Gdy sąsiadom zazdrość dupe ściska...
luk__25 - 19-02-2007 12:31
Ciekaw jestem czy u Was na budowach też macie takie problemy. Mnie już czasami szlag trafia aby pójść i komuś przyłożyc. Mam 31 lat... pracujemy z żoną na pełnych obratoach. Najpierw sprawiliśmy sobie mieszkanie w tzw. nowym budownictwie, ale szybciutko wyleczyliśmy sie z tego gdyż wizja spędzenia wielu lat w blokowisku z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. Nasze sąsiedztwo to starsze domy, mamy obok tylko jednego budującego sie normalnego sąsiada. Reszta to ludzie którzy na sam widok tempa naszej budowy czerwienieli z zazdrości. Cóż mnie obchodzi że ktoś tam przez 10 czy więcej lat nie potrafił wytynkować sobie domu itd. Matolstwo siedziało tylko na ławeczkach i całymi dniami gapili sie w kierunku naszej budowy... oczywiście wszyscy w wieku "produkcyjnym" na bezrobociu bo pracy "ni ma!". Kiedy potrzebowałem przekopać 100m roku na ok 60cm głebokiego aby wrzucić rurke nie było chętnych bo "to ciężjka robota i bez kopary nie da rady". Takie mamy klimaty. Jedna śasiadka której dom stoi obok naszego od północy jak zobaczyła nasz dach to nie wytrzymała, przyszła i z głupim uśmiechem stwierdziła że zasłoniliśmy jej słońce! Mówie kur... mać trzeba było sobie kupić słonce na własność. Takich przykładów ewidentnej zazdrości mogłbym pisać i pisać. Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?
pozdrawiam
Majka - 19-02-2007 12:41
Ciekaw jestem czy u Was na budowach też macie takie problemy. Mnie już czasami szlag trafia aby pójść i komuś przyłożyc. Mam 31 lat... pracujemy z żoną na pełnych obratoach. Najpierw sprawiliśmy sobie mieszkanie w tzw. nowym budownictwie, ale szybciutko wyleczyliśmy sie z tego gdyż wizja spędzenia wielu lat w blokowisku z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. Nasze sąsiedztwo to starsze domy, mamy obok tylko jednego budującego sie normalnego sąsiada. Reszta to ludzie którzy na sam widok tempa naszej budowy czerwienieli z zazdrości. Cóż mnie obchodzi że ktoś tam przez 10 czy więcej lat nie potrafił wytynkować sobie domu itd. Matolstwo siedziało tylko na ławeczkach i całymi dniami gapili sie w kierunku naszej budowy... oczywiście wszyscy w wieku "produkcyjnym" na bezrobociu bo pracy "ni ma!". Kiedy potrzebowałem przekopać 100m roku na ok 60cm głebokiego aby wrzucić rurke nie było chętnych bo "to ciężjka robota i bez kopary nie da rady". Takie mamy klimaty. Jedna śasiadka której dom stoi obok naszego od północy jak zobaczyła nasz dach to nie wytrzymała, przyszła i z głupim uśmiechem stwierdziła że zasłoniliśmy jej słońce! Mówie kur... mać trzeba było sobie kupić słonce na własność. Takich przykładów ewidentnej zazdrości mogłbym pisać i pisać. Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?
pozdrawiam oj, oj, czy przypadkiem belki w swoim oku nie powinieneś zauważyć?
kuleczka - 19-02-2007 12:41
Tak sobie myślę, że to zachowania typowe dla środowisk wiejskich :-?
Budujesz się wśród autochtonów i jesteś tam intruzem....narazie.
Pobudujesz, zamieszkasz, oswoją się i dadzą Ci spokój.
Na pewno byłoby Ci łatwiej w towarzystwie innych budujących. Podobne cele i problemy łączą ludzi :wink:
smutna lidka - 19-02-2007 12:57
Ciekaw jestem czy u Was na budowach też macie takie problemy. Mnie już czasami szlag trafia aby pójść i komuś przyłożyc. Mam 31 lat... pracujemy z żoną na pełnych obratoach. Najpierw sprawiliśmy sobie mieszkanie w tzw. nowym budownictwie, ale szybciutko wyleczyliśmy sie z tego gdyż wizja spędzenia wielu lat w blokowisku z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. Nasze sąsiedztwo to starsze domy, mamy obok tylko jednego budującego sie normalnego sąsiada. Reszta to ludzie którzy na sam widok tempa naszej budowy czerwienieli z zazdrości. Cóż mnie obchodzi że ktoś tam przez 10 czy więcej lat nie potrafił wytynkować sobie domu itd. Matolstwo siedziało tylko na ławeczkach i całymi dniami gapili sie w kierunku naszej budowy... oczywiście wszyscy w wieku "produkcyjnym" na bezrobociu bo pracy "ni ma!". Kiedy potrzebowałem przekopać 100m roku na ok 60cm głebokiego aby wrzucić rurke nie było chętnych bo "to ciężjka robota i bez kopary nie da rady". Takie mamy klimaty. Jedna śasiadka której dom stoi obok naszego od północy jak zobaczyła nasz dach to nie wytrzymała, przyszła i z głupim uśmiechem stwierdziła że zasłoniliśmy jej słońce! Mówie kur... mać trzeba było sobie kupić słonce na własność. Takich przykładów ewidentnej zazdrości mogłbym pisać i pisać. Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?
pozdrawiam oj, oj, czy przypadkiem belki w swoim oku nie powinieneś zauważyć? Majka :)
Tomasz M. - 19-02-2007 14:00
Ja też tak czasem mam, że nie mogę ścierpieć kiedy sam zasuwam, a ktoś się tylko gapi :wink: Dobrze jest jednak, kiedy duma z własnych osiągnięć nie prowadzi nas do pogardy dla tych, którzy podobnych osiągnięć nie mają.
Lucia - 19-02-2007 14:25
Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?
pozdrawiam Ja zaczęłam sie budować w tym samym czasie co mój sąsiad. Nie wiem , jak to jest, ale nigdy nie odczułam takiej "zazdrości" o jakiej piszesz. Natomiast mój równolegle budujący sąsiad tak :o
ms. - 19-02-2007 14:42
[...] z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. [...] Ktoś Ci obiecywał, że jak zaczniesz budować dom, to problemy znikną jak ręką odjął? Lepiej mieć 3 hektary i wybudować pośrodku dom.
Tak moim skromnym zdaniem nie możemy zabierać miejskich przyzwyczajeń i oczekiwań na wieś. Nie musicie się od razu bratać ze wszystkimi, ale trzeba się nauczyć żyć z autochtonami.
I.W. - 19-02-2007 19:17
Ja zaczęłam sie budować w tym samym czasie co mój sąsiad. Nie wiem , jak to jest, ale nigdy nie odczułam takiej "zazdrości" o jakiej piszesz. Natomiast mój równolegle budujący sąsiad tak :o A ja dopiero zaczynam, dom sąsiada stoi a klimaty podobne. Nie wiem czy to zazdrość (bo o co niby), czy frustracja że ich dom nie spełnił oczekiwań -chyba jeden z bardziej nieudanych jakie można obecnie wybudować. Duży (przez co drogi), a brzydki i niefukcjonalny i wymagający dużo pracy w utrzymaniu np. cztery balkony z wiekimi oknami w tym dwa od północy -kobita już narzeka że się nie wyrabia z myciem okien, piwnica skonstruowana tak że po wrzuceniu węgla trzeba go jeszcze taczkami zawieźć na drugi koniec domu, parter na wyskości dwóch metrów aż zal patrzeć jak taszczą zgrzewki z wodą do kuchni i mnóstwo innych kwiatków). Kiedyś usłyszałem podczas dyskusji że najgorsi są ci co czytają (gdy mieli jakiś dylemat budowlany i im dobrze radziłem żeby się zapoznali ze stosowanymi rozwiązaniami na temat których jest kupę dokumentacji) a teraz wiem że połowa sukcesu w budowie to wiedza między innymi taka którą zdobywam tutaj na forum. Spada prawdopodobieństwo wybudowania "kupy" z której człowiek jest niezadowolony a którą do końca życia musi spłacać. Tylko najbardziej wkurzające jest to że im wszystko przeszkadza - od gruszki z betonem do elektryków podłączających skrzynkę - sami juz zapomnieli jak budowali, mimo że sie wprowadzili w połowie zeszłego roku. [/quote]
Bad - 19-02-2007 20:07
my dopiero zaczniemy za jakiś czas, ale już mam sąsiada, który nie może ścierpiec, że ktoś koło niego kupił działke i zamierza się budowac. Z drugiej strony mam fajnych sąsiadów. Jak w życiu - jeden człowiek a drugi taboret :x
Seba7207 - 19-02-2007 20:46
Kuleczka ma rację. Człowiek z natury jest taki, że jak widzi że ktoś się obok buduje (pomimo że na swoim) odczuwa to jako próbę "wtargnięcia" na własne terytorium. I pomimo, że czasami sąsiedzi na tym korzystają (np. taniej jest doprowadzić internet itp.), przeważnie ludzie są nastwaieni sceptycznie. Przypuiszczam, że za jakiś czas gdy obok Ciebie będzie się budował sąsiad to też będziesz pełen obaw. Pozdro
- 19-02-2007 21:01
Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?
pozdrawiam Przykro mi, ale piszesz jak typowy nowobogacki, co to otworzył hrabiemu drzwi i poczuł się księciem :roll: . Może i sąsiedzi nie trafili ci się wymarzeni, ale im też chyba los nie dopisał :roll: Jeśli tak ich traktujesz na codzień jak o nich piszesz, nie dziwie się twojej małej popularności w nowym miejscu.
luk__25 - 19-02-2007 22:25
Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?
pozdrawiam Przykro mi, ale piszesz jak typowy nowobogacki, co to otworzył hrabiemu drzwi i poczuł się księciem :roll: . Może i sąsiedzi nie trafili ci się wymarzeni, ale im też chyba los nie dopisał :roll: Jeśli tak ich traktujesz na codzień jak o nich piszesz, nie dziwie się twojej małej popularności w nowym miejscu. wiesz co...... chyba kompletnie nie zrozumiałas problemu. to tyle aby Ci nie psuć humoru.
kania - 19-02-2007 22:38
A w okolicy mojej działki nikt nie buduje. My tam jeździmy relaksowo a ja chciałabym zobaczyć już pierwsze mury. I cieszyłabym się, że ktoś już coś zaczyna. Ale mam wąską działkę, więc nie ręczę, że będzie fajnie :wink: . A może sąsiad się zdecyduje wreszcie nam sprzedać swój kawałek.
gogo5660 - 20-02-2007 00:10
Ja pierdziele zajebiste sasiedztwo masz. Ale dam Ci dobra rade bedziesz mieszkal do konca zycia z tymi burakami wiec lepiej zyj z nimi w zgodzie bo beda Ci uprzykszac zycie... Ktos wybije okno albo takie tam glupoty. A sasiadce powiedz zeby kupila sobie solarium i bedzie miala slonce caly zakichany rok... A bambry z laweczki to wszedzie tacy sa...U mnie tez tylko ze mi nic nie przeszkadzaj wrecz przeciwnie pytaja co slychac i inne glupoty. Mieszkam na wsi wiec kazdy zna kazdego i wie nawet kto z kim jak czesto sie kocha. U nas na wsi to jest schemat... I ksiadz II soltys III sklepowa potem dlugo dlugo nic i jest reszta mieszkancow...
Pozdrawiam
michall.m - 20-02-2007 00:46
Ja też!!! :D Oj jak fantastycznie byłoby nie być pionierką i mieć wsparcie w postaci wspólnych celów, np. prad, wodociąg, utwardzenie drogi, ogrodzenie itp. :wink:
- 20-02-2007 09:40
Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?
pozdrawiam Przykro mi, ale piszesz jak typowy nowobogacki, co to otworzył hrabiemu drzwi i poczuł się księciem :roll: . Może i sąsiedzi nie trafili ci się wymarzeni, ale im też chyba los nie dopisał :roll: Jeśli tak ich traktujesz na codzień jak o nich piszesz, nie dziwie się twojej małej popularności w nowym miejscu. wiesz co...... chyba kompletnie nie zrozumiałas problemu. to tyle aby Ci nie psuć humoru. Myślę, że zrozumiałam...
To, co mi się nie spodobało w poście, to przebijająca między wierszami satysfakcja, że jednak "to nic" w sąsiedztwie zazdrości autorowi domku, budowy i dachu co słońce zasłania :roll: . Strasznie dużo pogardy do tych ludzi...
Zastanawia mnie w takim razie, dlaczego autor wybrał to miejsce a nie inne? Czyżby z braku kasy na bardziej "wypasioną lokalizację"?
Majka - 20-02-2007 11:19
oj baba_budowniczy :lol:
Sad Ripper - 20-02-2007 11:42
Baba dobrze mówi (jak to baba:) - ten post az ocieka satysfakcja, ze wreszcie ktos zazdrosci (kredytu:)))) wbrew pozorom tka postawa bardzo zbliza mentalnie autora do postu do biernych lawkowych obserwatorow:)))
pzdr
a-k-a - 20-02-2007 12:11
Ja też tak czasem mam, że nie mogę ścierpieć kiedy sam zasuwam, a ktoś się tylko gapi :wink: Dobrze jest jednak, kiedy duma z własnych osiągnięć nie prowadzi nas do pogardy dla tych, którzy podobnych osiągnięć nie mają. Dokładnie ! pozd.
joan - 20-02-2007 12:46
Ja mam sąsiada który grabi sobie przy swoim ogrodzeniu pas gminnej drogii wrzeszczy żeby mu tam nie jeżdzić - jak go ignorowałam (bo musiałam jechac po lewym pasie - rozkładał deski z gwoździami a naszym wykonawcom uderzył kijem w samochód :o :o :o nie - to nie zazdrość- to starcza demencja - tak sobie to tłumaczę - uczę się jak odczuwać względem niego co najwyżej pożałowanie i litość - gdyby nie to - wzięłabym za łeb i..... :oops:
Lucia - 20-02-2007 13:44
Myślę, że zrozumiałam...
To, co mi się nie spodobało w poście, to przebijająca między wierszami satysfakcja, że jednak "to nic" w sąsiedztwie zazdrości autorowi domku, budowy i dachu co słońce zasłania :roll: . Strasznie dużo pogardy do tych ludzi...
Zastanawia mnie w takim razie, dlaczego autor wybrał to miejsce a nie inne? Czyżby z braku kasy na bardziej "wypasioną lokalizację"? babo odebrałam post podobnie, jak Ty.
tomek1950 - 20-02-2007 14:16
Myślę, że zrozumiałam...
To, co mi się nie spodobało w poście, to przebijająca między wierszami satysfakcja, że jednak "to nic" w sąsiedztwie zazdrości autorowi domku, budowy i dachu co słońce zasłania :roll: . Strasznie dużo pogardy do tych ludzi...
Zastanawia mnie w takim razie, dlaczego autor wybrał to miejsce a nie inne? Czyżby z braku kasy na bardziej "wypasioną lokalizację"? babo odebrałam post podobnie, jak Ty. Ja też :)
ave! - 20-02-2007 14:26
Myślę, że zrozumiałam...
To, co mi się nie spodobało w poście, to przebijająca między wierszami satysfakcja, że jednak "to nic" w sąsiedztwie zazdrości autorowi domku, budowy i dachu co słońce zasłania :roll: . Strasznie dużo pogardy do tych ludzi...
Zastanawia mnie w takim razie, dlaczego autor wybrał to miejsce a nie inne? Czyżby z braku kasy na bardziej "wypasioną lokalizację"? babo odebrałam post podobnie, jak Ty. Ja też :) i ja także :)
Żelka - 20-02-2007 15:07
Uciazliwy sasiad to na prawde nie latwa sprawa. My mamy jednego - a moze raczej - jedna taka i nikomu tego nie zycze. Sa tacy ludzie. Trzeba sie po prostu trzymac z daleka od nich i juz.
Niestety jak my kupowalismy dzialke to oni tez dopiero co kupili i ani my ani reszta wsi nie wiedzielismy co to za ludzie.
Trudno. Trzeba miec nadzieje, ze jesli bedzie sie ignorowalo ich proby uprzykrzania nam zycia .., to moze w koncu odpuszcza... :-? A czy nimi kieruje zazdrosc czy cos innego, to mnie wcale nie obchodzi. Nie naprawie calego Swiata. Moge sie tylko strac abym ja sama byla w porzadku.
W Twoim przypadku, mysle, ze tzreba dac sasiadom troche czasu aby Cie lepiej poznali i wtedy zaakceptowali. A jak dalej ktos bedzie marudzil, to trudno.
Na poczatku ludzie sie nieufny wobec obcych. Nas tez tak z daleka obserwowali.., a teraz podchodza, pogadaja, pomoga jak trzeba...wszyscy, procz tych co kupowali dzialke w tym samym czasie co my. w tym przypadku czas nic nie dal... :lol:
JoShi - 20-02-2007 19:10
Uciazliwy sasiad to na prawde nie latwa sprawa. Czy kilku żulików pijących na ławeczce jabolka i z zaciekawieniem obserwujących nową budowę nazwiesz uciążliwymi sąsiadami, którzy z czystej zazdrości mogą ci okna powybijać ?
Ja bym sie nie posunęła tak daleko, ale przyznaję, ze uciążliwi sąsiedzi bywają, ale autor tego wątku jeszcze nie ma o tym bladego pojęcia. Co gorzej, sam się na takiego zapowiada.
Żelka - 20-02-2007 21:04
Nie, nie.., ja swoja sąsiadkę tak nazywam i pisze o swoim doświadczeniu... :oops:
Tamtych to ja nie nazywam w ogóle.., bo nie znam ludzi...,dlatego tez pisze aby dać im trochę czasu bo może się okazać, ze nie jest aż tak źle jak się wydaje.... :P
A jeśli o autora wątku chodzi.., moim zdaniem pisał wkurzony w złości człowiek czasami mówi rzeczy które tak na prawdę nie myśli... Ja bym go do złośliwców tak od razu i szybko nie zaliczała... :wink:
A co Ty taka ostra jesteś i do tego z bronią? Gadaj szybko który to sąsiad Cię rozłościł i za co. 8) :P :wink:
JoShi - 20-02-2007 21:23
A jeśli o autora wątku chodzi.., moim zdaniem pisał wkurzony w złości człowiek czasami mówi rzeczy które tak na prawdę nie myśli... Oj Zielijak Zielijka. Dobra kobita z Ciebie tylko trochę naiwna :)
A co Ty taka ostra jesteś i do tego z bronią? Gadaj szybko który to sąsiad Cię rozłościł i za co. 8) :P :wink: Z bronią to ja trolle tropię, więc uczciwy forumowicz nie ma czego się obawiać. Sąsiadów mam spokojnych. Jeden taki trochę bogatszy ode mnie chciał mi na początku dyktowac jak mam żyć na moim kawałku ziemi, ale szybko go postawiłam do pionu i teraz jest jednym z lepszych sąsiadów.
Capricorn - 20-02-2007 22:53
Myślę, że zrozumiałam...
To, co mi się nie spodobało w poście, to przebijająca między wierszami satysfakcja, że jednak "to nic" w sąsiedztwie zazdrości autorowi domku, budowy i dachu co słońce zasłania :roll: . Strasznie dużo pogardy do tych ludzi...
Zastanawia mnie w takim razie, dlaczego autor wybrał to miejsce a nie inne? Czyżby z braku kasy na bardziej "wypasioną lokalizację"? babo odebrałam post podobnie, jak Ty. Ja też :) i ja także :) i jeszcze ja.
Na swoich sąsiadów narzekać nie będę, bo i tak muszą być duuuuuuuużo lepsi od tych, co tu mam, życzliwych: "JESZCZE się nie wyprowadziliście?" - mówione z nieukrywaną kąśliwością.[/url]
niktspecjalny - 20-02-2007 23:11
A jeśli o autora wątku chodzi.., moim zdaniem pisał wkurzony w złości człowiek czasami mówi rzeczy które tak na prawdę nie myśli... Oj Zielijak Zielijka. Dobra kobita z Ciebie tylko trochę naiwna :)
A co Ty taka ostra jesteś i do tego z bronią? Gadaj szybko który to sąsiad Cię rozłościł i za co. 8) :P :wink: Z bronią to ja trolle tropię, więc uczciwy forumowicz nie ma czego się obawiać. Sąsiadów mam spokojnych. Jeden taki trochę bogatszy ode mnie chciał mi na początku dyktowac jak mam żyć na moim kawałku ziemi, ale szybko go postawiłam do pionu i teraz jest jednym z lepszych sąsiadów. To drugie juz opowiadałaś.Ja bym Ci pamietał to stawianie do pionu :wink: tylko ,że nie wiem jakimi słowy to robiłas.Ale mimo to pamietałbym to.Sąsiad to taki głupi gapio ,który patrząc na nasze wzloty budowlane mysli kiedy nam sie noga podwinie.Ja ma takich co tylko szukaja zaczepki ale ja nie daje się sprowokować bo codziennie musiałbym ich lać albo ubliżać.Nie tedy droga.Tak mysle.
ddoommiinniikk - 20-02-2007 23:15
Do autora wątku: gdy sąsiadom zazdrość dupę ściska, to mają problemy z wypróżnianiem. Ta mała aktywność, przesiadywanie na ławeczce, drażliwość to właśnie skutki tego stanu...
Żelka - 21-02-2007 00:09
Oj Zielijak Zielijka. Dobra kobita z Ciebie tylko trochę naiwna :)
. Aha, to ja wiem o tym. Takiego wyboru dokonalam. :lol:
JoShi - 21-02-2007 02:12
Ja bym Ci pamietał to stawianie do pionu :wink: tylko ,że nie wiem jakimi słowy to robiłas. Wbrew pozorom grzecznie i z uśmiechem ale stanowczo. Na przykład poinformowałam sąsiada, ze będę kosić chwasty jak kupie kosiarkę, a kosiarkę kupię jak będę miała czas założyć trawnik, a trawnik założę jak mój mąż skończy ogrodzenie, a on nieprędko skończy bo jest dokładny i powolny. A wogóle to nie przypominam sobie, żebym o tym opowiadała.
Tak czy siak sąsiad się ze swoimi niedorzecznymi roszczeniami odbił kilka razy ode mnie i zaprzestał. Niedawno dowiedziałam się, że w taki sam sposób odbił się od swojego sąsiada z drugiej strony. Tym samym został ustawiony do pionu.
JoShi - 21-02-2007 02:14
Oj Zielijak Zielijka. Dobra kobita z Ciebie tylko trochę naiwna :)
. Aha, to ja wiem o tym. Takiego wyboru dokonalam. :lol: No ale wiesz, że kto ma miękkie serce to inną część ciała musi sobie hartować ?
niktspecjalny - 21-02-2007 07:20
Ja bym Ci pamietał to stawianie do pionu :wink: tylko ,że nie wiem jakimi słowy to robiłas. Wbrew pozorom grzecznie i z uśmiechem ale stanowczo. Na przykład poinformowałam sąsiada, ze będę kosić chwasty jak kupie kosiarkę, a kosiarkę kupię jak będę miała czas założyć trawnik, a trawnik założę jak mój mąż skończy ogrodzenie, a on nieprędko skończy bo jest dokładny i powolny. A wogóle to nie przypominam sobie, żebym o tym opowiadała.
Tak czy siak sąsiad się ze swoimi niedorzecznymi roszczeniami odbił kilka razy ode mnie i zaprzestał. Niedawno dowiedziałam się, że w taki sam sposób odbił się od swojego sąsiada z drugiej strony. Tym samym został ustawiony do pionu. Mogę sie pobawic w szukanie ale po huk?To wy tam jakieś mecze rozgrywacie?Ktoś na górze dawno ,dawno temu powiedzieł, żeby kochac bliżniego jak siebie samego.Wiem ,że u ciebie nie wchodzi to w rachube ale ja juz nad tym myslalem poważnie co i tobie radze.Pomysl z tym odbijaniem piłeczki bo w końcu bedziemy sami na tym i tak zepsutym swiecie?? :( Zawsze trzeba szukac tego "stawiania di pionu"?Nie lepiej już na poczatku znajomości sąsiedzkiej szukac dialogu przyjaźni??? :(
marjucha - 21-02-2007 07:38
Ja bym Ci pamietał to stawianie do pionu :wink: tylko ,że nie wiem jakimi słowy to robiłas. Wbrew pozorom grzecznie i z uśmiechem ale stanowczo. Na przykład poinformowałam sąsiada, ze będę kosić chwasty jak kupie kosiarkę, a kosiarkę kupię jak będę miała czas założyć trawnik, a trawnik założę jak mój mąż skończy ogrodzenie, a on nieprędko skończy bo jest dokładny i powolny. A wogóle to nie przypominam sobie, żebym o tym opowiadała.
Tak czy siak sąsiad się ze swoimi niedorzecznymi roszczeniami odbił kilka razy ode mnie i zaprzestał. Niedawno dowiedziałam się, że w taki sam sposób odbił się od swojego sąsiada z drugiej strony. Tym samym został ustawiony do pionu. Mogę sie pobawic w szukanie ale po huk?To wy tam jakieś mecze rozgrywacie?Ktoś na górze dawno ,dawno temu powiedzieł, żeby kochac bliżniego jak siebie samego.Wiem ,że u ciebie nie wchodzi to w rachube ale ja juz nad tym myslalem poważnie co i tobie radze.Pomysl z tym odbijaniem piłeczki bo w końcu bedziemy sami na tym i tak zepsutym swiecie?? :( Zawsze trzeba szukac tego "stawiania di pionu"?Nie lepiej już na poczatku znajomości sąsiedzkiej szukac dialogu przyjaźni??? :( Szukać można, ale nie ma pewności, że się znajdzie :wink:
I zawsze znajdzie się ktoś, z kim po prostu nie da się dogadać :evil: :wink:
niktspecjalny - 21-02-2007 08:23
Szukać można, ale nie ma pewności, że się znajdzie :wink:
I zawsze znajdzie się ktoś, z kim po prostu nie da się dogadać :evil: :wink: Nie mowie ,że nie ma upierdliwych sasiadów tych ktorym sie dało palec a teraz chca całej reki.Sa i tacy z ktorymi nie da sie rozmawiac a tym bardziej dogadywac w spornych sasiedzkich problemach.Ale przystane na tym ,że skoro mam ich czegos tam uczys to zacząl bym od wzajemnego szacunku bo przeciez nie jestesmy doskonali jak co niektórzy chcą to mocno zaakcentować. :wink:
Duży Boban - 21-02-2007 10:01
Luk,
budując w zabudowanej ileś lat temu okolicy zawsze będziesz tym obcym, przynajmniej na początku. Ludzie przyzwyczaili się, że działka była pusta, nikt tam nie mieszkał. Sam piszesz, że są starsi od was - obawiam się, że znalezienie z nimi wspólnego języka będzie trudne... My szukając działki wręcz chcieliśmy, żeby najbliższe sąsiedztwo było na podobnym etapie życia co my - 2 działki obok był świeżo wybodowany dom, teraz my, w tym roku startują sąsiadzi- trochę młodsi od nas i bardzo sympatyczni. Myślę, że w takim środowisku lepiej się znaleźć niż budując dom wśród starszych domów i starszych ludzi.
Wrzuć na luz i staraj się nie zaogniać sytuacji bo starsi ludzie są po prostu inni niż wy, mają inne doświadczenia, inne choroby, inne zainteresowania.
JoShi - 21-02-2007 10:21
To wy tam jakieś mecze rozgrywacie?Ktoś na górze dawno ,dawno temu powiedzieł, żeby kochac bliżniego jak siebie samego. Najgorzej jak ktoś nie zrozumie i potem wysnuwa jakieś moralizatorskie tony do nieodpowiedniej osoby. Ja się ze swoim sąsiadem nie wadzę...
niktspecjalny - 21-02-2007 10:57
To wy tam jakieś mecze rozgrywacie?Ktoś na górze dawno ,dawno temu powiedzieł, żeby kochac bliżniego jak siebie samego. Najgorzej jak ktoś nie zrozumie i potem wysnuwa jakieś moralizatorskie tony do nieodpowiedniej osoby. Ja się ze swoim sąsiadem nie wadzę... I jeszcze sie obraź to bedzie komplet.Na wszelki wypadek powiedziałem to do ogólu po to by np. P.Joshi na odcisk nie nadepnać :wink:
Zastanawiam sie skąd tyle u ciebie złosci a ze zrozumieniem tematu bym polemizował. :wink: Kąśliwa jestes chyba nie tylko do sąsiada.
Nie musisz komentowac jak ci sie to nie podoba.Zaoszczedzisz nerwow a przybedzie ci spokoju ducha. :cry:
Amanita - 21-02-2007 14:48
Luk-25
Znam ten ból. Ja też oferowałam pracę za przyzwoite pieniądze, ale chętnych nie było. Niestety, takie wiejskie klimaciki są na porządku dziennym. Nie ma co liczyć na „wtopienie się” w te klimaty.
Przy wyborze działki trzeba się dobrze zastanowić. Najlepiej znaleźć takie miejsce, gdzie budują się ludzie o podobnym statusie materialnym i mentalnym.
Na forum nie brak Ironizujących złośliwców... tak samo jak w życiu nie brak różnych buraków i parapetów. :D
selimm - 21-02-2007 15:26
Na forum nie brak Ironizujących złośliwców... tak samo jak w życiu nie brak różnych buraków i parapetów. :D
ooo to o mnie :lol:
M@riusz_Radom - 21-02-2007 15:33
Znaczy się celujesz w buraków i parapety czy ironizujących złośliwców ? :)
marcin-jogo - 21-02-2007 16:53
Ja trafiłem jak na razie na bardzo fajnych sąsiadów :D W sumie wszystko układa się bardzo dobrze mają dziecko w wieku 6 lat czyli jest w wieku mojego brata więc kontakt był jakoś tam ułatwiony :lol: i
Wybierając działkę nie chcieliśmy się wbijać w tak zwane osady tubylcze. Tylko raczej w nowo powstające domy a przynajmniej mieszane :wink:
Zdawaliśmy sobie sprawę że my i tak tam na początku a może i zawsze, będziemy ci obcy :-?
Nasze nastawienie było pozytywne i tego samego oczekiwaliśmy. Jednak jak ktoś miał by być nie miły, złośliwy to za przperoszeniem gówno mnie to interesuje bo ja tam nie jestem dla nich, ani oni dla mnie bardziej interesowała mnie budowa domu.
Oczywiście wiadomo że najlepiej z każdym żyć w zgodzie i niekonfliktowym być żeby każdemu było w miarę przyjemnie :D
Ale na razie mieszkam w bloku, sąsiadów mam chu....zy(jak by okradali mieszkanie to co najwyżej by pomogli je okradać),chamów, złośliwców.
I mieszkam tu do tej pory kto chce być ze mną w dobrych stosunkach to jest, kto nie jest to nie, ale tak w rzeczywistości gówno mnie interesuje co robią i mówią jestem zainteresowany tylko tym co przed drzwiami. 8)
Wole z kimś się nie lubić, być skłóconym niż ma mi w oczy cukrzyć a jak się odwrócę jechać po mnie jak po łysej kobyle :evil:
Może ja po prostu trafiłem dobrze bo sąsiedzi są mili, służą pomocą ale ja mogę też powiedzieć że taki sam byłem i jestem w stosunku do nich :D
Seba7207 - 21-02-2007 17:37
A czasem to do NS autor tego tematu nie wysłał prywatnej wiadomości? Chyba że się mylę :-?
Seba7207 - 21-02-2007 19:54
Przepraszam Ciebie luk_25, coś mi się pomerdało :D . Chyba pójde spać :) :)
Monika B - 21-02-2007 22:40
Znam ten ból. Ja też oferowałam pracę za przyzwoite pieniądze, ale chętnych nie było. Zgadzam się, ale tylkodo połowy :lol:
Jesli wchodzi się w takie srodowisko (przypadkiem?) to trzeba spróbować inaczej spojrzeć na sprawę. To najczęściej nie są źli czy zazdośni ludzie, raczej tacy, co nie potrafią - własnie - nawet przekopać tego rowu. Ludziska jak są młodzi i rzutcy, ostro reaguą na stetryczałych dziadów. A przecież można spojrzec na nich życzliwie. Oni żyją dłużej, inaczej i mają za sobą inne doświadczenia. A tu człowiek nowy i jakiś taki nakręcony, a oni nogami jescze tkwią w zapoprzedniej epoce, gdzie sam pośpiech budzi zdumienie. Troszkę pokory, życzliwości, a i tu da się znaleźć miłych sąsiadów. Tacy znajdą czas na przypilnowanie chałupy podczas piwka, powiedzą jak woda będzie wyciekać. Dlatego te inne posty nie są nieżyczliwe ino obronne wobec tych co nie nadążają :lol:
- 22-02-2007 11:44
Zawsze sobie można rów samemu przekopać. A z sąsiadem lepiej dobrze żyć w myśł zasady jak Ty komu tak on Tobie. Dobry sąsiad lepszy niż najlepszy pies.
Sąsiad Ci zazdrościł? Może Ty zazdrościłeś jemu, że on ma już gdzie mieszkać i ma czas na odpoczynek? Takie nastawienie na już na początek sąsiedztwa dobrze nie wróży.
marcin-jogo - 22-02-2007 12:05
Zawsze sobie można rów samemu przekopać. A z sąsiadem lepiej dobrze żyć w myśł zasady jak Ty komu tak on Tobie. Dobry sąsiad lepszy niż najlepszy pies.
Sąsiad Ci zazdrościł? Może Ty zazdrościłeś jemu, że on ma już gdzie mieszkać i ma czas na odpoczynek? Takie nastawienie na już na początek sąsiedztwa dobrze nie wróży. Podpisuję się pod twoją wypowiedzią rękami i nogami :wink:
cisza1 - 22-02-2007 19:05
Ciekaw jestem czy u Was na budowach też macie takie problemy. Mnie już czasami szlag trafia aby pójść i komuś przyłożyc. Mam 31 lat... pracujemy z żoną na pełnych obratoach. Najpierw sprawiliśmy sobie mieszkanie w tzw. nowym budownictwie, ale szybciutko wyleczyliśmy sie z tego gdyż wizja spędzenia wielu lat w blokowisku z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. Nasze sąsiedztwo to starsze domy, mamy obok tylko jednego budującego sie normalnego sąsiada. Reszta to ludzie którzy na sam widok tempa naszej budowy czerwienieli z zazdrości. Cóż mnie obchodzi że ktoś tam przez 10 czy więcej lat nie potrafił wytynkować sobie domu itd. Matolstwo siedziało tylko na ławeczkach i całymi dniami gapili sie w kierunku naszej budowy... oczywiście wszyscy w wieku "produkcyjnym" na bezrobociu bo pracy "ni ma!". Kiedy potrzebowałem przekopać 100m roku na ok 60cm głebokiego aby wrzucić rurke nie było chętnych bo "to ciężjka robota i bez kopary nie da rady". Takie mamy klimaty. Jedna śasiadka której dom stoi obok naszego od północy jak zobaczyła nasz dach to nie wytrzymała, przyszła i z głupim uśmiechem stwierdziła że zasłoniliśmy jej słońce! Mówie kur... mać trzeba było sobie kupić słonce na własność. Takich przykładów ewidentnej zazdrości mogłbym pisać i pisać. Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?
pozdrawiam wyluzuj :)
nie wszyscy sa jednakowi ;)
poki Ci nie wadza.... :)
- 22-02-2007 19:45
luk25, sąsiedzi zazdroszczą Ci kredytu? :o :o :o Wyluzuj chłopie, zamiast się boczyć powitaj sąsiadów miłym uśnmiechem i "dzień dobry". Rozumiem, że część mieszczuchów takich słów nie używa nawet do swoich sąsiadów, bo się nie znają. Na wsi jest inna atmosfera, tutaj wszyscy się znają, pozdrawiają, pytają co słychać i nie jest to objawem wścibstwa tylko normalnej życzliwości. A taki mieszczuch, który nie umie się przywitać, wiecznie naburmuszony nie zrobi dobrego wrażenia.
W ostateczności pozostaje odgrodzić się pięciometrowym murem, wybudować na działce pas startowy i wziąć kredyt na prywatny samolot abyś nie musiał widywać się z tymi burakami ze wsi.
tomek1950 - 23-02-2007 00:06
luk25, sąsiedzi zazdroszczą Ci kredytu? :o :o :o Wyluzuj chłopie, zamiast się boczyć powitaj sąsiadów miłym uśnmiechem i "dzień dobry". Rozumiem, że część mieszczuchów takich słów nie używa nawet do swoich sąsiadów, bo się nie znają. Na wsi jest inna atmosfera, tutaj wszyscy się znają, pozdrawiają, pytają co słychać i nie jest to objawem wścibstwa tylko normalnej życzliwości. A taki mieszczuch, który nie umie się przywitać, wiecznie naburmuszony nie zrobi dobrego wrażenia.
W ostateczności pozostaje odgrodzić się pięciometrowym murem, wybudować na działce pas startowy i wziąć kredyt na prywatny samolot abyś nie musiał widywać się z tymi burakami ze wsi. Anko, boska jest Twoja wypowiedź. :D
Żelka - 23-02-2007 11:37
No wybaczcie, ale nie wszyscy rozumieją „miły uśmiech i dzień dobry”. Moja sąsiadka pomimo tego, ze nic złego jej nie zrobiłam, prócz tego, ze zaczęłam się budować na działce obok od samego początku wyskakiwała z rożnego rodzaju kwiatkami.
Na początku nie podobały jej się wykopy pod fundament – oj,oj co to tutaj będzie, to takie duże jest... Do Pani od której kupowaliśmy ta działkę powiedziała, ze nikt już jej nie kupi działek za nami, bo nasz dom będzie im przeszkadzał... Ta się zdenerwowała do tego stopnia, ze do nas zadzwoniła i pytała czy my cos tam robimy wbrew przepisom. Trzeba było się tłumaczyć, ze wszystko jest zgodnie z planem i uspokajać biedna kobietę.
Drugi raz to jak przywieźli materiały na domek dla pracowników i taki już gotowy kibelek. Samochód z racji tego, ze po drugiej stronie była góra humusu musiał te materiały wyładować po ich stronie ( to znaczy na naszej ziemi ale bliżej ich płotu). To zanim w ogóle zapytała jakie mamy plany co do tego kibelka, gdzie chcemy go umieścić to już przybiegła z krzykiem – Co to jest? To nie może tutaj stać!!! Mąż odpowiedział, ze to tylko tutaj tymczasowo jest, bo nie ma gdzie wyładować, ze będzie to po przeciwnej stronie 22m od jej płotu...Ale nic nie do niej nie docierało, krzyczała tylko, proszę to stad zabrać i to nie może tutaj stać...
A potem już komentowała prawie wszystko związane z nasza budowa i do wszystkiego się nam wtrącała. Nawet krzyczała na nas, ze działkę ogrodziliśmy i jak ona teraz do swojego płotu będzie podchodzić i go konserwować.
Mieliśmy przez nią tyle nerwów i nawet niepotrzebnych kosztów.
Wszyscy we wsi już wiedza jaka ona jest i tylko głową kiwają...
Więc proszę, nie mówcie, ze uśmiech i dobre zamiary wystarcza, bo nie zawsze wystarcza...
Nie znamy do końca sytuacji tego forumowicza i nie wiemy czy tam ktoś nie jest czasami tego rodzaju sąsiadem jak ta moja..., i dlatego się wkurzył..
- 23-02-2007 12:17
Zelijko, ależ ja Cię doskonale rozumiem. Miałaś pecha trafić na wrednych sąsiadów. I tacy niestety się zdarzają. Skoro sąsiadka nie miała zastrzeżeń, gdy składaliście wniosek o Warunki Zabudowy to teraz może sobie tylko pogadać. Z czasem przywyknie do nowej budowy, nowych sąsiadów i myślę, że wszystko będzie OK. Widocznie kobiecie potrzeba więcej czasu. W każdym razie nie dajcie kobiecie odczuć, że jesteście do niej nastawieni jak ona do Was. Spróbowałabym na początek być milutka i słodziutka, może to ją przełamie.
Ale już sam ton wypowiedzi luka25 nie najlepiej o nim świadczy. Przeszkadza mu to "matolstwo" co to na ławkach siedzi. A co mu szkodzi? Że patrzy? Przecież od tego ma oczy. Siedzi na jego działce? Przeszkadza mu cała wieś? Niech się wyprowadzi na odludzie.
długi - 23-02-2007 15:32
Tak sobie myślę, że to zachowania typowe dla środowisk wiejskich :-?
Budujesz się wśród autochtonów i jesteś tam intruzem....narazie.
Pobudujesz, zamieszkasz, oswoją się i dadzą Ci spokój.
Na pewno byłoby Ci łatwiej w towarzystwie innych budujących. Podobne cele i problemy łączą ludzi :wink:
Kulka ...ostrożnie z opiniami
kuleczka - 23-02-2007 16:49
nie rozumiem :roll:
Sądzę, że wiem o czym piszę.
Jako dziecko całe wakacje, czy ferie spędzałam u rodziny na wsi i nieraz słuchałam podobnych tekstów
"przylazło takie z miasta i łeb zadziera"
"myśli, że jak mo trochę piniondzorów(hasło cioci :lol: ) to będziemy mu dzeń dobry mówić"
"nie idź Józek do niego do roboty, niech sobie nie myśli, że służących znalazł"
To były codzienne rozmowy mieszkańców tej wsi, kiedy miastowy przyjechał i młyn budować zaczął. Dosłownie jeździli ziarno mielić kilka kilometrów dalej, żeby nie dać mu zarobić :roll:
A facet był na prawdę w porządku.
Miinął może rok, ludziska się przyzwyczaili i żyją sobie w symbiozie.
JoShi - 23-02-2007 17:19
Sądzę, że wiem o czym piszę. Pewnie tak i jak piszesz masz jakieś tam doświadczenia. Tylko nie ładnie jest tak po prostu generalizować. No bo wiesz... Czasem ci co mają te piniondzory naprawdę zadzieraja łeb i patrza z góry na matolstwo na ławeczce...
Wiem co piszę. Nie jeździłam na wieś na wakacje. Ja po prostu jestem ze wsi.
kuleczka - 23-02-2007 17:29
Czasem ci co mają te piniondzory naprawdę zadzieraja łeb i patrza z góry na matolstwo na ławeczce...
Wiem co piszę. Nie jeździłam na wieś na wakacje. Ja po prostu jestem ze wsi. Zgadzam się z Tobą w pełni JoShi, ale czasem są też oceniani przez pryzmat tych pieniędzy, jakby to była najważniejsza ich cecha.
I co by nie zrobili, albo powiedzieli, to "ci z ławeczki" i tak uznają, że się mądrzą, bo im palma odbiła.
Zazdrość to straszna i niestety bardzo popularna przywara :-?
Za generalizowanie przepraszam :wink:
długi - 23-02-2007 20:28
przeprosiny przyjęte.....
ja też jestem ze wsi :D
kuleczka - 23-02-2007 20:31
przeprosiny przyjęte.....
ja też jestem ze wsi :D W sumie to ja też :D
trudno tą małą mieścinkę na S.... z której pochodzę nazwać miastem :lol:
chociaż prawa miejskie posiada, a i owszem i zabytki wspaniałe 8)
ddoommiinniikk - 23-02-2007 21:44
S _ _ _ _ _ w?
ddoommiinniikk - 23-02-2007 21:44
S _ _ _ _ _ w?
el-ka - 23-02-2007 23:07
Zadrość jest rzeczą ludzką. Oni Ci zadroszczą "kasy", ale nie widzą Twojej ciężkiej pracy i stresu - Ty widzisz ich nic nie robiących i siedzących na ławeczkach, może też trochę zadrościsz im tego "luzu", a nie widzisz ich frustracji, może nawet biedy, izolacji. Jesteś dla nich innym światem i wice wersa. Ponieważ mieszkacie po sąsiedzku jednak warto się trochę zbliżyć i popracować na wzajemną życzliwość. Można to osiąnąć przez drobne objawy życzliwości, kłananie się, zagadnięcie no i badrzo polskie - wspolne ponarzekanie. Warto nie "rżnąć" takiego bohatera i człowieka sukcesu wg wzorców amerykańskich - to w tych kręgach nie działa, tylko ponarzekać na cokolwiek. Drobne niedoskonałości uczłowieczają. Czasem warto piwko postawić, pogadać. Niech Cię mają za równego faceta, co chociaż taki bogaty, ale "swój chłop". Może też nie wszyscy oni tacy okropni, spostrzegasz ich jako niezróżnicowaną masę, wszyscy są dla Ciebie tacy sami, ale oni też tak widzą takich jak Ty. Ty ich przez pryzmat niezaradności, biedy, prymitywizmu, oni Ciebie przez pryzmat Twoich pieniędzy, samochodu, zachowania, które odbierają jako lekceważące i aroganckie.
Małgośka - 25-02-2007 12:30
Witam.
Ja akurat bardzo dobrze rozumiem autora tego wątku. Niestety w takich małych społecznościach zawiść bywa okrutna. Jak zaczynałam budowę to niektórzy przestali mi odpowiadać "Dzień dobry", choć mieszkam na tej wsi prawie od urodzenia. Najbliższy sąsiad z "czystej" życzliwości poleciał do nadzoru budowalnego, żeby się dowiedzieć dlaczego nie spytałam go o pozwolenie czy mogę się budować na własnej działce :evil: . Niestety miał pecha bo wszyskie odległości od granicy były zgodne z prawem i wszystko było zrobione dokładnie z projektem a na dodatek miły urzędnik poinformował mnie jakiego to mam sąsiada. Jak go o to zapytałam, to nawet nie zaprzeczył, że gdyby mógł to zastopował by budowę. Sąsiad z drugiej strony też bywał ironiczny i złośliwy. Minął jakiś czas i relacje z jednym ułożyły się poprawnie, z drugim nawet się sobie wzajamnie nie kłaniamy. Zawsze wydawało mi się że jestem osobą wyjątkowo spokojną i raczej życzliwą dla innych ale postawa niektóry osób, nie tylko z najbliższego sąsiedztwa doprowdzała mnie i do furii i do rozpaczy. Myślę, że zawiść jest cechą znacznej cześci Polaków.Niestety....
Pozdrawiam. M.
cora - 25-02-2007 15:41
No ja niestety też rozumiem autora tego wątku. Mieszkałam przez jakis czas na wsi z rodzicami, przeprowadzilismy sie tam z miasta, bo kupilismy dom między starymi zabudowaniami. Nikt się tam nie budował, ludzie raczej zniechęceni życiem, totalny marazm i narzekanie na wszystko.....ale przez 3/4 dnia pięcioosbowe rodziny potrafiły siedziec na ławeczce przed domem i patrzec na to "jak to my szybko pracujemy i że wciaż się u nas coś nowego na działce pojawia". Rodzice od początku próbowali zaprzyjaźnic się ze sąsiadami, czyli "uprzejme dzien dobry", podchodzenie do płota, wspólne narzekanie itp.:) Ale niestety sąsiedzi mimo tego są baaardzo uciążliwi. Ci z naprzeciwka przestają się odzywac za kazdym razem jak u rodziców pojawia się coś nowego na działce, ci obok stoją wciąż pod plotem i posłuchują co się dzieje u rodziców (rozmowy słychac,bo okna są lekko otwarte zawsze), a jeden to nawet groził, ze "nasz NOWY dom z dymem pósci", bo doszły go słuchy, ze plotki na jego temat roznosimy". We wszystkich przypadkach powodem jakis niesnasek była oczywiscie zazdrosc....do tego doszło jeszcze kilka innych incydentów....efekt jest taki, że rodzice we własnym domu nie mają prywatności i jeszcze muszą się ukrywac z tym co sobie chcą zrobic/posadzic/kupic, bo nie wiadomo co tym razem zazdrosnym sąsiadom przyjdzie do głowy.
Ja rozumiem, ze czasem tacy ludzie mają inną sytuację zyciową, są niezaradni i trzeba im współczuc, ale w takich środowiskach naprawdę niezbyt ciekawie się mieszka. I najgorsze jest to, ze oni nie rozumieją, ze ludzie mają rózne rzeczy, o których oni tylko marzą, bo cieżko na nie pracują, podczas gdy oni wolą siedziec na ławeczce...i nikt mnie też nie przekona tym, ze pracy na wsi nie ma....bo wiem, ze oni wolą sobie tak własnie siedziec, niz chociażby sprzedawac jabłka z własnego ogrodu...
Jedyną pozytywną rzeczą wypływającą z takiego sąsiedztwa jest fakt, że przez tą zazdrosc sąsiedzi zaczeli jakies remonty przeprowadzac u siebie. A wygląda to dokładnie tak, ze jak u rodziców pojawia się, powiedzmy oczko wodne, to za tydzien u sąsidów pojawia się odbicie lustrzane własnego oczka :D
ania i grześ - 25-02-2007 16:00
współczujemy autorowi tego wątku... :cry:
czasami tak bywa;człowiek szuka tego jednego wymarzonego miejsca na ziemi
gdzie marzy o swoim domku,a czasami tacy sąsiedzi...że głowa boli..
nadzieja na to że sąsiadów jest wielu,nie ten najbliższy to może dalszy...?
a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;
WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D
pozdrawiamy
ps.ja to bym wysokie drzewa zasadził by im jeszcze i kśiężyc w nocy zasłonic.. :lol:
kofi - 26-02-2007 14:11
WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D
pozdrawiamy No, akurat chyba nie do końca :wink:
Mnie to łatwo mówić, bo fajnych mam sąsiadów. Nic mi nie zasłaniają. Mam nadzieję, że też nic im nie zasłaniam :wink:
JoShi - 26-02-2007 14:52
a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;
WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ?
niktspecjalny - 26-02-2007 16:24
a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;
WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ? To mu ochrona srodowiska przypierniczy mandat koncertowo. :wink:
tomek1950 - 26-02-2007 16:28
a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;
WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ? To mu ochrona srodowiska przypierniczy mandat koncertowo. :wink: Nie jestem taki pewny. Mieszkałem niedaleko szklarni. Właściciel palił wszelakie śmiecie, w tym chyba i opony. Smród okropny, dym jak z komina parostatku, a odpowiednie służby nie potrafiły :o go namierzyć.
niktspecjalny - 26-02-2007 16:35
a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;
WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ? To mu ochrona srodowiska przypierniczy mandat koncertowo. :wink: Nie jestem taki pewny. Mieszkałem niedaleko szklarni. Właściciel palił wszelakie śmiecie, w tym chyba i opony. Smród okropny, dym jak z komina parostatku, a odpowiednie służby nie potrafiły :o go namierzyć. Właśnie od tego ma ukochanego sasiada.To sa wyzwania dla ochrony srodowiska a potem dla sasiada.
niktspecjalny - 26-02-2007 16:39
http://trujacecieplo.chojnice.pl/?a=3&id=3
Żelka - 26-02-2007 16:40
a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;
WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ? Oj, JoShi poruszylas bardzo wazny temat. Jak nauczyc ludzi, ze tego sie nie robi i ze to nam wszystkim szkodzi... :-?
ania i grześ - 26-02-2007 16:41
JoShi, nie popadajmy w skrajności, bez przesady :wink:
JoShi - 26-02-2007 17:43
JoShi, nie popadajmy w skrajności, bez przesady :wink: Dlaczego? Przecież WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU.
Ew-ka - 26-02-2007 20:06
a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;
WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ? To mu ochrona srodowiska przypierniczy mandat koncertowo. :wink: Nie jestem taki pewny. Mieszkałem niedaleko szklarni. Właściciel palił wszelakie śmiecie, w tym chyba i opony. Smród okropny, dym jak z komina parostatku, a odpowiednie służby nie potrafiły :o go namierzyć. a ja mam takiego sąsiada ...nie bezpośrdnio ,ale na mojej ulicy - pali wszystkim bo zajmuje sie też sprzątaniem miasta ( ma firmę zieleniarską ) i zwozi różniste przedmioty ,którymi pali w piecu - ponoć już jego najbliżsi sąsiedzi interweniowali w tej sprawie ,ale jak widać bezskutecznie -zauważyłam tylko ,że te śmierdzące rzeczy pali w nocy jak jest ciemno 8)
emiliana - 27-02-2007 16:15
Kupiłam dom do remontu i mam jednego sąsiada, a właściwie całą rodzinę. Żona w porządku , mąż niby też, ale czuje,że nie może znieść tego że nie biorę do wykonania pewnych prac osób z najbliższej okolicy , a zwłaszcza jego. Zaraz na poczatku dawał do zrozumienia ,co to on potrafi zrobić i co już zrobił. Nistety , wiele prac wykonuję sama , a do czysto specjalistycznych prac ( elektryka, instalacje wodne, remont komina itp) zatrudniam firmy z Krakowa . Po prostu każdy domorosły rzemieślik śpiewa za robociznę tyle co firma która ma działalność gospodarczą , płaci podatki itd. A taki człeczek nie mając działalności chce tyle co bierze Firma. Więc nie angażuję miejscowych . Sasiad myślał widocznie, że jak dom kupiła baba to będzie mógł na niej zarobić i wpuszczać ją w bambuko. Gdy fachowcom zleciłam remont ganku, to kilku przychodziło ( również mój sasiad) i pytali ile wezmą za ten ganek. Wykonawca coś tam mówił. może nie całą prawdę, ale oni zgodnie stwierdzili że nawet za 2 x tyle nie podjęli by się roboty. A poza tym ci miejscowi ludzie , to chcą żeby ich prosić o to żeby coś zrobili. Zachowują się tak jakby robili łaskę, że w ogóle zechcą cokolwiek zrobić. Chcą żeby ich prosić , błagać, chodzić po kilka razy, tracić czas, a oni robią ci łaskę jeżeli się
zgodzą. Więc ich nie zatrudniam i widzę że patrzą trochę bykiem na mnie. A zwłaszcza razi ich to, że baba i potrafi zrobić sama wiele rzeczy.Według nich baba to nadaje się tylko do dzieci, gotowania , prania i usługiwania mężowi. No cóż , ale przynajmniej jestem znana już w całej okolicy. I jeżeli ktoś nie może do mnie trafić i zapyta o dom który kupiła taka pani z Krakowa , to każdy wie o kogo chodzi i pokazują drogę. Ale tak wogóle to staram się utrzymywać przyjazne stosunki, ponieważ zamierzam tam zamieszkać na stałe. Nie ma się poprostu czym przejmować.
Pozdrawiam
Emilka
EZS - 27-02-2007 16:46
Nie jest to proste wszystko. Moi rodzice, też miastowi, wynieśli się na emeryturze pod miasto. Niby blisko, niby dużo "dacz" ale w sumie kiedyś to była wieś i nadal jest sporo miejscowych. Efekt - jak otynkowali dom to ich pijaczki pytali "skąd mają kasę" a samochodu to już boją się zmienić na coś więcej od poloneza, żeby ktoś nie pomyślał że mają gotówkę i nie chciał jej sobie wziąć. Są niestety całe tabuny ludzi, którym się należy, bo są biedni. Nie ważne, że nic nie robią, powinni dostać od państwa, sąsiada, gminy, księdza, opieki socjalnej (niepotrzebne skreślić) bo się należy "godne życie" i tyle.
Elap - 08-03-2007 13:14
Luk-25, ale wywołałeś temat.Ja nigdy nie zwracałam uwagi na to co ludzie mówią i robiłam swoje.Do czasu kiedy postanowiliśmy się wybudować właśnie na wsi.Niedaleko od centrum miasta (samochodem 10 min),zdawać by się mogło, że będzie fajnie.Po sześciu latach mieszkania tu straciłam serce do miejsca,ludzi i okolicy.Po dwoch latach od zamieszkania dali nam trochę spokoj,bo przyszli nowi.Przemieszczam się tylko samochodem, nie wiszę na płocie,nie chodzę przez wieś ,za bardzo nie wiedzą nic o nas więc źle,co podejrzą i dorobią historię to ich.Jednak na temat spalanych śmieci,plastykow popołudniami nie chce mi się już mówić.Ludzie prowadzą działalność gospodarczą,wpadli na pomysł, otworzyli zajazd,a wszystko zakopywali lub spalali.Inni wycinają drzewa na otulinie Parku Krajobrazowego, bo muszą mieć czym palić,przecież zima jest.To nieważne,że mają na papierosy i alkohol,na drzewo już nie.Żadne służby nic nie robią.Sąsiad obok kupił dwa wielkie samochody asenizacyjne i codziennie,przez pół godziny grzeje je pod oknami,spalinami zagazowuje nas skutecznie.Gmina umywa ręce,straży miejskiej nie ma, policji to nie interesuje.Masakra.Następni organizują wesela.Zrobili dechy w ogrodzie,tańce hulanki przez całą noc.Sobota, niedziela weź i się wyśpij.Okna latem pozamykane,odgłosy dochodzą,pijackie śpiewy,ta sama grupa muzyczna co tydzień.Jest wesoło.Na początku kiedy zagospodarowaliśmy teren sąsiadka przyleciała do człowieka,który na mojej działce wycinał stare drzewa(groziły zwaleniem ) i taki zaniedbany żywopłot, że to nie on sadził,to on nie może tego wycinać.Notabene to nie od niej kupowaliśmy ziemię, a mnie nie interesowało co kto sadził.Jedyne co dobre,to gdy u nas wyrósł piękny ogród,to zaczęli podpatrywać i robić inaczej u siebie,bo przecież miastowa na niczym się nie znała(co było prawdą),a teraz ma piękny kawałek ziemi,zagospodarowany własnymi rękami centymetr po centymetrze.Uff takich kwiatków i opowieści czego nam zazdrościli nam całą masę.Na szczęście pamięć jest ulotna i z czasem tego się niepamięta.Najbardziej mnie rozśmieszył fakt, że potrafiono iść do sklepu i dowiedzieć się po ile kupowaliśmy wiadro tynku mineralnego :lol: Pozdrawiam i życzę odporności,bo karawana idzie, a ludzie i tak gadają.Rób swoje.
mayland - 13-03-2007 20:45
Cieszę się, że zamieszkam na wsi. Odpowiada mi to "wścibstwo" i zaglądanie przez płot. Jaka to oszczędność bo alarmu nie muszę zakładać! :lol: Zawsze będę wiedziała kto i kiedy był pod moją nieobecność na działce :lol: Nie przejmuję się całą tą otoczką stosunków sąsiedzkich. Nawet ma to swoje uroki.
bigmario4 - 14-03-2007 06:31
Za kazdym razem gdy czytam takie posty,to zdaje mi sie że mieszkam w innej Polsce niż Wy :lol:
Nie zdażyło mi sie że sąsiad kabluje czy wtyka nos w nie swoje sprawy,co więcej pomagają bezinteresownie(czasami :lol: )a i przypilnują gdy trzeba.
Miałem włamanie:już na drugi dzień wiedziałem kto(śledztwo sąsiedzkie)
Może przeprowadzcie sie na ziemie "wyzyskane"dla spokoju ducha :wink:
bratki - 14-03-2007 08:13
Za kazdym razem gdy czytam takie posty,to zdaje mi sie że mieszkam w innej Polsce niż Wy :lol:
Nie zdażyło mi sie że sąsiad kabluje czy wtyka nos w nie swoje sprawy,co więcej pomagają bezinteresownie(czasami :lol: )a i przypilnują gdy trzeba.
Miałem włamanie:już na drugi dzień wiedziałem kto(śledztwo sąsiedzkie)
Może przeprowadzcie sie na ziemie "wyzyskane"dla spokoju ducha :wink: bigmario po prostu masz fart. My się nieustająco przeprowadzamy i w większości też mieliśmy znakomite relacje sąsiedzkie, ale czasem trafi się zaraza i wtedy nic nie poradzisz. I jeśli jest to mała społeczność - to dramat.
telesforek - 14-03-2007 10:41
Ja wprawdzie mieszkam na wsi, ale sąsiedzi też napływowi z Torunia, chyba tylko jeden tubylec i na razie jest o.k. Ale o zawiści na wsi się wiele nasłuchałam. Kiedyś znajoma mówiła o rolniku, który trzymał na rachunku w banku spółdzielczym kilkaset tysięcy złotych, a dom miał w stanie opakanym. Czemu nie remontuje - bo jak się ludzie zorientują że ma pieniędze, to mu żyć nie dadzą... :o
arcobaleno - 14-03-2007 10:52
My zamieszkaliśmy na wsi w ubiegłym roku. Nie była to dla mnie całkiem nowa wieś bo mieszka tu moja babcia i moi rodzice od lat mają działkę ( w końcu też się budują) także ludzie mniej więcej nas kojarzyli. Ale juz mojego męża i teściów nie.
Na początku ze zdziwnieniem obserwowałam wycieczki rodzinne w nasze strony (nie mieszkamy przy drodze głównej, tylko przy takie bocznej brukówce) i ogólnie zagęszczony ruch pieszo-samochodowy :wink:
Każdy kto przejeżdżał z zapałem przyglądał się kolejnym etapom budowy. Ale nie powiem, żeby mi to szczególnie przeszkadzało - ludzie byli mili, coś tam zagadali, uśmiechnęli się, przywitali. Jak była potrzebna jakaś pomoc, to z bez problemu mozna było poprosić. Pamiętam jak ukłądaliśmy schody zewnętrzne z gotowych betonowch elementów i do pomocy przyszło chyba z 5-ciu obcych chłopa bo to takie ciężkie cholertswo było.
A ostatnio nawet zauważyłam, ze jak ktoś przejeżdża obok naszego domu, to już nawet nie patrzy w naszą stronę - chyba już swojakami zostaliśmy hehe
Strona 1 z 3 • Wyszukano 256 postów • 1, 2, 3