Moje życie legło w gruzach:(
Capricorn - 31-12-2006 00:38
Alusia, przykro mi.
Epidemia to, czy życie, pójście na łatwiznę czy też cokolwiek innego - KOBIETY, DBAJCIE O SWOJE INTERESY! Nigdy nie wiadomo, co komu "odbije" - a przecież, niestety, powinnyśmy mieć jakiś plan, nie tylko na ewentualność zniknięcia partnera w ramach focha, ale również na wypadek jego zniknięcia ostatecznego. Oczywiście, ani jednego, ani drugiego, ani sobie, ani Wam nie życzę. Ale musimy być zaradne - przy całej większej czy mniejszej miłości do partnera, zaufaniu i wszystkich innych wzniosłościach, trzeba twardo stąpać po ziemi. Zadbać o zabezpieczenie swoje i dzieci - chociażby poprzez zarabianie pieniędzy oraz nieodsuwanie się od przyjaciół. Na szczęście przemawiają przeze mnie doświadczenia nie moje, ale kilku znajomych.
agnieszkakusi - 31-12-2006 00:49
Ja zawsze jako przykład stawiam mojego dziadka, który po śmierci babci musiał się przeprowadzić do córki, bo dosłownie nie potrafił zagotować wody na herbatę. To działa w dwie strony. Każdy z nas powinien mieć jakies zabezpieczenie w postaci pracy, dochodów, być zorientowany w tym co się dzieje w domu. Mój mąż wie kiedy jakie opłaty trzeba zrobić mimo, że normalnie ja tego pilnuję. Nie wyobrażam sobie, że np. poszłabym rodzić, a on nie wiedziałby jak ugotować dziecku obiad, zrobić zakupy czy coś zapłacić. Tyle, że poród można w miarę zaplanować. Są jednak sytuacje nagłe i WSZYSCY powinniśmy być na nie przygotowani. Oczywiście jest to teoria, a w życiu jak to w życiu różnie bywa. Znam jednak przypadek serdecznej znajomej mojej mamy, która mąż zostawił po 20 latach małżeństwa. Tam była tragedia. Ona w ogóle w życiu nie pracowała, bo po liceum wyszła za mąż, urodziła dzieci i zajęła się domem. To mąż ich utrzymywał. Kobieta bez wykształcenia, doświadczenia. A renta, emerytura? SZOK.
leila2004 - 31-12-2006 13:42
Zaglądam na wasze furum raczej je czytając niż udzielając się pisemnie ale ten wątek mnie poruszył. To bardzo smutne, jak lekko udzielacie rad typu "wyrzuć go z życia", "darmozjad", "pasożyt" itp. Jak rozumiem Jasminka to stały bywalec forum i jej TZ również. A skoro to właśnie on prowadził dziennik budowy to pewnie nie raz do niego zaglądaliście pisząc komentarze i dodając wiary i otuchy gdy pojawiały się kłopoty. A teraz bez słowa wyjaśnienia z drugiej strony uważacie, że powinien spadać bo pieniędze na dom dała Jasminka. Chyba tylko dwie osoby zdobyły się na próbę zauważenia także drugiej strony problemu. Dla mnie to poprostu następny przykład,że tak zwany "brak papierka" w związkach to błąd.
Nefer - 31-12-2006 13:50
Zaglądam na wasze furum raczej je czytając niż udzielając się pisemnie ale ten wątek mnie poruszył. To bardzo smutne, jak lekko udzielacie rad typu "wyrzuć go z życia", "darmozjad", "pasożyt" itp. Jak rozumiem Jasminka to stały bywalec forum i jej TZ również. A skoro to właśnie on prowadził dziennik budowy to pewnie nie raz do niego zaglądaliście pisząc komentarze i dodając wiary i otuchy gdy pojawiały się kłopoty. A teraz bez słowa wyjaśnienia z drugiej strony uważacie, że powinien spadać bo pieniędze na dom dała Jasminka. Chyba tylko dwie osoby zdobyły się na próbę zauważenia także drugiej strony problemu. Dla mnie to poprostu następny przykład,że tak zwany "brak papierka" w związkach to błąd.
Papierek nie jest ŻADNĄ przeszkodą.
Również można wstać i wyjść jak się ma ochotę. No może trudniej "spakować i wystawić" swoją drugą połowę....choć.... jeśli działka była własnością jednej strony związku ... może byc różnie.
Papierek to żadna gwarancja. Poza tym trudno zostać w domu z człowiekiem, który już z nami być nie chce...
leila2004 - 31-12-2006 16:08
Nie mówię, że tylko formalne związki są ok ale droga do rozstania jest dłuższa, co daje szansę na nabranie dystansu i przyjrzenie się także sobie. A sprawy finansowe.....myślę, że gdyby ten dom był wspólny Jasminka nie byłaby tak kategoryczna w sądach i starałaby się o kompromis. I pewnie zaraz napiszecie, że nie można mieszkać razem na siłę, wbrew sobie, że nie można dać się wykorzystywać w toksycznym związku itp. Uważam jednak,że wspólne życie to nie ciągła walka kto jest lepszy w zarabianiu, sprzątaniu, gotowaniu, podlewaniu kwiatków. Nikt nie jest doskonały i małżeństwo czyli wspólna kasa, dzieci, wspólny dom, wspólna firma - właśnie tego uczy. A tak naprawdę tematem mojego postu było raczej zwrócenie uwagi na fakt, że internautom- forumowiczom tego forum i innych tak łatwo udzielać kategorycznych rad w sprawach, o których tak naprawdę nic nie wiedzą.
Nefer - 31-12-2006 16:10
.............o których tak naprawdę nic nie wiedzą. a z tym to bywa różnie :-?
canna - 31-12-2006 18:49
Ja nie odebrałam postu Jasminki jako prośby o radę.
Ona decyzję podjęła już dawno, chciała się wyżalić przed życzliwymi ludźmi ze swojego braku odwagi.
Potrzebuje wsparcia, argumentów, które mogą zobaczyć osoby z zewnątrz, potwierdzenia słusznośći decyzji.
Nikt z nas nie wie jak długo dojrzewała do tej decyzji, ile rozmów przeprowadziła, ile razy musiała tłumaczyć przed córką zachowanie swojego życiowego partnera.
Argument, że brał udział w budowie domu mnie nie przekonuje.
Wił sobie gniazdko tam, gdzie nic nie musi.
Argumentem decydującym jest dla mnie dobro dziecka.
A partner Jasminki nie wywiązuje się ze swojej roli wobec dziecka.
Brak prezentu wyjaśnił krótko brakiem pieniędzy. Sorry, kolorowy breloczek (świecący i bajerny) kosztuje 4 pln, a dziecko ucieszy.
1950 - 31-12-2006 19:29
też uważam, że Jasminka już dawno podjęła decyzję,
ma teraz tylko kłopoty z wykonaniem,
pisząc na forum chce się jeszcze upewnić, że jej decyzja jest słuszna,
co do rurek, kabli i innych dupereli, tym się dziewczyno nie przejmuj,
to kłopot tego kto ewentualnie będzie coś z tych rzeczy naprawiał :roll:
selimm - 01-01-2007 21:40
Jasinka , mnie tak zaintrygowało
czemu, to piszesz pod nowym nickiem ?
agnieszkakusi - 01-01-2007 21:42
Selimm ma rację, jeśli facet Jasminki pisze dziennik na forum to i tak jeśli przeczyta te posty to pozna, ze chodzi o niego.
Capricorn - 04-01-2007 21:56
Być może chodiz tez o taki efekt, że "przeczyta, domyśli się, że chodzi o niego, przyzna mi prawdę i gorzko zapłacze, padnie do stóp, wybłaga przebaczenie - i zmieni siię w Dpbrego Człowieka". Jak w tej reklamie ze skradzionym maluchem - cuda się zdarzają, ale nie warto na nie liczyć.
Jasminko, i jak jest? [/img]
zuzka - 05-01-2007 19:13
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=15210
Jasminka - zapraszam cię na ten topik. Mnie pomógł ogromnie.
ged - 07-01-2007 04:15
Chętnie poczytał bym ten dziennik. Kasa na dom to jeszcze nie dom, a z tego co widać to ON ten dom budował za JEJ pieniądze. Znalazła se baba frajera, a teraz chce się go pozbyć. Trzeci związek ... to chyba coś znaczy ... ja tu nie widzę rozwiązania. Pogoni tego, pogoni następnego. Ten typ tak ma.
Może nie mam racji, ale takie myśli mi się nasunęły po przeczytaniu tego wątku.
zuzka - 07-01-2007 09:27
Gad - masz rację w jednym - ten typ tak ma, że przyciąga do siebie takich a nie innych drani.
A oni świetnie grają na "tego typa" uczuciach. Proszę oto ja - taki nieszczęśliwy, bezbronny - TYLKO ty możesz mnie ocalić. I "ten typ" rusza do walki o ocalenie drania. A drań w tym czasie wygodnie się mości na swoim żywicielu. Żadna ze stron nie robi tego świadomie.
Dopóki "ten typ" nie uświadomi i nie rozwiąże problemów sam ze sobą to każdy następny związek będzie taki sam.
Albo jeden, długi i beznadziejny, jak nie ma dość siły, żeby się uwolnić :(
ged - 07-01-2007 11:15
Nie. Czasem jest tak, że rodzi się silna kobieta. Kobieta z niektórymi zdolnościami mężczyzny. Najczęściej osiąga sukces zawodowy, ale nie odnajduje się w życiu prywatnym. Chciałaby mieć silniejszego partnera, a jednocześnie dominować nad nim. Dla niej każdy kto zarabia mniej od niej będzie trutniem.
zielonooka - 07-01-2007 13:37
Gad - masz rację w jednym - ten typ tak ma, że przyciąga do siebie takich a nie innych drani.
A oni świetnie grają na "tego typa" uczuciach. Proszę oto ja - taki nieszczęśliwy, bezbronny - TYLKO ty możesz mnie ocalić. I "ten typ" rusza do walki o ocalenie drania. A drań w tym czasie wygodnie się mości na swoim żywicielu. Żadna ze stron nie robi tego świadomie.
Dopóki "ten typ" nie uświadomi i nie rozwiąże problemów sam ze sobą to każdy następny związek będzie taki sam.
Albo jeden, długi i beznadziejny, jak nie ma dość siły, żeby się uwolnić :(
Nie. Czasem jest tak, że rodzi się silna kobieta. Kobieta z niektórymi zdolnościami mężczyzny. Najczęściej osiąga sukces zawodowy, ale nie odnajduje się w życiu prywatnym. Chciałaby mieć silniejszego partnera, a jednocześnie dominować nad nim. Dla niej każdy kto zarabia mniej od niej będzie trutniem. i tak bywa i tak
ale wydaje mi sie ze... chyba typ opisywany przez zuzkewystepuje duuuuzo czesciej "w przyrodzie"
Chyba wynika to z tego ze Kobiety sa lekko zaprogramowane (genetycznie? :wink: ) na pomaganie, opiekowanie sie itp
ged - 07-01-2007 13:54
W relacjach męsko-damskich to raczej mężczyzna jest zaprogramowany na opiekowanie się kobietą. Kobieta opiekuje się raczej czymś małym i okrągławym - czyli potomstwem.
Nefer - 07-01-2007 17:48
W relacjach męsko-damskich to raczej mężczyzna jest zaprogramowany na opiekowanie się kobietą. Kobieta opiekuje się raczej czymś małym i okrągławym - czyli potomstwem. łoj, łoj się porobiło stereotypowo... myślę, że LUDZIEgeneralnie są mocniej skomplikowani. NIe należę do istotek ulotnych i zawodowo i prywatnie. Nie postrzegam jednak męża przez pryzmat wysokości pensji w umowie, sorry.
Tu mamy do czynienia z kolegą, króry nie dokłada NIC do budżetu. nawet nie chce mu się kupić prezentu ( drobiazgu, czegokolwiek) - pieniądze to nie wszystko, dziś są , jutro nie ma. Dlatego ważne jest NASTAWIANIE do finansów domowych. Różnie w życiu bywa - raz jedno zarabia raz drugie. Tylko obie strony musza chcieć.
ged - 07-01-2007 20:30
Z uzasadnienia wyroku rozwodowego Sądu Najwyższego z dnia 9 marca 1956 r., IV Cr 36/55 (publ. OSN 1956, poz. 110):
„Z konstytucyjnej zasady, że praca jest nie tylko prawem, ale także obowiązkiem i sprawą honoru każdego obywatela, wynika, że zachowanie się małżonka, który będąc zdolny do pracy, bez dostatecznego usprawiedliwienia nie pracuje lub pracuje w stopniu wysoce niedostatecznym, może być uznane za ważny powód rozkładu pożycia małżeńskiego, mimo że małżonek ten dostarcza dostateczne środki utrzymania rodziny, czerpiąc je np. z uprawiania spekulacji, ze stałych darów rodziny, z nagromadzonych uprzednio dużych zasobów itd., lub mimo że sytuacja materialna rodziny (np. w związku z wysokimi dochodami drugiego małżonka) nie wymaga przyczyniania się tego małżonka do utrzymania rodziny.”
Nefer - 07-01-2007 21:27
Z uzasadnienia wyroku rozwodowego Sądu Najwyższego z dnia 9 marca 1956 r., IV Cr 36/55 (publ. OSN 1956, poz. 110):
„Z konstytucyjnej zasady, że praca jest nie tylko prawem, ale także obowiązkiem i sprawą honoru każdego obywatela, wynika, że zachowanie się małżonka, który będąc zdolny do pracy, bez dostatecznego usprawiedliwienia nie pracuje lub pracuje w stopniu wysoce niedostatecznym, może być uznane za ważny powód rozkładu pożycia małżeńskiego, mimo że małżonek ten dostarcza dostateczne środki utrzymania rodziny, czerpiąc je np. z uprawiania spekulacji, ze stałych darów rodziny, z nagromadzonych uprzednio dużych zasobów itd., lub mimo że sytuacja materialna rodziny (np. w związku z wysokimi dochodami drugiego małżonka) nie wymaga przyczyniania się tego małżonka do utrzymania rodziny.” Dobrze, że mój mąż tego nie czytał jak byłam 4,5 w domu i wychowywałam dzieci :):) Nie miałam okazji do spekulacji a zarabiałam od czasu do czasu....:)
bratki - 07-01-2007 22:14
Z uzasadnienia wyroku rozwodowego Sądu Najwyższego z dnia 9 marca 1956 r., IV Cr 36/55 (publ. OSN 1956, poz. 110):
„Z konstytucyjnej zasady, że praca jest nie tylko prawem, ale także obowiązkiem i sprawą honoru każdego obywatela, wynika, że zachowanie się małżonka, który będąc zdolny do pracy, bez dostatecznego usprawiedliwienia nie pracuje lub pracuje w stopniu wysoce niedostatecznym, może być uznane za ważny powód rozkładu pożycia małżeńskiego, mimo że małżonek ten dostarcza dostateczne środki utrzymania rodziny, czerpiąc je np. z uprawiania spekulacji, ze stałych darów rodziny, z nagromadzonych uprzednio dużych zasobów itd., lub mimo że sytuacja materialna rodziny (np. w związku z wysokimi dochodami drugiego małżonka) nie wymaga przyczyniania się tego małżonka do utrzymania rodziny.” No no "mimo że dostarcza dostateczne środki"...
To wysoki sąd po pięciu latach studiów i aplikacji coś takiego wymyślił? :o
No ale data jest dość znacząca. W tym czasie za posiadanie skarpetek z gumką można było w paru miejscach na ziemi dostać czapę.
Cóóóż wszystko się da udowodnić jak trzeba.
bratki - 07-01-2007 22:17
W relacjach męsko-damskich to raczej mężczyzna jest zaprogramowany na opiekowanie się kobietą. Kobieta opiekuje się raczej czymś małym i okrągławym - czyli potomstwem. łoj, łoj się porobiło stereotypowo... [...] Różnie w życiu bywa - raz jedno zarabia raz drugie. Tylko obie strony musza chcieć. Różnie bywa i na stereotypy też trochę miejsca być musi. :) Moim zdaniem każdy deal jest ok, pod warunkiem, że obie strony są z niego zadowolone.
Strona 2 z 2 • Wyszukano 198 postów • 1, 2