ďťż

Gdy sąsiadom zazdrość dupe ściska...





JoShi - 14-03-2007 11:57
A wiecie co.. Ja to nawet wolę wścipskich autochtonów, niż mieszczuchów, co to się na wieś sprowadzili i nie są w stanie pięć minut pobyć na podwórku bez włączonej głośno muzyki. No szlak mnie trafia, bo jeszcze na dodatek każdy ma włączone co innego... I tak słyszę u siebie 2 w porywach do 4 nadajników.





bratki - 14-03-2007 12:26

A wiecie co.. Ja to nawet wolę wścipskich autochtonów, niż mieszczuchów, co to się na wieś sprowadzili i nie są w stanie pięć minut pobyć na podwórku bez włączonej głośno muzyki. No szlak mnie trafia, bo jeszcze na dodatek każdy ma włączone co innego... I tak słyszę u siebie 2 w porywach do 4 nadajników. JoShi, mówisz o zwykłym braku wychowania, który z miejscem urodzenia niewiele ma wspólnego.

A o autochtonach z małych miejscowości, to pięknie opowiada moja koleżanka. Spotyka sąsiadkę na ulicy, a ta krzyczy do niej: "Pani Xińska, niech pani biegnie do domu, bo Zośka z poczty mówiła, że mąż list przysłał, że wcześniej przyjedzie. To zdąży Pani jeszcze posprzątać!"

Takie życzliwe kobitki.
:lol: :lol:

Śmieszy mnie to, gdy ONA opowiada. Gdyby dotyczyło mnie - to pożyczyłabym sobie Twój avatar.



JoShi - 14-03-2007 12:32

JoShi, mówisz o zwykłym braku wychowania, który z miejscem urodzenia niewiele ma wspólnego. No cóż. Taką mam statystykę, że wychodzi mi, że miejscowi lubią ciszę i nie włączają nadajników a miastowi, którzy się pobudowali wkoło nie lubią ciszy i sobie puszczają muzykę i różne audycje radiowe...



Nefer - 14-03-2007 12:43
Twoja próba Joshi jest niereprezentatywna. Chamstwo odtyczy miast, wsi i różnej wilkości miejscowości - zaręczam Ci to ja - osoba badająca społeczeństwo od 1990 roku :):)

Moi rodzice mieli działkę pod Grójcem - praktycznie w lesie, ale niedaleko od zabudowań - miejscowych zabudowań. Wiele znosiłam. Ale w końcu wyjechałam z ryjem na faceta, który sobie ciął eternit piłą w sobotę o 6.00 rano. Przy dźwiękach Radia Maryja.
Zdecydowanie nie zachowałam się jak dama.
Do darcia po nocach pijackich mord już się przyzwyczaiłam - nie byli to "miastowi".
Ale za to jak pięknie w nocy śpiewali Ukraińcy, których oni w sadach zatrudniali ...ehhhh...





Nefer - 14-03-2007 12:45

JoShi, mówisz o zwykłym braku wychowania, który z miejscem urodzenia niewiele ma wspólnego. No cóż. Taką mam statystykę, że wychodzi mi, że miejscowi lubią ciszę i nie włączają nadajników a miastowi, którzy się pobudowali wkoło nie lubią ciszy i sobie puszczają muzykę i różne audycje radiowe... A to mi jeszcze Joshi powiedz po czym odróżniassz "miastowego" bo chyba wmetryki im nie zaglądasz, co ?



JoShi - 14-03-2007 12:55

A to mi jeszcze Joshi powiedz po czym odróżniassz "miastowego" bo chyba wmetryki im nie zaglądasz, co ? Po prostu znam wszystkich z dwudziestu kilku nowo wybudowanych na naszym osiedlu domów i wiem kto skąd pochodzi... Znamy się od samego początku bo założyliśmy komitet osiedlowy, żeby razem organizować np przyłącza.

Widzę, że chyba kilku 'miastowym' podskoczyło niepotrzebnie ciśnienie.



Nefer - 14-03-2007 19:57

A to mi jeszcze Joshi powiedz po czym odróżniassz "miastowego" bo chyba wmetryki im nie zaglądasz, co ? Po prostu znam wszystkich z dwudziestu kilku nowo wybudowanych na naszym osiedlu domów i wiem kto skąd pochodzi... Znamy się od samego początku bo założyliśmy komitet osiedlowy, żeby razem organizować np przyłącza.

Widzę, że chyba kilku 'miastowym' podskoczyło niepotrzebnie ciśnienie.
Żadne ciśnienie nikomu nie podskoczyło :)- tylko jak sie tak zastanawiam - jesli w W-wie pewnie koło 20 % to miastowi to jak Ty ich u siebie rozpoznajesz ...Ja "nie miastowych" w Warszawie rozpoznaję po ............wywiadzie środowiskowym. I po tym, że mówią warszafka . I po tym, że znikają na wszystkie święta i weekendy i wracają z dużymi torbami.
A Ty to chyba po tym radiu.......... ale można sie pomylić, cholercia..

Zawsze mnie zadziwiałam łatwość dzielenia ludzi według różnych kryteriów i przypisywanie im "zdecydowanych" cech.
Miastowi/wieśniacy, bogaci/biedni, chamy/kulturalni......... życie nie jest takie proste. Jak widziałaś ja znam takie przyklady "ze wsi" nt. miejscowych jak Ty na temat "miastowych". Generalizowanie ZAWSZE szkodzi ... czasem łatwo przesadzić...



JoShi - 14-03-2007 20:06

...Ja "nie miastowych" w Warszawie rozpoznaję po ............wywiadzie środowiskowym. No to Ci wyjaśniłam, że to jest właśnie moja metoda. Raczej nie mam w zwyczaju klasyfikować ludzi na podstawie mniej oczywistych przesłanek


Zawsze mnie zadziwiałam łatwość dzielenia ludzi według różnych kryteriów i przypisywanie im "zdecydowanych" cech. Ja nie mam takiej łatwości. No ale na moim osiedlu to czysta statystyka... No i wypowiedziałam się na temat miastowych z mojego osiedla, żeby nie było, że generalizuję.



Sebastiano - 14-03-2007 21:07

Tak sobie myślę, że to zachowania typowe dla środowisk wiejskich :-?
Budujesz się wśród autochtonów i jesteś tam intruzem....narazie.
Pobudujesz, zamieszkasz, oswoją się i dadzą Ci spokój.

Na pewno byłoby Ci łatwiej w towarzystwie innych budujących. Podobne cele i problemy łączą ludzi :wink:
Myślę, że to po części racja - sam budowałem na wsi chociaż jest to osiedle domków w zasadzie nowych. Po prostu wszystko zależy od charakteru człowieka. Niejeden z miasta często zachowuje się o wiele bardziej zawistnie niż człowiek ze wsi - to po prostu ludzie



Sebastiano - 14-03-2007 21:16

A wiecie co.. Ja to nawet wolę wścipskich autochtonów, niż mieszczuchów, co to się na wieś sprowadzili i nie są w stanie pięć minut pobyć na podwórku bez włączonej głośno muzyki. No szlak mnie trafia, bo jeszcze na dodatek każdy ma włączone co innego... I tak słyszę u siebie 2 w porywach do 4 nadajników. mam też takich jednych - na szczęście kilka ładnych domów dalej - facet ma chyba firmę transportową bo nie dosyć, ze chyba dzieciaki dają co jakiś czas po kolumnach w weekend to jeszcze od czasu do czasu on swoimi cięzarówkami. Trochę mi szkoda jego sąsiadów.

Sam czasem lubię coś głośno posłuchać lub obejrzeć film z odpowiednim watowaniem ale jednak przy zamkniętych oknach 8)



michall.m - 15-03-2007 07:41
ŚWIĘTE SŁOWA Nefer !!! :D



bratki - 15-03-2007 07:52

ŚWIĘTE SŁOWA Nefer !!! :D A ja moją Mamę poznaję po tym, że jej się wydaje, że Warszawa to norma, a reszta to odstępstwo od normy. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:



Nefer - 15-03-2007 10:29

ŚWIĘTE SŁOWA Nefer !!! :D A ja moją Mamę poznaję po tym, że jej się wydaje, że Warszawa to norma, a reszta to odstępstwo od normy. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :):):):):)



Krupiarz - 05-04-2007 00:54
A ja pozwolę sobie wrócić do meritum i wyrazić zrozumienie dla autora wątku. Użył co prawda paru dość mocnych określeń, ale bardziej dla okreslenia konkretnego stanu emocjonalnego niz jego charakteru (tak myślę).

Buduję się na wsi, tempo budowy mam dość szybkie (wynajmuję mieszkanie, więc mam silną motywację by skończyć budowę jak najszybciej), nie wiem czy mi ktos zazdrości czy nie. Nie zwracam na to prawdę mówiąc uwagi.
Miałem dobrego sąsiada, mieszkał za płotem 5 lat, ale się wypowadził i sprzedał dom (też był przyjezdny). Bardzo mi pomogł. Obok mieszane towarzystwo: przyjezdni i miejscowi. Staram sie nie wyróżniac, robic swoje.
Nikt mi póki co nie wchodzi w drogę, ja staram się czynić podobnie.
Zależy mi na tym by w przyszłości dobrze żyć ze wszystkimi.
Mam nadzieję że sąsiedzi lubia browar i nie raz sie spotkamy chociażby pod lokalnym sklepem (przyznam że czasami lubię sobie chlapnąć browarka "na miejscu" :) Ot chociażby ostatnio, poszliśmy z jednym z wykonawców po fajranciie, na świezym powietrzu popijaliśmy browarka pod sklepem, zobaczył nas chyba mąż właścicielki, zapytał czy nie pomożemy przenieść belek stalowych. My uczynni - czemu nie. Potem podeszełdł, poczęstował papierosami i stwierdzil że weźmie sobie piwo ze sklepu i pogada z nami, było normalnie, miło, gadaliśmy o pierdołach.
Jednak autorowi wątku muszę przyznać rację, ze jest wiele osob, które moglyby coś robic by poprawić swoją sytuację materialną, by coś zmienić, a nie robią nic. Kompletnie nic. Zero inicjatywy. Praca max 8 godz. dziennie, wychodząc z pracy nie musza o niej myśleć, żadnych dodatkowych zajęć, chęci doksztalcania, dorobienia, zmiany profesji. Brakuje im pieniędzy ale za "parę" zł/godz to brudzić sobie rąk nie będą, a ci w W-wie, ci na górze to kradną, oszukują .... i stąd całe zło.
Jeżeli myślałbym i postępowal podobnie to na pewno nie stać by mnie było na budowę domu (i nie przemawia tu przeze mnie żadna wyższość).

Zdaję sobie sprawę,że jest bardzo wiele osób które zarabiają więcej, którym teoretycznie również jak ci o których pisze autor wątku mógłbym zazdrościć. Ale tego nie robię. Mają bo być moze są zdolniejsi, mieli szczeście, więcej pracuja, ich profesja jest lepiej opłacalna (lepiej wyksztalceni) ... .
Na ogół moja pierwsza reakcja/uczucie w stosunku do takich ludzi to nie zazdrość, ale szacunek. Dobze byłoby gdyby ci którzy wszystko co robią to czekają od 1-go do 1-go na listonosza i "wypłatę" również zozumieli że ci którzy budują domy, ciężko na nie pracowali, zazwyczaj więcej niż "ustawowe 8 godzin".
W tym zakresie jestem jak najbardziej z autorem wątku.
Pozdrawiam



JoShi - 05-04-2007 01:14

Jednak autorowi wątku muszę przyznać rację, ze jest wiele osob, które moglyby coś robic by poprawić swoją sytuację materialną, by coś zmienić, a nie robią nic. Kompletnie nic. Zero inicjatywy. Praca max 8 godz. dziennie, wychodząc z pracy nie musza o niej myśleć, żadnych dodatkowych zajęć, chęci doksztalcania, dorobienia, zmiany profesji. Brakuje im pieniędzy ale za "parę" zł/godz to brudzić sobie rąk nie będą, a ci w W-wie, ci na górze to kradną, oszukują .... i stąd całe zło. I to Ci daje prawo do negatywnej oceny tych ludzi ? A może oni więcej nie potrzebują. To ich sprawy i ich życie. Dopóki się nie wtrącają w nasze to nam wara od tego.



mmmad - 05-04-2007 10:10

Jednak autorowi wątku muszę przyznać rację, ze jest wiele osob, które moglyby coś robic by poprawić swoją sytuację materialną, by coś zmienić, a nie robią nic. Kompletnie nic. Zero inicjatywy. Praca max 8 godz. dziennie, wychodząc z pracy nie musza o niej myśleć, żadnych dodatkowych zajęć, chęci doksztalcania, dorobienia, zmiany profesji. Brakuje im pieniędzy ale za "parę" zł/godz to brudzić sobie rąk nie będą, a ci w W-wie, ci na górze to kradną, oszukują .... i stąd całe zło. I to Ci daje prawo do negatywnej oceny tych ludzi ? A może oni więcej nie potrzebują. To ich sprawy i ich życie. Dopóki się nie wtrącają w nasze to nam wara od tego. Oj Joshi. Sa ludzie, ktorzy wiecej nie potrzebuja (albo im lub nam sie tak wydaje). A to, ze nie wtracaja sie do Twojego zycia, to nie jest zadne usprawiedliwienie, zeby trzymac lub utwierdzac ich w marazmie.
Bo kiedys sie obudza i przyjda z bejsbolem do Ciebie lub do mnie, jak po swoje. Bo im sie nalezy, bo sa takimi samymi ludzmi jak Ty. Bo maja dwie rece i dwie nogi i tak samo jak Ty potrzebuja jesc i pic. Bo tez chca miec lsniaca fure i diwidi. Bo oddychaja tym samym powietrzem, a Ty go jeszcze zanieczyszczasz...

Generalizuje, ale z taka postawa (na szczescie nie z samym bejsbolem) juz nieraz sie spotkalem.



Krupiarz - 05-04-2007 10:11
Dobrze napisane: dopóki się nie wtrącają.
Ja ich nie oceniam negatywnie tylko dlatego że tacy są. Jeżeli tak wolą, lubią, chcą to ich sprawa, ich wybór.
Problemy rodzą się wtedy, gdy zaczynają zazdrościć i za swoje pretensje do całego świata utrudniają życie tym którzy nie są tacy jak oni, plotkują między sobą, dyskredytują (np. no bo przecież on na pewno gdzieś ukradł, jest nieuczciwy ...). Wtedy i tylko wtedy rodzi się mój negatywny do nich stosunek.
I wydaje mi się, że jednak wtedy prawa do takich zachowań nie mają.
Można mówić, że się to olewa, że się nie przejmuje a jednak ... boli.

Jeżeli jeden ma lepiej a drugi gorzej, to ten drugi by dorównać pierwszemu może zrobić dwie rzeczy: wziąć się do pracy i być taki/mieć tyle co pierwszy (co jednak wymaga sporo wysiłku) lub sprawić by pierwszy miał tyle co drugi (co jest jednak o wiele prostsze i często dominuje).
Pozdrawiam



izat - 05-04-2007 12:08

Dobrze napisane: dopóki się nie wtrącają.
Ja ich nie oceniam negatywnie tylko dlatego że tacy są. Jeżeli tak wolą, lubią, chcą to ich sprawa, ich wybór.
Problemy rodzą się wtedy, gdy zaczynają zazdrościć i za swoje pretensje do całego świata utrudniają życie tym którzy nie są tacy jak oni, plotkują między sobą, dyskredytują (np. no bo przecież on na pewno gdzieś ukradł, jest nieuczciwy ...). Wtedy i tylko wtedy rodzi się mój negatywny do nich stosunek.
I wydaje mi się, że jednak wtedy prawa do takich zachowań nie mają.
Można mówić, że się to olewa, że się nie przejmuje a jednak ... boli.

