ďťż

Najgorszy, najmniej trafiony prezent jaki dostaliscie ;)





zielonooka - 19-12-2005 17:30
Oczywiscie dobre wychowanie kaze z kazdego podarunku sie cieszyc ale czasem bywaja takie, ktore swiadcza ze odobie ktora go dala kompletnie nie chcialo sie wykazac odrobina pomyslunku zrozumienia lub wrecz dobrego gustu :D I na widok ktorych autentycznie szczeka opada ...
Oczywiscie nie mowie o przypadkach jak np. babcia starowinka nie majaca zdrowia i pieniedzy na buszowanie po sklepach kupuje szosty raz pod rzad rajstopki dla wszystkich czlonkow rodziny, bo to nawet juz u nas tradycja i glupio by chyba bylo gdyby wyskoczyla z czyms innym :wink: :)

No ale inne przypadki?
U mnie to zwykle sa wszelkiego rodzaju "smieciuchy" do kurzenia na polce - duperelki szklane kolorowe i masakrycznie kiczowate , kompletnie nie pasujace do upodoban i wystroju wnetrza. Oczywiscie grzecznie dziekuje....po czym trafiaja do szuflady a po jakims czasie laduja jako fanty w grach i zabawach w klasie mojej mamy- nauczycielki w podstawowce (dzieciakom sie podoba) :D

Hitem byla podarowana mi bodajze 2 lata temu - bluzka - wsciekle malinowo-amarantowa z wielka falbana i o jakies 3 numery za duza. Nie chce sie czepiac bo glowy nie dam ale wygladala na lekko uzywana :-?

Drugi prezent ktory wywolal u mnie "wielkie oczy " i uwazam ze byl dosc hmmm..... malo gustowny to plastikowy bidonek na wode w ksztalcie ... monstrualnych zormiarow penisa :-? :wink: ( wyrzezbione byly w nim dokladnie wszystkie żyłki i mial rownież b naturalistyczny kolor) rurke do picia wkladalo sie w ...ok sami sobie dopowiedzcie :lol:





tomek1950 - 19-12-2005 18:25
Krem do golenia od bliskiej osoby która nie skojarzyła, że... od 10 lat mam brodę. Naprawdę to nie była aluzja, a "ja nie poniał".
A może tę odpowiedź powinienem napisać w innym wątku?
Tym o brodaczach :wink: :D



- 19-12-2005 18:49
Helikopterek z drutu. Od teścia. Naprawdę zrzedła mi mina... :-?



pattaya - 19-12-2005 21:21
durnostojki





peri - 19-12-2005 21:23
butelka wody mineralnej



leyla - 19-12-2005 22:10

durnostojki Hehe, ale cudne określenie :wink:



Zochna - 19-12-2005 22:54
ja dostałam wodę po goleniu od trochę starszej cioci.
ale to bylo w dobrej wierze - ciocia myslala ze to "perfuma" jest :)



bratki - 20-12-2005 01:36
Kosmetyki.

Prawie zawsze nietrafione (wyjatek - od przyjaciółki, która wie czego mogę używać - na większość mam uczulenie; czasem prawdziwe, a czasem uczulenie natury "estetycznej" ;) jak przy niektórych perfumach ).



henryk_baszkowka - 20-12-2005 07:17
sciereczka kuchenna z sw. Mikolajem :)



monig - 20-12-2005 09:07
Duży do powieszenia but z filcu na drobnostki (koszmar). Wyglądający na stary kolt, mikołajek z czekolady (nie jestem już dzieckiem), dzwoneczek, odpustowe malutkie świeczki wypełnione jakąś galaretką, zwykłe mydło. Mój hit - miś przebrany za mikołaja śpiewający Wesołych Świąt po angielsku. Wszystkie te prezenty dostaję od 1 osoby. Zawsze są przypadkowe i tragiczne - nie lubię ich dostawać. Osoba ta nawet nie stara się zapytać co bym chciała - a ja uwielbiam słodycze.
Sama znam gusta osób (nieliczne grono), którym sprawiam prezenty i wiem co będzie dobre a co nie.



zielonooka - 20-12-2005 09:31
Monig - jak slodycze no to ten mikolajek z czekolady jak znalazl :wink: :D :D

Zastanowil mnie helikopterek z drutu.... :wink:



lafcadio - 20-12-2005 09:48

ja dostałam wodę po goleniu od trochę starszej cioci.
ale to bylo w dobrej wierze - ciocia myslala ze to "perfuma" jest :)
he he
nie ma się czym przejmować
naprawdę !
ludzie mają większe problemy ...



Chef Paul - 20-12-2005 10:14
... nie znoszę dostawać w prezencie żadnych kosmetyków :)
... dostałem kiedyś na "Walentynki" koszmarnego, śpiewającego goryla ("sugar pie honey ...") tak go jednak polubiłem (tak brzydki, że aż ładny), iż do dziś stoi na mojej podręcznej biurowej półce :) (niektóre "koszmarki" można czasami polubić :) )
http://chefpaul.w.interia.pl/images/Dsc08300.jpg

pozdrawiam serdecznie



agamuza - 20-12-2005 11:28
Od teściowej dostałam bluzke z india shopu o jakieś 5 rozmiarów za małą - nie była przewidziana powierznia na piersi :)

A przy okazji napisze o tym najpiekniejszym prezencie: od mojego narzeczonego krzyształowy domek - świecznik na podgrzewacze, symbol naszego przyszlego domu... nawet zgadza się z wybranym projektem :D



mojave - 20-12-2005 12:10
bialy fajansowy słonik w rózowe kwiaty z pozlacanymi elementami :cry:



Bełatka - 20-12-2005 15:41
Wenecka gondola z pozłacanego plastiku i kilkoma świecącymi lampkami. Ale przydała się , używaliśmy jej przy karmieniu dziecka "niejadka", robiliśmy takie sobie małe przedstawienie ze świecącą gondolką w roli głównej. :D :D



- 20-12-2005 17:31
Hmmm... tak myślę... i właściwie nic mi do głowy nie przychodzi.
W ogóle nie przywiązuję dużej wagi do samych prezentów,
uważam, że prezent ma znaczenie bardziej symboliczne niż materialne,
są po prostu osoby, które zwyczajnie nie potrafią wybrać prezentu,
jest to dla nich zadanie ponad ich możliwości, bardzo stresujące,
i często niemożliwe do zrealizowania.
Nie mam o to pretensji, dla mnie liczy się sama pamięć i chociażby fakt,
że został zapakowany specjalnie dla mnie i podpisany moim imieniem.

A w środku może być choćby płytka DVD ze starej "Vivy". :wink:



Dominik! - 20-12-2005 17:58
Podzielam zdanie matki - nie jest ważne co się dostaje, ważna jest intencja.
Nie przeszkadzają mi kiczowate durnostojki, tandetne pachnidła, ktore nadają się najwyżej do wc, czy kompletnie nie trafione w gust czy rozmiar ubrania. To nie jest istotne - ważne, że ktoś pamiętał, czy chociaż odrobinę się wysilił, żeby to kupić.
Dostałem, owszem natomiast prezent który mnie zirytował.
Mamy w rodzinie zwyczaj robienia wspólnej wigilii (kilkanaście osób) i dajemy sobie jakieś drobne prezenty pod choinkę. Te prezenty są róźne: mniej lub bardziej trafione, tańsze i droższe, ale nie to jest istotne.
Jednak moje zdziwienie a po chwili zirytowanie sięgnęło zenitu, gdy pod choinką znalazłem: wódkę :evil:
To nie jest istotne, że ja wódki nie piję, bo tak samo nie lubię np. beretów z antenką, ale z beretu bym się cieszył, a ten prezent pod choinkę był po prostu nie na miejscu. A najciekawsze jest to, że dostałem go od człowieka na poziomie, który (zdaje się) ma gust, takt i pieniądze. Wolałbym 100 razy bardziej dostać mikolaja z czekolady który kosztuje z 5-10 razy mniej niż butelka wódki, a też można go kupić w sklepie za rogiem.



RolandB - 20-12-2005 18:02

durnostojki podpisuje się obiema rękami ... nie cierpię ich ... jak już ktoś nie wie co kupić to kupuje właśnie taką "durnostojkę" ... pattya - opatentuj tą nazwę :wink:



Zochna - 20-12-2005 19:10

Hmmm... tak myślę... i właściwie nic mi do głowy nie przychodzi.
W ogóle nie przywiązuję dużej wagi do samych prezentów,
uważam, że prezent ma znaczenie bardziej symboliczne niż materialne,
są po prostu osoby, które zwyczajnie nie potrafią wybrać prezentu,
jest to dla nich zadanie ponad ich możliwości, bardzo stresujące,
i często niemożliwe do zrealizowania.
Nie mam o to pretensji, dla mnie liczy się sama pamięć i chociażby fakt,
że został zapakowany specjalnie dla mnie i podpisany moim imieniem.

A w środku może być choćby płytka DVD ze starej "Vivy". :wink:
matko- racja. bardzo.Howgh.
ja to bym nawt chciala plytke ze starego To i owo -czy jakos tak. tam dodawali taki angielski serial - "co ludzie powiedza" - o Hiacyncie, Rozy i Badziewiaku.
To bym sie ucieszyla :D



martyna andrysiak - 20-12-2005 19:30
To był Powolniak !
Cudności facet ale Hiacynta biła wszyskich na głowę!



Zochna - 20-12-2005 21:17
no jasne ze Powolniak ! Seriale mi sie pomieszaly :D
Jeszcze byla Violet - chyba zona Powolniaka . A Hiacynta the best :lol:
Nawet mam podobna w rodzinie 8)
Daleko jej do wzorca - ale jakis zarys jest ;) :lol:



bratki - 20-12-2005 23:57
Co do wdzięczności - to chyba nic bardziej oczywistego,*że wyzwala się*ona automatycznie wraz z rozpoznaniem intencji i nie ma żadnego związku z oceną wartości przedmiotu.

Co nie znaczy, ze prezent nie moze byc klopotliwy. Moze. Nawet ten z najszczerszych chęci ofiarowany. Zwłaszcza przedmioty "dekoracyjne" do takich należą. Choć mamusia mnie uczyła czego i komu nie wypada dawać, to sama raz taki błąd popełniłam i już nigdy więcej!

Obdarowałam znajomych świecznikiem (dobrego pochodzenia - generalnie gusty mamy podobnie ukształtowane). Serce mi rosło zawsze, gdy byłam tam z wizytą, bo stał na honorowym miejscu. Az raz wpadlam niezapowiedziana i... przyłapałam pana domu jak kłusem leciał ze świecznikiem wyciągniętym ze skrzyni na balkonie, żeby go na tym honorowym miejscu umieścić. :lol: Prezent nawet podobał się, ale im nie pasował i tyle. :D



Teska - 21-12-2005 08:35

Helikopterek z drutu. Od teścia. Naprawdę zrzedła mi mina... :-?
ania

no nie zebym sie z Ciebie smiała, ani z tescia....ale ten helikopterek hahahah



monig - 21-12-2005 09:53
A ja sądzę, że dobrze byłoby wykazać się pomysłowością i wyczuciem w robieniu prezentów. Wolę nic nie dostać niż otrzymać coś co należy wyrzucić. Jeśli już wydawać to sensownie. Ja w swoje prezenty wkładam serce i czas. Prezent powinien być jednak trafiony a nie przypadkowy lub z tzw. musu. I wcale nie chodzi mi o cenę. Teraz jest taki wybór, że można naprawdę tanio i ładnie komuś sprawić przyjemność a także zrobić coś samemu. Mikołajek byłby świetny ale przypuszczam, że nie był za świeży (miał białawy nalot).



mojave - 21-12-2005 10:03
zgadzam sie z moniq, ja sama kupujĹĄc prezent bardzo sie staram, "rozeznaje teren" tzn. staram sie poznać (o ile nie znam) gust danej osoby, styl itp.itd. lepiej nie dostac nic lub symboliczna czekoladę niz byle co, kupione na odczep



telesforek - 22-12-2005 13:43

są po prostu osoby, które zwyczajnie nie potrafią wybrać prezentu,
jest to dla nich zadanie ponad ich możliwości, bardzo stresujące,
i często niemożliwe do zrealizowania.
Racja, np. mój mąż, niestety. Kiedyś kupił mi książkę sensacyjną (a ja za takimi nie przepadam). Niby nic takiego, tylko kiedyś zmusiłam się i ją przeczytałam i stwierdziłam, że ma bardzo dziwne zakończenie. A potem obejrzałam ją dokładniej i okazało się że był to .... pierwszy tom, co mój mąż przegapił. Drugiego nie udało się dostać.



ewak39 - 22-12-2005 19:26

tam dodawali taki angielski serial - "co ludzie powiedza" - o Hiacyncie, Rozy i Badziewiaku.
To bym sie ucieszyla :D

Zochna o kurcze! Moj ukochany serial!!! :lol: :lol: :lol:

I nawet - o dziwo - dostalam kiedys od malzona, ktory jest chronicznie niezdolny do kupienia sensownego prezentu, podwojna plytke DVD (firmowke! :wink: nie z gazety) na urodziny! Ta czesc, gdzie Hiacynta usiluje udawac, ze umie jezdzic konno i wsiada na biednego konia po Richardzie, a potem kon ponosi! :lol:

Ja najgorsze prezenty zawsze mam od malzona... :cry: i to nie z racji tego, co reprezentuja, ale dlatego, ze kupuje na ostatnia chwile, w pospiechu, wie, ze dzwonia, ale kaplica mu sie merda... (sugerowalam kiedys CD mojego ulubionego piosenkarza - dostalam, tylko nie to, co chcialam, akurat tamtego nie chcialam w ogole). Jest mi po prostu bardzo gorzko i przykro, bo sama przykladam ogromna wage do tego, zeby prezent byl przemyslany, nawet jezeli jest to drobiazg...

Ale on tlumaczy, ze "zawsze taki byl" i nie potrafi zrozumiec, co mnie tak boli... :(



_bogus_ - 23-12-2005 10:26
ewak39 - gdyby moja żona pisała to pewnie napisała by podobnie ;-)

Też kupuję w ostatniej chwili. No może już po tylu latach zmieniłem się i ta ostatnia chwila to nie jest wigilia rano ;-) Ale i żona poszła na kompromis - preferuje prezenty które jej się podobają ale są niespodzianką. Kompromis polega na tym że zrezygnowała z niespodzianki ;-).

Ostatnio poszliśmy do sklepu. Zona stwierdziła że jeden konkretny sweter jest niezły, zapytała też sprzedawcę jaki rozmiar byłby na nią dobry. Upewniła się też że usłyszałem odpowiedź sprzedawcy ;-) Chyba nawet nosorożec by zrozumiał ;-)

I myślicie że szykuje się happy end? Niestety nie - jak wróciłem do tego sklepu (sam) to okazało się że tego konkretnego swetra w tym konkretnie rozmiarze nie ma. Kupiłem więc podobny. Przynajmniej rozmiar i kolor się zgadza - a poza tym jest ciepły - to może nie będzie tak źle.

A najśmieszniejsze że w tym roku wyjątkowo już jakiś czas temu kupiłem żonie kolczyki z myślą że będą prezentem pod choinkę. Stwierdziłem że to najbezpieczniejsze - zawsze można dać do jubilera do przeróbki. No to będą dwa prezenty.

A odnośnie najgorszego prezentu: kiedyś w pracy na mikołajki dostałem figurkę a la budda dłubiący w nosie :o Nie wiem co to miało oznaczać :o Ale postawiłem na komputerze i po tylu latach już się do niego przyzwyczaiłem ...



lafcadio - 23-12-2005 11:09

ewak39 - gdyby moja żona pisała to pewnie napisała by podobnie ;-)

Też kupuję w ostatniej chwili. No może już po tylu latach zmieniłem się i ta ostatnia chwila to nie jest wigilia rano ;-) Ale i żona poszła na kompromis - preferuje prezenty które jej się podobają ale są niespodzianką. Kompromis polega na tym że zrezygnowała z niespodzianki ;-).

Ostatnio poszliśmy do sklepu. Zona stwierdziła że jeden konkretny sweter jest niezły, zapytała też sprzedawcę jaki rozmiar byłby na nią dobry. Upewniła się też że usłyszałem odpowiedź sprzedawcy ;-) Chyba nawet nosorożec by zrozumiał ;-)

I myślicie że szykuje się happy end? Niestety nie - jak wróciłem do tego sklepu (sam) to okazało się że tego konkretnego swetra w tym konkretnie rozmiarze nie ma. Kupiłem więc podobny. Przynajmniej rozmiar i kolor się zgadza - a poza tym jest ciepły - to może nie będzie tak źle.

A najśmieszniejsze że w tym roku wyjątkowo już jakiś czas temu kupiłem żonie kolczyki z myślą że będą prezentem pod choinkę. Stwierdziłem że to najbezpieczniejsze - zawsze można dać do jubilera do przeróbki. No to będą dwa prezenty.

A odnośnie najgorszego prezentu: kiedyś w pracy na mikołajki dostałem figurkę a la budda dłubiący w nosie :o Nie wiem co to miało oznaczać :o Ale postawiłem na komputerze i po tylu latach już się do niego przyzwyczaiłem ...
nie chcę Cię martwić ale ten sweter może się ostać Tobie...
a podoba Ci się choć trochę ?



_bogus_ - 23-12-2005 12:48

nie chcę Cię martwić ale ten sweter może się ostać Tobie...
a podoba Ci się choć trochę ?
Ty mnie nie strasz :o Sweter rozciągliwy ale nie aż tak by wszedł na mnie. Myślę jednak że skoro ciepły i pasuje rozmiarowo to w ostateczności w przypadku jakiejś awarii ogrzewania przydać się może ;-)



JoShi - 23-12-2005 14:54
A ja za najgorszy prezent jaki zdaza mi sie dostac uwazam gotowke. Tak wlasnie moja tesciowa zwykla mi i mojemu mezowi dawac pieniadze z tekstem "kupicie sobie cos co wam bedzie pasowalo". No zesz kurcze...

Ale moze to lepsze bo kiedys na samym poczatku naszego malzenstwa dostalam od tesciowej majtki z frote w rozmiarze mama-size...



Zochna - 23-12-2005 15:10
przypomniało mi się. Moja Ciocia, zanim odeszla na emeryture szepnela swojej kolezance, ze gdyby chcieli jej zrobic emerycki prezent to jej sie bardzo podobaja takie zurawie , metaloplastyka , stylizowane ,ktore kiedys widziala u szefa w gabinecie.. Ciocia pracowala w porcie w - i zurawie- ptaki, toi rozumiem "alegoria" dzwigow portowych miala byc.. No i czas emerytury nadszedl - Ciocia zostala obdarowana ciezkim pudlem - a w srodku byly dwa zurawie owszem.. ale wlasnie takie dzwigi portowe..Ciotka wytrzeszczyla oczy , mine miala zdziwiona. A szef rzekl - wiesz Malgoska ja sie tez dziwilem .. ale podobno chcialas...:)
Zurawie dzisiaj podpieraja ksiazki - dobrze sie sprawuja - bo ciezkie sa.

Wesołych Świąt i miłych prezentów życzę.
Nie uważacie że dużą przyjemność sprawia dawanie prezentów - zwłaszcza tych " z serca" udanych, kiedy wiadomo że obdarowany się ucieszy -
większą niz otrzymywanie.



ewak39 - 23-12-2005 17:04
_bogus_ z niespodzianki juz dawno zrezygnowalam! :D Zaczelam wzorem dzieci pisac list do Mikolaja i wieszac odpowiednio wczesniej w strategicznym miejscu. :lol: No i wtedy dostalam te plyte CD wlasciwego piosenkarza, ale inny tytul... ktorej do dzis nie sluchalam, bo znane z radia utwory mi sie nie podobaly... a troche z zalu nad soba. :lol:

Prezent zostal kupiony w Wigilie, w tlumie i w pospiechu. No coz... :)

Mam nadzieje, ze zona doceni Twoj wysilek! :D

Przyznam, ze ja kocham dawac prezenty i cieszyc sie czyjas radoscia, co np. dla mojego ojca jest niewyobrazalne. Jak mozna lubic lamac sobie glowe, co komus sie moze spodobac a potem szukac tego po sklepach ryzykujac, ze to wcale nie jest to! :roll: :D A ja bardzo lubie! Co nie znaczy, ze zawsze trafiam, wcale nie...

Ja tez za Zochna zycze wszystkim pieknych prezentow i radosci z radosci obdarowanych! :D



zielonooka - 23-12-2005 19:41
A ja w odwrotnym temacie - wlasnie dostalam CUDOWNY prezent :D :D :D !!! (dzien przed bo jutro sie z ta osoba juz widziec nie bede) - 6 kieliszkow, kieliszki same w sobie -normalne by byly, ale zostały przepieknie ozdobione jakims rozstopionym metalem (cyna??? mosiadz??? ) i półszlachetnymi kamieniami.
Raz ze w moim ukochanym zielonym kolorze - zielonym, a dwa... zrobione osobiscie i wlasnorecznie przez ta osobe i z mysla o mnie :o :D :oops:
nie dosc ze sa wyjatkowo piekne to wiem ze kosztowaly sporo czasu i pracy i to wlasnie jest najpiekniejsze..... : :D



bingo-ada - 31-12-2005 17:45
A ja dostałam kiedyś sexi koszulkę nocną w rozmiarze małe 36 (oczywiście za małe 36), pasek do spodni sportowy (oczywiście takich nie noszę), nadzwyczajny płyn do kąpieli - niestety nie mam wanny, ale może w nowym domu...



ewak39 - 31-12-2005 18:28

nadzwyczajny płyn do kąpieli - niestety nie mam wanny, ale może w nowym domu... :lol: :lol: :lol:
No tak, na podsumowanie nietrafionych prezentow - nic dodac nic ujac. Ale ujelas mnie ta nadzieja, ze moze jednak... :D

No to zycze w Nowym Roku w nowym domu! :D



bingo-ada - 01-01-2006 16:54
Ewak39, dzięki! Płyn pięknie zapakowany leży sobie w szufladzie i czeka na moją dużą nową wannę. Ale się będę pluskać...



Monika B - 01-01-2006 23:09
Ja mam tak jak matka - też szybko zapominam te nietrafione prezenty. Jeden tylko z dzieciństwa pamiętam - zamiast lalki... znowu ksiĹĄżka - prawdziwa katastrofa. :wink:
Ale tym razem sama nie trafiłam. PaniĹĄ mego brata obdarowałam "Najlepszym Ogórkiem". Sama go sobie od oczu odjęłam, tak mi się podobał (w sekrecie powiem że nadczytałam :oops: - ale tylko troszeczkę). A ona wcale, ale to wcale się nie zadowoliła. :cry: Chyba nie ma poczucia horroru, nie?



Zochna - 02-01-2006 04:36

Ja mam tak jak matka - też szybko zapominam te nietrafione prezenty. Jeden tylko z dzieciństwa pamiętam - zamiast lalki... znowu ksiĹĄżka - prawdziwa katastrofa. :wink:
Ale tym razem sama nie trafiłam. PaniĹĄ mego brata obdarowałam "Najlepszym Ogórkiem". Sama go sobie od oczu odjęłam, tak mi się podobał (w sekrecie powiem że nadczytałam :oops: - ale tylko troszeczkę). A ona wcale, ale to wcale się nie zadowoliła. :cry: Chyba nie ma poczucia horroru, nie?
Moze sie zorientowala ze nadczytany ;)
Uwielbiam Ogorka :)
Dzieki z apodpoiedz - wlasnie zamowilam w Merlin
( drogi lekko ten ogorek..)
- beda miala na prezent jak juz nadczytam ;) :lol:



Dominik! - 02-01-2006 10:04

Ja mam tak jak matka - też szybko zapominam te nietrafione prezenty. Jeden tylko z dzieciństwa pamiętam - zamiast lalki... znowu ksiĹĄżka - prawdziwa katastrofa. :wink:
Ale tym razem sama nie trafiłam. PaniĹĄ mego brata obdarowałam "Najlepszym Ogórkiem". Sama go sobie od oczu odjęłam, tak mi się podobał (w sekrecie powiem że nadczytałam :oops: - ale tylko troszeczkę). A ona wcale, ale to wcale się nie zadowoliła. :cry: Chyba nie ma poczucia horroru, nie?
I czemu Ty się dziwisz?
Przecież sama pisałaś, że najgorszym rozczarowaniem była książka zamiast lalki!! :wink: :wink:



ewak39 - 02-01-2006 11:49

I czemu Ty się dziwisz?
Przecież sama pisałaś, że najgorszym rozczarowaniem była książka zamiast lalki!! :wink: :wink:
O rany! Naprawde to bylo rozczarowanie??? :o

Ja od dziecka wszystko bym oddala za ksiazki a moj ojciec uwazal, ze za duzo czytam i miewal opory. Kiedys zalozylam sie z dziadkiem o ksiazke, ze przez rok nie bede jadla kielbasy! :lol: (mialam z 10 lat). Wygralam!

Do dzis pamietam, jakim rozgoryczeniem napelnila mnie wizyta jakiejs znajomej mojej babci, ktora mojemu bratu przyniosla ksiazke a mnie... WSTAZKI DO WLOSOW!!! :( Dobre wychowanie wymagalo podziekowania z milym usmiechem, a mnie lzy prawie kapaly z oczu... :lol:

To byl zblizony okres, moglam miec z 10 lat...

A sola do rany byl fakt, ze moj brat akurat ksiazkowy wcale nie byl... ale mial satysfakcje z draznienia sie ze mna... :evil: :lol:



fusia - 12-01-2006 17:10
Najbardziej irytują mnie prezenty zapakowane w reklamówkę - w dodatku taką szeleszczącą. O wiele bardziej wolałabym prezent zapakowany choćby w papier pakowy albo gotową torebkę kupioną w kiosku ruchu.
Natomiast "najosobliwszy" prezent jaki dostałam to była deska sedesowa... z misiem koala.



- 12-01-2006 17:59
Co prawda nie ja, ale koleżanka na "mikołajki" w podstawówce dostała ... "spróbowaną" czekoladę. Tzn brakowało w niej 2 rządków :lol: 8) . Co prawda czasy były kryzysowe, ale to był mocny akcent :lol: .
Aha - dostała jeszcze pachnącą gumkę chińską w całości :)
Ja nie znosiłam prezentów w rodzaju rajstop - na szczęście od dłuższego czasu ich nie dostałam ;) rajstopy zwykle pochodziły od Dalszych Ciotek Rzadko Oglądanych i nie wiem dlaczego zawsze były czarne w rozmiarze XL, co prawda dobrej jakości. A ja jestem zdecydowane S i do tego czarne rajstopy dla mnie są niewkładalne ;)



prosciu - 12-01-2006 18:17
najgorsze prezenty to wody i kremy do golenia ja od 13 lat mam brodę i wąsy ale ludziejak kupuja takie gotowe zestawy to nawet nie patrzą co tam w środku jest
i genet\ralnie nie lubię takich zapchaj dziurę prezentów kolejny mikołaj czy snaeczki ze słomy a najbardziej tanich kosmetyków

najpiękniejszy prezent zrobiła mi moja zona kiedy w pierwszym roku naszej znajomości popłyneliśmy na rejs i w połowie tego rejsu dokładnie w urodziny dostałem ręczne robiony przez nią sweter - mam go do dzisiaj mimo ze nie nadaje sie juz do noszenia jest najcudowniejszym wspomnieniem

ale i małe rzeczy cieszą od rodziców w te swieta dostałem małą buteleczkę z żaglowcem w środku

generalnie lubie prezenty od żony raz lepsze raz gorsze ale zawsze przemyslane i kupowane specjalnie dla mnie i ta swiadomość ze ktoś zadał sobie trud by pomyslec co mi podarowac mnie najbardziej cieszy bardziej niz sam prezent

a jak widze kolejny prezent szybko kupiony w markecie byle cos było to mnie szlag trafia w tym roku paczki herbaty z kubkami , płyn do kąpieli,



Ew-ka - 13-01-2006 09:17
W czasach kiedy w sklepach był tylko ocet był obchodzony tzw.dzien kobiet.Tradycyjne spotkania w zakladach pracy -ciacho ,tulipan ,cmok ....i panowie mieli okazje do wypitki :wink: ale to tak na marginesie dle mlodych nie pamietajacych tamtych czasów.

po powrocie do domu (właśnie w Dniu Kobiet) zastałam powieszoną na klamce małą paczuszkę.Po rozpakowaniu okazało sie ,że jest to para rajstop w białym pudełku,ktore w całości zostało zapisane pięknymi wyznaniami ....uwielbienia dla mojej osoby :lol: Mąż milczał , ja chwaliłam sie tym ...pudełkiem wszystkim koleżankom ....do dzisiaj nie mam pojęcia od kogo był ten prezent chociaz minęło od tamtej chwili ponad 20lat ( rajstopy w stanie nienaruszonym przechowuję - coby wnukom kiedyś pokazać "jak w się Babci kochali" 8)



Monika B - 13-01-2006 11:18

Moze sie zorientowala ze nadczytany ;)
Uwielbiam Ogorka :)
Dzieki z apodpoiedz - wlasnie zamowilam w Merlin
( drogi lekko ten ogorek..)
- beda miala na prezent jak juz nadczytam ;) :lol:
Tylko nie zaśliń, jak się będziesz śmiała, bo na prezencik się nie nada! :wink:

Dominik! Masz Ty rację! Na przyszły rok będzie barbie!

Ewak Moja mamusia była taki mól, że ja, żeby postawić pierwsze kroki musiałam odrzucić nie kołderkę, a parę tomów najnowżego wydania poezji Mickiewicza i to oprawianych w skórę. Mówię Ci - traumatyczne przeżycie.

Ew-ka
To się dopiro nazywa cichy wielbiciel!



rendzia - 22-02-2006 21:19
No to nie uwierzycie,co ja dostałam od ukochanego. KREM PRZECIWZMARSZCZKOWY! Dziś się śmieję, bo czasami taki kupuję, ale wtedy była awantura nie na żarty.A ze krem był drogi,w dodatku z efektownym pędzlem do różu, to się "bidok" nabrał i czekał dumny na moją reakcję



kofi - 23-02-2006 09:37
Na 25 urodziny (tak dawno to było :wink: , a jeszcze pamiętam, takie to było mocne wrażenie) - 4 paczki Slim Fastu (taki preparat do odchudzania) o smaku czekoladowym. Nawet pierwsze trzy torebki z pierwszej paczki mi smakowały :roll: . Szczerze mówiąc to była rzecz, którą chciałam mieć, ale niekoniecznie w prezencie na ćwierćwiecze. Nadmieniam, że nie był mi bardzo potrzebny, był za to całkiem nieskuteczny...



rendzia - 24-02-2006 21:01
Ten Slim-fast bije wszystko na głowę. Mam nadzieję, że od przyjaciółki, a nie od ukochanego?



anka76 - 24-02-2006 22:48
Mój małżonek zawsze chciał sprostać moim wymaganiom ale... no właśnie. Raz miałam ochote na białą dmuchaną czekoladę. Poprosiłam raz a dostawałam po każdej jego wizycie w sklepie. Obecnie nawet nie patrze na półke z czekoladą. Inną rzeczą jest to że za każdym razem gdy mi coś kupował, próbował kupić coś co jego zdaniem będzie mi się podobało. Dziwnym trafem nie podobało się to jemu nie mówiąc już o mnie. Tłumaczyłam kupuj coś co się podoba i tobie. Chyba odniosłam sukces na święta dostałam wymarzoną suszarkę. Znajomym proponuje zrobić listę 10 wymarzonych (oczywiście w rozsądnej cenie) i wybieram oczywiście 1. Jakaś niespodzianka jest.



grave - 18-09-2009 11:58
ja dostałem kiedyś pod choinkę od Teściowej taką manierkę... :evil: naprawdę nie wiem, dlaczego mi ją dała, jak piję to głównie colę! :) Niektórzy na siłę chcą być oryginalni, w tym chyba tkwi problem... a manierka do dziś przewala się w szafce..... :evil:
Ciekawy prezent dostałem tez kiedyś na imieniny w pracy od szefowej... był to breloczek z żetonem na wózki w supermarkecie,, nie wiedziałem czy smiać się czy płakać... po latach jednak breloczek gdzieś wsiąkł, ale żeton znakomicie zdaje egazmin! :)
Aha się mi jeszcze przypomniało... swegoczasu jak dostawałem w prezencie jakieś kosmetyki, często między nimi był tez płyn pod prysznic, a ja miałem wannę, więc mnie to irytowało. Teraz z pozycji prysznica będę się cieszył jak dostanę... :P



jarkotowa - 18-09-2009 12:36
Jedna kobieta z mojej rodziny celuje w niepotrzebne, praktyczne bądź dekoracyjne prezenty.
Wymienię tylko kilka: dzbanek z filtrem, jakieś naczynie żaroodporne na stojaku, kieliszki kryształowe zdekompletowane (2 część kompletu dostał ktoś inny; żeby było po równo :roll: ....było jeszcze coś, ale nie mogę sobie przypomnieć.



ohh - 18-09-2009 13:19
Deska sedesowa, błękitna, przezroczysta, z jakimiś muszelkami od mojej kochanej siostry :-? . Nijak kolorystycznie nie pasuje do naszego wc :evil: . Mąż na początku przewracał oczami, ale używać trzeba było, bo wypada, bo droga była itp., a teraz małżonek mówi, że po co kupować nową skoro mamy tą, są inne wydatki,a poza tym przyzwyczaił się do niej :o . I tak jest z nami już 6 lat :roll:



S.P. - 18-09-2009 13:23
A ja pięć lat temu otrzymałam od babci łopatkę i nóż do ciast, dokładnie te same które 15 lat wcześniej otrzymała ode mnie. Nie pamiętała darczyńcy a widocznie nie potrzebowała juz tego. :lol:



grave - 18-09-2009 14:06

A ja pięć lat temu otrzymałam od babci łopatkę i nóż do ciast, dokładnie te same które 15 lat wcześniej otrzymała ode mnie. Nie pamiętała darczyńcy a widocznie nie potrzebowała juz tego. :lol: rewelka~! :D



amalfi - 18-09-2009 14:18
Otrzymałam szachy, w które nie grywam. Ale jakie? Szklana plansza, a zamiast pionków kieliszki do wódki, której raczej nie pijam :) Objętościowo spore to i nie mogę nigdzie zmieścić.



majkot - 18-09-2009 14:44
Kiedyś na urodziny dostałam 100zł wciśnięte do ręki z chasłem "kup coś sobie "bo nie mieliśmy czasu[brat z żoną]. Zrobiło mi się tak przykro, że aż się popłakałam. Za tą stówę kupiłam sobie lody i obżarłam się jak ś.......



amalfi - 18-09-2009 18:01

Kiedyś na urodziny dostałam 100zł wciśnięte do ręki z chasłem "kup coś sobie "bo nie mieliśmy czasu[brat z żoną]. Zrobiło mi się tak przykro, że aż się popłakałam. Za tą stówę kupiłam sobie lody i obżarłam się jak ś....... Ja tam lubie dostawac kase, bo sobie kupuję co chcę, a nie kieliszki do wódki :D



malka - 18-09-2009 20:29
Prezent ślubny - obraz św. Rodziny
pod choinkę - biblia
na urodziny książka o święych (patronach)
i......

wszystko od jednej osoby,która doskonale wie,że nie jestem chrześcijanką :-?



Agduś - 18-09-2009 20:55
Okropne bure sweterki - wyraźnie z jakiejś wyprzedaży. W dodatku za małe! Nawet nie wiem, kto je wsuwał pod choinkę (i dobrze).
Koszyczki na szklanki , coby nie parzyły, kiedy się poda w nich herbatę :o
Różne śliczne "srebrne" tacki.
Przecudnej urody "kryształowy" świecznik (poszedł na jakiąś szkolną loterię jako fant) od sąsiadki - miłośniczki takich klimatów (ale przynajmniej od serca był).
Mój małż, ku ogromnemu zaskoczeniu, dostał kilka figurek koników. Wic w tym, że to ja zbierałam koniki, a nie on. Chyba ktoś kupił te koniki dla mnie, potem sobie zapomniał i kupił coś innego, koniki zostały, więc, coby się nie zmarnowały, dostały się mojemu małżowi.
O kiepskich kosmetykach rozpisywać się nie będę, bo już było. To chyba często spotykany problem, bo najłatwiej wpaść do sklepu, chwycić "piękny" zestaw z promocji i mieć z głowy. Zasilają szkolne loterie...



elutek - 19-09-2009 08:17
tego prezentu nie zapomnę do końca życia :lol:
od ciotki dostałam /a właściwie - dostaliśmy/ w prezencie ślubnym 5 dolarów
/był to koniec lat 80-siątych, a ciocia świetnie bawiła się na naszym weselu :D/



ruskowa - 19-09-2009 15:28
W mieszkaniu miałam w kuchni granatowe płytki i wszyscy którzy mnie odwiedzali wychodzili z założenia, że ślicznie będą pasowały dodatki w takim samym kolorze. Dostałam więc: glinianego łabędzia :o , koszyczek porcelanowy w białe kwiatki i złote szlaczki a do tego wazon w identyczne wzorki, granatowe świeczniki (do kuchni! :-? ), od tesciowej nawet plastikową, obowiazkowo granatową wyciskarę do cytryn. Tak w ogole moja teściowa uwielbia pierdostójki i ciągle mnie nimi obdarowuje. W trakcie przeprowadzki prawie wszystkie :zaginęły: :wink: A... na gwiazdkę już dwukrotnie zostałam przez ww. obdarowana szalem z koronki lub czymś takim za kilkanaście złotych i nie chodzi tu o cenę ale o to, że jeszcze jestem za młoda na takie "przebranie", a poza tym nie jest w moim stylu. Najwiekszy ubaw z tego ma moja sześcioletnia corka, ktora dla szali znajduje przedziwne zastosowania, nie mniej jednak ja nigdy ich nie założyłam.



kasia1981 - 19-09-2009 17:55
pamiętacie te mikołajki w klasie kiedy się losowało komu da się prezent. mnie wylosował wychowawca dodam że była to ósma klasa czyli konie po 15 lat. ja dostałam od niego nakręcaną plastikową żółtą kaczkę. klasa miał ubaw a ja do tej pory nie wiem o co mu chodziło



Chef Paul - 19-09-2009 18:38

tego prezentu nie zapomnę do końca życia :lol:
od ciotki dostałam /a właściwie - dostaliśmy/ w prezencie ślubnym 5 dolarów
/był to koniec lat 80-siątych, a ciocia świetnie bawiła się na naszym weselu :D/
... strasznie "rozrzutna" ciotka się Tobie trafiła :lol: ... "taki prezent" to oprawił bym w bardzo drogie ramki i wraz z opisem "co, jak, kiedy i od kogo" powiesił sobie w salonie :) :wink:

pzdr

ps - z informacją "platynowe ramy - własne" :wink:



oxa - 19-09-2009 19:52
Phi, przebiję Was wszystkich 8) Od razu piszę, że cieszą mnie wszystkie prezenty, począwszy od kubeczka na poranną kawę, po durnostojki właśnie, byle były "jakieś"

Na małego Mikołaja dostałam od małżonka .............tłuczek do mięsa z tasaczkiem :roll: Niewiele brakowało, a zrobiłabym z niego użytek, zwłaszcza po tekście (chyba minę miałam nieciekawą) że firmowy i drogi był 8) a użytek dlatego, że pół roku wcześniej dostałam TACZKĘ na imieniny :lol: No bo stara się rozsypała a ta ma 2 kółka to mi lżej będzie :lol:



malka - 19-09-2009 22:27
A i jeszcze jeden hit - depilator, od ślubnego..................na walentynki :roll:

został zwrócony do sklepu



Fenix999 - 20-09-2009 09:42

A i jeszcze jeden hit - depilator, od ślubnego..................na walentynki :roll:


Depilator też zle ? Boshe kto wam dogodzi ?! :(



patusia - 21-09-2009 00:26
Ja dostałam kiedyś taką 30 cm papugę z miejscem na kwiatek w doniczce ( była paskudna) ale mój ówczesny chłopak był taki z siebie dumny że mi taki ładny prezent wybrał.
A co do męża, to odpowiednio wcześnie zachwycam się czymś w sklepie, albo opowiadam mu co ładnego widziałam, i przeważnie działa.
Ja wiem że liczą się intencje ale nie cierpię durnostojek (świetne słowo :D ), wolę dostać komplet szklanek niż figurkę, i absolutnie nie robi mi przykrości jak ktoś mi da pieniądze zamiast prezentu i powie żebym sobie coś kupiła.



malka - 21-09-2009 00:30

A i jeszcze jeden hit - depilator, od ślubnego..................na walentynki :roll:


Depilator też zle ? Boshe kto wam dogodzi ?! :( na walentynki :o :o :o



Fenix999 - 21-09-2009 05:11
O so chodzi ? Przecież to święto hipermarketów ?! Pewnie w promocji były ! 8)



bratki - 21-09-2009 11:45
Dla mnie najgorsze prezenty to prezenty za duże/za drogie. Za duże dla mnie, za duże dla darczyńcy.

Ale swoją drogą po lekturze tego wątku i po kilku rozmowach, to właściwie strach komukolwiek cokolwiek dawać, bo:

Prezenty nie do przyjęcia:
1. Durnostojki - mowy nie ma!
2. Praktyczno-użytkowe - w żadnym wypadku!
3. Dekoracyjne - skandal!
4. Dyskretne - no nie!
5. Zartobliwe - phi!
6. odzieżowe - no way!
7. Skromne - zgroza!
itd.

Prezenty postulowane:
1. Zużywalne, odnawialne.
2. Trwałe, ku pamięci.

Eeeech!
:lol:



splinka - 21-09-2009 12:26
Ostatnio od przyjaciółki, z którą znamy się 20 lat dostałam piękną koszulkę do spania. Była w prawdzie dość fikuśna i nie taka skąpa, króciutka jak najczęściej bywają, ale śliczna. Dostałam ją pocztą, po jakimś czasie dzwoni i pyta jak prezent mi się podobał, mówie że piękna i już wypróbowana i mężowi się spodobała;) a ona się pyta czy u Was jeszcze tak ciepło, żeby ją zakładać. Zgłupiałam ale mówie, że w prawdzie nie palimy jeszcze ale dość ciepło no i atmosferkę rozgrzała też. A ona mi na to, że to sukienka jest !!! I jak mogłam pomyśleć że piżame mi w prezencie dała :-? :o :roll:
Ponoć z drogiego sklepu i dopiero na wyprzedażach letnich stać ją było a ja ignorantka tak ją potraktowałam :)
Niezły miała ze mnie ubaw.

W podstawówce od chłopaka z którym nie chciałam "chodzić" : kaktusa (żebym starą panną została.)

Na pierwsze Boże Narodzenie po ślubie od teściowej: obraz z przesłodzonym "landszaftem" a na pierwszym planie 2 łabątki całujące się dziubkami :o Ale i tak uwielbiam moją teściową więc zostało jej wybaczone. najgorsze że mąż wypytuje gdzie "dzieło" zawiśnie w nowym domu :x



LeoAureus - 21-09-2009 14:49

dostałam TACZKĘ na imieniny :lol: No bo stara się rozsypała a ta ma 2 kółka to mi lżej będzie :lol: To z Ciebie szczęściara jest! :lol:
Ja bym chciała dostać właśnie taczkę na jaką uroczystość, bo mamy tylko budowlaną, oblepioną betonem, a to wiadomo ciężar jest. No i jak się upominam to słyszę, żebym sobie ten beton obstukała to on odpadnie i taczka będzie lżejsza :lol: :lol: :lol:



piokrza - 21-09-2009 22:48
Bokserki ze śmieszną wprasowanką których nie noszę :P



piokrza - 21-09-2009 22:51

pamiętacie te mikołajki w klasie kiedy się losowało komu da się prezent. mnie wylosował wychowawca dodam że była to ósma klasa czyli konie po 15 lat. ja dostałam od niego nakręcaną plastikową żółtą kaczkę. klasa miał ubaw a ja do tej pory nie wiem o co mu chodziło Ten nauczyciel był po prostu nienormalny.



Agduś - 22-09-2009 10:24

Dla mnie najgorsze prezenty to prezenty za duże/za drogie. Za duże dla mnie, za duże dla darczyńcy.

Ale swoją drogą po lekturze tego wątku i po kilku rozmowach, to właściwie strach komukolwiek cokolwiek dawać, bo:

Prezenty nie do przyjęcia:
1. Durnostojki - mowy nie ma!
2. Praktyczno-użytkowe - w żadnym wypadku!
3. Dekoracyjne - skandal!
4. Dyskretne - no nie!
5. Zartobliwe - phi!
6. odzieżowe - no way!
7. Skromne - zgroza!
itd.

Prezenty postulowane:
1. Zużywalne, odnawialne.
2. Trwałe, ku pamięci.

Eeeech!
:lol:
Jeżeli się ten wewątek poczyta, to rzeczywiście wychodzi na to, że strach dawać. Ale, gdy się poczyta uważniej, widać, że są to po prostu prezenty nietrafione. Nieprzemyślane. Kupione "na odwal" lub pod własny gust. Czasem złośliwie.
To, co dla jednego jest koszmarkiem, kogoś innego może uszczęśliwić.
Trzeba po prostu zastanowić się, pomyśleć przez chwilę, co może tę osobę uszczęśliwić.



M@riusz_Radom - 22-09-2009 10:26
Żona mnie obdarowała teściową.



daggulka - 22-09-2009 10:29

Żona mnie obdarowała teściową. tia ... to działa też w druga strone ... :P



inwestor - 25-09-2009 07:50
Oprócz nielubianych durnostojek są jeszcze durnozwisy :D .
Dostałem kiedyś od teściowej kalesony :o :o
Pozdrawiam



JANINKI-AMORKI82 - 25-09-2009 08:53
najlepsze prezenty dostaję od babć :-D, właściwie co "okazja" to jakiś "super" prezent.
Np. lalka z ubrankami (a jestem przed trzydziestką) :-D, misie, maskotki, plastikowa biżuteria (taka wiecie - w zestawach dla dzieci)
portfelik ze sztucznej wężowej skórki - CZERWONY - szczyt elegancji ;-)
burdelowe, koronkowe majtki - w dodatku stringi - oczywiście CZERWONE (a ja nie znoszę czerwonego koloru, stringi ?? na taaakie dooopsko??)
koszulka z myszką miki :-)
i inne tego typu pomysły.

i nie pomaga tłumaczenie babciom, żeby mi lepiej czekoladę kupiły jak już muszą COŚ kupić, albo najlepiej nic niech mi nie dają bo to kasy szkoda i miejsca nie ma, żeby to wszystko "składować" - nie pomaga i już. Babcie zaopatrują się w sklepie "wszystko po 5 zł" i całą rodzinę tym obdarowują
:lol:



cyma2704 - 25-09-2009 16:09
Mam miłych, lubianych znajomych, ale gust mają zupełnie odmienny od mojego.

Kilka lat temu dostałam od znajomych "widoczek".Znaleźli mi nawet miejsce do powieszenia w przedpokoju. Wisiał jak mieli przyjść. Pewnego dnia zjawił się znajomy i pierwsze o co zapytał co się stało z obrazkiem. Na szczęście byłam w trakcie remontu więc powiedziałam, że robotnicy wnoszący meble strącili i spadł tak nieszczęśliwie, że się zniszczył.

Ostatnio przynieśli w prezencie wazon w kształcie łabędzia, czarny, w środku czerwony. Straszny kicz. Upchnęłam gdzieś w kącie i szybko wyrzucę.

Dajemy im w prezencie rzeczy praktyczne (kosmetyki do samochodu, albumy do zdjęć bo dużo fotografują i tym podobne rzeczy). Próbowaliśmy wprowadzić zwyczaj bezprezentowy ale się nie udało.

Cierpnę na myśl co wymyślą na wprowadziny do nowego domu.



cekin - 26-09-2009 20:47
ciotki mojego M od lat ofiarorywaly mu wode po goleniu. w zaleznosci od promocji Brutal, Makler lub kanion:-) i kalesony. BTW chlop od 15 lat nosi brode a do pracy na swiezym powietrzu kupuje wyczynowy ekwipunek alpinistyczny.

na pierwsze swieta, w ktorych uczestniczylam dostalam jakies gliniane durnostojki. Skad mialy wiedziec, ze nie trawie takich rzeczy?

Przed nastepnymi swietami :D udalo mi sie "przekazac", ze nic mnie tak nie ucieszy jak slodycze lub rozne "magiczne" wynalazkii do sprzatania typu sciereczki itd. Natomiast M zamiast kalelefiksow przyjmuje czarne skarpetki w kadej ilosci.

No coz magia swiat prysla :D bo bez rozpakowywania wiem, co jest w paczce:-)
z drugiej strony mam komfort, ze ciocie -emerytki kupily cos, na co bylo je stac, a nam sie to przyda :D



elais - 29-09-2009 13:29
Na parapetówkę - kubek w kształcie trupiej czaszki z papierosem :o takie prezenty pamiętam, że na 18tkę czasami ludzie dostawali ale nie na parapetówke :-? do czego to urzyć.. .bo straszy swoim wyglądem.. .no nic stoi głęboko w szafce...

o coś takiego
http://www.madang.pl/offer/pl/cerami..._cm_25_czaszka

a na urodziny od ludzi z pracy dostaałam jeden krzew i grabie... bo cały czas mówię o budowie... no i to mi sie nawet podobało :D



Krzysztof2 - 29-09-2009 21:07
to było dawno temu jakieś 30lat temu ale pamiętam jak dziś miałem dostać kolejkę elektryczną PIKO , czekam na powrót taty z Bielska a właściwie barziej na pudło z kolejką a tu zamiast kolejki ... małpka nakręcana kluczykiem, robiła fikołki. Ależ to był zawód.



malka - 29-09-2009 21:19

to było dawno temu jakieś 30lat temu ale pamiętam jak dziś miałem dostać kolejkę elektryczną PIKO , czekam na powrót taty z Bielska a właściwie barziej na pudło z kolejką a tu zamiast kolejki ... małpka nakręcana kluczykiem, robiła fikołki. Ależ to był zawód. buuuuuuuuuuuuuuuuu :(



ruskowa - 15-02-2010 13:41
Na Gwiazkę dostałam od męża zestaw do pielęgnacji twarzy "Garnier 15+"... :o :D



malka - 15-02-2010 14:32

Na Gwiazkę dostałam od męża zestaw do pielęgnacji twarzy "Garnier 15+"... :o :D cudowny mąż :D :D



Łukasz789 - 15-02-2010 15:09
Prezent ten podobał mi się ale wyszła z niego afera. a mianowicie na któreś to urodziny dostałem szwajcarski scyzoryk ( dopiero po latach od tego prezentu dowidziałem się ,że nie daje się noży). Ale czemu awantura bo scyzoryk ten miał 3 ostrza ( najtańszy z możliwych) a na niego zbierało się kilkanaście czy kilkadziesiąt osób po 20zł. Miał to być najbardziej wypasiony scyzoryk z możliwych i nie żartuje moja impreza o mało nie przerodziła się wielka bójkę i samosąd. Najbardziej wkurzające prezenty?? sprzęt wędkarski z hipermarketu. Fakt jestem wędkarzem lubię sobie na ryby pojechać ale kupowanie byle co byle jak to nie dla mnie. Już wole dostać flaszkę ( tez zwykle daje flaszkę) choć jestem całkowity abstynentem. ale to można skonsumować , poczęstować itp. Czytaj zawsze się przyda. Innych nie trafionych prezentów chyba nie było albo sobie nie przypominam.



kasia1981 - 15-02-2010 17:00
moja córka dostała od znajomych uroczy komplet różowych body plus śliniaczek w gustownym pudełku. byłoby okej tylko że w rozmiarze 0-3 a miała skończone 2 miesiące. ci co mają dzieci wiedzą jak to wyglądało. rozpakowaliśmy i na oko było widać że za małe. spodziewałabym się takiego prezentu po tych co nie mają dzieci ale oni posiadają potomstwo



malka - 15-02-2010 17:07

moja córka dostała od znajomych uroczy komplet różowych body plus śliniaczek w gustownym pudełku. byłoby okej tylko że w rozmiarze 0-3 a miała skończone 2 miesiące. ci co mają dzieci wiedzą jak to wyglądało. rozpakowaliśmy i na oko było widać że za małe. spodziewałabym się takiego prezentu po tych co nie mają dzieci ale oni posiadają potomstwo :roll: :roll:
A ja bym się niespodziewała tak głupiego postu po kimś kto ma dzieci

jedno 3 miesięczne dziecko wazy 4 kg i nosi rozmiar 56 inne 8 i rozmiar 74 :roll:



kar_ma - 15-02-2010 21:08
Hmm... Chyba dlatego ubrania dla dzieci jest rozsądnie (w prezencie) kupować trochę większe niż by się wstępnie przypuszczało, bo dziecko zawsze zdąży do takiego ubrania dorosnąć. No chyba, że uzgodni się dokładny z rozmiar z rodzicami pociechy.



kasia1981 - 15-02-2010 21:14
:roll: :roll:
A ja bym się niespodziewała tak głupiego postu po kimś kto ma dzieci

jedno 3 miesięczne dziecko wazy 4 kg i nosi rozmiar 56 inne 8 i rozmiar 74 :roll:[/quote]

nie chce się czepiać ale poza wcześniakami nie spotkałam się z 3 miesięcznym dzieckiem ważącym 4 kg. my jak kupujemy prezenty typu ubranka dla dzieci to zawsze o te 2 numery więcej niż wiek niemowlaka bo zakładamy że jedno rodzi się 50 cm a drugie 60 cm.



kasia1981 - 15-02-2010 21:17
nasza córa jest z tych drobniejszych bo ma 3 miechy i waży 5,5kg a i tek to było za małe no ale jak się kupuje ubranka nawet ich nie oglądając bo były przyklejone w tym pudełku taśmą bezbarwną żeby ładnie się prezentowały



JANINKI-AMORKI82 - 16-02-2010 08:03

Na Gwiazkę dostałam od męża zestaw do pielęgnacji twarzy "Garnier 15+"... :o :D a ja od babci zestaw kremików 40+ choć jak pisałam 30 jeszcze nie mam :roll:

:lol: :lol: :lol:



Darcy - 16-02-2010 11:27

Prezent ślubny - obraz św. Rodziny
pod choinkę - biblia
na urodziny książka o święych (patronach)
i......

wszystko od jednej osoby,która doskonale wie,że nie jestem chrześcijanką :-?
Kiedy byłam nastolatką, od ciotki-dewotki ciągle dostawałam książki z cyklu "Jak żyć w czystości do ślubu". Do tego medaliki ze świętymi, "certyfikaty" z papieskim błogosławieństwem i albumy z Lourdes albo innego Medjugorje. :o

Ale gwoli sprawiedliwości muszę dodać, że ta sama ciotka kupiła mi "Anię z Zielonego Wzgórza" - najpiękniejszą książkę mojego dzieciństwa. :-)



katrina78 - 16-02-2010 14:48
Ja od przyjaciół dostałam figurkę pierota. Od lat, po obejrzeniu filmu "To", boję się klaunów i innych stworów podobnej maści. Moi przyjaciele chyba o tym zapomnieli. Na szczęście ów prezent "zaginął" w trakcie przeprowadzki



januszb1 - 18-02-2010 09:02
Szkaradną postać gipsowego mnicha z dużym brzuchem i w zielonym habicie. Po naciśnięciu wydawał odgłosy szatańskiego śmiechu.
Brrr



mcmagda - 21-02-2010 14:08
A mnie się przypomniało jak kiedyś kumpeli na 18-kę, albo nawet późniejsze urodziny, uszyłyśmy takiego faceta z dużym przyrodzeniem, bo nie miała faceta, a chciała. Żart oczywiście był, ale sporo pracy włożyłyśmy, bo same go szyłyśmy. I co? Znalazł go jej ojciec i wkurzony w piecu spalił. I jeszcze awanturę miała. Dobrze, że się nie przyznała, że to od nas, bo by nasza noga już u niej nie postała więcej.



sterlitz - 23-02-2010 12:01
A prezenty dla osobistego dziecka się liczą?? To jeśli tak, to ja mam kupę nietrafionych prezentów, szczególnie tych wydających dźwięki :lol:



agapanta - 24-02-2010 19:24
muszla klozetowa- miała chyba z 20 lat.Śmieję się z tego dopiero teraz ale wtedy byłam okropnie rozgniewana



AgaKuba - 24-02-2010 20:08

muszla klozetowa- miała chyba z 20 lat.Śmieję się z tego dopiero teraz ale wtedy byłam okropnie rozgniewana muszla? :o na jaką okazje??



miciu - 24-02-2010 20:24
Dostałam taki prezent od Teściowej była to koszula nocna taka babcina, w dodatku z 5 numerów na mnie za duża :lol: :lol: :lol:



Paulka - 24-02-2010 21:31

A prezenty dla osobistego dziecka się liczą?? To jeśli tak, to ja mam kupę nietrafionych prezentów, szczególnie tych wydających dźwięki :lol: O właśnie! Taka fałszująca chińszczyzna! I bez regulacji głosu w dodatku!
:evil: :wink:



bobiczek - 24-02-2010 22:09

A mnie się przypomniało , uszyłyśmy takiego faceta z dużym przyrodzeniem, bo nie miała faceta, a chciała. I co? Znalazł go jej ojciec i wkurzony w piecu spalił. I jeszcze awanturę miała. pewnie zaczął przyrównywać, przeliczać na linijce - i popadł w depresję...........



agapanta - 25-02-2010 12:12
Muszla -to prezent na imieniny , podobno dla żartu[/quote]



bobiczek - 25-02-2010 13:02
Opowiadał mi ktoś kiedyś że w firmie dużej, szefowa obchodziła urodzinki.
Zorganizowała po pracy w biurze małe after-party, pracownicy składali życzenia, jakieś drobiazgi od siebie.....
Jeden młody - krótko pracował - chciał być śmieszny - podarował jej wibrator.
Taki miał byc niby żart.
Tylko że ona przed 50-ką, samotna od zawsze bez partnera, popłakała się w kącie................
Prezent był tak mocno nie trafiony, że gość za małe niedługie rozstał się ze swoją chlebodawczynią i z comiesięczną pensją :)



agapanta - 27-02-2010 15:47
Tak to jest z tymi niby żartami .Śmieją się Ci których one nie dotyczą



malka - 28-02-2010 23:03
Jak wspominacie prezenty z młodych lat, to mnie sie jeden osiemnastkowy przypomniał...litrowy słoik z wodą spod ogórków kiszonych :lol: :lol:

niby absurdalny, a jednak do nie trafionych nie należał :wink:



malgos2 - 01-03-2010 00:39
Jednym z moich najbardziej udanych prezentow na 18-stke byla tramwajowa tablica z numerem 18. :D Moi najblizsi zawsze trafiaja, natomiast jak dostaje 3 z kolei mydlo na Gwiazdke od szwagierki to mam ochote wyc. :lol: :lol: :lol: Ale olewam, zmydli sie na szczescie.

I tak nic nie przebije mojej kolezanki, ktora mamie na Boze Narodzenie kupila... WC Picker. :D :D :D



JoShi - 01-03-2010 15:46

jak dostaje 3 z kolei mydlo na Gwiazdke od szwagierki to mam ochote wyc. :lol: :lol: :lol: Ale olewam, zmydli sie na szczescie. Cholera. Ja często kupuję szwagierce jakieś fajne mydła i ona się cieszy. Tylko teraz to nie mam pewności, czy szczerze.


I tak nic nie przebije mojej kolezanki, ktora mamie na Boze Narodzenie kupila... WC Picker. :D :D :D Padłam i nie wiem czy coś mnie podniesie.



malgos2 - 01-03-2010 16:17
:lol: :lol: :lol: Wiedzialam, ze WC picker to bedzie hit. :wink:

Z tymi mydlami to chyba zalezy jak bardzo sa fajne, na jaka okazje i jak czesto sie je daje. :roll: Kazdy pomysl mozna skopac.



dandi3 - 03-03-2010 07:32
taaaa, prezenty to niewyczerpane źródło opowieści: granatowa polarowa spódnica do połowy łydki, majtki o trzy rozmiary za małe w komplecie ze stanikiem o trzy rozmiary za dużym, karminowy sweter z angory z aplikacjami z cekinów od mamy wręczny z jowialnym komentarzem: "żebyś miała wreszcie coś porządnego a nie wyglądasz jak ta sirota", elastyczne spodnie w kolorze trawy z nogawką w kształcie marchwii od męża z wyszeptanym czule: ponoć ten fason wyszczupla uda..., pikowana podomka w odcieniach bladych... - to dla kobiet

Dla facetów skarpety w ilościach przemysłowych, śmieszne krawaty z myszką miki itp, koszule... non iron. Przy czym faceta trudniej skrzywdzić bo zazwyczaj do dupy nie bierzemy. Mam jednak dwie koleżanki, które uparły się robić prezenty. Znamy się wieki, bardzo lubimy i jesteśmy ze sobą szczerzy soł wielokrotnie padło: nic mi nie kupujcie, serio. Mamy różne gusta, w życiu się ze sobą nie zgodzimy co do wystroju wnętrz, nie obrażę się, nie będzie mi przykro, jeżeli już koniecznie to niech to będzie butelka wódki, wina, piwo tylko nie prezenty.

Przyszły na parapetówę (po raz setny uprzedzone, że o prezentach mowy nie ma). Starały się, żeby było neutralnie (zazwyczaj jest stroik ze sztucznych gumowych kwiatów) Przyniosły komplet ścierek do kuchni i obrus. Obrus lniany 100% poliester - nie mam pomysłu co z nim zrobić, ścierki zostały ofiarowane teściowej na gwiazdkę.



amalfi - 03-03-2010 09:38
Zauważyłam, że kobietom daje się prezenty "do domu", czyli ścierki, wazony, obrusy, pościel itp., a facetom kosmetyki, skarpety, krawaty, czyli coś do osobistego użytku. Dlatego jak mnie ktoś pyta, co mi kupić, mówię, że coś tylko dla mnie. Chyba, że okazją jest właśnie parapetówka, wtedy to co innego.



Ulka - 03-03-2010 16:45

Zauważyłam, że kobietom daje się prezenty "do domu", czyli ścierki, wazony, obrusy, pościel itp., a facetom kosmetyki, skarpety, krawaty, czyli coś do osobistego użytku. Dlatego jak mnie ktoś pyta, co mi kupić, mówię, że coś tylko dla mnie. Chyba, że okazją jest właśnie parapetówka, wtedy to co innego. Tak, ale jeśli ten prezent "tylko dla mnie" ma być kompletnie nie trafiony, to już wolę ten wazon, który na pewno sie przyda (chyba, że jest wyjątkowo odpustowy :evil: )
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl