ďťż

Chcę kupić psa - JUŻ!





bingo-ada - 06-11-2005 19:57

Dzienny koszt karmy to ok. 5zł, to chyba nie jest specjalnie dużo. Najdroższy jest okres intensywnego wzrostu i rozwoju kośćca, po ukończeniu dwóch lat koszt utrzymania jest już mniejszy. Ja osobiście z suchej karmy jestem bardzo zadowolona, mój piesio również :wink: W sumie racja, ale jakoś mi się ta sucha karma wydaje mało naturalna. Ja bym tam wolała "mokrą". Moja kocica też zdecydowanie woli żarełko z puszki niż suche. Pewnie jednak będe mieszała. Wygodnie, kiedy pies się za bardzo nie krzywi na suche, bo na wyjazdach raczej nie wyobrażam sobie gotowania. Za to w domu pewnie będę mieszała np. rano suche, po południu gotowane (oczywiście mówię o psie dorosłym, bo szczeniś dostanie częściej i bardziej przemyślane). Zresztą to i tak będzie zależało od psa, jego wymagań i potrzeb. Z tego, co czytałam na psich forach to chyba większość właścicieli tak robi.
A tak w ogóle, to pewnie koło kwietnia będziemy kupować psiaka - wtedy będą szczeniaczki w dwóch hodowlach.
Agduś, zapytaj najlepiej weterynarza, ale według mojej wiedzy najgorszą rzeczą dla zdrowia psa jest mieszanie mu żywienia suchą karmą i gotowanym jedzeniem. Chodzi o to, że pies ma krótki przewód pokarmowy i ograniczoną florę bakteryjną w przewodzie pokarmowym. Nawet nie specjalnie psu wychodzi na zdrowie częste zmienianie karmy czy jej smaków, dobrze działa pewna stabilizacja wytworzona w przewodzie pokarmowym przy żywieniu jednorodnym i w pełni zbilansowanym. Poza tym za suchą karmą przemawia fakt, że zmuszanie psa do gryzienia twardego granulatu ogranicza rozwój kamienia nazębnego. Przy gotowanym i puszkowym zęby się oklejają, a to działa destrukcyjnie. Nie należę do żadnego lobby psiej karmy, jak mój pies był mały też chciałam mu bardzo dogadzać i gotowałam mu kuczaczka lub wołowinkę z ryżem i marchewką, dodawałam oliwę, siemię lniane, witaminki. Efekt był taki, że pies po posiłku miał ogromny brzuch - warunkowała to ilość jaką musiał przyjąć, żeby się najadł, poza tym odchody jego były ...hmmm.. bardzo duże i ... trudne do sprzątnięcia. Przeszliśmy na suchą karmę, mój pies ma piękną sierść, żadnych problemów ze stawami, zębami, je wyłącznie karmę, dwa razy dziennie. Nigdy nie żebrze przy stole (nie nauczony), sam wie, kiedy przychodzi pora jego posiłków. Oczywiście jak z nim ćwiczę muszę mieć jakieś super motywujące nagrody - czasami parówka, czasami żółty ser, coś pachnącego. Ale to jest tylko ekstra na szkolenie. Dowiedziałam się ostatnio, że nadmiar białka w psiej diecie powoduje wzrost nadpobudliwości i agresji u psów, myślę, że przy gotowanym trudno zmierzyć ilość białka, a pokusa dania pieskowi więcej mięska jest ogromna. Poza tym ta chęć dogadzania psu wynika z pewnej antropomorfizacji, traktujemy psa jak człowieka i chcemy mu urozmaicić jedzonko. Psy tego naprawdę nie potrzebują, mogą w zdrowiu żyć na jednej karmie niemal od urodzenia do śmierci (oczywiście odpowiedniej do wieku i rozmiaru psa). Najgorsze jest mieszanie, wprowadza niezły zamęt w układzie trawiennym psa. Dieta BARF jest dobra, ale chyba dla ambitnych. Dla mnie zbyt pracochłonna, chociaż myślę, że gdyby mój pies miał duże kłopoty ze zdrowiem, a BARF mógłby mu pomóc, stosowałabym tę dietę. Pamiętaj, pies je "nosem", zmysł smaku ma słabo rozwinięty. Piszesz, że to co pies dostanie będzie zależało od jego wymagań. Moim zdaniem to co pies dostanie i ile zależy wyłącznie od Ciebie. Chyba że będzie biegał na polowania :lol: Czasami słucham ludzi, którzy narzekają, że ich pies jest za gruby, weterynarz krzyczy, żeby odchudzić, a pies "nie może" schudnąć. Pies może, tylko sami ludzie mu to uniemożliwiają!





Agduś - 06-11-2005 21:37
No dobra. Myślę, że w tym wypadku wyrocznią będzie nie weterynarz (przynajmniej w pierwszym momencie), tylko hodowca, od którego psa kupię. Przecież on (ona) będzie najlepiej wiedzieć, czym szczeniak był żywiony i czego mu trzeba. Czyż nie mam racji?



bingo-ada - 06-11-2005 22:45

No dobra. Myślę, że w tym wypadku wyrocznią będzie nie weterynarz (przynajmniej w pierwszym momencie), tylko hodowca, od którego psa kupię. Przecież on (ona) będzie najlepiej wiedzieć, czym szczeniak był żywiony i czego mu trzeba. Czyż nie mam racji? Nie masz. Chyba, że trafisz na super hodowcę, który tematem naprawdę się interesuje. Ja do wszystkiego doszłam szperając po różnych wiarygodnych źródłach i rozmawiając z dobrymi, profesjonalnymi weterynarzami i hodowcami. Jako potwierdzenie tego chciałabym Ci powiedzieć, że hodowcy, od których kupiłam mojego psa karmili swoje szczeniaki czymś następującym: 1/3 namoczonej karmy (80 zł za wór 15kg), 1/3 klusek, 1/3 ryżu i trochę marchewki. Baaardzo to zdrowe i profesjonalne :cry: Ponieważ nie miałam orientacji w temacie, zaczęłam pytać i szperać. Myślę, że na czymś "takim" mój piesio nie wyrósłby na zdrowego, pięknego psa z błyszczącą sierścią. Zresztą od początku ta ich "papka" mi się nie podobała :o Także uważaj, prześwietlaj i pytaj.



Agduś - 07-11-2005 19:41
Od tego pytania i czytania już mam niezły mętlik w głowie. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale kilka osób nieźle już tu obsobaczyło karmienie samym suchym, winiąc taką karmę o powodowanie chorób nerek i wątroby.
I co teraz? Każdy mówi coś innego w dodatku każdy powołuje się na swoje doświadczenie.
Wnioski:
1. Niektórym psom chyba na dobre wychodzi karmienie tylko suchym.
2. Niektórym psom to szkodzi.
3. Nie wiadomo, czy pies, który był karmiony tylko suchym i zachorował, zachorował z powodu karmy, czy po prostu miał to zapisane w genach.
4. W dodatku każdy hodowca - zwolennik suchego, powie, że to po prostu nie ta karma była, bo on używa innej firmy i wszystko jest ok.
5. Niektóre psy karmione gotowanym żyją długo i szczęśliwie w zdrowiu, inne wręcz przeciwnie. Może to zależeć od zdolności kulinarnych właściciela (no dobra, wiem, ze chodzi o wiedzę).
6. Suche żarcie nie jest naturalnym pokarmem dla psa.
7. Gotowana kaszka z miesem i marchewką (wiem, wiem, inne dodatki też) też nie jest naturalnym pokarmem dla psów.
8. Wsiowe burki jedzą resztki ze stołu, ziemniaki i są prawie wegetarianami. Najczęściej żyją długo i są zdrowe (zresztą, kto by je tam leczył?). No, na pewno nie mają pięknej sierści i ogólnie na wystawę się nie nadają. Do pracy zapewne też.
9. Najlepiej kuopwać myszy, króliki, jagnięta (w zależności od gabarytów psa) i nauczyć je polować na podkładane zwierzaki - będzie naturalnie. (Nie bijcie!!! Absolutnie nie mam zamiaru wcielać tego w życie!).
10. Wiem tyle, co i przed przeczytaniem tych wszystkich rad na temat żywienia (nie tylko na tym forum).





bingo-ada - 07-11-2005 20:09
Agduś, masz rację i zgadzam się z Tobą w każdym punkcie. Dodam jedynie, że karma kupowana w sklepie nie jest naturalna dla psa, biorąc pod uwagę np. to, że pies powinien polować (chyba w sklepie! :lol: ) Dzisiejszy pies w ogóle nie żyje w zgodzie z naturą, jeśli tak będziemy podchodzić do tematu. Bo czy warunki w hodowli to natura? Czy szczepienia to natura? Czy dbanie o szczenięta słabsze to natura? Czy odrobaczanie, odpchlanie, odkleszczanie to natura? NIE. Sucha karma to po prostu zbilansowane optymalne pożywienie, zawierające suszone mięso, dodatek ryżu, warzyw, witamin, minerałów itd. Poza tym to wygoda dla nas, dla ludzi. I tyle. A każdy niech decyduje, jak będzie dbał o swojego psa, to w końcu indywidualna sprawa. A prawda jest taka, że wszyscy i tak musimy na coś umrzeć :cry:



baska59 - 08-11-2005 16:26
@Agduś, co się tyczy suchej karmy, to nie ma rzetelnych informacji, bo nie ma grupy psów, która od pierwszych tygodni do ostatnich dni życia, była karmiona jednym gatunkiem karmy.

Mnie hodowca przy odbiorze szczeniaka powiedziała, że jeśli będę odchowywała (tak do 20 miesiąca życia psiaka) na dobrej karmie, mogę być pewna, że wyrośnie mi zdrowe zwierzę. Tak właśnie się stało.
Nie miałam doświadczenia ani czasu na właściwe bilansowanie posiłków psa dużej rasy, zdałam się na Jej doświadczenie.
Jak sobie pomyślę o tych wyliczeniach witamin, kalorii, mikro i makroelementów, które trzeba wpompować w młody, szybko rosnący organizm, to naprawdę dziękuję producentom "psiej paszy".



Agduś - 08-11-2005 21:33
No i pewnie tak zrobię. Na początek wszystko, co najlepsze, póki ze szczeniaka nie wyrośnie dorosłe psisko, a później - co tu dużo mówić - trzeba będzie znaleźć złoty środek wyważając: zdrowie i zadowolenie psa, możliwości finansowe, wygoda, rady weterynarza. No bo rzeczywiście inaczej zostałoby wyprowadzanie psa do puszczy - niech się sam wyżywi w zgodzie z naturą. Niektórzy niestety podobno tak robią :evil: !



baska59 - 09-11-2005 07:35
@Agduś, znalazłam dość ciekawą dyskusję na temat karmy. Można poczytać także jakie spełnia wymagania i różne takie ...

http://www.dogomania.pl/index.php?na...er=asc&start=0



mww - 09-11-2005 15:04

No i pewnie tak zrobię. Na początek wszystko, co najlepsze, póki ze szczeniaka nie wyrośnie dorosłe psisko... Ha, ja też tak planowałam!!! Tyle, że mi z tych planów nic nie wyszło. W hodowli moja psina była karmiona podobno mieszanką dwóch karm (albo coś źle zrozumiałam). Od hodowczyni dostałam zapas tych karm na kilka dni. Jak tylko przywiozłam maleństwo do domu, to zaczeła się biegunka. Dopiero po jakimś czasie samodzielnie doszłam do wniosku, że to alergia na karmę i to na oba rodzaje. Hodowczyni była bardzo zdziwiona, a potem przyznała się, że ona ma karmę z Niemiec, a zapas mi dała już polski... Nie wiem nie znam się. Nie chcąc dłużej eksperymentować ze szczeniakiem zaczełam gotować i tak już zostało. Byłam uważna, wszystko drobiłam :oops: , wyciągałam kosteczki, ości, tarłam marchewkę na miazgę, a ta mała cholera w wieku 4 miesiecy upolował mysz w ogrodzie i zeżarł ją w dwóch kęsach :evil: ! Z ogonem włącznie :evil:! Od tej pory już się tak nie przejmuję... :wink:



martta - 09-11-2005 15:42
zmajoma rodziców gotowała swojej suczce specjalne potrawki: ryz z kurczaczkiem, warzywkami itp.
do czasu aż przyjechała z sunią do rodziców, tu jej suczka wylizała niesprzątnięte miski z zaschnieta kaszką naszych piesków i "dobiła" swoja panią zjadajac to co nasz kotek zrobił w kuwecie.
Pies tylko sie oblizywał a jego pani wte pędy poleciała z nim do weterynarza, ten nie stwierdził zagrozenia życia :wink: ,

to trochę zmieniło podejście do diety...trochę :)

ale pies o "przysmakach" nie zapomniał, jak przyjeżdza w gości chowamy kuwety bo pierwsze co to pies udaje się w miejsce gdzie stała kuweta 8)



Agduś - 09-11-2005 16:43
Moja sunia właśnie taka była. Koszmar!!! Żarła wszystko, obojętnie jadalne czy nie. Zapach z jej pyska po spacerze powalał. Czasami w przypływie rozpaczy postanawiałam jej nie spuszczać ze smyczy, ale ileż można tak psa katować. Znajdowała padlinkę, zdechłe ryby i ... kupy :o różnego pochodzenia (nie wnikałam!), najpierw się tym perfumowała, potem wcinała! Myszki były na porządku dziennym. Łapała je znacznie sprawniej niż niejeden kot (a już na pewno niż mój obecny kot), ale to akurat mnie nie martwiło - to było to właśnie naturalne jedzonko. Poza tym żarła dokładnie wszystko, co jej do pyska wpadło: papier (książki!), materiał (spodnie), buty, kapcie, sznurek (wyobraźcie sobie jak on wychodził!), a raz nawet 5 zł (monetę), które mi spadło, a ona chwyciła i połknęła na wszelki wypadek od razu, żebym jej nie zabrała. Raz (w szczęnięcych latach) połknęła w całości kurczka (z piórami). Zwróciła go równie szybko (też w całości).



mww - 09-11-2005 19:55
:o Qurcze, a ja myślałam, że mój labuś z tego wyrośnie!!!??? Też lubi kupy :evil: :( W zasadzie to lubi wszystko z jednym tylko wyjątekiem - smecta.
Mój poprzedni mieszaniec szlachetny był wybredny jak młody hrabia, w misce rył labirynt żeby dostać się do kawałków mięska, kaszy czy innego ryżu zwykle nie ruszał. Jak dostawał kawałek chlebka z pasztecikiem to wylizywał pasztecik i ze wstrętem wypluwał chlebek.
I na pewno nie ruszyłby za skarby świata suchego żarcia.
W śmierdzącym to w młodzieńczych latach ew. się wytarzał, później już obchodził ze wstrętem.