Jeżeli jeden ma lepiej a drugi gorzej, to ten drugi by dorównać pierwszemu może zrobić dwie rzeczy: wziąć się do pracy i być taki/mieć tyle co pierwszy (co jednak wymaga sporo wysiłku) lub sprawić by pierwszy miał tyle co drugi (co jest jednak o wiele prostsze i często dominuje).
Pozdrawiam
święta racja :)



jarkotowa - 07-04-2007 18:13
Ale w umowie kredytowej nie bylo zagwarantowane, że nowe sąsiedztwo będzie takie fajne jak ty.
Taki lajf. Więcej szacunku dla innych, jacy by nie byli. Bo przyjdzie czas, że o tobie będą mówili, że jesteś burakiem i matolem.

A zazdrość, rzecz ludzka, zawiść też. Nie każdy jest takim idealem jak ty.



czmirek - 08-04-2007 16:04
czytam, czytam, czytam i tylko jedno co moge powiedziec to - typowe polskie piekielko.



mira0 - 08-04-2007 19:15
Pragnę przylączyć sie do dyskusji, mimo że to mało przyjemny temat w okresie światecznym.
Myślę, że wiem, co Luc _25 miał na myśli, może niezbyt fortunnie się wyraził w chwili wzburzenia.
W sierpniu ub roku kupiliśmy działkę w miejscowości letniskowej.Po prostu zakochaliśmy się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia - sosny, brzozy, zieleń, zapach lasu. Nie minął miesiąc, a przekonaliśmy się, że nie wszystko jest tam takie idealne. Oczywiście chodzi o sąsiadów. Już nam pokazali na co ich stać w stosunku do nas (nawet nie warto opisywać całej akcji), z krótkiej rozmowy wynioskowałam, jak sie układaja relacje między nimi "(wie Pani, żeby Pani nie myślała, że to my; my to nie, ale ci obok , wie Pani, to Żydzi, a wie Pani do czego Żydzi są zdolni");
Po prostu po takiej próbce stosunków sąsiedzkich poważnie się przeraziłam i zastanowiam nad budową domu. Ja bardzo przeżywam sytuacje konfliktowe i nie chciałabym wysłuchiwać do końca życia awantur i wymówek nie wiadomo o co.
Zaznaczam, że w tej chwili spokojnie sprzątam posesję, po tym jak sąsiad wyrzucił mi np. przez płot popiół i resztki niedopalonych materiałów budowlanych po wymianie okien (charakterystyczny tynk w kolorze elewacji domu sąsiada) czy zgrabione liście drzew (myślę sobie - ok, w końcu drzewa rosną po mojej stronie) i nie zwracam uwagi na takie szczególy. Ale w końcu będzie musiało kiedyś dojśc do konfrontacji...



_Beti_ - 08-04-2007 22:53
Ja zdaje sobie sprawę że większość naszych znajomych czy sąsiadów nam zazdrości, bo dlaczego tacy młodzi mają już domek,
wręcz kilka osób z rodziny zaczęło budować własne domostwa myśląc jak takie "biedaki" mają na dom, to my tym bardziej wybudujemy
Nie dają nam specjalnie tego odczuć, jakimiś docinkami ale my jednak widzimy co jest grane :(
Wiem że tak naprawdę z naszej budowy cieszą sie tylko nasi rodzice i dziadek :roll:

Ale byle do przodu, ja sie tym nie przejmuje



Nefer - 08-04-2007 23:01
Ale popatrzcie też na tę szklankę, że jest pełna :
Są siąsiedzi, którzy mówią : fajnie, że się państwo budujecie - w kupie raźniej i nie będzie działka stała pusta :)
I są znajomi, kórzy z czystej życzliwości pytają : Jak takm budowa ? Przecież, gdyby nam nie kibicowali to nie pytaliby (bo otwieramy usta i kilka/naście/dziesiąt/set minut w plecy)
Jest rodzina, która w padnie i pochwali...
Nie jest tak tragicznie - prawda ? :)



mayland - 09-04-2007 08:08
Nefer znajomi to się doczekać nie mogą parapetówy :lol:
Zawsze lubili przyjeżdżać na moją działkę. Latem w każdy weekend jest tam sporo ludzi. Utarł się taki zwyczaj, że gdy ktoś ze znajomych przejeżdża drogą obok i widzi zapalone latarnie to zawsze zajedzie :lol: Lubię te niespodziewajki bo zawsze w grupie weselej (tych latarni to proszę dziwnie nie kojarzyć 8) ).
Wczoraj rozmawialiśmy przy stole swiątecznym czemu właśnie tam się budujemy. Były opinie, że mogliśmy kupić działkę w dobrej dzielnicy w mieście. Ale ja w tamtych stronach mam wszystkie bliskie mi osoby, znam każdy kąt. Jest przestrzeń, nikt mi nie będzie chodził pod oknem. I opalać się będzie można bez skrępowania :lol: Poza tym mam sentyment do tej ziemi i już! Może to dziwne ale to ziemia dziadka, ojca... :lol: Nie wyobrażam sobie, ze kto inny mógłby tam mieszkać :lol:



kaśka maciej - 11-04-2007 12:34
Wiecie co?
Na razie mieszkam w bloku. Działkę kupiliśmy jakiś rok temu. Kiedy pani z urzędu roznosiła decyzje o podatku od nieruchomości nas nie było w domu. I co zrobiła?? Zostawiła u sąsiada!! Decyzja nie była w kopercie, ot zwykła kartka A4 z adresem i wielkością działki. Sąsiad grzecznie odniósł nam decyzję i z przekąsem dodał: a tak mówicie, że macie źle ( chodzi tu o nauczycieli i lekarzy) i ja głupia zaczęłam się tłumaczyć, że na kredyt, że resztę uzbieraliśmy z pożyczek z pracy itp.
Płakać mi się chciało. Zwłaszcza, że ci ludzie też mają działkę, oboje pracują, mają auto, ich dzieci są w naszym wieku i są samodzielne.
Nie rozumiem takiej zawiści, ale widocznie ja inna jestem :roll:



JoShi - 11-04-2007 13:07

Nie rozumiem takiej zawiści, ale widocznie ja inna jestem :roll: Prawdę mówiąc w twojej relacji nie zauważyłam zawiści, ale może w realu było inaczej...



kaśka maciej - 11-04-2007 13:21

Nie rozumiem takiej zawiści, ale widocznie ja inna jestem :roll: Prawdę mówiąc w twojej relacji nie zauważyłam zawiści, ale może w realu było inaczej... Nie da się przekazać miny i tonu głosu na forum...
wiem, że wielu ludzi myśli podobnie jak mój sąsiad, że jak lekarz to ma furę kasy i jeszcze łapówki świnia bierze, a nauczyciel jest upierdliwy jak wrzód na tyłku i jeszcze ma kupę wolnego czasu i prezenty dostaje :o :o :o
Nie mam siły tłumaczyć, że "nie jestem więlbłądem", a wszystko co mamy zawdzięczamy swojej ciężkiej pracy. Wielu nie widzi, że jestem sama przez 12-13 dni w miesiącu,bo małż ma dyżyry, że w maju mnie nie ma praktycznie w domu, bo sprawdzam matury.
Ja sie nie żalę, tylko wkurza mnie to, że widzą tylko jedną stronę medalu :(



Nefer - 11-04-2007 13:25
A nie łatwiej to olać ?
Mnie zupełnie nie interesuje co ludzie nieżyczliwi mówią/myślą na mój temat. nie tracę na nich czasu.
Kiedyś moja koleżanka spytała mnie :
"A gdyby tak pijak, zażygany, leżący w rynsztoku podniósł głowe na twój widok i powiedział : "Ty stara ku...wo!" to przejęłabyś się tym czy nie ?"

Polecam szczerze - olać...



Nefer - 11-04-2007 13:26
A nie łatwiej to olać ?
Mnie zupełnie nie interesuje co ludzie nieżyczliwi mówią/myślą na mój temat. nie tracę na nich czasu.
Kiedyś moja koleżanka spytała mnie :
"A gdyby tak pijak, zażygany, leżący w rynsztoku podniósł głowe na twój widok i powiedział : "Ty stara ku...wo!" to przejęłabyś się tym czy nie ?"

Polecam szczerze - olać...



rrmi - 11-04-2007 13:35

Nie da się przekazać miny i tonu głosu na forum...
wiem, że wielu ludzi myśli podobnie jak mój sąsiad, że jak lekarz to ma furę kasy i jeszcze łapówki świnia bierze, a nauczyciel jest upierdliwy jak wrzód na tyłku i jeszcze ma kupę wolnego czasu i prezenty dostaje :o :o :o
:lol: :lol: :lol:
Nie nakrecaj sie tak bardzo . :D
Wiecej tej zazdrosci sami sobie wmawiacie (za przeproszeniem), tak jak autor tego wewatka.
Ja nie odnosze wrazenia , ze mi ktos zazdrosci i nie wygladam tez zza okna na zazdrosnikow.
Zasadniczo mam to gdzies



M@riusz_Radom - 11-04-2007 14:03

lekarz to ma furę kasy i jeszcze łapówki świnia bierze, a nauczyciel jest upierdliwy jak wrzód na tyłku i jeszcze ma kupę wolnego czasu i prezenty dostaje :o :o :o :( Cóż za samokrytyka ;)

A tak na poważnie - ja podobnymi uwagami się zupełnie nie przejmuję. Po co tracić zdrowie ?



JoShi - 11-04-2007 14:16

A tak na poważnie - ja podobnymi uwagami się zupełnie nie przejmuję. Po co tracić zdrowie ? No nie przesadzaj... Prawnikom to się dopiero powodzi ;)

A co do sedna problemu. Przychylam się do tezy Nefer. Są ludzie bardzo chcą, zeby sąsiadom żal dupę ściskał. To taki rodzaj kokieterii... Widzą ta ludzką zazdrość wszędzie. A potem piszą o zazdrosnych sąsiadach co mają domek i auto... Ciekawi mnie kto tu właściwie jest zazdrosny? Ci co maja domek i auto, czy ci co jeszcze nie mają?



kaśka maciej - 11-04-2007 14:21
W 99 na 100 przypadków się nie przejmuję, jestem już dużą dziewczynką przecież :wink:
Chodzi tylko o to, że skoro ja nikomu nie wyliczam, nie zazdroszczę, to dlaczego sama podlegam takiemu zachowaniu???
Prawda jest taka, że niektórych ludzi bardzo boli jak ktoś ma od nich więcej :-? Ciągle słyszy się przecież argument o takich samych żołądkach, nie?? :wink:



Nefer - 11-04-2007 14:27

W 99 na 100 przypadków się nie przejmuję, jestem już dużą dziewczynką przecież :wink:
Chodzi tylko o to, że skoro ja nikomu nie wyliczam, nie zazdroszczę, to dlaczego sama podlegam takiemu zachowaniu???
Prawda jest taka, że niektórych ludzi bardzo boli jak ktoś ma od nich więcej :-? Ciągle słyszy się przecież argument o takich samych żołądkach, nie?? :wink:
Ale o co chodzi ? Co Cię obchodzi co mówią/myślą inni ?
Może to i lepiej - jeśli nie masz innych problemów to pozazdrościć ....:)
A któ mówił, że w życiu będzie sprawiedliwie ?



M@riusz_Radom - 11-04-2007 14:28

A któ mówił, że w życiu będzie sprawiedliwie ? Lech i Jarosław !! :)



Nefer - 11-04-2007 14:29

W 99 na 100 przypadków się nie przejmuję, jestem już dużą dziewczynką przecież :wink:
Chodzi tylko o to, że skoro ja nikomu nie wyliczam, nie zazdroszczę, to dlaczego sama podlegam takiemu zachowaniu???
Prawda jest taka, że niektórych ludzi bardzo boli jak ktoś ma od nich więcej :-? Ciągle słyszy się przecież argument o takich samych żołądkach, nie?? :wink:
I nie dziw się , bo robisz to samo tutaj :


Wiecie co?
Płakać mi się chciało. Zwłaszcza, że ci ludzie też mają działkę, oboje pracują, mają auto, ich dzieci są w naszym wieku i są samodzielne. Nie rozumiem takiej zawiści, ale widocznie ja inna jestem :roll:




kaśka maciej - 11-04-2007 14:29

A tak na poważnie - ja podobnymi uwagami się zupełnie nie przejmuję. Po co tracić zdrowie ? No nie przesadzaj... Prawnikom to się dopiero powodzi ;)

A co do sedna problemu. Przychylam się do tezy Nefer. Są ludzie bardzo chcą, zeby sąsiadom żal dupę ściskał. To taki rodzaj kokieterii... Widzą ta ludzką zazdrość wszędzie. A potem piszą o zazdrosnych sąsiadach co mają domek i auto... Ciekawi mnie kto tu właściwie jest zazdrosny? Ci co maja domek i auto, czy ci co jeszcze nie mają? JoShi, ja im niczego nie zazrdoszczę, opowiedziałam tylko swoją historię, jak to jest z zazdrością sąsiedzką w naszym przypadku. Ci ludzie, po prostu nie odpowiadają nam dzień dobry od tamtego momentu.
I w życiu by mi nie przyszło do głowy kokietować w ten sposób!!!!
Bez przesady, :-?



kaśka maciej - 11-04-2007 14:33

W 99 na 100 przypadków się nie przejmuję, jestem już dużą dziewczynką przecież :wink:
Chodzi tylko o to, że skoro ja nikomu nie wyliczam, nie zazdroszczę, to dlaczego sama podlegam takiemu zachowaniu???
Prawda jest taka, że niektórych ludzi bardzo boli jak ktoś ma od nich więcej :-? Ciągle słyszy się przecież argument o takich samych żołądkach, nie?? :wink:
I nie dziw się , bo robisz to samo tutaj :


Wiecie co?
Płakać mi się chciało. Zwłaszcza, że ci ludzie też mają działkę, oboje pracują, mają auto, ich dzieci są w naszym wieku i są samodzielne. Nie rozumiem takiej zawiści, ale widocznie ja inna jestem :roll:
Nefer, nie zazdroszczę im tego w ogóle,
żałuję, że w ogóle weszłam w tą dyskusję,
najwidoczniej się nie zrozumiemy



Nefer - 11-04-2007 14:40

A któ mówił, że w życiu będzie sprawiedliwie ? Lech i Jarosław !! :) Kurde - wiedziałamał, że coś mnie minęło :):)



Nefer - 11-04-2007 14:41

W 99 na 100 przypadków się nie przejmuję, jestem już dużą dziewczynką przecież :wink:
Chodzi tylko o to, że skoro ja nikomu nie wyliczam, nie zazdroszczę, to dlaczego sama podlegam takiemu zachowaniu???
Prawda jest taka, że niektórych ludzi bardzo boli jak ktoś ma od nich więcej :-? Ciągle słyszy się przecież argument o takich samych żołądkach, nie?? :wink:
I nie dziw się , bo robisz to samo tutaj :


Wiecie co?
Płakać mi się chciało. Zwłaszcza, że ci ludzie też mają działkę, oboje pracują, mają auto, ich dzieci są w naszym wieku i są samodzielne. Nie rozumiem takiej zawiści, ale widocznie ja inna jestem :roll:
Nefer, nie zazdroszczę im tego w ogóle,
żałuję, że w ogóle weszłam w tą dyskusję,
najwidoczniej się nie zrozumiemy NIKOMU NIE WYLICZAM - cytat z Ciebie :):) Zaraz po zakończeniu wyliczania :) To co się dziwisz ?



kaśka maciej - 11-04-2007 14:45
No tak, to jest wyliczanie. :oops: Mea culpa
Pokazuje tylko to, że ja mam to samo co oni, a oni to samo co ja. (z tym, że ja mam 2 małych dzieci, a oni mają dzieci w moim wieku).
Czego mam im zazdrościć???? :o :roll:

Chodzi o to, że było wszystko fajnie, aż do tego dnia, kiedy ten sąsiad przyniósł nam ten nieszczęsny papier :roll:



telesforek - 11-04-2007 15:06
Z ręką na sercu, ani trochę nie zazdroszczę sąsiadom. Wręcz się cieszę, bo jak mają więcej pieniędzy remontują domy, urządzają otoczenie i okolica lepiej wygląda 8).

Ale, szczerze, mam problem z zazdrością wobec swoich znajomych :oops:. Wiem o nich dużo, wiem, czy to co mają zawdzięczają sobie czy rodzicom, i jak ich bilans wychodzi dużo korzystniej niż mój nie jest mi przyjemnie. A zwłaszcza, jak tych 'zasobniejszych' znajomych jest relatywnie dużo. No bo nieuchronnie pojawia się myśl, że dlaczego oni tak, a ja nie. Mój małżonek jest szczególnie podatny na samochody swoich kumpli - niestety jego przyjaciel ostatnio kupił sobie BMW :wink: .
Bardzo nie lubię tego uczucia, bo jest takie niskie, ale samo się pojawia i chyba nie ma sensu z nim walczyć. I, paradoksalnie, bardzo zazdroszczę tym, którzy autentycznie nie przejmują się, że mają mniej 8).



kaśka maciej - 11-04-2007 15:54
Nefer, dałaś mi do myślenia kobieto :roll:
Zacznę od początku.
Pierwsze symptomy były takie:
-dowiedzieli się, że jestem z drugim dzieckiem w ciąży- reakcja: "To was stać na drugie dziecko??? :o "
-w 8 miesiącu ciąży złodziejowi bardzo był potrzebny nasz 5letni "cienki" to se go wziął, -reakcja: eee, nie możliwe, na pewno sprzedali i se kupią większy..
- no kupili se na "kreske" większy, "na szczęście" nie BMW, tylko fiata, ale ktoś go i tak przerysował do żywej balchy następnego dnia (nikogo nie złapałam za rękę, przytaczam tylko jako suchy fakt)
Potem był wględny spokój, aż do tego feralnego dnia, kiedy przynióśł mi tą decyzję. Może się wkurzył, że wziął ją i że musiał wejśc piętro wyżej??
Wiem, teraz to już złośliwa jestem.
Ale jakoś od tego momentu, ani dzień dobry nie odpowiedzą, jak to mawiał nasz były prezydent: ani be, ani me, ani kukuryku :D
Ja to wszystko przetrzymam, w końcu mam perspektywę wyprowadzki, tylko nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi :roll:



rrmi - 11-04-2007 16:09

Ci ludzie, po prostu nie odpowiadają nam dzień dobry od tamtego momentu. moze was nie lubia, moze uwazaja , ze wyzej sie nosicie niz ...ekhmm nie chcialam byc doslowana.
Pisze to na podstawie , przyznaje po przeczytaniu kilku postow na tym forum i czatu . :oops:
Powiem Ci szczerze , nie cierpie jak sie ktos chwali w kolko tym samym na dodatek.
Moze na klatce schodowej tez kazdemu opowiadalas jakiego masz cudownego meza?
Bo mi na czacie mowilas , a nie znasz mnie , to smiem uwazac , ze znajomym tym bardziej sie chwalisz .Ludzie nie lubia takich chwalipiet.
Wiesz o czym mowie :wink:
Zauwazam taka prawidlowosc .Ludziom podoba sie bardzo ta rzekoma zazdrosc , moze pochlebia wrecz?
Nie wiem.
Na pocieszenie: to ja na pewno Ci nie zazdroszcze tego fiata na kreche i domu na raty ,
zobacz jedna zazdrosnice masz mniej. :lol:

Telesforek jesli Ty widzisz , ze zazdroscisz to nie jest z Toba tak zle.
Jesli sie do tego przyznalas to uwazam , ze jestes super.
Nie jestes hipokrytka.
To wielka zaleta nie byc :D



kaśka maciej - 11-04-2007 16:20

Ci ludzie, po prostu nie odpowiadają nam dzień dobry od tamtego momentu. moze was nie lubia, moze uwazaja , ze wyzej sie nosicie niz ...ekhmm nie chcialam byc doslowana.
Pisze to na podstawie , przyznaje po przeczytaniu kilku postow na tym forum i czatu . :oops:
Powiem Ci szczerze , nie cierpie jak sie ktos chwali w kolko tym samym na dodatek.
Moze na klatce schodowej tez kazdemu opowiadalas jakiego masz cudownego meza?
Bo mi na czacie mowilas , a nie znasz mnie , to smiem uwazac , ze znajomym tym bardziej sie chwalisz .Ludzie nie lubia takich chwalipiet.
Wiesz o czym mowie :wink:
Zauwazam taka prawidlowosc .Ludziom podoba sie bardzo ta rzekoma zazdrosc , moze pochlebia wrecz?

Na pocieszenie: to ja na pewno Ci nie zazdroszcze tego fiata na kreche i domu na raty ,
zobacz jedna zazdrosnice masz mniej. :lol:

Telesforek jesli Ty widzisz , ze zazdroscisz to nie jest z Toba tak zle.
Jesli sie do tego przyznalas to uwazam , ze jestes super.
Nie jestes hipokrytka.
To wielka zaleta nie byc :D
Hmmm, "chwliłam się" tylko wam, więcej już tego nie zrobię, możesz być pewna. Po prostu w danej chwili,było to coś extra ważnego dla mnie i całej mojej rodziny.
Na klatce schodowej nie rozmawiałam z sąsaidami o tym.
A na czacie? Chyba było tak, że cie nie skojarzyłam, ale los, tam się postu nie da cofnąć. Nie przypominam sobie, żebym cokolwiek mówiła o swoim znajomych. Rrmi, dlaczego teraz dopiero mi to mówisz, a nie wtedy na czacie??



kaśka maciej - 11-04-2007 16:28
Kurde, wygląda na to, że to ja jestem wszystkiemu winna :cry: :cry: :cry:



rrmi - 11-04-2007 16:31

Rrmi, dlaczego teraz dopiero mi to mówisz, a nie wtedy na czacie?? Powiedzialam Ci na czacie , ze nie wchodze tam po to zeby rozmawiac o mezach i po to zeby w ogole powaznie rozmawiac.
:D :D
Pytalas mnie nawet o mojego Meza i czy ja tez tak bardzo jestem szczesliwa :o .

Tu nie mozna podkreslac glosem tego co sie pisze , bo nie ma jak, nie chcialam zebys sobie pomyslala , ze popelnilas blad mowiac o sobie komukolwiek , to nie o to chodzi .
Jesli nie rozumiesz o co mi chodzi to przykro mi , ze nie potrafie wypowiedziec sie piszac jasniej i tak zeby nie powiedziec , ze ...no tu bym powiedziala tak zeby zrozumiec , ale nie moge :wink: :roll:


Kurde, wygląda na to, że to ja jestem wszystkiemu winna :cry: :cry: :cry: Nie jestes niczemu winna .
To ja jestem czepialska.



kaśka maciej - 11-04-2007 16:35

Rrmi, dlaczego teraz dopiero mi to mówisz, a nie wtedy na czacie?? Powiedzialam Ci na czacie , ze nie wchodze tam po to zeby rozmawiac o mezach i po to zeby w ogole powaznie rozmawiac.
:D :D
Pytalas mnie nawet o mojego Meza i czy ja tez tak bardzo jestem szczesliwa :o .

Tu nie mozna podkreslac glosem tego co sie pisze , bo nie ma jak, nie chcialam zebys sobie pomyslala , ze popelnilas blad mowiac o sobie komukolwiek , to nie o to chodzi .
Jesli nie rozumiesz o co mi chodzi to przykro mi , ze nie potrafie wypowiedziec sie piszac jasniej i tak zeby nie powiedziec , ze ...no tu bym powiedziala tak zeby zrozumiec , ale nie moge :wink: :roll: Powiedz, nie obraże się :wink:
Bo narazie doszłam do dwóch wniosków: nie żal się i nie chwal się komuś, kto cię w zasadzie nie zna, bo wyjdzie z tego niezły galimatias :-?



kaśka maciej - 11-04-2007 16:39
A o mężach to nie można na poważnie pogadać??? :wink: :wink: :wink: :D
Rrmi, uwierz mi, to moje "chwalenie"na czacie, to chyba był taki upust wrażeń, to stresa mieliśmy WIELKIEGO
To było coś tak ważnego, jak ślub, narodziny dzieci, no nie wiem jak to wytłumaczyć. Po prostu od tego zależało nasze dalsze życie.
Ale chyba rozumiem, że kogoś z boku tego wszystkiego niekoniecznie musi to interesować. Chciałam się tylko podzielić swoją radością.
Chciałam dobrze, a wyszło ...........beznadziejnie :roll:



Ulkaszpulka - 11-04-2007 19:04
Nam sąsiedzi w kamienicy lusterka kradną i kluchy wyrzucają na maske samochodu, chyba dlatego, że nam za dobrze, bo nie widzę innego powodu :o Zawsze jestem bardzo miła i nigdy nie byłam uprzedzona, z biegiem lat jednak coraz bardziej wierze w to, że niektórzy to nic nie warte prymitywy i nie ma czym sobie głowy zawracać.
Z tego też powodu uciekamy na wieś, tam przynajmniej jest przestrzeń.

No w sumie mogą mieć powód... Żyjemy bez ślubu :lol: :lol: :lol: Bezbożnicy! :o



rrmi - 11-04-2007 20:46

Chciałam dobrze, a wyszło ...........beznadziejnie :roll: I co teraz bedziesz na mnie narzekala na czacie? :D
Daje glowe , ze przynajmniej na te krzywde , ktora Cie spotkala



kaśka maciej - 11-04-2007 20:47

Chciałam dobrze, a wyszło ...........beznadziejnie :roll: I co teraz bedziesz na mnie narzekala na czacie? :D
Daje glowe , ze przynajmniej na te krzywde , ktora Cie spotkala już tam jesteś ????



rrmi - 11-04-2007 20:53
Zapraszasz?
:roll:
Moze zajrze pozniej



kaśka maciej - 11-04-2007 20:57

Zapraszasz?
:roll:
Moze zajrze pozniej
ja jestem i czekam na cię :wink:



Nefer - 11-04-2007 22:09

Nefer, dałaś mi do myślenia kobieto :roll: Łomakopolko - sorry :oops: :):) Przepraszam, wiem, że sąsiedzi potrafią być wredni :):) A jesteśmy tylko ludźmi :)



kaśka maciej - 11-04-2007 22:14

Nefer, dałaś mi do myślenia kobieto :roll: Łomakopolko - sorry :oops: :):) Przepraszam, wiem, że sąsiedzi potrafią być wredni :):) A jesteśmy tylko ludźmi :) Nie masz za co przepraszać, w końcu zmusiłaś mnie do myślenia :wink:



Nefer - 11-04-2007 22:18

Nefer, dałaś mi do myślenia kobieto :roll: Łomakopolko - sorry :oops: :):) Przepraszam, wiem, że sąsiedzi potrafią być wredni :):) A jesteśmy tylko ludźmi :) Nie masz za co przepraszać, w końcu zmusiłaś mnie do myślenia :wink: A bo ja wredna jestem, wiesz ? :):) Myślę, że każdy z nas się czasem ... zagolopuje ? Ja szybciej piszę niż myślę :):)
I nie lubię obgadywać ludzi ( a zdarza mi się) i nie lubię wyliczania ( a sama wyliczam) i oceniania ( a sama oceniam) - wiesz - życie - kurde, kurde :wink:
Ale nie chciałam Ci zrobić przykrości, serio. :)



kaśka maciej - 11-04-2007 22:23

Nefer, dałaś mi do myślenia kobieto :roll: Łomakopolko - sorry :oops: :):) Przepraszam, wiem, że sąsiedzi potrafią być wredni :):) A jesteśmy tylko ludźmi :) Nie masz za co przepraszać, w końcu zmusiłaś mnie do myślenia :wink: A bo ja wredna jestem, wiesz ? :):) Myślę, że każdy z nas się czasem ... zagolopuje ? Ja szybciej piszę niż myślę :):)
I nie lubię obgadywać ludzi ( a zdarza mi się) i nie lubię wyliczania ( a sama wyliczam) i oceniania ( a sama oceniam) - wiesz - życie - kurde, kurde :wink:
Ale nie chciałam Ci zrobić przykrości, serio. :) Wierzę ci, ale przez to całe zamieszanie, strwierdziłam, że muszę się dokładnie zastanowić, czy rzeczywiście jest tak jak mówię, czy być może masz rację.
Wyszło tak jak pisłam wyżej, ale też bilans sąsiedzki nie jest taki zły: w sumie mam dwóch takich "życzliwych", reszta jest albo neutralna, albo zyczliwa. I wyszło na to, że ci "życzliwi" również nie lubili się z moimi teściami, którzy tu wcześniej mieszkali... Widocznie przeszło na nas



mira0 - 12-04-2007 10:57
kaśka maciej - nie martw się tą idiotyczną dyskusją, która się rozpętała po twoim wpisie;
Skoro miałaś takie odczucia odnośnie sąsiada, to je po prostu opisałaś (za pomocą słowa pisanego nie zawsze da się oddać nastrój danej chwili, np. złośliwości wypowiedzi sąsiada - tak więc drodzy Forumowicze, na litość, nie czepiajcie sie słówek!!!). Widocznie jesteś osobą wrażliwą i odczuwasz nieżyczliwe zachowanie sąsiadów względem Twojej rodziny bardziej dotkliwie niż inni. Osoby, które takie rzeczy traktują z większym dystansem po prostu Cię nie zrozumieją. Ani nie są w stanie Ci wytłumaczyć, że nie warto się martwić nieuzasadnioną niechęcią czy też złośliwością obcych Ci tak naprawdę osób.

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.

Głowa do góry!



JoShi - 12-04-2007 11:10

Skoro miałaś takie odczucia odnośnie sąsiada, to je po prostu opisałaś (za pomocą słowa pisanego nie zawsze da się oddać nastrój danej chwili, np. złośliwości wypowiedzi sąsiada - tak więc drodzy Forumowicze, na litość, nie czepiajcie sie słówek!!!). Ależ my się nie czepiamy. Tylko, że czasem warto się zastanowić na ile ta złośliwośc jest rzeczywista :)


Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce. Kolejna nadinterpretacja...



kuleczka - 12-04-2007 11:56

Z ręką na sercu, ani trochę nie zazdroszczę sąsiadom. Wręcz się cieszę, bo jak mają więcej pieniędzy remontują domy, urządzają otoczenie i okolica lepiej wygląda 8).

Ale, szczerze, mam problem z zazdrością wobec swoich znajomych :oops:. Wiem o nich dużo, wiem, czy to co mają zawdzięczają sobie czy rodzicom, i jak ich bilans wychodzi dużo korzystniej niż mój nie jest mi przyjemnie. A zwłaszcza, jak tych 'zasobniejszych' znajomych jest relatywnie dużo. No bo nieuchronnie pojawia się myśl, że dlaczego oni tak, a ja nie. Mój małżonek jest szczególnie podatny na samochody swoich kumpli - niestety jego przyjaciel ostatnio kupił sobie BMW :wink: .
Bardzo nie lubię tego uczucia, bo jest takie niskie, ale samo się pojawia i chyba nie ma sensu z nim walczyć. I, paradoksalnie, bardzo zazdroszczę tym, którzy autentycznie nie przejmują się, że mają mniej 8).
Brawo za odwagę!!!
Naprawdę szczerze gratuluję szczerości.
Myślę, że każdemu z nas zdarza się czasem poczuć to lekkie ukłucie, każdemu z innego powodu :)
Ważne, żeby to było uczucie motywujące nas do działania, pozbawione destrukcyjnej zawiści :wink:



rrmi - 12-04-2007 14:16

kaśka maciej - nie martw się tą idiotyczną dyskusją, która się rozpętała po twoim wpisie;
Skoro miałaś takie odczucia odnośnie sąsiada, to je po prostu opisałaś (za pomocą słowa pisanego nie zawsze da się oddać nastrój danej chwili, np. złośliwości wypowiedzi sąsiada - tak więc drodzy Forumowicze, na litość, nie czepiajcie sie słówek!!!). Widocznie jesteś osobą wrażliwą i odczuwasz nieżyczliwe zachowanie sąsiadów względem Twojej rodziny bardziej dotkliwie niż inni. Osoby, które takie rzeczy traktują z większym dystansem po prostu Cię nie zrozumieją. Ani nie są w stanie Ci wytłumaczyć, że nie warto się martwić nieuzasadnioną niechęcią czy też złośliwością obcych Ci tak naprawdę osób.

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.

Głowa do góry!
Jako czepilska zauwazam roznice w przekazie .Moze wyjasnie ci bardziej obrazowo.
Dla mnie jest roznica pomiedzy :

Sluchajcie jestem zwyczajna osoba , a ludzie mi jakos chyba zazdroszcza , bo nie klaniaja mi sie.

a

Sluchajcie maz jest lekarzem , mowia ze bierze lapowki , ja jestem nauczycielka , mowia , ze dostaje prezenty, z zawisci to mowia.

Juz sam sposob przekazania informacji jest wazny jak dla mnie.
W drugiej wersji , osoba szuka sposobu na dowartosciowanie sie i przy okazji robi z innych zazdrosnikow.
I pewnie , ze sa tacy , no i co z tego?
Ja nie widze w tym problemu .

ps.wersja druga jest dla mnie zenujaca .
Mam prawo o tym napisac i napisalam .
Nie musze lubic wszystkich i im zazdroscic i nie musze byc lubiana przez wszystkich i wszyscy mi nie zazdroszcza , blebleble .

ps2.Jest tutaj wiecej osob , ktorym moznaby zazdroscic :D :D i jakos sie z tym nie obnosza. :lol:



kaśka maciej - 12-04-2007 14:39

kaśka maciej - nie martw się tą idiotyczną dyskusją, która się rozpętała po twoim wpisie;
Skoro miałaś takie odczucia odnośnie sąsiada, to je po prostu opisałaś (za pomocą słowa pisanego nie zawsze da się oddać nastrój danej chwili, np. złośliwości wypowiedzi sąsiada - tak więc drodzy Forumowicze, na litość, nie czepiajcie sie słówek!!!). Widocznie jesteś osobą wrażliwą i odczuwasz nieżyczliwe zachowanie sąsiadów względem Twojej rodziny bardziej dotkliwie niż inni. Osoby, które takie rzeczy traktują z większym dystansem po prostu Cię nie zrozumieją. Ani nie są w stanie Ci wytłumaczyć, że nie warto się martwić nieuzasadnioną niechęcią czy też złośliwością obcych Ci tak naprawdę osób.

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.

Głowa do góry!
Jako czepilska zauwazam roznice w przekazie .Moze wyjasnie ci bardziej obrazowo.
Dla mnie jest roznica pomiedzy :

Sluchajcie jestem zwyczajna osoba , a ludzie mi jakos chyba zazdroszcza , bo nie klaniaja mi sie.

a

Sluchajcie maz jest lekarzem , mowia ze bierze lapowki , ja jestem nauczycielka , mowia , ze dostaje prezenty, z zawisci to mowia.

Juz sam sposob przekazania informacji jest wazny jak dla mnie.
W drugiej wersji , osoba szuka sposobu na dowartosciowanie sie i przy okazji robi z innych zazdrosnikow.
I pewnie , ze sa tacy , no i co z tego?
Ja nie widze w tym problemu .

ps.wersja druga jest dla mnie zenujaca .
Mam prawo o tym napisac i napisalam .
Nie musze lubic wszystkich i im zazdroscic i nie musze byc lubiana przez wszystkich i wszyscy mi nie zazdroszcza , blebleble .

ps2.Jest tutaj wiecej osob , ktorym moznaby zazdroscic :D :D i jakos sie z tym nie obnosza. :lol: Mira0, dzięki za otuchę, bo już myślałam, że mam coś z głową :roll:
[
Rrmi, a ty mnie nie znasz, ani ja ciebie, ani ty mnie nie musisz lubić ja ciebie również. :wink: Bo to chyba nie to jest tematem tego wątku?
Po to napisałam jakie wykonujemy zawody, żeby dać obraz całościowy sytuacji. Bo głównie z tym związane są różnego rodzaju docinki tychże sąsiadów.Po prostu ci sąsiedzi na każdym kroku podkreślają, że lekarz to na 100% łapówkarz, a ja - wiadomo - obibok i darmozjad. Pracę jaką wykonujemy, wykonuje masa innych ludzi, więc żadna to rewelacja, ale też nie mamy się chyba czego wstydzić. Nie wiem dlaczego zrozumiałaś to w taki sposób. Na myśl by mi nie przeszło, że ktoś może odczytać to jako chwalenie się, ale ok.
Możesz mi wierzyć lub nie, ale niektróych naprawdę to boli i kłuje w oczy, że dajemy sobie radę sami i większość rzeczy, które posiadamy zawdzięczamy sobie.
Jak w temacie wątku, przedstawiłam sytaucję zazdrości sąsiadów wobec naszej rodziny, która trwa już jakieś 5-6 lat.
Pewnie, ze są tu osoby, którym można czegoś zazdrościć, ale temat wątku był: zazdrość sąsiedzka, więc opisałam swój przypadek. I po co tyle szumu??? :roll:



rrmi - 12-04-2007 14:52

dajemy sobie radę sami i większość rzeczy, które posiadamy zawdzięczamy sobie.
I wyszło na to, że ci "życzliwi" również nie lubili się z moimi teściami, którzy tu wcześniej mieszkali... Widocznie przeszło na nas Moze zakoncze ta dyskusje bo jest bez sensu .



kaśka maciej - 12-04-2007 15:54
rrmi, racja
odechciało mi się udowadniać, że nie jestem wielbłądem :wink:
Pozdrawiam cię jednak cieplutko, bo ta atmosfera uwiera mnie jak wrzód na tyłku.
Kasia



I.W. - 12-04-2007 17:12
Odnośnie sąsiada (z bloku gdzie jeszcze mieszkam) to wytknął mi że służbowym autem mojej żony to jeżdzę za jego pieniądze(bo se firma wrzuca w koszty a on płaci podatki). Nie wie debil jeden że co miesiąc płacimy ryczałt który jak mówiła księgowa wynika z deklaracji złożonej do US że auto jest używane również prywatnie a umowa przewiduje że mogę nim jeździć jako najbliższy członek rodziny. Poza tym od momentu zakupu działki( nie wiem skąd się dowiedzieli) pytają jak tam budowa ale podobnie jak wielu z was umiem wyczuć że to pytanie nie jest życzliwe tylko raczej "kontrolujące" czy przypadkiem nie idzie zbyt gładko. Mimo miłego głosu sąsiadki czuje się w tym fałsz. Całe życie traktował mnie z góry (ja 32 lata on 50 kilka) i pewnie mu nie wsmak że "gówniarz" się buduje. Takich kwiatków odnośnie samochodu, pracy itp było więcej. Ludzie potrafią sie zes... ć z zawiści jak ktoś ma troszeczkę więcej i nie patrzą że na to pracuje ciężej niż oni.



kaśka maciej - 12-04-2007 18:29

Odnośnie sąsiada (z bloku gdzie jeszcze mieszkam) to wytknął mi że służbowym autem mojej żony to jeżdzę za jego pieniądze(bo se firma wrzuca w koszty a on płaci podatki). Nie wie debil jeden że co miesiąc płacimy ryczałt który jak mówiła księgowa wynika z deklaracji złożonej do US że auto jest używane również prywatnie a umowa przewiduje że mogę nim jeździć jako najbliższy członek rodziny. Poza tym od momentu zakupu działki( nie wiem skąd się dowiedzieli) pytają jak tam budowa ale podobnie jak wielu z was umiem wyczuć że to pytanie nie jest życzliwe tylko raczej "kontrolujące" czy przypadkiem nie idzie zbyt gładko. Mimo miłego głosu sąsiadki czuje się w tym fałsz. Całe życie traktował mnie z góry (ja 32 lata on 50 kilka) i pewnie mu nie wsmak że "gówniarz" się buduje. Takich kwiatków odnośnie samochodu, pracy itp było więcej. Ludzie potrafią sie zes... ć z zawiści jak ktoś ma troszeczkę więcej i nie patrzą że na to pracuje ciężej niż oni. Witaj w klubie,krajanie :wink:



I.W. - 12-04-2007 21:06
A jeszcze sobie wyobraźcie że można zazdrościć ...wesela. Zaprosiłem znajomych do tej pory wydawałoby się mi życzliwych. Ponieważ w rodzinie mojej żony zwracają na takie uroczystości uwagę to jej rodzice wcześniej się przygotowywali (gł. finansowo). A że rodzina duża było trochę ludzi i przyzwoity standard. Inna bliska mi osoba opisała mi rozmowę (trochę podsłuchaną :oops: ) na dworze poza lokalem między tamtymi znajomymi gdzie próbowali wyliczyć ile od pary, ile ludzi ile samochód orkiestra itp i prawie zrobiono z nas złodzieji no bo skąd tyle kasy. Od tamtego czasu choć nie dałem poznać że coś "słyszałem" stosunki się ochłodziły a mechanizm nieodpowiadania dzień dobry (tzn unikania kontaktu i traktowania jak powietrze) potwierdza zauważoną wyżej przez kogoś regułę. Tacy ludzie szukają pretekstu żeby "wbić szpilę" i dotyczy to pierdół a oni pewnie myślą że nas to mocno dotyka i są zabawnie żałośni. Prawdziwych przyjaciół poznaje się .... wtedy gdy powiedzie Ci się lepiej od nich. I jeszcze raz powtórzę nie wygrałem w totka, nie dokonał się jakiś cud, mam tylko ciut, ciut więcej od nich i jestem tak samo jak i oni szarym Kowalskim. Dlatego u nas jest moda na narzekanie aby uniknąć nieżyczliwości.



Ulkaszpulka - 13-04-2007 14:57
Racja. Jak pozrzędzę jak mi źle :wink: od razu ludzie są życzliwsi. Dopiero uczę się życia :lol:



mayland - 13-04-2007 20:18
Ale się temat rozwinął :o



Renia - 17-04-2007 23:22

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.
Głowa do góry!
Ja tez nie rozumiem... :roll:

Kaśka maciej
nic z tego nie rozumiem...
Wiem tylko, że na forum jest grupa ludzi, którzy bez przerwy uprawiaja taka jazdę.
Na szczęście sa jeszcze inni...
Napastliwy jakis taki ten naród...



JoShi - 17-04-2007 23:28
No tak. Bo przeciez kulturalne powiedzenie komuś, że się ma inne zdanie, lub że się go niezbyt pozytywnie odbiera to jest uprawianie jakiejś jazdy.



mati_sowee - 18-04-2007 07:08

A jeszcze sobie wyobraźcie że można zazdrościć ...wesela. Zaprosiłem znajomych do tej pory wydawałoby się mi życzliwych. Ponieważ w rodzinie mojej żony zwracają na takie uroczystości uwagę to jej rodzice wcześniej się przygotowywali (gł. finansowo). A że rodzina duża było trochę ludzi i przyzwoity standard. Inna bliska mi osoba opisała mi rozmowę (trochę podsłuchaną :oops: ) na dworze poza lokalem między tamtymi znajomymi gdzie próbowali wyliczyć ile od pary, ile ludzi ile samochód orkiestra itp i prawie zrobiono z nas złodzieji no bo skąd tyle kasy. Od tamtego czasu choć nie dałem poznać że coś "słyszałem" stosunki się ochłodziły a mechanizm nieodpowiadania dzień dobry (tzn unikania kontaktu i traktowania jak powietrze) potwierdza zauważoną wyżej przez kogoś regułę. Tacy ludzie szukają pretekstu żeby "wbić szpilę" i dotyczy to pierdół a oni pewnie myślą że nas to mocno dotyka i są zabawnie żałośni. Prawdziwych przyjaciół poznaje się .... wtedy gdy powiedzie Ci się lepiej od nich. I jeszcze raz powtórzę nie wygrałem w totka, nie dokonał się jakiś cud, mam tylko ciut, ciut więcej od nich i jestem tak samo jak i oni szarym Kowalskim. Dlatego u nas jest moda na narzekanie aby uniknąć nieżyczliwości. my wlasnie jestesmy w trakcie organizowania welesla - za nie cele trzy miesiace wielki dzien
ale juz teraz slychac rozne pytania, zawsze o kase, a ile was to bedzie kosztowalo? ile za samochod? ile za osobe? itp

a kiedy mowie, ze nie chce o tym rozmawiac - bo ogolnie jestem znana z tego, ze nie rozmawiam na temat kasy, nie pytam nikogo o zarobki - to zaczynaja sie dziwne teksty
nie rozumiem ludzi - jak tak bardzo ktos chce zrobic wesele to w czym problem



betka35 - 18-04-2007 12:13
Ha........to co sąsiada możemy sobie podać ręce :evil: :evil: :evil: .... mój sąsiad jak kupowaliśmy dom od byłego właściciela chciał wydębić od niego dużą część ziemi która przynależała do domu / z 6100m2 chciał podkupić ponad 5000m2/.... oczywiście ja postawiłam sprawę jasno : albo kupujemy wszystko albo sam dom nas nie interesuje........ :wink: :wink: Ale sąsiad dalej miał nadzieję.....która polegała na łażeniu po naszym jakby to było bezpańskie, zaglądaniu przez płot i ciągłych bezczelnych obserwacjach robót :x :x :x ..... potrafi gamoń jeden stanąć z rodziną na tarasie i pokazywać paluchem w naszą strone :evil: :evil: :evil: ......zero kultury :evil: ..... albo uwiesić się płotu i komentować co się robi ... Teraz ogrodziliśmy dalszą część posesji...a on z pretensjami, że już kupił puzle....że on miał mieć tą ziemię.....że on ma mało a my tylę .... i jemu by się przydało :o :o :o ..........zaczął się czepiać czy jest porządek.....czy czasem szamba nie wylewamy skoro mamy gdzie :evil: :evil: :evil: ....no gnojek jeden :x :x :x ...... nie można spokojnie posiedzieć przy piwku bo zaraz obserwuje ...wwwwwwwwwwrrrrrrrrrrrrrrrr.................. a sam zrobił skład drewna pray samym płocie na 10m długi i 1,5m wysoki....garaż metalowy też przy płocie stoi i teraz jeszcze fundament do niego lał ....ja kładł puzle to tak wysoko podnósł, że jak doszedł do płotu z naszą posesją to sie okazało, że chodnik jest wyższy od murka i cała woda będzie spływać do nas.......i co byście z takim zrobili ????????????
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 330 postów • 1, 2, 3