ďťż

Szczurki i myszki i podobne. Kuny nie bo o nich już było!





adam_mk - 12-11-2008 23:27
To tak na temat ostatnio bardzo na "topie":
CO MI ZŻERA MOJA WEŁNĘ MINERALNĄ....

O myszach - jesiennie

Myszy kojarzą się nam z szarymi, małymi stworzonkami, niezwykle "groźnymi" dla kobiet, które to na ich widok dostają spazmów, nadzwyczaj natomiast smakowitymi dla kotów. Tymczasem przysłowiowa "szara myszka" (mysz domowa Mus musculus) jest tylko jednym z wielu gatunków zebranych w rodzinę myszowatych (Muridae). Jest to gatunek na wskroś synantropijny, czyli spotykany powszechnie w ludzkich domostwach i dlatego zajmuje mały fragment świadomości w każdym ludzkim mózgu. Jednakże w lasach, na polach czy w zaroślach żyją inne, pospolite, mniej znane zwykłym śmiertelnikom (nie-teriologom) myszy o brązowawych futerkach. Trzy z nich chciałabym tu przedstawić.
Mysz polna (Apodemus agrarius) jest barwy płowej, z białawym brzuchem i charakterystyczną, czarną pręgą biegnącą wzdłuż grzbietu. Zamieszkuje obrzeża lasów, łąki, pola, zarośla, brzegi cieków wodnych, z upodobaniem zasiedlając miejsca wilgotne. Na terenie miast możemy spotkać ją w ogrodach, parkach i na cmentarzach. Jej krewniaczki - mysz leśna (Apodemus flavicollis) i zaroślowa (Apodemus sylvaticus) - pozbawione są charakterystycznej pręgi. Futerko mają rdzawo-brunatne, ciemniejsze wzdłuż grzbietu, spodem żółtawe bądź białawe, z charakterystycznymi znakami na podgardlu: w formie żółtej obroży lub plamy (mysz leśna), czy też w kształcie przecinka (mysz zaroślowa). Te dwa gatunki, bardzo do siebie podobne pod wieloma różnymi względami, różnią się nieco wyglądem: mysz leśna jest większa, ma dłuższy ogon, większe uszy i oczy, dłuższe tylne stopy oraz większą i masywniejszą czaszkę z wydłużoną puszką mózgową. Gryzoń ten związany jest z miejscami wilgotnymi i zacienionymi: lasami liściastymi i mieszanymi. Mysz zaroślowa wybiera zbiorowiska ubogie i suche - murawy piaskowe, bory sosnowe; nie gardzi też uprawami zbóż. Dla wszystkich wymienionych gatunków jesień jest okresem zmian przygotowujących do zimowania. Zmiany te dotyczą aktywności dobowej i rozrodczej, wyglądu gniazd, składu diety itp.
Mysz polna jest zwierzęciem żerującym cały rok, głównie w ciągu dnia. Jesienią i zimą jej aktywność zależy od temperatury i warunków panujących w miejscu wybranym na zimowanie. Mysz leśna, typowo nocna, posiada maksimum aktywności przypadające w okolicach północy, zaroślowa zaś aż dwa maksima: pierwsze po zachodzie słońca, a drugie przed jego wschodem. Aktywność tych gatunków może być ograniczona w znacznym stopniu przez spadek temperatury, a także - co jest szczególnie ważne jesienią i zimą, przy braku dającej ukrycie roślinności - przy świetle księżyca.
Z nastaniem chłodów wszystkie myszy zmieniają wygląd swych schronień. Polna, słabo kopiąca, budująca latem płytkie i długie chodniki pod korzeniami drzew czy na miedzach, jesienią często rezygnuje z budowy solidnych gniazd i wędruje do zabudowań ludzkich, bądź stogów czy stert ze zbożem. Doskonale wspinająca się na drzewa (do dwudziestu kilku metrów!) mysz leśna, niekiedy również zachodzi do sadyb w pobliżu lasu, ale częściej buduje głębokie gniazda pod ziemią, wykorzystuje puste przestrzenie między korzeniami drzew bądź… opuszczone ptasie budki. Pracowita mysz zaroślowa kopie jesienią gniazda znacznie większe i głębsze niż te, w których mieszka latem. Długość i głębokość chodników jej domostwa dochodzić może do kilku metrów. Pierwsze jesienno-zimowe mysie norki pojawiają się już pod koniec lata, a ostatnie (spóźnialskich) kopane są jeszcze w listopadzie. Bardzo łatwo można rozpoznać schronienia myszy zaroślowej - przed jednym z otworów wylotowych gniazda (a może być ich kilka) znajduje się charakterystyczny "herb" właścicielki - kopczyk ziemi. Powstaje on, ponieważ podczas budowy gniazda ziemia wyrzucana jest z nory stale tym samym korytarzem, którego górny odcinek zostaje na koniec zasypany. Wielkość "herbu" może powiedzieć nam wiele o nakładzie mysich sił i długości chodników. Niekiedy jeden z chodników kończy się ślepo tuż pod powierzchnią ziemi i służy jako wyjście ratunkowe - w razie jakiegoś niebezpieczeństwa myszy mogą błyskawicznie przekopać brakujący odcinek i wydostać się na zewnątrz. Nory zawierają komorę gniazdową - najcieplejsze i najprzytulniejsze miejsce, które wymoszczone jest starannie trawami, liśćmi i mchem, i które daje pełną ochronę przed słotami i chłodem. "Nowoczesne" myszy XX wieku wykorzystują często do budowy gniazda pozostałości ludzkiej działalności w postaci folii czy papieru, których kawałki zdziwieni badacze mysiego żywota mogą odkryć wkomponowane umiejętnie między liście. Jesienią i zimą pojedyncze gniazdo może być zamieszkałe przez grupę osobników, np. matkę z młodymi. We wschodniej Polsce spotykano gniazda socjalne - duże, zgrupowane na dużej przestrzeni i zasiedlane przez bardzo wiele osobników. Nory zaopatrzone są, jak przystało na wygodne mieszkania, w spiżarnie z zapasami pokarmu.
Mysia dieta generalnie zawiera nasiona, zielone części roślin i pokarm zwierzęcy (drobne bezkręgowce), ale skład jej ulega sezonowym wahaniom. Np. mysz polna jesienią przechodzi z diety zbożowo-jagodowo-owadziej na nasiona drzew; podobnie mysz leśna i zaroślowa - nasiona drzew i zielone części roślin zastępują im nasiona roślin zielnych, kwiaty i białko zwierzęce.
Okres jesienny jest zwykle związany z pojawieniem się ostatnich w roku młodych i zahamowaniem rozmnażania. W sprzyjających warunkach (latach urodzaju nasion drzew i łagodnych zim, czy - szczególnie w przypadku myszy polnej - ciepłych ludzkich zagrodach) rozród może trwać przez cały rok.
Zakończenie jesienią sezonu rozrodczego sprzyja poprawie kontaktów międzysąsiedzkich, utrzymywanych dzięki interesującym systemom komunikacji międzyosobniczej - sygnałom chemicznym (znakowaniu terenu), wizualnym i wokalnym (odgłosy słyszalne dla ludzkiego ucha i ultradźwięki). Wynika to z tego, że samce nie muszą w tym czasie konkurować o samice w rui, samice nie muszą chronić młodych i zdobywać dla nich terytorium z zapasami pokarmu. Wcześniej jednak, w lipcu i sierpniu, nadchodzi czas szczególnej agresji (zaobserwowanej u myszy zaroślowej) i mysich wędrówek. Pojawienie się w populacjach wielu osobników młodych i ich dojrzewanie powoduje, że zwierzęta te odczuwają instynktowną potrzebę migracji. Liczne myszy próbują więc w tym czasie znaleźć swoje nowe miejsce na ziemi, z dala od swoich krewnych. A badacze zacierają ręce i notują sezonowe zmiany wielkości areałów osobniczych, dramatyczne ścieranie się potrzeby migracji z przywiązaniem do miejsca urodzenia, a także zmiany w stosunkach socjalnych. A potem trzeba wspólnie przeczekać zimę...

Ewa Zgrabczyńska
Ĺ  Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody "Salamandra"

Zwalczanie gryzoni

Drobne gryzonie, te roślinożerne, mogą powodować poważne szkody w sadach, na polach, działkach i ogrodach. W sprzyjającym im warunkach bardzo szybko się rozmnażają i mogą stać się plagą. Podgryzają korzenie, nadgryzają pędy i podstawy łodyg, zjadają całe rośliny. Potrafią dobrać się do przechowywanych plonów. Niektóre ryją nory w ziemi i zagnieżdżają się w nich na stałe w ogrodzie czy sadzie. Inne "zadomawiają" się w budynkach czy szopach.
Najczęściej spotykanymi szkodnikami są szczury, myszy, karczowniki, norniki i nornice.
Szybkiemu wzrostowi ich populacji sprzyja łagodna zima bez odwilży oraz ciepła i średnio wilgotna wiosna.
Mysz polna (Apodemus agrarius)
Fot. Sebastian Bezak
Najliczniej występują w sierpniu i we wrześniu.

Najgrożniejszymi szkodnikami w sadach są karczowniki ziemnowodne, a w ogrodach i sadach norniki polne i myszy (szczególnie mysz polna i domowa).

Karczownik ziemnowodny to duży gryzoń, długość ciała do 20 cm, masywny, szaro-brunatny do czarnego. Prowadzi podziemny tryb życia w długich i rozgałęzionych norach. Ziemię z nor wyrzuca na zewnątrz w postaci kopczyków (ale mniejszych od kretowisk). Zjada korzenie roślin, zimą ogryza korzenie drzew i krzewów do tego stopnia, że obumierają!.

Nornik polny zwany polnikiem, osiąga długość do 12 cm, jest żółtoszary na grzbiecie i jasnoszary na brzuchu, ma krótki ogon. Żyje gromadnie w płytkich podziemnych norach. Nory wykonuje w miejscach słonecznych z dużą ilościa roślin. Zimą wygryza korę młodych drzew owocowych tuż nad ziemią - może ogołocić pień z kory na całym obwodzie. Nie gardzi korzeniami drzew owocowych.

Mysz polna (zdjęcie powyżej) ma długi ogon do 10 cm, ubarwienie rudawe z charakterystyczną czarną pręgą na grzbiecie (mysz domowa jest szara z białawym brzuchem i bokami). Jest wszystkożerna. Począwszy od owadów, poprzez warzywa, owoce, cebule i bulwy roślin ozdobnych po ziarno i korę drzew.

Naturalnymi wrogami tych gryzoni są sowy, myszołowy, kuny leśne, łasice, tchórze i lisy, nawet jeże a z zwierząt domowych psy i koty. Dla myszy największym wrogiem jest szczur.
Zwalczanie gryzoni może być prowadzone na kilku płaszczyznach.
Po pierwsze nie stwarzać im dogodnych warunków do zasiedlania. A więc:
• resztki roślinne układać w kompostownikach a nie bezpośrednio na ziemi,
• systematycznie odchwaszczać cały ogrodowy teren,
• nie rozkładać ściółki pod drzewami,
• zasypywać, przekopywać i zalewać wodą nory w ziemi,
• do nor wtykać gałązki tui, liście orzecha włoskiego, pędy i liście czarnego bzu lub wlewanie wyciągu z przefermentowanych liści czarnego bzu, ząbki czosnku, trujące nasiona groszku żółtego,
• przerzedzać gęste płożące i niskie krzewy,
• zabezpieczać korę pni drzew i krzewów owocowych otulinami z perforowanego plastyku lub drobno-oczkową siatką,
• często przebywać na ogródku,
• szczelnie zamykać pomieszczenia.

Po drugie stosować nasadzenia, których obecności gryzonie nie znoszą. Do takich roślin należą: wilczomlecze, szachownice, groszek żółty (trujący również dla ludzi), gorczyca i gryka które zjedzone przez gryzonie powodują degradację wątroby, ułudka wiosenna, inkarwilla, czosnek, mięta, nostrzyk, rumianek, czarna porzeczka.

Po trzecie odstraszać akustycznie za pomocą urządzeń elektrycznych lub poprzez wkładanie do nor preparatów odstraszających gryzonie zapachem, np. Kretol 2,5 GR lub Kretol 5 GR (5-10g), Antykrecik CG. Tego typu zabiegi trzeba powtarzać kilka razy.
Cebule roślin, które są chętnie nadgryzane przez gryzonie, można namoczyć w roztworze preparatu Tirep 18 PA, którego zapach odstrasza gryzonie.

Po czwarte stosować różnego rodzaju łapki i pułapki chwytne. Bogaty ich wybór opisany jest przez prof. hab. Stanisława Ignatowicza na stronie: łapki i chwytacze na gryzonie.
Norniki i karczowniki dobrze odławiają się na surowe korzenie marchwi, buraka lub topinamburu., natomiast myszy na przynęty wędzone (np. boczek).

I wreszcie po piąte można gryzonie zwalczać chemicznie. Jeszcze pół biedy gdy stosujemy preparaty odstraszające (np. poprzez zapach). Więcej niż pół biedy gdy stosujemy świece dymne do gazowania nor. Ale cała bieda gdy stosujemy zatrute przynęty pokarmowe. Tu należy zachować dużą powściągliwość i szczegółną ostrożność, aby uchronić siebie i bliskich przed zatruciem a środowisko przed skażeniem.
Pokaźny zestaw trutek na gryzonie ujęty jest na stronie DEZ-DER
Padłe gryzonie trzeba jak najszybciej zebrać i głęboko zakopać, żeby nie mogły zostać zjedzone przez inne zwierzęta (groziłoby to ich śmiertelnym zatruciem). Trucizny używane do przygotowania przynęt są bardzo toksyczne.

Ostrzeżenie.
Są takie ssaki zwane ryjówkami (ryjówka aksamitna, ryjówka malutka) bardzo podobne do myszy czy nornic. Ale najważniejsze jest to, że są mięsożerne! Musimy je rozpoznawać, aby niepotrzebnie tych ssaków nie tępić, tym bardziej, że wszystkie gatunki ryjówek są pod ochroną!.

Ryjówki są wielkości myszy. Mają silnie wydłużony, spiczasty pyszczek, małe oczy i uszy, długi ogon i aksamitną sierść koloru szarego lub brunatnego. Ryjówkowate żywią się bezkręgowcami, małymi kręgowcami i ryjówkowatymi mniejeszych gatunków.
To są nasi sprzymierzeńcy w zwalczaniu innych szkodników. Wystarczy tylko powiedzieć, że potrafią zniszczyć do 90% populacji nornika polnego, oraz, że potrafią zjeść dziennie 4 razy więcej niż ważą. Zjadają ponadto larwy, owady, ślimaki, wije a nawet żaby. Zimą nie zasypiają, lecz szukają pod śniegiem owadów.

Nobel za nokaut myszy
"Odkrycie zasad pozwalających na modyfikację genów u myszy za pomocą komórek macierzystych, [...] poszerzenie naszej wiedzy o roli genów w rozwoju zarodka ssaków, fizjologii wieku dorosłego, procesie starzenia się i rozwoju wielu chorób" - w ten sposób Komisja Noblowska uzasadniła przyznanie tegorocznej nagrody trojgu naukowcom: Mario Capecchiemu z Uniwersytetu w Utah (USA), Oliverowi Smithiesowi z Uniwersytetu Karoliny Północnej (USA) i Martinowi Evansowi z Uniwersytetu w Cardiff (Wielka Brytania).

Capecchi i Smithies niezależnie od siebie dowiedli, że poszczególne mysie geny można skutecznie namierzać, modyfikować, a gdy mają jakieś defekty, nawet naprawiać. Do tego potrzebne było jednak pewne narządzie - zarodkowe komórki macierzyste. O te zadbał Martin Evans.
REKLAMY GOOGLE
Badania tegorocznych laureatów umożliwiły stworzenie techniki tzw. celowania genowego (z ang. gene targeting) czy też inaczej - nokautu genowego. Działa on w myśl zasady "zepsuj i zobacz, co się stanie". W tym przypadku chodzi o psucie poszczególnych genów myszy i sprawdzanie, jak ta operacja odbije się na ich zdrowiu. Nie jest to wcale proste.

Przede wszystkim badany gen trzeba znaleźć wśród tysięcy innych, a potem precyzyjnie wyciąć, tak by nie zniszczyć pozostałych. W jego miejsce wkłada się następnie atrapę - sztuczny kawałek DNA, którego końce do złudzenia przypominają gen, który jest podmieniany.

Zamiany dokonuje się w zarodkowych komórkach macierzystych mających zdolność przekształcania się w dowolne komórki i tkanki organizmu. Pobiera się je od jednego mysiego zarodka, modyfikuje, wstrzykuje do drugiego mysiego zarodka i czeka, "co z niego wyrośnie". Taka myszka po przyjściu na świat będzie mieszanką komórek zwykłych i tych z podmienionym genem. Jeżeli z tych drugich powstaną jądra lub jajniki, to zwierzęta wystarczy potem tylko rozmnażać - ich potomstwo przyjdzie na świat w pełni "znokautowane", czyli z wyłączonym jednym z genów.

Opracowanie powyższej techniki było absolutnym przełomem. Do dnia dzisiejszego udało się "znokautować" około 10 tys. genów - niemal połowę całego genomu ssaków. To z kolei umożliwiło stworzenie mysich modeli dla prawie 500 ludzkich chorób, w tym schorzeń układu krążenia, cukrzycy, nowotworów czy choroby Alzheimera.

Nad niektórymi z nich pracowali także tegoroczni laureaci. Badania Capecchiego rzuciły światło na to, jak u ssaków rozwijają się poszczególne narządy, dzięki czemu opracował on modele dla wielu wrodzonych wad rozwojowych. Martin Evans skupił się na mukowiscydozie. Nie tylko stworzył model choroby, ale też testował na nim skuteczność eksperymentalnych terapii genowych. Smithies również pracował nad mukowiscydozą, a także nad wrodzoną niedokrwistością (talasemią) oraz bardzo powszechnymi dziś miażdżycą i nadciśnieniem.

Ze względu na różnicę czasu Capecchi dowiedział się o zdobyciu Nobla o trzeciej nad ranem. - Głos w telefonie brzmiał bardzo poważnie, więc uznałem, że to prawda. To fantastyczna niespodzianka - powiedział w wywiadzie dla agencji AP. - Przyjemnie być docenionym przez tak szacowną instytucję po 20 latach badań - skomentował z kolei Smithies.
Źródło: Gazeta Wyborcza

Niniejsza rozmowa została opublikowana w Gazeta.pl Warszawa http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34883,3788689.html

Masz tu, szczurze, czekolady - rozmowa o pladze gryzoni na ekskluzywnym osiedlu

Rozmawiała: Katarzyna Wójtowicz

2006-12-12, ostatnia aktualizacja 2006-12-12 23:39

Na luksusowym mokotowskim osiedlu Ekopark jest plaga szczurów. Gryzonie zagrażają też innym domom". Przegryzają rury, bywa, że znienacka pojawiają się w sedesach. Jak się ich pozbyć? - pytamy Grzegorza Chojnackiego, szefa firmy Dezynfekcja Dezynsekcja Deratyzacja, która od 24 lat zajmuje się w Warszawie odszczurzaniem

Katarzyna Wójtowicz: Naprawdę administratorzy domów bronią się przed Pana usługami?

Grzegorz Chojnacki: - Tak, ale do czasu. Kiedy gryzoń wyskoczy im z ubikacji, wszczynają wielki alarm.

Może odszczurzanie jest za drogie?

- W domu jednorodzinnym kosztuje 100 zł. W blokach trzeba postawić nie jedną, ale 5-6 stacji z trutkami. Kilkaset złotych, które administracja wyda na ten cel, to gwarancja, że gryzonie na pewno się nie zalęgną. Bo oprócz wyłożenia trutek mój pracownik stale je ogląda. Po śladach poznaje, czy w domu grasują myszy czy szczury, czy też nie ma żadnych gryzoni.

Szczur nadgryza trutkę, ale żyje dalej?

- Tak, kilka dni. Po to specjalnie preparuje się truciznę. Szczur najpierw ostrożnie jej próbuje, a potem przekazuje innym, że można jeść. Te, patrząc na niego, pewnie myślą: on się najadł, to czemu ja mam nie zjeść? Po trzech dniach wszystkie zdychają.

Co jest takiego w trutkach, że szczury się na nie kuszą?

- Kilka lat temu dodawaliśmy do nich skwarki, ziarna albo uwielbianą przez szczury czekoladę. Teraz są gotowe preparaty, które pięknie pachną, najczęściej w formie granulatu, pasty, kostek.

Gdzie najczęściej je rozstawiacie?

- W magazynach, ale też urzędach i sklepach. Najmniej zainteresowani są zarządcy starych domów na Pradze i Powiślu. I tam szczurów jest najwięcej. Gryzoni nie ma natomiast na nowych osiedlach na Ursynowie i Kabatach.

Czy oprócz trutek są inne skutecznie sposoby na szczury?

- Tylko kot. Oczywiście nie przeżarty pieszczoch, ale normalny dachowiec. Odradzam natomiast wszystkie urządzenia, które niby odstraszają dźwiękami. To bajka. Szczur jest piekielnie inteligentny i bardzo szybko przyzwyczaja się nawet do najbardziej uciążliwego hałasu.

Fakt! To jest kopiuj-wklej , ale mogliście sami sobie pogooglować...

:lol:
Adam M.





hes - 13-11-2008 00:01
#1- jak zwykle za długi wstęp, kto ma dzisiaj zdrowie tyle czytać ?
#2- pytanie retoryczne (chyba): kto dał człowiekowi prawo do zabijania
zwierzątek ?
#3- specem od gryzoni nie jestem, (chociaż mnóstwo ich pozbawiłem życia)
ale nawiązując do tego, co pokazują czasami w telewizji, nasuwa się pytanie:
czy jak przypadkiem zabraknie myszek i szczurów, to nie pociągnie to za sobą
jakiejś katastrofy ekologicznej z powodu zerwania łańcuszka, na którego końcu
my sami...? ( wiem, wiem, mocno naciągane...)



1950 - 13-11-2008 06:03

#1- jak zwykle za długi wstęp, kto ma dzisiaj zdrowie tyle czytać ?
#2- pytanie retoryczne (chyba): kto dał człowiekowi prawo do zabijania
zwierzątek ?
#3- specem od gryzoni nie jestem, (chociaż mnóstwo ich pozbawiłem życia)
ale nawiązując do tego, co pokazują czasami w telewizji, nasuwa się pytanie:
czy jak przypadkiem zabraknie myszek i szczurów, to nie pociągnie to za sobą
jakiejś katastrofy ekologicznej z powodu zerwania łańcuszka, na którego końcu
my sami...? ( wiem, wiem, mocno naciągane...)
no właśnie, kto dał Ci prawo do zabijania :roll:



adam_mk - 13-11-2008 09:00
Wiadomo, że gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania.... :lol:

Jesień jest. Pora, gdy zaczyna nawiewać z kratek wentylacyjnych a myszki, szczurki i podobne, jak co roku zresztą, szukają sobie ciepłego kąta na zimę.
Mnożą się posty o tym ile nerwów, zdrowia i wysiłków kosztuje trzymanie ich z dala od tych pięknych, za sporą kasę i z trudem postawionych dociepleń wełnianych czy styropianowych w budowanych domach.
Miłośnicy natury, którzy jeszcze nie są na etapie dociepleń (bo gdyby już byli nie byliby miłośnikami natury) oburzają się.
Ludzie starają się wymieniać doświadczeniami - jak utłuc to draństwo, ale tak, żeby nie śmierdziało!

Żadna technologia dociepleń nie zakłada przesypywania wełny czy przekładania styropianu trutką na gryzonie. No, to one z tego korzystają i nie powinno to nikogo dziwić.
Pogoń za gryzoniem z toporem w garści po całym stropie i próby dziabnięcia stworzenia co jakie pół metra mogą prowadzić do jego destabilizacji. :lol:

Padło pytanie:
"kto dał Ci prawo do zabijania "

Odpowiadam:
Sama natura!
Wyrosły nam takie a nie inne zęby - więc jadamy kotlety!
Lubimy być w domu z rodziną czy zaproszonymi istotami - to nieproszone się tępi!

Ktoś tu postuluje ochronę szczurków,myszy domowej, komarów w stawie czy karaluchów?
:o :o :o :lol:
A co z bakteriami?
KTO DAŁ WAM PRAWO ZABIJANIA ICH choćby w wodzie, którą potem pijecie?
:lol:

Człowiek jest zabójcą wielu organizmów z samej natury.
One lub my!

Pozdrawiam Adam M.





Bigbeat - 13-11-2008 10:09
A moim zdaniem myszki są śliczne i ja do nich nic nie mam.
Ostatnio wyniosły się z mieszkania do garażu - i tam czasami straszą mnie, jak coś robię.



Q-BIS - 13-11-2008 10:51

A moim zdaniem myszki są śliczne i ja do nich nic nie mam.
Ostatnio wyniosły się z mieszkania do garażu - i tam czasami straszą mnie, jak coś robię.
Mnie także podobają się myszki... :wink: :lol: :lol: :lol:



cieszynianka - 13-11-2008 19:50

A moim zdaniem myszki są śliczne i ja do nich nic nie mam.
Ostatnio wyniosły się z mieszkania do garażu - i tam czasami straszą mnie, jak coś robię.
Mnie także podobają się myszki... :wink: :lol: :lol: :lol: Pod warunkiem, że nie mieszkają w moim domu :lol:



Bigbeat - 13-11-2008 19:51
Mogą mieszkać.



beton44 - 13-11-2008 20:13
A ja mam pytanie nie na temat:

Co Adamie MK za używek używasz????

My też chcemy takiego odlotu na długie zimowe wieczory....



adam_mk - 13-11-2008 21:44
Zwyczajem wyznawców Allacha - palę. Pakę dziennie, ale stale sobie obiecuję, że rzucę.
Rano - kawusia, czasem dwie.
Herbatki mało, raczej mineralka.
Wieczorami bywa piwko.

Za to czytam! Nałogowo! Różne rzeczy!
Adam M.



skorpio - 13-11-2008 22:11

Za to czytam! Nałogowo! Różne rzeczy!
Adam M.
To widać, słychać i czuć :wink:
A fajanki raczej rzuć, bo niejeden wyznawca Allacha trafił przez nie przedwcześnie na jego łono.



ProStaś - 13-11-2008 22:12
Eee tam, już myślałem, że jakiś interesujący topic będzie, a tu nic o białych myszkach...
Nic a nic.
Napiszcie coś please.
Kiedy się pojawiają, jak znikają, co mówią, jak wyglądają, ile ich jest et cetera.. :wink:



cieszynianka - 13-11-2008 22:26

Eee tam, już myślałem, że jakiś interesujący topic będzie, a tu nic o białych myszkach...
Nic a nic.
Napiszcie coś please.
Kiedy się pojawiają, jak znikają, co mówią, jak wyglądają, ile ich jest et cetera.. :wink:
W niektórych sytuacjach podobno pojawiają się białe :lol: :lol: :lol:



adam_mk - 13-11-2008 22:29
Nie doczytałeś! :lol:
Abracham miał obszerne łono....
Allach przydziela po 77 przepięknych hurrys (na faceta)...
Podobne, nawet geograficznie bardzo blisko, ale nie to samo.
Prawie, ale to jednak czyni różnicę!
Czytaj nie tylko biblię...
A nad fajami.. myślę jak rzucić!
Adam M.

Jak się trafi bardzo duży ochlaj, to najlepszym dowcipem jest wpuszczenie na stół małej białej myszki...
Jedzą... piją... lulki palą, ale NIKT jej nie widzi!!! :lol:
Stary dowcip , jeszcze z akademika! Ze 4 razy osobiście TO widziałem!
:lol: :lol: :lol:
A.M.



ProStaś - 13-11-2008 22:43
Allacha godzi się ostawić w pokoju, ino ta herbatka i herbatka.
Prawmy o myszach, o Popiele, o ciągle żywym w narodzie Duchu Trzeźwości, o trunkach wybornych, o Wandzie co z Niemcem o myszach nie teges...
Słuchać się godzi o Polaków historyjach prawdziwych, tudzież nie do końca...



skorpio - 13-11-2008 23:14

A nad fajami.. myślę jak rzucić! Zrób tak, jak ja 12 lat temu - wstań rano i po prostu nie zapal. :o



adam_mk - 13-11-2008 23:31
Za jaki tydzień... może... jak nie zapomnę :cry:
Teraz, rano, to ja raczej wracam z roboty....
No, nie codziennie....
Adam M.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl