Pobranie krwi u 5-latki
Zdziebdzio - 01-03-2005 10:45
Witajcie, dzisiaj bylismy na pobraniu krwi z nasza coreczka i chcialabym sie podzielic swoim doswiadczeniem :oops: . Juz wczoraj powiedzielismy jej ze musimy pojsc na pobranie krwi. Wiedziala co to jest ale byla ciekawa jak to boli. Probowalismy jej to jakos wytlumaczyc, ale na pewno do konca sobie nie zdawala sprawy :roll: . Koniecznie przy takiej okazji trzeba dziecku powiedziec ze to badanie nie jest najprzyjemniejsze i ze troche boli zeby potem nie bylo przerazone. No i poszlismy. Wszystko bylo w porzadku do momentu posadzenia jej na moich kolanach i podciagniecia rekawka. Jak juz zobaczyla igle to sie wystraszyla :cry: , ale pozwolila sobie pobrac krew bez problemu, nie plakala tylko mowila ze ja boli. Ja mysle ze popelnilam blad i nie zagadywalam jej od samego poczatku. To jest dobry sposob bo wtedy odciaga dziecko od samego badania. Zaczelam jej zadawac pytania co chcialaby dostac w nagrode za bycie bardzo dzielna i to troche pomogla ( w trakcie samego pobierania). Jak juz bylo po wszystkim i pani przykleila jej plasterek to poczylam ze jest bardzo slaba i balam sie ze zemdleje :( i tu znowu moj blad bo nie mialam ze soba nic do jedzenia. Na szczescie moj maz mial w kieszeni mandarynke :P i Anusia ja zjadla i od razu poczyla sie lepiej. Mysle wiec ze trzeba tez pomyslec i wziac cos dla dziecka do jedzenia, tak na wszelki wypadek. Ogolnie wszystko sie udalo , ale pewnie nie predko da sie zaciagnac na cos podobnego. :-? Pozdrawiam.
Agnieszka1 - 01-03-2005 11:01
A jakie badania robiliscie ? jesli zwykla morfologie to mozna dziecku pobrac z palca - to nie boli. Nakluwaja opuszek paluszka - to trwa doslownie sekunde i wyciska krew naciskajac paluszek. Moj synek ma 4 lata i tak ostatnio mu pobierali. Nic nie bolalo i trwalo krociutko. Polecam.
Moj syn ogolnie odwazny jest do dentysty chodzi chetnie , ostatnio zasnal na fotelu :P
Na wieksze dziurki bierzemy bez borowania - zel dentystyczny - droga metoda ( 150zl za zabek) ale jest super - nakladaja zel i zeskrobuja to co popsute - calkowicie bezbolesne.
Male dziurki borujemy wiertlami ktore pani stomatolog nazywa "maja", "gucio" i "konik polny filip" . Mamy bardzo dobra stomatolog - podejscie do dzieci poprostu pierwsza klasa. Pierwsza wizyta byla zapoznawcza, poznal wszystko co jest w gabinecie , jak fotel jezdzi w gore i w dol itp. :P Ale na fotelk sam nie siada , mi na kolanach wiec ja sama czuje sie jak na leczeniu :P :wink:
Oczywiscie zawsze jest nagroda dla synka od pani stomatolog - naklejka, ksiazeczka, dyplom itp. :P
Zdziebdzio - 01-03-2005 11:09
musielismy zrobic morfologie, OB, ASO, i cos tam jeszcze, do tego potrzebowali polowe probowki krwi, wiec z paluszka sie nie dalo :( Mowisz ze na sama morfologie pobieraja z paluszka? To byloby fajne, z paluszka juz kiedys sama jej pobieralam zeby sprawdzic poziom cukru i to rzeczywiscie nie boli. :)
Agnieszka1 - 01-03-2005 11:19
musielismy zrobic morfologie, OB, ASO, i cos tam jeszcze, do tego potrzebowali polowe probowki krwi, wiec z paluszka sie nie dalo :( Mowisz ze na sama morfologie pobieraja z paluszka? To byloby fajne, z paluszka juz kiedys sama jej pobieralam zeby sprawdzic poziom cukru i to rzeczywiscie nie boli. :)
sama? dziwna sprawa :lol:
tak sama morfologie mozna z paluszka :P
Zdziebdzio - 01-03-2005 11:40
:lol: ja musze sobie pobierac z paluszka :P i sprawdzac poziom cukru we krwi dosc czescto, wiec Ania tez chciala zeby mama jej zrobila takie "badanie" :D
polozna - 01-03-2005 18:46
odwracanie uwagi to dobry sposób, słyszałam jeszcze o plasterkach, z kubusiem puchatkiem czy z innym ulubieńcem maluszka, przyklejanych po pobraniu krwi
Wojtek62 - 03-03-2005 17:31
a u mnie Pani popsikała czyms i nic nie bolało
abromba - 11-03-2005 21:30
Krzys (2 lata) był dzisiaj na dużej morfologii (z żyły w zgięciu ramienia). Od rana uprzedzaliśmy go, że będzie "kuj - kuj". Był z nim mąż - jak wbili mu igłę to aż pisnął, ale rączki nie wyrwał. Dzielny chłopak.
julcik - 15-04-2005 22:14
Właśnie będę się też musiała wybrać z moją córcią - 6lat na morfologię i cały czas to przesuwamy.Mała jak tylko słyszy o tym to już jest płacz i nie mam serca z nią iść.Muszę przyznać,że ja stara koza też się boję wszelkich igieł,dentysty- po prostu zgroza.Ale jak mus to mu,co innego dziecko.Może wyślę męża.
Zdziebdzio - 20-04-2005 11:37
Lepiej niech pojdzie z mama - mamusia to zawsze mamusia :D moze bedzie sie mniej bala jak zobaczy ze Ty jestes spokojna. Powodzenia, potem na pewno bedzie jakas nagroda dla coreczki :P
Barbara_Andrzej - 20-04-2005 15:27
Ja swoją dziecinę za szybko zabrałam do dentysty. Nie miał jeszcze trzech lat, a już zaczęło się coś dziać między jedynkami. Wyborować sobie dał i koniec. Nie chciałam robić nic na siłę, więc chodził tak ze trzy miesiące. Bawiliśmy się w domu w dentystę (biedna mamusia) i tak mu się to spodobało, że nie było żadnego problemu w czasie kolejnej wizyty. Ale nic mu nie kupowałam, tylko bardzo chwaliłam. Taka pochwała przed ukochanym dziadkiem to coś. A przed starszym kuzynem, który również za fotelem nie przepada, to w ogóle... I tak jakoś udało mi się bez przekupstwa, chociaż myślałam, że to nie przejdzie :D
A pobieranie krwi (znaleźć żyłę), wycinanie trzeciego migdałka, przedmuchiwanie uszu , testy alergiczne i inne takie średnio przyjemne historie: staram się dużo z dzieckiem rozmawiać, wytłumaczyć co się będzie z nim działo i oczywiście kilkakrotnie przećwiczyć "na sucho". Póki co - skutkuje, a on jest dumny, że taki odważny. Błędem byłoby mówić - to nic nie boli, kiedy jest inaczej. Trudno, czasem musi boleć. Najważniejsze to nie stracić zaufania dziecka!
Joanna i Janusz - 20-04-2005 18:22
Moje dziewczyny zawsze wiedzą z wyprzedzeniem.na początku jest płacz, ale potem akceptują badanie. wiedzą, że będzie nagroda i to pomaga im znieść ból. Nie bez znaczenia jest też obecność obojga rodziców :lol:
WanKon - 21-04-2005 17:51
Dzielne dzieciaki, ja mdleję przy kazdym pobraniu krwi. Grupę krwi zbadałem dopiero w wieku 28 lat, bo rodził nam sie dzidziuś
Agnieszka1 - 22-04-2005 11:25
Jak juz o dentyscie to ja tez cos dodam.
Moj synek poszedl pierwszy raz jak mial 2,5 do prywatnego gabinetu dla dzieci.
To byla taka kontrola i poznanie gabinetu stomatologicznego.
Uwaznie wybralismy lekarza - musiala to byc mloda pani doktor :P bo tylko takie nasz syn toleruje :lol:
Nastepnie poszedl po roku. Poprzedniej wizyty prawie nie pamietal wiec od nowa. Pani pokazala "fruwajacy" fotel, swiatelko, zajaczka ktory skrobie zabka , wiertelko szybkie i pracowite maje, i wiertelko leniwe gucio, rurke pijaca sline itp , itd.
Synek ma 4 lata i od pol roku chodzimy regularnie i plombujemy chore, lakujemy zdrowe zabki.
Wieksze dziurki leczymy bez borowania lecz na zel dentystyczny - calkowicie bezbolesne no i moze poskakac po zabkach zajaczek :P
Mniejsze dziurki borujemu maja i guciem.
Zdrowe zanki lakujemy zeby robaczki nie przyszly :P
Na koniec zawsze jest prezencik, a to dyplom, a to naklejka, a to samochodzik, a to pierscionek :o ( byl dla dziewczynek ale synek chcial to dostal :wink: ).
Jest naprawde milo i przyjemnie, synek sie wcale nie boi, siedzi grzecznie i wiecie co? jest nagrywany kamera poniewaz jest wyjatkowym pacjentem - zasypia podczas leczenia zabka - hi hi hi.
Juz 3 razy zasnal.
Poniewaz prezenciki sa mile synek zawsze pyta - kiedy pojdziemy do pani doktor od zabka???
On naprawede lubi tam chodzi.
Niestety gabinet jest drogi ale naprawde warto.
I przyokazji ja sie pozbede troszke strachu przed stomatologiem - hehe