P.S. Niestety nie muszę sobie wyobrażać, jak wychodził zjedzony sznurek, bo mój labuś zeżarł kiedyś torbę foliową tzn. taki woreczek z uszami. I ja musiałam mu pomagać go zwrócić :-? . Na środku chodnika :roll:



Agduś - 10-11-2005 09:49
Czyli wybredność i szlachetne umiarkowanie w jedzeniu nie są związane wcale z posiadaniem rodowodu.
Mam nadzieję, że zamiłowanie do jedzenia różnych pachnących smakołyków można zlikwidować, ucząc psa, żeby nie jadł niczego znalezionego. Podobno można tego nauczyć. Mam nadzieję, ze ta nauka rozciąga się później także na te co bardziej aromatyczne atrakcje.
A co do "wyrastania" to, niestety, nie mam dobrych wieści - moja Sabcia nie wyrosła z tego nigdy...



bingo-ada - 10-11-2005 09:57
:lol: :lol: :lol: A mój labuś zabawiał się żabą. Rzuciłam się, żeby ratować życie biednemu zwierzęciu, bo brał ją do pyska i puszczał... Jak zobaczył, że się zbliżam w niecnych zamiarach, natychmiast ją połknął w całości. :( Na szczęście ma raczej hrabiowskie usposobienie jeśli chodzi o śmierdzące niespodzianki na spacerach. Z michy wyjada wszystko w dwie minuty (suchą karmę..). Natomiast luzuje mnie maksymalnie, kiedy widzi, że biorę z domu foliowe torebeczki i idziemy sprzątać z podwórka jego kupki. Podchodzi do "miny" i czeka na mnie, ja sprzątam, on juz czeka przy następnej. Także nie muszę wypatrywać niespodzianek w trawie, a mój piesio czuje się strasznie ważny :lol:



baska59 - 10-11-2005 10:31

Czyli wybredność i szlachetne umiarkowanie w jedzeniu nie są związane wcale z posiadaniem rodowodu.
Mam nadzieję, że zamiłowanie do jedzenia różnych pachnących smakołyków można zlikwidować, ucząc psa, żeby nie jadł niczego znalezionego. Podobno można tego nauczyć. Mam nadzieję, ze ta nauka rozciąga się później także na te co bardziej aromatyczne atrakcje.
A co do "wyrastania" to, niestety, nie mam dobrych wieści - moja Sabcia nie wyrosła z tego nigdy...
A ja odnoszę wrażenie, że psy w "smakołykach" :roll: :evil: odnajdują coś, czego im brak w codziennej diecie, bo ... moje psisko nie zjada niczego :o :D i od dwóch lat (odpukać!!!) nie wytarzał się w żadnym świństwie 8), a spacery to odbywamy bez smyczki prawie, więc okazji miałby pod dostatkiem.
Oprócz obowiązkowej porcji suchego z mięskiem gotowanym codzienne! dostaje mięsko surowe, często "podsmrodzone" poza lodówką :P .
Przyznam, że nie mam żadnych "dowodów naukowych", ale w tym upatruję ... sukcesu :wink: :wink: :wink: :)



Agduś - 12-11-2005 20:39
Jak to jest z tymi rodowodami? Bo szczerze mówiąc nawet nie wiem, jak takie coś wygląda i można mi wcisnąć byle jaki papierek z pieczątką, a ja nie poznam, czy to prawdziwy, czy własnej roboty rodowód.
Kiedy pies dostaje taki dokument? Czy kupuje się go z nim, czy tylko z "metryczką" a rodowód wyrabia samodzielnie? Czy szczeniak przechodzi jakis przegląd hodowlany jeszcze u właściciela suczki i wtedy dostaje metryczkę? Czy w takiej metryczce są jakieś informacje typu "nie nadaje się do hodowli"? No bo jeżeli już mam zapłacić za psa rasowego, to niech on będzie naprawdę rasowy. Nieważne, czy coś potem z tym zrobię, czy nie. Po prostu, gdybym chciała psa "rasowego" :wink: bez rodowodu (do czego wszyscy na tym forum zniechęcają), to bym inaczej szukała i inaczej płaciła. gdyby miał jakieś "usterki" eliminujące go z hodowli, to też jest inna "półka cenowa". Po prostu nie chcę później czuć się zrobiona w bambuko, co nie zmienia faktu, że pies raz zadomowiony u nas, pozostanie z nami bez względu na papierki.



natasza - 13-11-2005 16:51
Psa odbierasz z metryczką ,która wygląda jak kawałek tekturki,na odwrocie jest odwieczna reklama czasopisma Pies, z przodu pieczatka zwiąku Kynologicznego, nr ksiegi miotów,nr metryki,rasa,dane rodziców,nazwa szczeniaka i numer tatuażu oraz dane hodowcy.Jest też rubryka "uwagi" w której powinny być wpisane ewentualne wady np.wada zgryzu, umaszczenia,czy wspomniany wcześniej długi włos u owczarków.
Uwaga!W Polsce działa jeszcze Klub Psa Rasowego(niby członek AKC),który nie ma zbyt dobrej opinii,a to dlatego,że w ramach werbowania członków zbiera tez wszelakie psy o nie znaanym pochodzeniu wygladajeace jak rasowe i jakaś komisja stwierdza czy podobny i wydaje rodowody(ciekawe co w nich jest,pewni same NN więc istota rodowodu chyba nieco zachwiane ale co tam).Poza tym do KPR trafiają też psy,które w ZKwP nie mogły zdobyc uprawnień a poniewaz hodowca koniecznie chce mnożyć psy z tzw.rodowodem,wiec udaje się do owego klubu.Oczywiście pewnie są tam też normalni hodowcy ale klub jest nowy,wystaw organizuje niewiele i generalnie warto sie zastanowić bo można trafić na szczeniaka z rodowodem po takich rodzicach z łapanki jak wspomniałąm.
W rasie owczarek niemiecki jest jeszcze wiecej możliwosci bo powstał ,oprócz dwóch klubów owczarków długowłosych (do których nic akurat nie mam) klub zbuntowanych KHRON,wydaje swoje rodowody któymi już zupełnie niewiele można,ani do ZKwp ani za granicę na wystawę.To tytułem ostrzeżenia.
Szczeniaki u hodowcy poddawane są przegladowi miotu,robi to ktos ze zwiazku,najczęsciej kierownik sekcji danej rasy.Wtedy oceniana jest kondycja matki i szczeniat oraz ich zgodnosc z wzorcem.Wszystkie te informacje powinny znaleźć sie w "Protokole kontroli miotu",który dostaje hodowca.Mozesz poprosic hodowcę o pokazani tego dokumentu,nie powinno z tym być problemu jeśli ten nie ma nic do ukrycia.
Rodowód wyrabia nowy włąsciciel a to dlategoz,e jest w nim miejsce na dane właściciela.Aha,chyba,ze kupujesz psa z zagranicy,wtedy od razu dostajesz rodowód.
Kiedyś skany wszystkich dokumentów mozna było obejrzeć były na stronie:
www.rodowody.republika.pl ale ostatnio strona mi sie nie otwiera.



natasza - 13-11-2005 16:57
Aha, i jeszcze pare słow na temat psów niehodowlanych.Takie rzeczy jak wadliwy zgryz,wada umaszczenia,niezstapione jądro powinny byc opisane w metryce.Powinny -ale nie zawsze sie znajdują,bo czesc hodowców walczy jak lwy,zeby tego nie było, a czasem przeglad jest przprowadzany byle jak, a pewni są i inne powody.
Dlatego nie zaszkodzi dowiedzieć się co nieco o rasie jaką wybierasz np.jakie umaszzcenie jest niedopuszczalne itd i samemu spróbować ocenić szczeniaka niezależnie od zachwytów hodowcy.Koniecznie trzeba zajrzeć w zęby(w wiekszosci ras prawidłowy jest zgryz nożycowy,taki jak u człowieka -siekacze żuchwy stykaja się przednia powierzchnia z tyłami siekaczy szczeki).W przypadku piesków sprawdzic czy oba jadra są w mosznie.



baska59 - 14-11-2005 08:48
Wrócę jeszcze do zjadanych przez pupili świństw ...

http://www.krakvet.pl/product_info.php?products_id=421

... ten preparat powinien pomóc ... :)



GośkaJ - 14-11-2005 13:54
Jeszcze do tego co napisała natasza -
jeśli nie zamierzasz psa wystawiać i rozmnażać, to nie musisz wyrabiać rodowodu. Odpada Ci konieczność "wstępowania" do zkwp i opłacania składek :wink: . A jeśli po jakimś czasie dojdziesz do wniosku, że chciałabyś jednak "spróbować" wystaw (a wbrew różnym, dziwnym opiniom jest to całkiem fajna sprawa) to możesz wyrobić rodowód.

I jeszcze a propos zjadania świństw. Przetestowałam na mojej suni wszystkie "dobre rady" weta, różnych hodowców i "psich" znajomych (preparaty różniste, śmierdziuchy typu żwacze, zepsuty serek itp). Sunia zjada to wszystko bardzo chętnie, a potem na spacerku równie chętnie to co znajdzie. Ostatnią radą weta był kaganiec :wink:



Agduś - 27-01-2006 10:48
Muszę się pochwalić! Tak długo męczyłam Was tym tematem, że po prostu muszę!
MAM! Właśnie dzisiaj zawitała u mnie Emi (w papierach nosi dumne imię Atena). Jest piękna! Ma 9 miesięcy i trafiła do nas ze względu na alergię dziecka swoich poprzednich właścicieli. Rozmawialiśmy o niej już jesienią, wtedy nic nie wyszło, ale niedawno okazało się, że sprawa jest nadal aktualna. Wczoraj właściciel był u nas i rozmawialiśmy o Emi. Szczerze mówiąc, starał się mnie zniechęcić, ale mu się nie udało. Po wyjeździe podjął decyzję, że sprzeda nam Emi i zadzwonił, że przywiezie ją dzisiaj rano. Na razie bidulka leży bardzo smutna i popatruje na drzwi, ale mam nadzieję, że się do nas przyzwyczai. Wbrew moim obawom, jest posłuszna, nie próbuje upolowac naszego kota (wygląda na to, że się siebie nawzajem boją). Za chwilę wróci ze szkoły najstarsza córka. Ale będzie miała niespodziankę!!! Chyba pęknie z radości!



bingo-ada - 27-01-2006 13:32
Agduś, super, gratuluję! Bardzo się cieszę! A jakiej rasy jest Emi?



martta - 27-01-2006 15:45
Ja tez chciałam sie pochwalic,
wczoraj urodziła sie nasza szwajcarka, nie mam jeszcze zdjęc!
Mamy teraz "burze mózgów" wymyslamy imię.
Pozdrawiam



zielonooka - 27-01-2006 17:13
A ja nie bede mila...
fajnie ze sie wszystko skonczylo ok ale przeczytalam pierwszy post i az mna zatrzeslo z lekka

Jak sie nie ma pieniedzy na psa to sie psa nie kupuje !
Jak sie nie ma na rasowego (co by byl "przewidywalny" a tak z drugiej strony nikt gwarancji nie da ale ok niech bedzie, rasowy = wieksze szanse ze bedzie charakterologicznie taki jak chcemy) to sie nie kupuje "połrasowych", "prawierasowych, "rasowych bez rodowodu"
przeciez to jakas paranoja!
To tak jakby sie przyszlo do salonu samochodowego i powiedzial ze chce miec sie super bezpieczne auto klasy volvo ale akurat nie mozna sobie na to pozwolic finansowo wiec sie wezmie syrenke pomalowana na taki kolor jak te vovo i z naklejka marki
I uwazalo ze przeciez wszystkie kryteria spelnione

Droga zalozycielko watku - ciesze sie ze udalo ci sie zdobyc psa i mam nadzieje ze bedzie Waszym ukochanym czlonkiem rodziny, tylko jedna rzecz mnie zastanawia, budowa na horyzoncie jak sama piszesz srodki finansowe na tyle skromne ze kupno rasowego psa stanowilo problem, to powiedz skad znajdziesz fundusze jak np (tfu!tfu! zeby niezapeszyc) pies zachoruje i to powaznie? Zapewniam Cie ze koszt leczenia czasmi wielokrotnie potrafi przewyzszyc koszt nabycia psa.

I to tyle
nie chcialabym zeby moj post byl odebrany jako atak , ale uwazam ze zbyt to wielka odpowiedzialnosc - wziecie psa zeby podchodzic do tego w ten sposob



Agduś - 27-01-2006 19:10
Bingo - Ada
Emi jest leonbergerem - zgodnie z przyjętymi założeniami. Po prawie dniu z nią:
- Dzieci zachwycone Emi. Chyba z wzajemnością, bo miała już "swoje" dziecko i w ogóle podobno dzieci lubi.
- Na ogół jest posłuszna, załapała, że do kuchni wchodzic nie wolno, zaczyna kojarzyć, co to znaczy "na miejsce".
- Zdecydowanie gorzej ze spacerami - chyba nie była uczona chodzenia na smyczy, bo ciągnie koszmarnie! A przy jej gabarytach to już poważny problem. Zaraz idziemy na spacer pracować nad tym.
PS. (Dopisuję po spacerze.) Mimo slizgawicy utrzymałam się na nogach. Szła bardzo nierówno - czasem spokojnie, czasem ciągnąc do przodu, czasem plącząc mi sie pod nogami (w końcu to jeszcze szczeniak). Kiedy ciągnęła, zatrzymywałam się i czekałam aż smycz będzie luźna - wtedy ruszałam dalej i tak do następnego naciągnięcia smyczy. Czasami to były dłuższe odcinki, czasami parę kroków. Co ciekawe, ciągnęła w stronę naszego domu. Jeżeli ta metoda nie pomoże, chyba kupię opisywany w książce o szkoleniu psów rodzaj kantarka dla psa. Jakoś o kolczatkach nie mam najlepszego zdania.
- Wbrew obawom pierwszego właściciela zapoznawanie się z naszą kocią przebiega spokojnie. Było jedno warknięcie w reakcji na jedno prychnięcie (wszystko pod kontrolą). Teraz kocia obserwuje psa ze swojego stałego miejsca na akwarium, psa nie próbuje do niej podchodzić. Kota włóczy się po pokoju nie odrywając wzroku od Emi, Emi czasem śledzi ją wzrokiem, a czasem nie. Na razie samych ich nie zostawiamy. W każdym bądź razie tego najgorszego, czyli gonitwy za oszalałym ze strachu kotem po całym domu, nie było. Wygląda na to, ze teraz bardziej Emi boi się kota niż odwrotnie.
- Nie rozumiem jej reakcji na obce psy - czasem ignoruje szczekacza zza mijanego płotu zupełnie, czasem się odszczekuje. Nie wiem, od czego to zależy.

Zielonooka:
Jakby się na kupowanie i tym bardziej utrzymanie psa pieniędzy nie miało, to by się nie kupowało. Ale co innego utrzymywac psa, którego się ma, a co innego zdecydować się nagle na wydanie pokaźnej bądź co bądź sumy za jednym razem. Możesz wierzyć lub nie, ale decyzja o kupnie psa była przemyślana i zapadła na długo przed założeniem wątku. Tym bardziej, że z racji upodobań małe psy nie wchodziły w rachubę, a taki duży to swoje musi zjeść. Ponieważ pies jest "z odzysku", kosztował mniej niż szczeniak tej rasy prosto z hodowli. Wiem, że jego utrzymanie będzie kosztowało tyle samo, ale chyba przyznasz, że pozostanie w kieszeni pokaźnej sumy nikogo nie martwi.
Faktem jest, że po poczytaniu różnych zdań na tym i innych forach, zmieniłam zdanie na temat psów "prawie rasowych". Albo kundel, albo pies naprawdę rasowy. Nie chcę przyczynić się do rozwoju "pseudohodowli", chociaż moja jednostkowa decyzja niczego nie zmieni w tym względzie. Kiedyś po prostu myślałam, że to są psy rasowe, tyle, że bez rodowodu. Kiedyś też myślałam (skutek reklam), że sucha karma dla psów to Pedigree i Chappi. Teraz myślę inaczej.



LeoAureus - 31-01-2006 09:22

Kiedy ciągnęła, zatrzymywałam się i czekałam aż smycz będzie luźna - wtedy ruszałam dalej i tak do następnego naciągnięcia smyczy. Czasami to były dłuższe odcinki, czasami parę kroków. Co ciekawe, ciągnęła w stronę naszego domu. Jeżeli ta metoda nie pomoże, chyba kupię opisywany w książce o szkoleniu psów rodzaj kantarka dla psa. Agduś, niech Wam Emi zdrowo rośnie!!!
Mam małą dla Ciebie podpowiedź (moje psy pokończyły szkolenia), idź z Emi na spacer. Jeśli Emi idzie obok Twojej nogi, a smycz luźno zwisa (nie jest napięta), pochwal ją. Jeśli Emi pójdzie do przodu smycz się napnie, szarpnij smycz i powiedz stanowczym głosem "równaj", ale nie przystawaj, idź dalej. Jeśli wyrówna, nagrodź, na początku może być smakołyk, potem nagroda słowna. Po kilku takich szarpnięciach sunia powinna załapać o co chodzi (tylko nie szarp z mocno:) ). Z kantarkiem się wstrzymaj, leony są mądre i wystarczy im obroża.



Agduś - 31-01-2006 10:38
Tak właśnie robię. Wczoraj wieczorem na spacerze było juz wyraźnie lepiej i dosyć często miałam okazję nagradzać Emi (słownie i konkretnie). A wcześniej, idąc po córkę do przedszkola (bez psa), znalazłam w kieszeni psie ciasteczka - to jakiś syndrom?
Mądra jest bez wątpienia - widać to po tym, jak szybko zrozumiała niektóre nowe dla niej zasady (nie znaczy to, że zawsze umie się powstrzymać np. od wejścia do kuchni, ale przyłapana na tym wycofała się szybko z bardzo przepraszającą miną).
I jeszcze coś zabawnego - Emi zaobserwowała, że nasza kocia, kiedy chce wejść do domu, skacze na okno i wtedy przez okno jest wpuszczana. Chyba wykombinowała, że ona tez tak wejdzie, więc też sie do okna zaczęła dobijać. Chyba nie zauważyła różnicy rozmiarów! Szybko jej wytłumaczyłam, że dla niej są drzwi.
I od razu uspokoję troskliwych - okna nie wybiła, ale szybę zaświniła śliną.



LeoAureus - 31-01-2006 11:33

Chyba wykombinowała, że ona tez tak wejdzie, więc też sie do okna zaczęła dobijać. Chyba nie zauważyła różnicy rozmiarów! Szybko jej wytłumaczyłam, że dla niej są drzwi. Ha ha ha ha ha!!!!



baska59 - 03-02-2006 15:14

Mądra jest bez wątpienia ...
Chyba wykombinowała, że ona tez tak wejdzie, więc też sie do okna zaczęła dobijać. Chyba nie zauważyła różnicy rozmiarów! Szybko jej wytłumaczyłam, że dla niej są drzwi.
Mam nadzieję, że Emi jeszcze nie raz pozytywnie Cię zadziwi :) ... czego życzę z całego serca :D ... za takie zadziwienia WSZYSTKO się wybacza :lol: :lol: :lol:



CCI - 04-02-2006 19:15

A ja nie bede mila...
przeczytalam pierwszy post i az mna zatrzeslo z lekka

Jak sie nie ma pieniedzy na psa to sie psa nie kupuje !
Jak sie nie ma na rasowego (co by byl "przewidywalny" a tak z drugiej strony nikt gwarancji nie da ale ok niech bedzie, rasowy = wieksze szanse ze bedzie charakterologicznie taki jak chcemy) to sie nie kupuje "połrasowych", "prawierasowych, "rasowych bez rodowodu"
przeciez to jakas paranoja!
To tak jakby sie przyszlo do salonu samochodowego i powiedzial ze chce miec sie super bezpieczne auto klasy volvo ale akurat nie mozna sobie na to pozwolic finansowo wiec sie wezmie syrenke pomalowana na taki kolor jak te vovo i z naklejka marki
I uwazalo ze przeciez wszystkie kryteria spelnione
skad znajdziesz fundusze jak np (tfu!tfu! zeby niezapeszyc) pies zachoruje i to powaznie? Zapewniam Cie ze koszt leczenia czasmi wielokrotnie potrafi przewyzszyc koszt nabycia psa.
I to tyle
nie chcialabym zeby moj post byl odebrany jako atak , ale uwazam ze zbyt to wielka odpowiedzialnosc - wziecie psa zeby podchodzic do tego w ten sposob
Nie sposób sie z toba nie zgodzić Zielonooka. Ja mam podobne zdanie.



mika31 - 05-02-2006 15:26
[quote="rzyraf"]Kupcie File:)
Zaraz zostanę zakrzyczany, ze to rasa niebezpieczna, trudna itp..
Hehehe

http://www.molosy.pl/Forum/viewtopic...asc&start=2160

Zajrzyj na forum molosów.
Tam właśnie własciciele FB, w świetle dramatycznych losów jednego fila i jego właścicieli,
zastanawiają się nad odpowiedzialnością ludzi, którzy wciskają te wymagajace psy komuś bez doświadczenia czy nie informując o specyficznych potrzebach tych psów co do ich wychowania.
Zastanów sie człowieku.
Dzięki tobie zafundowałabym sobie fila, a jestem ostatnią osobą, która pasuje do tego psa. Przez co naraziłabym na niebezpieczeństwo siebie, swoje dziecko, swoich sąsiadów no i w końcu tego biednego psa. Skopiuję chyba ten wątek włascicielom FB na forum molosów.
Filomani i inni mani właśnie z uwagi na waszą miłośc do jakiejś rasy, udzielajcie rzetelnych, kompletnych informacji.



CCI - 05-02-2006 15:49

Zajrzyj na forum molosów.
Tam właśnie własciciele FB, w świetle dramatycznych losów jednego fila i jego właścicieli,
zastanawiają się nad odpowiedzialnością ludzi, którzy wciskają te wymagajace psy komuś bez doświadczenia czy nie informując o specyficznych potrzebach tych psów co do ich wychowania.
Zastanów sie człowieku. Skopiuję chyba ten wątek włascicielom FB na forum molosów.
Filomani i inni mani właśnie z uwagi na waszą miłośc do jakiejś rasy, udzielajcie rzetelnych, kompletnych informacji.
:icbraw:
Zastanów sie rzyraf zanim skazesz psa na schronisko i zanim spieprzysz mu życie co mówisz :evil: . Świetnie doradzasz :evil: ale wiesz ja mam inne zdanie moim zdaniem żeby kupić psa jakiejkolwiek rasy a w szczególności z grupy molosów i prawidłowo go wychowac trzeba mieć o nim jakiekolwiek pojecie a nie - kupię bo mi sie tak podoba :evil: chwilowy kaprys :-? a potem prasa ma pożywkę :evil: Molosy to specyficzna grupa psów wspaniali przyjaciele ale trzeba je odp. wychowac, wymagają o wiele wiecej pracy niż np. west czy york itd. :!: sa wspaniałymi psami i przyjaciółmi ale tylko wtedy gdy właściciel poświęci odpowiednią ilość czasu na szkolenie siebie "w obsłudze molosa" :wink: i jego samego.
@All zanim zdecydujecie sie na kupno psa a w szczególnosci molosa popytajcie na wystawach właścicieli i hodowców danej rasy którą chcecie mieć i poczytajcie o danej rasie która was interesuje oraz wybierzcie starannie hod z której kupicie psa no i szkolenie to podstawa znalezienie dobrej szkoły. Wtedy napewno macie zapewnione ze wasze zycie razem z waszym pupilem przebiegnie bez zakłóceń i w szczęsciu :D



Agduś - 06-02-2006 11:47
http://img151.imageshack.us/img151/2...zgnatem6eq.jpg
Jeeeest! Udało się! Wkleiłam zdjęcie!
Oto Emi w całej okazałości ze swoja podwórkową zabawką.



Agduś - 06-02-2006 12:36
http://img55.imageshack.us/img55/125...wiczona8xg.jpg
A tak było, kiedy pojechaliśmy na narty.



LeoAureus - 06-02-2006 13:15
Agduś, super!!! Piękny ma kolor!!! Takie kolorki lubię!



rzyraf - 06-02-2006 14:03
mika31
gdybys dokładnie przeczytala ten wątem zauważyłabys że od jakiegoś czasu jestem tam obecny.
Nie wiem, jaką jestes osobą, nie będe się sprzeczał - znam jednak wiele osób, także siebie, dla których fila jest psem pierwszym i NIE MA Z NIĄ KŁOPOTÓW.
Gdybyś dokładnie przeczytała wątek dotyczący FENa zauważyłabyś, ze trafil do ludzi, którzy nie powinni mieć żadnego zwierzaka nie tylko fili.
Fila jest demonizowana przez osoby, które kupiły ją sobie i magią tej rasy podnosza sobie poziom własnego o sobie wyobrażenia(sławan ojeriza). Nie będę tu personalnie - polecam staranną lekturę całego wątku FB.
Polecam lekturze równiez moje ogłoszenie na forum muratora. Dodam, że z każdym chętnym rozmawiam poswiecając na to wiele godzin, czego dowodem jest rosnące archiwum i wydatki na mój telefon. I kilku odrzuconych chętnych.
I niestety, nie zmieni to mojego zdania, że jest to jedna z najlepszych ras.
Nie pisz też, że dzięki mnie kupiłabyś sobie..... Czy jeśli powiem, ze skok przez ognisko to fajna zabawa, to Ty(załóżmy ze słabą skocznością) skoczyłabyś??
CCI
Rzeczywiście, porozmawiaj sobie z ludźmi, ile czasu poświęcają na szkolenia:):):) Niestety porównanie z westem, jako pracującym terrierem jest nietrafione, chętnie skieruję do hodowli, która pokaże, ile trenuje z westami i jakich problemów przysparzają wesołe diabliki włascicielom.
Pracuje z moimi psami szkoląc ok. 15 minut dziennie--horror, tyle pracy.
Prasa jakoś do tej pory nie ma pożywki z psów rasowych:) bardzo by chciała:)( w Polsce nie ma cieżkich pogryzień i zgryzień przez psy rasowe)
Poniewaz mam równiez jedną rasę terriera(dość akurat prosta jeśli chodzi i szkolenia, posłuszeństwo itp), chciałbym Ci powiedzieć, iż są to znacznie gorsze psy do "obsługi" niż chociażby Fila, która uczy się szybko i chętnie.
Przypominam równiez zainteresowanym, że jakże popularny boxer to molos:):)



CCI - 06-02-2006 14:19

mika31
znam jednak wiele osób, także siebie, dla których fila jest psem pierwszym i NIE MA Z NIĄ KŁOPOTÓW.
Gdybyś dokładnie przeczytała wątek dotyczący FENa zauważyłabyś, ze trafil do ludzi, którzy nie powinni mieć żadnego zwierzaka nie tylko fili.
Fila jest demonizowana przez osoby, które kupiły ją sobie i magią tej rasy podnosza sobie poziom własnego o sobie wyobrażenia. Dodam, że z każdym chętnym rozmawiam poswiecając na to wiele godzin, czego dowodem jest rosnące archiwum i wydatki na mój telefon. I kilku odrzuconych chętnych.
I niestety, nie zmieni to mojego zdania, że jest to jedna z najlepszych ras.
CCI
Prasa jakoś do tej pory nie ma pożywki z psów rasowych:) bardzo by chciała:)( w Polsce nie ma cieżkich pogryzień i zgryzień przez psy rasowe)
Ja też znam wile osób których 1 psem jest np. fila czy DC czy CC ale wcześniej te osoby interesowały sie dana rasą i dużo rozmawiały na jej temat z kompetentnymi do tego ludźmi. Ci co tego nie robili a znam paru zmarnowali psa chociażby przykład Fena :cry: którego jest mi bardzo szkoda ale to bardzo. :( Co do reszty piszesz ze cytuje: " Dodam, że z każdym chętnym rozmawiam poswiecając na to wiele godzin, czego dowodem jest rosnące archiwum i wydatki na mój telefon. I kilku odrzuconych chętnych." i t sie chwali :icbraw: i nikt nie mówi żebyś nie twierdził ze fila to jedna z najlepszych ras :D Ty uwielbiasz file a ja CC i uważam że one są naj naj naj :wink: :lol: :D Co do prasy to ostatnio był chyba opisany canarek jako morderca :evil: Niewazne ze to psy bez rod. Ludzie niestety generalizują i jak jest w gazecie napisane np. ast to nie biorą pod uwagę ze ten pies nie ma rod i stał koło asta. Niestety rasowe tracą na tymw oczach ludzi :cry: Powtarzam sie ale moim zdaniem w 99% winę za zagryzienia czy pogryzienia przez psy ponosi człowiek ich właściciel :!:



zielonooka - 06-02-2006 14:42


Jakby się na kupowanie i tym bardziej utrzymanie psa pieniędzy nie miało, to by się nie kupowało. Ale co innego utrzymywac psa, którego się ma, a co innego zdecydować się nagle na wydanie pokaźnej bądź co bądź sumy za jednym razem. ..........
a wczesniej :

Problem w tym, że nie mogę teraz (budowa lada moment się zacznie) wydać 2000 zł na szczeniaka. Myślałam o kupieniu takiej "niepełnowartościowej", nienadającej się do hodowli, bo to ma być pies do kochania a nie do wystawiania, ale nie wiem, jak się zabrać do szukania takiego "egzemplarza" no to w koncu nie wiem...jak to jest :wink:
sa takie wypadki ze trzeba czasem wylozyc i 3 000 na leczenia psa...niestety :-?
...obys sie nie musiala o tym przekonac:)

a jesli chodzi o zywienie - dobry weterynarz (na plus nalezy zaliczyc ze autorka zainteresowała sie tym PRZED kupieniem psa :D - ale jak czytam ze"dla pieska szczeniaczka - wszystko co najlepsze" to mnie przeraza - otoz wcale NIE WSZYSTKO co najlepsze tylko to co dobre i zbilansowane: dobrej jakosci zbilansowana karma (czy domowa czy kupna to juz inna sprawa) a takiem przedobrzaniem,mozna mlodemu psu bardzo duzo krzywdy wyrzadzic :( - w gab weterynaryjnych az roi sie od mlodych psow ktorym wlasciciela dawali dobra kupna karme(zawierajaca wszystkie elementy diety psa) plus dodatkowo "witaminki"...) to oczywiscie pisze tak dla przykladu - nie ze tu ma miejsce taka sytuacja :)

a tak wogole to bardzo polecam ksiazke Pani Dr. Doroty Suminskiej - "Szczesliwy Pies" :) - mase cennych rad mozna tam znalesc:)
pozdrawiam

ps. pies sliczny :)



rzyraf - 06-02-2006 14:48
CCI, tutaj zgodze się z Tobą co do CC.
Planowaliśmy rozszerzenie hodowli na więcej ras FCI 2.2, ale poświęcimy się hodowli fila, przy czym nie zaprzeczam, że inne rasy tez się pojawią, w celach przyjemnościowych.
Planujemy tez kolekcję ras polskich.
Co do mediów - prasa bulwarowa, moze i tak. Natomiast poważne dzienniki a także TV coraz częściej zauważają, że jednak istnieje podzial na kundle i rasowe.
Ale tez prosze bez demonizowania FCI 2.2 Jeżeli tylko troche się przyłożyć to można sobie moloska spokojnie ułozyc. To nie jest niezalezny terrier:)chociażby



CCI - 06-02-2006 14:49
A mnie przeraza tekst nie do wystawiania tylko do kochania :x Można by trochę inaczej go formuować bo ja wystawiam swojego psa co NIE ZNACZY ZE GO NIE KOCHAM !!!! Lepsze stwierdzenie raczej byłoby: ze nie bedę go wystawiać więc moze nie być super wzorcowy" i wtedy hod wybierzeszczeniaka mniej wystawowego i sprzeda taniej. Pozatym Zielonooka popieram :D



zielonooka - 06-02-2006 14:53
CCI
racja, tyle ze tu akurat mysle ze akurat takie sformuowanie wyszlo no...niezbyt zreczne:) a Agduś chodzilo dokladnie o to co Ty napisałas:)



Agduś - 06-02-2006 17:31

no to w koncu nie wiem...jak to jest :wink:
sa takie wypadki ze trzeba czasem wylozyc i 3 000 na leczenia psa...niestety :-?
...obys sie nie musiala o tym przekonac:)
Jakby to wytłumaczyć? Tak sie składa, że zawsze, kiedy czekał nas poważniejszy wydatek (np. zakup nowego samochodu, ale też komputera czy lodówki), zanim podjęliśmy decyzję "to ten" długo szukaliśmy, dowiadywaliśmy się i przede wszystkim ustalaliśmy, co nam jest potrzebne. Tym bardziej od tego zaczęłam, kiedy w rachubę wchodziło kupienie psa. Na długo przed założeniem tego wątku zaczęłam zastanawiać się, nad wyborem rasy, kosztami karmienia itp. Często bywałam na forum Moloski i na Dogomanii. Ściągnęłam dużo informacji na temat żywienia psów (karmy i ich ceny, żywienie BARFem).
Zauważcie proszę, że zaczynając ten wątek zastanawiałam się nad wyborem spomiędzy trzech wytypowanych wcześniej ras. Wiedziałam, że mając małe dzieci nie zdecyduję się na wzięcie psa ze schroniska (mimo całego mojego współczucia dla tych psów), bo nie mogę ryzykować. Miałam wcześniej suczkę - kundliczkę, o której juz pisałam. Wiedziałam więc też, że kundelki, choć urocze i zasługujące na miłość, są zupełnie nieprzewidywalne. Założyłam, że pies rasowy powinien mieć określone cechy psychiki i prawdopodobieństwo kupienia takiego, jaki by mi odpowiadał było tu największe.
Nie wiedziałam , do czego się przyznaję, na czym polega "hodowla" psów pseudorasowych. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ona wygląda, że te psy wcale nie muszą mieć pożądanych cech psychicznych, że mogą (ale nie muszą!) być pod tym i innymi względami zaniedbywane. Dlatego też zakładałam, że mogę kupić psa bez rodowodu. Poczytałam i amieniłam zdanie. Czy to tak źle? Czy nie wolno się mylić? Czy ci, którzy mnie tu od czci i wiary odsądzają, urodzili się z tą wiedzą na temat psów i ich hodowli? Poza tym myślałam też o kupieniu psa rodowodowego, który z powodu jakichś wad wyglądu (nieprawidłowy zgryz, wadliwe umaszczenie, inna niż wymagana sierść) nie nadaje się do hodowli. Taką sunię w odpowiednim wieku poddałabym sterylizacji, bo wiem, jak trudno jest upilnować sukę z cieczką (moja kundliczka nie była sterylizowana, ale szczeniaków nie miała).
Nie myślałam o wystawianiu psa, bo się na tym nie znam (sądząc po tolerancyjności moich krytyków, nie mam nawet o czym myśleć, bo tę wiedzę widocznie trzeba wyssać z mlekiem matki).
Jeżeli przyjęłam takie założenia, to co w tym dziwnego, że chciałam kupić psa taniej? Czy planując zakup samochodu (to nie mój przykład, więc proszę nie krytykować, że nietrafiony), szukacie najdroższego salonu, czy tego, w którym ten sam samochód kupicie taniej? Czy planując wyjazdy z rodziną, a nie szpanowanie nowym autkiem, koniecznie trzeba dopłacić za niestandardowy kolor lakieru i różne bajery? Za to koniecznie trzeba pamiętać, że to autko, bez względu na kolor lakieru i klamek, będzie tyle samo paliło, tyle samo też będzie kosztowała jego naprawa.
Czy pies wielkości leosia, ale nierasowy je mniej? Czy jego leczenie jest tańsze? Dlaczego od razu zakładacie, że z tego nie zdawałam sobie sprawy? Wracając do tej niekoniecznie trafionej analogii, chciałam (pomijając błędne założenie dot. psów niby rasowych) kupić auto dobre, bezpieczne, ale bez bajerów, które będzie po prostu dobrze słuzyło i spełniało swoje zadanie.
Naprawde trudniej jest wyciągnąć z konta pokaźną sumkę, jeżeli ma się w planach rozpoczęcie budowy. Natomiast "wydatki stałe" mniej bolą i są po prostu wplanowane w budżet.
A co do chorób i leczenia - to jest sprawa losowa. Jeżeli (odpukać) będzie to konieczne, znajdą się pieniądze na leczenie. Gdyby rozumować tak, jak Zielonooka, to należy obsobaczyć wszystkich ludzi, którzy ze swojej niewielkiej emerytury czy renty utrzymuja jakies zwierzę - ich na pewno nie stać na kosztowne leczenie pupila. Ależ to bezmyślni i nieprzewidujący ludzie! Potępić ich!


a jesli chodzi o zywienie - dobry weterynarz (na plus nalezy zaliczyc ze autorka zainteresowała sie tym PRZED kupieniem psa :D - ale jak czytam ze"dla pieska szczeniaczka - wszystko co najlepsze" to mnie przeraza - otoz wcale NIE WSZYSTKO co najlepsze tylko to co dobre i zbilansowane: dobrej jakosci zbilansowana karma (czy domowa czy kupna to juz inna sprawa) a takiem przedobrzaniem,mozna mlodemu psu bardzo duzo krzywdy wyrzadzic :( - w gab weterynaryjnych az roi sie od mlodych psow ktorym wlasciciela dawali dobra kupna karme(zawierajaca wszystkie elementy diety psa) plus dodatkowo "witaminki"...) to oczywiscie pisze tak dla przykladu - nie ze tu ma miejsce taka sytuacja :)
ps. pies sliczny :)
Dlaczego zakładasz, że pisząc "wszystko co najlepsze" miałam na myśli przesadzanie? Akurat na ten temat sie naczytałam. Trzeba przyznać, że wybór jest trudny, bo każdy wątek coś innego chwali. Na razie karmię Emi acaną dla szczeniąt dużych ras, bo tak była karmiona przez poprzednich właścicieli, a ja obiecałam im, że na początku karmy nie zmienię. Podobno do 6 miesiąca dostawała royal canin. Sprzedawca w sklepie zoologicznym polecał jakąś czeską karmę w klasie acany, a na dogomaniii znalazłam na jej temat pochlebne opinie, więc może spróbuję kupić mały worek zanim mi się ta acana skończy. Docelowo zastanawiam się nad BARFem, bo jakoś do mnie ta idea przemawia, ale to nieprędko, bo na razie Emi namiętnie liże dzieci po łapkach i buziach. Póki jej tego nie oduczę, nie dam jej surowych kurczaków i innych takich (czyli może nigdy?). Mam nadzieję, że karmiąc ją suchym, nie robię jej krzywdy (wbrew opiniom fanów BARFa). Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że patrzę spokojnie, jak Emi liże łapki dziecka z resztkami surowego mięsa na faflach.



Agduś - 06-02-2006 17:40

A mnie przeraza tekst nie do wystawiania tylko do kochania :x Można by trochę inaczej go formuować bo ja wystawiam swojego psa co NIE ZNACZY ZE GO NIE KOCHAM !!!! Lepsze stwierdzenie raczej byłoby: ze nie bedę go wystawiać więc moze nie być super wzorcowy" i wtedy hod wybierzeszczeniaka mniej wystawowego i sprzeda taniej. Pozatym Zielonooka popieram :D Szczerze mówiąc, ja bym tego tak nie zinterpretowała, ale to może nadwrażliwość kogoś, kto był juz atakowany za to, że "męczy" swoje zwierzaki wystawiając je i, że traktuje je przedmiotowo jako źródło dochodu.
Oświadczam wszem i wobec, że nie uważam psów wystawianych za niekochane!
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego - można psa wystawiać i kochać, można wystawiać i nie kochać. Można mieć ukochanego nierasowca, można tegoż nierasowca zamęczać (i to niestety nierasowce spotyka często) na łańcuchu.



CCI - 06-02-2006 18:16

. Dlatego też zakładałam, że mogę kupić psa bez rodowodu. Poczytałam i amieniłam zdanie. Czy to tak źle? Czy nie wolno się mylić? Czy planując zakup samochodu (to nie mój przykład, więc proszę nie krytykować, że nietrafiony), szukacie najdroższego salonu, czy tego, w którym ten sam samochód kupicie taniej?Czy pies wielkości leosia, ale nierasowy je mniej? Czy jego leczenie jest tańsze? . i chwali sie ze zmieniłaś zdanie :D :D :D A pomylić sie wolno :) tylko cały pic polega na tym zeby potem nie popełniać znowu tego samego błedu i nauvczyć sie na nim choc z reguły łatwo sie mówi gorzej ze zrobieniem :wink: :-? Nie wiem kto porównał psa do auta ale porównanie ewidentnie nie trafione :-? Rzecz do zwierzeńcia hm :-? Na ostatnie 2 odp. NIE :)

.Szczerze mówiąc, ja bym tego tak nie zinterpretowała, ale to może nadwrażliwość kogoś, kto był juz atakowany za to, że "męczy" swoje zwierzaki wystawiając je i, że traktuje je przedmiotowo jako źródło dochodu. . nie sądzę ze piszesz to o mnie :lol: raz moja suka ma 1 szczeniak który mieszka ze mną a dwa napewno to dla mnie nie żródło dochodu cc to moja pasja. :D Wiele osób na tekst do kochania a nie wystawiania reaguje podobnie do mnie i nie dziwię im sie bo to że wystawiam swojego psa nie znaczy że go nie kocham pozatym mam ładna sukę więc czemu mam jej nie pokazac ?Dzieki wystawom poznałam masę fajnych osób ( z Polski i zagranicy) z podobnymi poglądami o psach i bardzo sie z tego cieszę :D Polecam wystawy jako spoty towarzyskie miłosnikom psów. Naprawdę mozna spotkać wartościowych ludzi :D



zielonooka - 06-02-2006 19:24
Agdus - wiem ze trudno , nawet weterynarze czasami sie nie zgadzaja a ja zauwaz napisalam ze pisze to zdanie dla przykladu a nie za zakladam ze tak robisz :wink:
Wiesz po prostu mam lekki uraz - na studiach w ramach odstresowywania sie od pracy magisterskiej:D pracowalam sobie charytatywnie w pewnym schronisku no i sie napatrzylam na te psie bidoki czesto "polrasowe" "rasowe ale nierodowodowe" jak je panstwo kupilo za bezcen i potem odstawiało bo okazywalo sie pies za duzo kosztuje bo zachorowal i duzo kasy na leczenie trzeba...
rozumiesz, moze jestem pzrewrazliwiona
bron boze nie sa to slowa do Ciebie - widac po tym co piszesz ze psiaka bardzo kochasz a ja zycze Ci bezstresowego cieszenia sie z posiadania psa
I z tego co piszesz widac ze sie tym tematem interesujesz i wogole

Tak jak juz pisalam - wyjatkowo jest piekny:)
pozdrawiam!



Agduś - 06-02-2006 20:30

tylko cały pic polega na tym zeby potem nie popełniać znowu tego samego błedu i nauvczyć sie na nim choc z reguły łatwo sie mówi gorzej ze zrobieniem :wink: :-? Na szczęście nie musiałam się uczyc na błędach w tym wypadku. Po prostu troche poczytałam zanim mogłam popełnić błąd i juz mam wyrobione zdanie na ten temat. A swoją drogą szkoda, że tak mało osób zdaje sobie z tego sprawę (ja sobie nie zdawałam). Podobnie zresztą jak z karmami dla psów. "Dzięki" reklamom do niedawna tkwiłam w przekonaniu, że pedigree i chappie to rewelacyjne karmy i tym właśnie należy karmić pieska. Szkoda, że o tych lepszych karmach jakoś się nie słyszy. Fakt, że hodowcy i tak wiedzą, ale ilu ludzi kupuje te "karmy" w przekonaniu, że robią dla psa to, co najlepsze?

nie sądzę ze piszesz to o mnie :lol: raz moja suka ma 1 szczeniak który mieszka ze mną a dwa napewno to dla mnie nie żródło dochodu cc to moja pasja. :D Wiele osób na tekst do kochania a nie wystawiania reaguje podobnie do mnie i nie dziwię im sie bo to że wystawiam swojego psa nie znaczy że go nie kocham pozatym mam ładna sukę więc czemu mam jej nie pokazac ? Nie, nie piłam do Ciebie. Wiem jednak, że niektórzy zarzucją hodowcom (wszystkim jak leci) takie właśnie podejście. I rozumiem, że to może wnerwiać. Ja nie uważam, że wszyscy hodowcy tak traktują swoje zwierzaki, ani że jest to jakaś znacząca ich grupa, choć na pewno zdarzają się tacy, którzy tak właśnie podchodzą do tego. Niestety znałam osobiście jedną osobę, która usiłowała żyć z "hodowli" rodowodowych, a jakże, yorków i briardów. Piszę "hodowli", bo pieski po zaliczeniu obowiązkowej liczby wystaw były zaniedbywane i traktowane tylko jako "produkcja" szczeniaków. Kiedy jakiś się nie sprawdzał, lądował w schronisku. I nie mam pretensji o "odfajkowanie" wystaw, bo nie każdy musi być nimi zafascynowany, ale o traktowanie psów. Oczywiście po tym jednym przykładzie nie mam zamiaru osądzać wszystkich - wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że to był odosobniony przypadek czarnej owcy. Zresztą z "hodowli" nie dało się żyć i ta osoba musiała znaleźć sobie inny pomysł na życie.



CCI - 06-02-2006 21:47

Szkoda, że o tych lepszych karmach jakoś się nie słyszy. Fakt, że hodowcy i tak wiedzą, ale ilu ludzi kupuje te "karmy" w przekonaniu, że robią dla psa to, co najlepsze?
.
no niestety. :-( A co do hodowli rzeczywiscie mylnie ludzie myślą ze da sie z tego żyć. Wręcz zaryzykuję stwierdzenie ze to hobby dla ludzi z kasą bo : wystawy w kraju i za granica no i prawidłowe odchowanie szczeniat i opieka nad dorosłymi psami odp tz ogólnie zapewnienie godziwych warunków dla psów ogólnie to kosztuje dlatego ja po 1 nie mam hod i nie uważam sie za hod. :D choć według ZK jestem nim bo mam przydomek i sukę która ur. 1 szczeniaka :wink: Na miano hodowcy pracuje sie latami i tworzy wizerunek hodowli i myśle tu o hodowcach z prawdziwego zdarzenia a nie o hodoffffffcach.Pozdrawiam :D
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 216 postów • 1, 2