ďťż

Przyjaciel potrzebny od zaraz!





Wiktoria05 - 20-05-2008 22:35
Cierpie na brak prawdziwej przyjaciołki. I to jest moj zyciowy problem. Czuje się bardzo samotna, tak bardzo, że często placzę. Gdzieś w swiecie jest zapewne moja dobra dusza ktora mogłaby się ze mną smiać, napic herbaty, wybrac na wspolne zakupy, zrozumieć, pocieszyć. ale ja nie potrafię nawiązywac z ludźmi bliskich stosunkow. Tak bardzo Wam zazdroszczę jesli macie przyjaciela. Jeśli nie jest się juz mlodym to znaczy po 30, to są jeszcze szanse znalezienia przyjaciela?





kaśka maciej - 20-05-2008 22:37
:o :o :o :roll: :lol: :lol:
o ja p@#@#$I^& :D



matka dyrektorka - 20-05-2008 22:55

Jeśli nie jest się juz mlodym to znaczy po 30, chcesz powiedzieć że ja już młoda nie jestem ??? :o

jeśli natomiast piszesz poważnie to mam taką znajomą która ciągle płacze że nikt jej nie lubi , i że deszcz pada i że słońce świeci ....
kiedy pomyślę o wspólnym wyjściu mam dreszcze a po takim wyjściu przez tydzień nie mogę się pozbierać



retrofood - 20-05-2008 23:03
ja też cierpię na brak prawdziwej przyjaciółki z którą... mógłbym... wszystko... :(





Nefer - 20-05-2008 23:05
Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka...:)



matka dyrektorka - 20-05-2008 23:09
w tym przypadku nawet pies popadłby w depresję :-?



retrofood - 20-05-2008 23:10

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka...:) ale ja z psem... :o :o :o nie chcę... wszystkiego... :(



Wiktoria05 - 20-05-2008 23:14
Pisząc po "30" mialam tylko to na mysli, że przegapiłam wiek dziecięcy w ktorym zawiązują się przyjaźnie te prawdziwe i na wieki. czy może źle myslę? Pytam czy jest jeszcze szansa, by miec przyjaciolkę? A pieska mam goldenka ktorego bardzo kocham!



Nefer - 20-05-2008 23:20

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka...:) ale ja z psem... :o :o :o nie chcę... wszystkiego... :( To jest dyskryminacja zwierząt, wiesz ? :):)



retrofood - 20-05-2008 23:21

A pieska mam goldenka ktorego bardzo kocham! Kochasz tak, że na mnie już nie ma miejsca??? :o :o :o



Wiktoria05 - 20-05-2008 23:22
nie sądze, żebym byla malkontentem. mam w sobie radośc zycia, jestem najnormalniekszym czlowiekiem :-?



retrofood - 20-05-2008 23:22

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka...:) ale ja z psem... :o :o :o nie chcę... wszystkiego... :( To jest dyskryminacja zwierząt, wiesz ? :):) To moja wina że mnie nie pociągają??? :o :o :o (czasem tylko obce psy za nogawkę spodni)



Wiktoria05 - 20-05-2008 23:26
Na kochanie nie mam już miejsca ale na przyjaźń TAK!



matka dyrektorka - 20-05-2008 23:33

nie sądze, żebym byla malkontentem. mam w sobie radośc zycia, jestem najnormalniekszym czlowiekiem :-? więc jest jeszcze dla Ciebie szansa :D



Tedii - 20-05-2008 23:37
Tak na poważnie:
najpierw nauka,nauka,nauka
potem praca,praca,praca
potem kariera,kariera,kariera.
A jak już masz stanowisko i kasę to przyjaciela możesz tylko kupić. :cry:
Pytanie (retoryczne) czy Ty masz stanowisko i kasę?



Nefer - 20-05-2008 23:43


To moja wina że mnie nie pociągają??? :o :o :o (czasem tylko obce psy za nogawkę spodni)
No, chyba, że Cię nie pociągają ... o gustach wszak się nie dyskutuje :)



Nefer - 20-05-2008 23:44

Tak na poważnie:
najpierw nauka,nauka,nauka
potem praca,praca,praca
potem kariera,kariera,kariera.
A jak już masz stanowisko i kasę to przyjaciela możesz tylko kupić. :cry:
Pytanie (retoryczne) czy Ty masz stanowisko i kasę?
A jaki to ma związek ? Znam mnóstwo ludzi, kórzy są wykształceni, na stanowiskach , mają kasę i mają przyjaciół. Normalnych, zwykłych, dobrze życzących ludzi.
Nie widzę sprzeczności.



Tedii - 20-05-2008 23:51

A jaki to ma związek ? Znam mnóstwo ludzi, kórzy są wykształceni, na stanowiskach , mają kasę i mają przyjaciół. Normalnych, zwykłych, dobrze życzących ludzi.
Nie widzę sprzeczności.
:D
i razem z tymi "normalnymi,zwykłymi i dobrze życzącymi ludźmi" jeżdżą co roku n.p. na narty w Alpy Szwajcarskie,piją Jasia wędrowniczka, a latem opalają się na Riwierze Francuskiej... :wink:



Nefer - 21-05-2008 00:01

A jaki to ma związek ? Znam mnóstwo ludzi, kórzy są wykształceni, na stanowiskach , mają kasę i mają przyjaciół. Normalnych, zwykłych, dobrze życzących ludzi.
Nie widzę sprzeczności.
:D
i razem z tymi "normalnymi,zwykłymi i dobrze życzącymi ludźmi" jeżdżą co roku n.p. na narty w Alpy Szwajcarskie,piją Jasia wędrowniczka, a latem opalają się na Riwierze Francuskiej... :wink: Wyobraź sobie,że często płacą jeszcze za drogie operacje dzieci swoich przyjaciół, dają im mieszkać w swoich domach jak nie mają się gdzie podziać, albo zatrudniają jak stracili pracę. Nie znasz takich ludzi ? No to może się kiepsko rozglądasz...



I.W. - 21-05-2008 07:21

Tak na poważnie:
najpierw nauka,nauka,nauka
potem praca,praca,praca
potem kariera,kariera,kariera.
A jak już masz stanowisko i kasę to przyjaciela możesz tylko kupić. :cry:
Pytanie (retoryczne) czy Ty masz stanowisko i kasę?
Bywa tak: nauka,nauka, przyjażń, praca, praca+jakiś związek, koniec przyjaźni



DPS - 21-05-2008 08:02
Wiktorio - jeśli piszesz poważnie ( :o ) to jako osoba dorosła powinnaś wiedzieć, że tylko Ty wiesz, czy jesteś w stanie nawiązać przyjaźń. Nas o to nie pytaj.
Jeśli brak Ci przyjaźni - rozejrzyj się wokół, masz chyba jakichś znajomych? To żadna sztuka zacieśnić więzi, wystarczy być miłym i mieć na względzie dobro tej drugiej osoby, od czasu do czasu jej w czymś pomóc, a czasem po prostu wysłuchać jej. No, banały.
Według mnie to jest tak, że:
Nauka, praca, przyjaźń, kariera, rodzina, koniec przyjaźni.
Przyjaciel to duże słowo, często tak się nazywa po prostu dobrych znajomych, którzy jednak przyjaciółmi nie są.
A może byś się w coś zaangażowała społecznie? Jakiś wolontariat dobrze by Ci zrobił, pomoc dzieciom lub starym ludziom albo coś takiego. Poznasz nowych ludzi, będziesz miała cel w życiu.
Bo chyba cierpisz na brak celu w życiu.



daggulka - 21-05-2008 09:53
Hm... na przyjaciółkę trzeba mieć czas ...trzeba miec czas na klachy przy kawie, trzeba mieć czas na wspólne zakupy i na pocieszanie do późnej nocy.... ja nie mam niestety.
Miałam przyjaciółke (nawet dwie :roll: ) w czasach młodości, czasach szkolnych ...a potem ...mąż, dzieci, praca, obowiązki .... brak czasu .... i teraz jest to już tylko zwykła znajomość.....faktycznie czasem brakuje jakiejś osoby której mogłabym wszystko powiedzieć...ale z drugiej strony jestem raczej nieufna i nie wiem, czy potrafiłabym się tak szczerze na maxa przed kimś otworzyć :roll: .



Wiktoria05 - 21-05-2008 10:46
Piszę jak najbardziej poważnie! Jest mi potwornie cięzko! Jedynie czego w zyciu potrzebuję to przyjaźni! Mam męża, ktory absolutnie nie jest moim przyjacielem, jest dobrze, mamy dzieci, ale jestemy tacy inni! Już 14 lat jest poza domem.Jesteśmy takim specyficznym małżeństwem, lubimy rozmawiać ze soba przez telefon, tęskinimy za soba, ale jak sie już spotkamy to jest między nami jakas blokada. Mam prawie wszystko i prawie wszystko moge jeszcze mieć, ale...cierpię na brak ludzi wokól siebie. Samotnośc zatruwa moja osobowośc, jestem zazdrosna, a czasami obojetna na krzywdę najblizszych, bo skora jestem samotnikiem i cierpię to im też należy się troche bolu. Inaczej natomiast reaguje na krzywdę zwierząt. Pomagam cierpiacym zwierzętom finansowo, jest to pomoc wirtualna.Sprawia mi to ogromna radośc i jest światełkiem w tunelu, bo może ktoś zechce nawiązac ze mna jakiś kontakt. Jestem osoba ktora lubi się dzielić bo stać mnie na to. Moje motto zyciowe: "Więcej szczęścia jest w dawaniu niz w braniu", "jestem tym co oddaje, a nie co mam". Tak bardzo chcialabym wybrac się z kims na wycieczkę rowerową, pojśc na grila...Te sloneczne dni najbardziej są dla mnie bolesne, bo wszyscy spotykaja się ze sobą, planuja wspolny wyjazd. A ja zawsze sama... i nie wiem dlaczego?



jagoda555 - 21-05-2008 11:02
????
W ten sposób nigdy nie będziesz miała przyjaciół czy życzliwych sobie ludzi. Nie dziwi mnie wcale, że cierpisz na brak zaproszeń choćby na przysłowiowego grila. Sama zastanów sie dlaczego.



AWIk - 21-05-2008 12:08
To może jakiś klub rowerowy http://www.rowerowawitryna.pl/new/index.php
Myślę, że pomysł z wolontariatem, jakieś kółka zainteresowań w MDKu, DKF, może jakiś kurs językowy, albo rzemieślniczy. W taki sposób najłatwiej poznać podobnych do siebie ludzi.



Wiktoria05 - 21-05-2008 12:10
musze szybko odpowiedzieć, żeby nie zginąc we wlasnym sosie! Jestem zazdrosna, ale nigdy tego nie uzewnętrzniałam! moja zazdrośc jest wynikiem frustracji. Ona się zrodzila z powodu mojej samotności. Myslę, że jest to normalne i naturalne kiedy tęskni się za czymś a celu osągnąc nie mozna.Tak czuje się z tym okropnie, te negatywne emocje zasmiecają mi umysł. mam nadzieję, że rozumiesz?



retrofood - 21-05-2008 12:45

... bo wszyscy spotykaja się ze sobą, planuja wspolny wyjazd. A ja zawsze sama... i nie wiem dlaczego? Jak to nie wiesz? Bo tak wybrałaś!
Chłop zasuwa gdzieś za granicą, a Tobie w samotne wieczory przed oczami przewija się obraz z kim on tam teraz... Ale za to masz kasę i .... dużo czasu aby myśleć o głupotach i się zadręczać.
Tyle, że nikt cię do tego nie zmuszał. Mogłaś żyć biedniej, ale inaczej. Wybraliście ten wariant i teraz nie ma się co dziwić, że nie masz o czym z mężem mowić. Macie inne życie i niewiele wspólnych problemów. Więc jak ma być?



Nefer - 21-05-2008 12:49
Nie wiem czy mogę pomóc. Staram się codziennie wygospodarować trochę czasu na moich przyjaciół, by nie czuli sie przeze mnie zaniedbani.
O przyjaźć trzeba dbać.
Nie jest istotny wiek - przyjaciela można spotkać zawsze. Ale musi zagrać, musi być chemia. Z obu stron.
"Ogłoszenia" w necie na to nic nie pomogą.
Możesz się co najwyżej dowiedzieć, że z Tobą jest coś nie tak i chyba się bardzo nudzisz, skoro masz takie problemy, Wiktorio.
No tak to jest, że na przyjaźń trzeba sobei zapracować :):)



Wiktoria05 - 21-05-2008 13:43
Czy tęskonota za przyjaciołmi to głupota? Nudze się, więc myśle o glupotach? (chcialabym zacytować niektorych wypowiedzi ale nie wiem jak to się robi) Samotnośc to wielka nuda, bo wiem , że nikt dzisiaj do mnie nie zadzwoni, nie przyjdzie mnie odwiedzić. byłeś w takiej sytuacji? Czy mozesz zrozumieć osobę, ktora nie ma rodziny, ani przyjacioł? Tak jak każdy mam potrzebę komunikowania się z innymi ludźmi, przebywania z nimi, opiekowania się nimi ale nie mam świadomoci, że inni potrzebują mnie.



kaśka maciej - 21-05-2008 14:18

Czy tęskonota za przyjaciołmi to głupota? Nudze się, więc myśle o glupotach? (chcialabym zacytować niektorych wypowiedzi ale nie wiem jak to się robi) Samotnośc to wielka nuda, bo wiem , że nikt dzisiaj do mnie nie zadzwoni, nie przyjdzie mnie odwiedzić. byłeś w takiej sytuacji? Czy mozesz zrozumieć osobę, ktora nie ma rodziny, ani przyjacioł? Tak jak każdy mam potrzebę komunikowania się z innymi ludźmi, przebywania z nimi, opiekowania się nimi ale nie mam świadomoci, że inni potrzebują mnie. W kwestii cytowania: w każdym poście, w prawym górnym rogu jest "cytuj"
naciskasz i automatycznie cytujesz i zaczynasz pisac nowy post, tak jak ja to robię teraz :D

W kwestii tęsknoty, przyjaźni i samotności.........
Myślisz, że budowlane formu Muratora rozwiąze Twoje problemy??



retrofood - 21-05-2008 14:26

Czy tęskonota za przyjaciołmi to głupota? Nudze się, więc myśle o glupotach? (chcialabym zacytować niektorych wypowiedzi ale nie wiem jak to się robi) Samotnośc to wielka nuda, bo wiem , że nikt dzisiaj do mnie nie zadzwoni, nie przyjdzie mnie odwiedzić. byłeś w takiej sytuacji? Czy mozesz zrozumieć osobę, ktora nie ma rodziny, ani przyjacioł? Tak jak każdy mam potrzebę komunikowania się z innymi ludźmi, przebywania z nimi, opiekowania się nimi ale nie mam świadomoci, że inni potrzebują mnie. chętnie oddałbym się w Twoje ręce...
a pisząc o "głupotach" mam na myśli wyobraźnię, która w trudnych chwilach podsuwa naszemu umysłowi rzeczy straszne.
czy mogę zrozumieć osobę która nie ma rodziny ani przyjaciół? Pewnie! Byłem kilka lat za granicą. Sam. Tam nie tylko nie było rodziny ani przyjaciół. Tam nawet po ludzku (naszemu) nie gadali!!!



Nefer - 21-05-2008 15:09

Czy tęskonota za przyjaciołmi to głupota? Nudze się, więc myśle o glupotach? (chcialabym zacytować niektorych wypowiedzi ale nie wiem jak to się robi) Samotnośc to wielka nuda, bo wiem , że nikt dzisiaj do mnie nie zadzwoni, nie przyjdzie mnie odwiedzić. byłeś w takiej sytuacji? Czy mozesz zrozumieć osobę, ktora nie ma rodziny, ani przyjacioł? Tak jak każdy mam potrzebę komunikowania się z innymi ludźmi, przebywania z nimi, opiekowania się nimi ale nie mam świadomoci, że inni potrzebują mnie. Kidy będziesz ludziom pomagać, kiedy będą mogli na Ciebie liczyć, kiedy będziesz ludzi lubić i szanować - oni Cię też polubią i będą szanować. I będą do Ciebie lgnąć. Akcja = reakcja. Przykro mi , ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie mam przyjaciół. Prawdziwych moge policzyć na palcach obu rąk, ale są. I nigdy ich nie szukałam - po prostu byli.

P.S. Retrofood- byłeś na obcej ziemi, zero korzeni, obcy język - wiele barier. To mnie nie dziwi. Bywałam zagranicą ,ale z mężem, który jest moim przyjacielem i dziećmi (które sa poza konkursem)



retrofood - 21-05-2008 18:21

P.S. Retrofood- byłeś na obcej ziemi, zero korzeni, obcy język - wiele barier. To mnie nie dziwi. Bywałam zagranicą ,ale z mężem, który jest moim przyjacielem i dziećmi (które sa poza konkursem) Ale ja po paru latach przerwy, kiedy na tą ziemię jechałem raz jeszcze, to wystarczył jeden telefon z Polski i miał kto mnie powitać (kobieta), zabrać do własnego domu, przenocować przez tydzień i co ciekawe, z tym kimś nigdy w zyciu się nie przespałem, ani wcześniej ani później. Czy można nazwać to przyjaźnią?



Nefer - 21-05-2008 18:44

P.S. Retrofood- byłeś na obcej ziemi, zero korzeni, obcy język - wiele barier. To mnie nie dziwi. Bywałam zagranicą ,ale z mężem, który jest moim przyjacielem i dziećmi (które sa poza konkursem) Ale ja po paru latach przerwy, kiedy na tą ziemię jechałem raz jeszcze, to wystarczył jeden telefon z Polski i miał kto mnie powitać (kobieta), zabrać do własnego domu, przenocować przez tydzień i co ciekawe, z tym kimś nigdy w zyciu się nie przespałem, ani wcześniej ani później. Czy można nazwać to przyjaźnią? Tak mi sie wydaje.



BERNADETKA - 21-05-2008 19:11

P.S. Retrofood- byłeś na obcej ziemi, zero korzeni, obcy język - wiele barier. To mnie nie dziwi. Bywałam zagranicą ,ale z mężem, który jest moim przyjacielem i dziećmi (które sa poza konkursem) Ale ja po paru latach przerwy, kiedy na tą ziemię jechałem raz jeszcze, to wystarczył jeden telefon z Polski i miał kto mnie powitać (kobieta), zabrać do własnego domu, przenocować przez tydzień i co ciekawe, z tym kimś nigdy w zyciu się nie przespałem, ani wcześniej ani później. Czy można nazwać to przyjaźnią? To jest najpiękniejsza przyjaźń oczywiście w relacjach damsko-męskich. Gratuluje nie często sie to zdarza. jeśli nie pociąga Cię fizycznie będzie to przyjaźń na wieki..w innym przypadku...to kiedyś sie zdarzy :D



BERNADETKA - 21-05-2008 19:17
Witaj Wiktoria
Po części Ciebie rozumiem, bo ja sama mam tak na prawdę 1 przyjaciółkę. Ogrom znajomych, ale nie śmiem nazwać ich przyjaciółmi. Z doświadczenia wiem ze prawdziwe przyjaźnie rodzą się od najmłodszych lat, choć w Twoim przypadku nie wszystko stracone, nie załamuj sie tylko rozejrzyj się wokół..zacznij od znajomości..tylko czas pokaże czy przerodzi sie to w przyjaźń. Innej recepty moim zdaniem nie ma.



retrofood - 21-05-2008 19:53

To jest najpiękniejsza przyjaźń oczywiście w relacjach damsko-męskich. Gratuluje nie często sie to zdarza. jeśli nie pociąga Cię fizycznie będzie to przyjaźń na wieki..w innym przypadku...to kiedyś sie zdarzy :D Niestety, ona juz nie żyje.



BERNADETKA - 21-05-2008 21:23
Niestety, ona juz nie żyje.

Przykro mi :(



joan - 21-05-2008 21:44
ja tak naprawdę mam jednego przyjeciela - męża.
Przyjaciółka z lat dzieciństwa wyjechała do innego miasta, załozyła tam rodzinę. Od kilku lat sie nie widziałyśmy...wiem że obydwie tęsknimy za sobą - za tym co było miedzy nami, spradycznie dzwonimy do siebie, ale chyba celowo odkładamy spotkanie twarzą w twarz...jest w tym coś niewypowiedzianego...chyba podświadomie nie chcemy konfrontacji z rzeczywistością - obydwie wiemy że nasi męzowie, dzieci i cała proza zycia nie pozwoli nam na podtrzymanie takiej relacji jaka była dawniej...dopóki mamy przy sobie tych swoich ukochanych tak bardzo siebie nie potrzebujemy...faktycznie przypominam sobie o niej wtedy gdy mi źle...i vice versa - to egoistyczne jednak, dlatego nie wiem czy to jeszcze przyjaźń? raczej wspomnienie o niej... :roll:

Ale gdy faktycznie jest źle, a do niej niej nie zadzwonię - bo duma mi nie pozwala - odczuwam pustkę...i chyba rozumiem co autorka wątku czuje w takich chwilach... :roll:
ale to chyba ciężar naszej ludzkiej egzystencji...jeśli odrzemy te nasze bliskie relacje z ludźmi z tego co nie jest do końca prawdziwei szczere i ważne dla nas samych - to może okazać się że zostajemy faktycznie sami... ze sobą...ze swą samotnością...w tlumie... :roll:

ja jestem typem outsidera...nie narzucam sie towarzysko...są dni, tygodnie kiedy nie chce nigdzie wychodzić i nikogo do siebie zapraszać...stosuję taktykę grzecznego unikania :-?

a potem mi sie zmienia - mam dużą potrzebę bliskości z innymi - zapraszam do siebie gości tak bez powodu, goszczę ich , dbam o nich,, bardziej jestem ich ciekawa,wsłuchuję się w to co mówią, zależy mi aby wiedzieli że nimi sie interesuję... 8)
to działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego - uśmiech i życzliwość - odzrucenie niegdysiejszych uraz - to procentuje... nie jest to przyjaźń -i z pewnością nigdy nie będzie - ja ją idealizuję i pogodzilam sie juz z tym że moge wiecej przyjeciółki juz nie mieć... ale grono znajomych też jest miłym zapleczem na realizację naszych potrzeb przynależności, akceptacji, bliskości...

mam wrażenie że znajomych mamy z czystego ludzkiego egoizmu...wystarczy nasze zainteresowanie nimi, aktywne uczestnictwo w ich życiu, doradzanie (ale nie ocenianie!), pamięć o ich ważnych datach, sprawach, zaangażowanie... i podtrzymywanie tych działań jeśli widzimy że jest jakaś chocby mała nić porozumienia - bo przecież nie od razu jest ta chemia - to wymaga czasu i wielu sprawdzianów naszej znajomosci...
w zamian za to nie oczekuję od tych relacji niczego szczególnego...nie obarczam ich swoimi problemami życiowymi - co najwyżej przyziemnymi sprawami - a przede wszystkim nie oczekuję od nich tego co sama daję...tak jest latwiej...choć z pewnością w głębi duszy licze na mile zaskoczenie... :roll:



Wiktoria05 - 21-05-2008 21:46
Kaśka maciej :Myślisz, że budowlane formu Muratora rozwiąze Twoje problemy??
Wiesz wydaje mi się, że jestem na odpowiedznim forum, przecież tutaj dyskutuje się poprostu o wszystkim. nie rozmawiamy o szalunkach, projektach budowlanych, betoniarce, czy oknach do salonu te problemy są w innych tematach, tutaj sa zwykle pogaduchy. a co do kwestii, czy mi ktos pomoze czy nie, to moja juz w tym rola, żeby to oceniać.



cieszynianka - 21-05-2008 21:53
Wiktorio!
Czy nie jest przypadkiem tak, że Twój smutek otoczył Cię skorupą, przez którą inni widzą Cię jako osobę niedostępną? Może z tego powodu nie mają odwagi nawiązać bliższych relacji. Negatywne myśli potęgują ten stan i koło się zamyka. Jesteś bardziej smutna = bardziej samotna = skorupa twardnieje.
Może coś z tą skorupą trzeba zrobić!
Żłe emocje zaciemniają nasze widzenie świata. Przestajemy dostrzegać to, co dobre, a wyolbrzymiamy to, czego chcielibyśmy uniknąć!
:cry:
Ja też próbuję naprawić pewne relacje i z własnego doświadczenia wiem, jak wiele znaczy moje nastawienie. Czytałam kiedyś, że nasze myśli kształtują naszą rzeczywistość. W pierwszej chwili się oburzyłam, a po głębszej analizie tematu przyznałam rację.
Pomyśl o tym. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i z całego serca życzę zmiany :wink:



kaśka maciej - 21-05-2008 21:58

Kaśka maciej :Myślisz, że budowlane formu Muratora rozwiąze Twoje problemy??
Wiesz wydaje mi się, że jestem na odpowiedznim forum, przecież tutaj dyskutuje się poprostu o wszystkim. nie rozmawiamy o szalunkach, projektach budowlanych, betoniarce, czy oknach do salonu te problemy są w innych tematach, tutaj sa zwykle pogaduchy. a co do kwestii, czy mi ktos pomoze czy nie, to moja juz w tym rola, żeby to oceniać.

Wiktorio, no sorry, ale gdybym miała taki problem jak Ty (współczuje Ci swoją drogą) to NA PEWNO nie trafiłabym na to Forum!! Po prostu nie przyszłoby mi do głowy szukać pomocy w takiej sprawie na forum budowlanym :roll: Pierwszy post piszesz od razu w psychologu :roll: Jak dla mnie trochę dziwne, ale cóż, zdarza się :roll:
Mnie tu ściągnęła budowa domu!!
I zanim cokolwiek napisałam w psycholu minęło sporo czasu. Ja po prostu nie miałam pojęcia, że na forum budowlanym istnieje takie coś jak cały ten wątek :roll:

PS.1. A swoje problemy rozwiązuje z męzem, ewentualnie z przyjaciółmi ( jak problem dotyczy małża :wink: )
Małża, przyjaciół i Ciebie równiez pozdrawiam :D
PS.2. Pamiętaj, funkcja "cytuj" znajduje się w prawym górnym rogu każdego posta :D



Nefer - 21-05-2008 22:08



Wiktorio, no sorry, ale gdybym miała taki problem jak Ty (współczuje Ci swoją drogą) to NA PEWNO nie trafiłabym na to Forum!! Po prostu nie przyszłoby mi do głowy szukać pomocy w takiej sprawie na forum budowlanym :roll: Pierwszy post piszesz od razu w psychologu :roll: Jak dla mnie trochę dziwne, ale cóż, zdarza się :roll:
Mnie tu ściągnęła budowa domu!!
I zanim cokolwiek napisałam w psycholu minęło sporo czasu. Ja po prostu nie miałam pojęcia, że na forum budowlanym istnieje takie coś jak cały ten wątek :roll:

PS.1. A swoje problemy rozwiązuje z męzem, ewentualnie z przyjaciółmi ( jak problem dotyczy małża :wink: )
Małża, przyjaciół i Ciebie równiez pozdrawiam :D
PS.2. Pamiętaj, funkcja "cytuj" znajduje się w prawym górnym rogu każdego posta :D
Kasia, bo to po prostu ktoś kto nie chce napisać pod swoim nickiem :):) Przecież nie spadła tu z kosmosu (choć tak wygląda)



kaśka maciej - 21-05-2008 22:12

Kasia, bo to po prostu ktoś kto nie chce napisać pod swoim nickiem :):) Przecież nie spadła tu z kosmosu (choć tak wygląda) Neferciu, no nie chciałam byc az tak drastyczna :wink:



Nefer - 21-05-2008 22:12

Kasia, bo to po prostu ktoś kto nie chce napisać pod swoim nickiem :):) Przecież nie spadła tu z kosmosu (choć tak wygląda) Neferciu, no nie chciałam byc az tak drastyczna :wink: Dobra Duszyczka, Dobra :):)



kaśka maciej - 21-05-2008 22:14

Kasia, bo to po prostu ktoś kto nie chce napisać pod swoim nickiem :):) Przecież nie spadła tu z kosmosu (choć tak wygląda) Neferciu, no nie chciałam byc az tak drastyczna :wink: Dobra Duszyczka, Dobra :):) Taaa, kiedyś miałam anioła w avatarze i tak mi chyba cos z niego zostało :lol:

No, ale swoją droga, to przekichane jest nie miec przyjaciół :-?
Serio, nie zazdroszczę :roll:



Nefer - 21-05-2008 22:25


Taaa, kiedyś miałam anioła w avatarze i tak mi chyba cos z niego zostało :lol:

No, ale swoją droga, to przekichane jest nie miec przyjaciół :-?
Serio, nie zazdroszczę :roll:
Wiesz Kasiu, a ja myślę, że na wszystko w życiu trzeba zapracować. Na brak przyjaciół też.



Wiktoria05 - 21-05-2008 23:05
Cieszynianka: jest dokładnie tak jak piszesz! Zastanawiam się nad własnym modelem życia i wiem, że mam zahamowaną otwartość do ludzi, która doprowadziła do negatywnych skutków i na pewno jest przyczyna mojej samotności. Tak bardzo dziękuję Ci za ciepłe słowa.

Do zainteresowanych skąd znalazłam się na forum budowlanym: Przyczyną była zwykła wymiana zdań pomiędzy moim mężem a jego kolegą, który twierdził, że ytonga ociepla się styropianem. Ponieważ dyskusja była zażarta postanowiłam wejść na forum budowlane i sprawdzić jakie jest zdanie w tej kwestii eksperta. Z Google wybrałam stronę Muratora i takim sposobem zobaczyłam, że istnieje tu także forum dyskusyjne. Wczoraj wieczorem zarejestrowałam się i takim sposobem jestem tutaj. Pozdrawiam



retrofood - 21-05-2008 23:10

Cieszynianka: jest dokładnie tak jak piszesz! Zastanawiam się nad własnym modelem życia i wiem, że mam zahamowaną otwartość do ludzi, która doprowadziła do negatywnych skutków i na pewno jest przyczyna mojej samotności. Tak bardzo dziękuję Ci za ciepłe słowa. Pisz do mnie na PW jak w dym. O wszystkim. Jestem lepszy niż niejeden psychoanalityk amerykański. I dam Ci dobre rady. Na razie bezpłatnie.
A jak się spotkamy... zapomnisz, że świat istnieje! :D



cieszynianka - 21-05-2008 23:28
Mam nadzieję, że zamierzasz coś z tym zrobić!
Bo to jest jak bagno, które wciąga coraz głębiej.
Nigdy nie jest tak źle, że nie mogłoby być gorzej, ani tak dobrze, że nie mogłoby być lepiej!!!!!!!!!!!!!
W którą stronę pójdziesz?????????????? Co wybierzesz, dalsze zadręczanie się, czy małymi kroczkami w stronę dobrostanu?
To co teraz napiszę może wydawać się truizmem, ale spróbuj zrobić rachunek sumienia. Ile spraw masz na +, a ile na -?
Z plusów:
- swoją połówkę, która mimo tego, że różni się od Ciebie, jest Twoim bliskim
człowiekiem, na którego możesz liczyć,
- kochane dzieci, które potrzebują Cię szczęśliwej, zadowolonej, a nie smutnej,
- zdrowe części ciała, które "świadczą Ci usługi każdego dnia" (pomyśl o
ludziach ciężko chorych, dla których każdy dzień to walka),
- stabilny byt materialny (ilu tak ma?)
- i z pewnością tysiąc innych powodów, żeby na prawdę być szczęśliwą, o
których wiesz tylko Ty, ale które sama przysłaniasz woalką smutku!!!
Z minusów:
- ???
Jeśli zrobisz taki rzetelny rachunek sumienia, to z pewnością będziesz mogła spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. A to już będzie pierwszy krok do przodu. Jeśli na nim nie poprzestaniesz, zobzczysz u siebie zaczątki zmaian. Złe myśli odganiaj od siebie. Zacznij patrzeć pozytywnie na świat i ludzi, ale przede wszystkim na siebie!!!
Powodzenia!

Ps. Jutro czekam na relację jak Twoje przemyślenia :wink:



EZS - 22-05-2008 18:07
ciekawe. Tak sobie czytam i mi wyszło, że ja też nie mam przyjaciółki!
Przynajmniej takiej, z którą bym chodziła na ploty czy na zakupy. Brrr..
I jakoś wcale mi z tego powodu nie jest źle. Raczej wręcz przeciwnie, po kiego grzyba mi to :roll:
Ale mam przyjaciół, którzy gdy potrzebowałam szukali mi po całej Łodzi kogoś do ocieplenia domu, pożyczyli 20 tyś jak byłam w budowlanej kropce, cieszą się razem ze mną z każdej pomalowanej ściany a ja, że ktoś sobie własnie kupił mieszkanie czy zaczyna budowę. Widuję ich raz na kilka miesięcy i rzadko w kupie (bo nia możemy ustalić terminu dla nas wszystkich) ale wiem, że gdzieś są i oni wiedzą, że ja jestem i że będą mogli na mnie liczyc..
Jeżeli nie masz takich ludzi, to idź gdziekolwiek - Idz do świetlicy środowiskowej, do kościoła, zacznij coś robić a poznasz ludzi. siedzać w domu ich nie znajdziesz, a w necie - też problematyczne.
PS - też nie należę do osób otwartych. Choć szybko zawieram znajomości, to rzadko je rozwijam.
PS - nie ma dobrego wieku na znalezienie przyjaciół. I nie od wieku to zależy. Podstawą jest wspólne działanie (dlatego najprościej w szkole :wink: ) ale może to być każde działanie. A potem widzisz, że z jednymi ci wychodzi lepiej, z innymi gorzej. A potem, jak wybierzesz kogoś na przyjaciela i przekonasz się, że jest wart tego, musisz być mu (jej) zyczliwa i dbać o znajomość. Reszta idzie sama :lol:

Acha, wyszło mi też, że moja 10 letnia córka jest mądrzejsza, niż ty :lol: Bo ona ma przyjaciółkę i jak mi kiedyś powiedziała - zapracowała na nią. Najpierw wybrała, potem zaoferowała swą przyjaźń a teraz bardzo dba, żeby nie zawieść. Jak prosta recepta, nie ?



michall.m - 22-05-2008 19:49
Tak sobie pomyślałam...piszesz, że masz dzieci, wycieczki rowerowe z dziećmi to super sprawa, odkąd moja córka jest juz w miarę sprawnym cyklistą to robimy sobie super wypady, planujemy też wspólne wyjazdy (za tydzień np. jedziemy do Afryki- to się pochwaliłam, a co) :oops:
Wiesz jeszcze sobie pomyślałam, że w zasadzie ostatnio byłyśmy na Mazurach na majówce z moimi znajomymi, a teraz organizujemy grilla dla przyjaciółek mojej córki z przedszkola i oczywiście ich rodziców, którzy jakoś automatycznie stają się moimi nowymi znajomymi i jakoś tak zupełnie naturalnie grono znajomych się powiększa, część się wykrusza, nowi przybywają, na szczęście mam też kilkoro takich wielowieloletnich znajomych i dwoje przyjaciół, może zaproś kolegów i koleżanki dzieci do siebie na grilla, zamiast czekać, że ktos Cię zaprosi, potem zazwyczaj są odpraszanki i czasem naprawde fajne znajomości sie nawiązują :)
Powodzenia i głowa do góry :D
p.s. ostatnio spotkania klasowe bardzo odżyły, zaliczyłam już dwa naprawdę udane, jutro kolejne :) poszukaj może dawnych przyjaciół/znajomych na naszej-klasie



kaśka maciej - 22-05-2008 21:19

planujemy też wspólne wyjazdy (za tydzień np. jedziemy do Afryki- to się pochwaliłam, a co) :oops: Wspaniale!!! :D :D :D

Relację fotograficzną z wyjazdu poproszę!! :wink: :wink:



daggulka - 22-05-2008 21:44

Cieszynianka: jest dokładnie tak jak piszesz! Zastanawiam się nad własnym modelem życia i wiem, że mam zahamowaną otwartość do ludzi, która doprowadziła do negatywnych skutków i na pewno jest przyczyna mojej samotności. Tak bardzo dziękuję Ci za ciepłe słowa. Pisz do mnie na PW jak w dym. O wszystkim. Jestem lepszy niż niejeden psychoanalityk amerykański. I dam Ci dobre rady. Na razie bezpłatnie.
A jak się spotkamy... zapomnisz, że świat istnieje! :D Nie no....kurka...nie wiedziałam, że taki jesteś uczynny :roll: ...a żona co na to? :roll: :lol:



cieszynianka - 22-05-2008 21:47
Ja też chętnie zobaczę, jeśli można :wink:



DPS - 22-05-2008 22:16
Żonę?



tomek1950 - 22-05-2008 22:21

Żonę? :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:



cieszynianka - 22-05-2008 23:17
Nie żonę, tylko zdjęcia :lol: :lol: :lol:
:wink:



daggulka - 22-05-2008 23:18
Eeee tam żonę...ja to bym chętnie retrofooda zobaczyła na żywo :D ....ciekawe, czy będzie na zjeździe :roll: .



cieszynianka - 22-05-2008 23:20
Ale z bezpiecznej odległości :lol: :lol: :lol:
Tak na wszelki wypadek :wink:



tomek1950 - 22-05-2008 23:25

Eeee tam żonę...ja to bym chętnie retrofooda zobaczyła na żywo :D ....ciekawe, czy będzie na zjeździe :roll: . Może. :D Może będzie. :D



retrofood - 22-05-2008 23:55

Cieszynianka: jest dokładnie tak jak piszesz! Zastanawiam się nad własnym modelem życia i wiem, że mam zahamowaną otwartość do ludzi, która doprowadziła do negatywnych skutków i na pewno jest przyczyna mojej samotności. Tak bardzo dziękuję Ci za ciepłe słowa. Pisz do mnie na PW jak w dym. O wszystkim. Jestem lepszy niż niejeden psychoanalityk amerykański. I dam Ci dobre rady. Na razie bezpłatnie.
A jak się spotkamy... zapomnisz, że świat istnieje! :D Nie no....kurka...nie wiedziałam, że taki jesteś uczynny :roll: ...a żona co na to? :roll: :lol: kiedyś była zazdrosna i się wkurzała, ale to było ponad 30 lat temu...
a dziś?
nikt nie jest prorokiem we własnym kraju
żona jest gdzieś w Warszawie, wczoraj pojechała, nie wiem z kim, gdzie, do kogo i po co.
ale jest fajnie, przyjedziue to opowie :D



retrofood - 22-05-2008 23:58

Eeee tam żonę...ja to bym chętnie retrofooda zobaczyła na żywo :D ....ciekawe, czy będzie na zjeździe :roll: . jestem strasznie niefotogeniczny i paskudny.
ponoć kobiety to uwielbiają...



bobiczek - 23-05-2008 01:39
no tak widzę podpuchę - ale czytam też sztancę!
Przyjaciela
Hmmmmmmmmmmmm
Retford! cwaniaczku!
byś chciał przyjaciółki do wszystkiego zdobyte na forum. Feeeeeeeeeeeeee



bobiczek - 23-05-2008 01:40
Retroofod
kurde ale skomplikowany Nick



retrofood - 23-05-2008 02:03

no tak widzę podpuchę - ale czytam też sztancę!
Przyjaciela
Hmmmmmmmmmmmm
Retford! cwaniaczku!
byś chciał przyjaciółki do wszystkiego zdobyte na forum. Feeeeeeeeeeeeee
Redford czy też Retford pewnie by chciał. Cholera go wie.



retrofood - 23-05-2008 02:10

Retroofod
kurde ale skomplikowany Nick
nie przesadzaj
retrofood - retro + food = stare żarcie
ja już wyjasniałem, że jestem miłosnikiem prostego starego jadła. po co jakieś nowoczesne majonezy, kiedy nasza polska kuichnia była dostarczycielką zwykłych prostych dań dzięki którym nasz narod przetrwał wieki.
A byly to proste dania typu:
słowicze języki w szarym sosie,
jądra żubrze w śmietanie,
koźlęta marynowane z prawdziwkami
i tym podobne wiejskie potrawy
...



krzysztofj - 23-05-2008 07:23
Proste jadło?
na przykład kawior
Czy może być coś prostszego?
[Franz Fiszer]



Tomek_J - 23-05-2008 07:32

Piszę jak najbardziej poważnie! Ale dlaczego na forum budowlanym ?... :o



michall.m - 23-05-2008 10:04
Kaśka, Cieszynianka
jeśli tak, to jasne, że się pochwalę zdjęciami :D
Pozdrawiam bardzo, bardzo :D



bobiczek - 23-05-2008 12:42

Retroofod
kurde ale skomplikowany Nick
nie przesadzaj
retrofood - retro + food = stare żarcie
ja już wyjasniałem, że jestem miłosnikiem prostego starego jadła. po co jakieś nowoczesne majonezy, kiedy nasza polska kuichnia była dostarczycielką zwykłych prostych dań dzięki którym nasz narod przetrwał wieki.
A byly to proste dania typu:
słowicze języki w szarym sosie,
jądra żubrze w śmietanie,
koźlęta marynowane z prawdziwkami
i tym podobne wiejskie potrawy
...
te jądra, te jądra najbardziej ekscytująco brzmią, mmmmmmmmm........... :D



cieszynianka - 23-05-2008 21:22
Nie wiem czy bym je przełknęła :o



kaśka maciej - 23-05-2008 21:46

te jądra, te jądra najbardziej ekscytująco brzmią, mmmmmmmmm........... :D a miało być o poszukiwaniu przyjaźni :lol: :lol: :lol:
ech :roll:



retrofood - 23-05-2008 21:52

te jądra, te jądra najbardziej ekscytująco brzmią, mmmmmmmmm........... :D a miało być o poszukiwaniu przyjaźni :lol: :lol: :lol:
ech :roll: Kasiula co powiesz na przyjacielskie, wspólne spożycie jąder żubrzych w śmietanie?



kaśka maciej - 23-05-2008 21:53

te jądra, te jądra najbardziej ekscytująco brzmią, mmmmmmmmm........... :D a miało być o poszukiwaniu przyjaźni :lol: :lol: :lol:
ech :roll: Kasiula co powiesz na przyjacielskie, wspólne spożycie jąder żubrzych w śmietanie? Stasiu, nie przy małżu, niee przy małżu!!!!!
siedzi obok i patrzy :roll: :lol:



matka dyrektorka - 25-05-2008 20:56
małża w sosie smietanowym też zjeść można :wink:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl