ďťż

Problem z jaskółkami, Pomocy !!!!





edi2000 - 19-05-2006 16:05
Witam . Mam taki problem mieszkam nad jeziorem Mam domek z elewacją w kolorze białym - kości słoniowej jest to kornik. Jaskółki bardzo sobie upodobały mój dom i budują gniazda . Ale nie jedno czy dwa cały ogrom.
Niewiem jak się ich pozbyć ? Może zancie jakieś metody ? Lub środki chemichne aby je odstraszyć ?
Proszę o pomoc. :(





kroyena - 19-05-2006 16:17
Przepisy Unijne nie zezwalają jaskółką gniazdować w chlewach i oborach. Było o tym głośno rok temu. A gdzieś muszą. Więc się nie dziw.
Są to pożyteczne ptaki o takim a nie innym sposobie gniazdowania.
Przyleciały i masz już sezon lęgowy, pewnie już jajka złożyły.
Pozostaje albo zlikwidować gniazda w trakcie lęgu, albo zaczekać na koneic lęgu pozrzucać gniazda i założyć siatkę uniemożliwiającą przylepienie gniazda.
Chemia raczej nic nie pomoże.

Aha i jeszcze jedno przeniosą sięz pod okapu w naroże okna lub drzwi.



kaskaa - 19-05-2006 16:24
Próbę założnia gniazda udaremnia przyczepiona szeleszcząca torebka (np. pinezką - dokładnie w miejscu, gdzie zaczyna powstawać gniazdo) - rozumiem, że czeka cię wiele pracy....
Ze względów humanitarnych nie odważyłabym się stosować chemii



ja budowniczy - 19-05-2006 19:18
jaskółki podobno przynoszą szczęście do domu w którym/na którym budują gniazda...





kalia - 19-05-2006 20:52
Może zwróć się do związku Ornitologicznego o poradę



jarekp - 20-05-2006 00:00
Popieram woreczki foliowe z marketów od 2 lat obklejam nimi balkon w okresie aktywności jaskólek i jest to bardzo skuteczne



ulado - 21-05-2006 01:27

Witam . Mam taki problem mieszkam nad jeziorem Mam domek z elewacją w kolorze białym - kości słoniowej jest to kornik. Jaskółki bardzo sobie upodobały mój dom i budują gniazda . Ale nie jedno czy dwa cały ogrom.
Niewiem jak się ich pozbyć ? Może zancie jakieś metody ? Lub środki chemichne aby je odstraszyć ?
Proszę o pomoc. :(
Od kilku lat mieszkam nad jeziorem w rejonie Zielonych Płuc Polski. Mój wypieszczony trawnik zniszczyły krety. Walczyłam dostępnymi metodami bez skutku. Poddałam się. W tej chwili miast zielonego dywanika mam klepisko porośnięte gdzieniegdzie kłaczkami trawy i mleczem. No i kretów nie ma. Problem z głowy.
Pasja ogrodnicza zaowocowoła mi kilkoma drzewami i krzewami. Szybciutko pojęłam niestosowoność własnych ambicji - ilość owocnic , mszyc różnorakich, chrząszczy i motyli spowdowała, że zakupiłam opryskiwacz, przestudiowałam temat chemikaliów, po czym całe lato latałam jak szalona, by we właściwym terminie prysnąć gdzie trzeba. Wrzesień pokazywał, kto tu rządzi. Na wypracowane owoce opadały chmary szpaków i kawek i po godzinie, max. dwóch ogałacały czyściutko wszystko, co zdołało urosnąć. Efekt? Owoce kupuję, a swoje darowuję ptakom. Jeśli jakiś rok podaruje mi kg czereśni traktuje to jak cud boski.
Nie ma co wspominać o pięknej , poniemieckiej drodze obrośniętej szczelnie starodrzewm, którą codziennie dojeżdżam do pracy. Te 22 km pokonuję w iście metafizycznych klimatach. Co drugie drzewo podświetlone jest lampką ku pamięci zabitych w wypadkach samochodowych. Ten pomnik przyrody( :wink: ) szerokości wozu drabiniastego (droga powiatowa!) ostatnio pojawia się w mediach jako przykład brudnej wojny złuch drogowców (chcą przecinki) z pięknymi = dobrymi ekologami.
Jak tu żyć? Ano w zgodzie z naturą. Domu nie tynkuje się na biało, tylko w kolorze ptasich odchodów. Dobrze sprawdza się stare, niekonserwowane drewno. Należy też zrezygnować z wszelkich detali architektonicznych, w których ptaki się gnieżdżą albo przysiadają. A oddychać tylko nosem, bo połykanie chmar meszek wieczorową porą jest wielce niehigieniczne. Niech żyją Zielone Płuca POlski, niech żyje owocnica żółtoroga! Niech żyje UE i jej program ekologiczny :lol:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl