Tartak ze Świerklańca
Tomek_J - 06-10-2004 08:31
Wiecie, ja mam serdecznie tego wszystkiego dość...
Może to "spiskowa teoria dziejów", ale mam wrażenie, że na każdym kroku na budujących sie czyhają dostawcy i wykonawcy, których działalność odbywa się pod hasłem: "Orżnąć inwestora !"
Zamówiłem sobie w tartaku więźbę na budynek gospodarczy. W regionie jest kilka tartaków, ceny zbliżone, więc wybrałem ten, który miałem najbliżej i który oferował w miarę sensowny czas dostawy. Wydawało się, że wszystko ok, zamówienie zostalo przyjęte, drewno miało przyjechać do mnie 13 września, tj. po miesiącu. Jedynym drobnym zgrzytem było to, że pan K., przedstawiciel handlowy, żądał ode mnie decyzji, czy zamiast sosny klasy K-27 może być świerk wg normy tartacznej nr 95; nie potrafił mi wszakże przy tym wyjaśnić jakie są mędzy tymi normami różnice, ale z uporem maniaka dalej domagał się mojej decyzji. Na szczęście na wysokości zadania stanął kierownik budowy.
Więźba przyjechała, a jakże, w pierwszej połowie września. Ale - nie cała... Brak było podłogi stropu, nowy termin dowozu był określony na "za 2 tygodnie". Drewno - cóż, było, powiedzmy sobie... średniej klasy, ale spełniało pewne "minimum minimorum", potrzebne do realizacji zadania pt. dach. Przystąpiliśmy do roboty: ja - do konserwacji, ekipa dekarska do prac budowlanych. A brakujące deski podłogowe przyszły, owszem, po dwóch tygodniach. No i zaczęło się...
Deski miały kosztować 2100 zł. Typowe deski podłogowe, grubości 32 mm w ilości 75 m2. Z tych trzech parametrów tylko ten ostatni się zgadzał - niemal co do centymetra. Deski miały 26-27 mm, częściowo były krzywe i spękane. Cena wzrosła o 100 złotych - zapewne miała pokrywać koszty powtórnego transportu, który przecież wynikał z winy dostawcy, a nie mojej, więc dlaczego ja mam za to płacić ?...
Zadzwoniłem do pana K. Miałem wrażeniem że łaskawca wyświadcza mi nie lada zaszczyt, że w ogóle ze mną rozmawia. Że jest w szoku, że ja w ogóle coś od niego chcę, a co do grubości desek, to "Panie, to są standardowe deski, takie są maszyny, a w ogóle to nie my robiliśmy, tylko inna firma; ja mogę przyjąć towar, a jak mi się nie podoba, do odesłać". O podwyżce - ani słowa.
Słowem - wyjaśnienie na poziomie dziecka. Rozmowy nie było sensu ciągnąć, zadzwoniłem do wykonawcy desek, pana W., który z kolei odesłał mnie do pana K., twierdząc, że on dostał zamówienie od pana K. na deski takiej właśnie grubości, skoro cenę ustalałem z panem K., to jest to sprawa pomiędzy mną a nim.
Summa summarum pan K. oddzwonił do mnie i uraczył ofertą obniżki o "aż" 200 złotych, czyli (po odjęciu bezprawnej podwyżki) - efektywnie: 100 zł. Będąc postawionym pod ścianą (dach MUSIAŁ być gotowy przed dzisiejszym dniem) - wziąłem te dechy, zresztą ku późniejszemu utrapieniu moich dekarzy. Ale obiecałem panu K., że za taką postawę dostawcy przestrzegę innych przed jego firmą.
Co też niniejszym czynię.
Wowka - 06-10-2004 08:49
Tomek_J - pytanie czy w umowie było zaznaczone, że deski podłogowe mają mieć grubość 32 mm przed heblowaniem czy też po heblowaniu?
Oczywiście o ile te deski nie są surowymi wyrobami tartacznymi lecz gotowym, oczyszczonym wyrobem.
Wymówka - "Panie, to są standardowe deski, takie są maszyny"- jest bez sensu. Rozstaw pił na traku jest dowolny i zależy od operatora.
Feft - 06-10-2004 09:28
Ja niedawno też potrzebowałem trochę drewna - miało być heblowane, a połowa wyglądała tak, że szkoda gadać, mimo że zamówiłem dechy grubości 3 cm oheblowane, dostałem 3 cm przed heblowaniem (na dodatek wyszły im trzy różne grubości - różnica nawet 4 mm), oczywiście spóźnili się z dostawą. Widać to taki standard. Też byli zdziwieni, że mam jakieś pretensje.
Waldon - 06-10-2004 09:33
Stary numer dostawców z wciskaniem gorszego towaru. Sprzedawca byl pewny ze potrzebujesz to "na dzis" , jakbys kupowal to na plac z zamiarem poznieszego wykorzystania i on o tym by wiedzial to na pewno takiego numeru by nie zrobil. Sam mialem kilka takich przygód :evil:
Tomek_J - 06-10-2004 10:37
Rozstaw pił na traku jest dowolny i zależy od operatora. Ja to wszystko wiem. Materiał przyjąłem, bo w sumie musiałem, nie miałem wyjścia. Więc nie będę się dalej z tartakiem sprzeczał. Ale Was przestrzegam.
Jeśli ktoś z tej firmy przeczyta powyższe, to może się zastanowi, czy warto było pogrywać sobie ze mną w taki sposób (oczywiście w kontekście utraty zysków od ewentualnego klienta, który po lekturze tego topiku zrezygnuje z zamawiania drewna u nich).
Feft - 07-10-2004 23:01
Stary numer dostawców z wciskaniem gorszego towaru. Ja też tego nie wiedziałem. Większość rzeczy potrzebowałem właśnie w danym momencie (bo nieby gdzie to przechowywać - spać na budowie nie chciałem) i nie było problemów. A ci od drewna może już tak mają w genach?