DamianR i KasiaR - dziennik Budowy
damianr - 05-11-2005 23:08
Witam Wszystkich !!!
:lol: :D :lol: :D
Pod wpływem lektury kilku dzienników na naszym forum zapragnąłem zachować wspomnienia z naszej budowy :wink:
Ostrzegam, proszę nie spodziewać się zbyt wysokich lotów poetyckich. ale jak gdzieś w komentarzach czytałem - "tutaj nie wymaga się zbytnio talentów" :wink:
Jak większość dzienników również nasz będzie zaczynał się od rysu historycznego - nasz będzie zaliczał się do tych obszerniejszych
Łatwiej popisać z perspektywy czasu i na chłodno o pewnych rzeczach ale niektóre emocje pozostają wieczne żywe ( :evil: :oops: :wink: )
postaram się dzielić to na kawałki do przełknięcia ale mogę się rozpędzać - sorrki
:roll:
damianr - 06-11-2005 00:05
Obiecany RYS HISTORYCZNY
O budowie nie myśleliśmy - (powiedzmy)
ale nasze podejście zweryfikowało życie 8) jak zwykle to bywa tyle że w naszym przypadku na szczęście w górę niż w dół :D
W połowie 2002 roku jako młody chłopak z prowincji ze stałą posadą w „Warszawce” i perspektywą na rodzinne życie, patrzyłem na mieszkania w Warszawie - jak się spodziewałem było wysoko ale osiągalnie - pozostało na wywiadzie.
Od początku 2003 roku zacząłem mój pomysł na mieszkanie wdrażać w moje przyszłe życie rodzinne tj z moją ówczesną narzeczoną (obecnie szanowną małżonką) zaczęliśmy rozważać zakup mieszkania :-?
I tu pierwsze nieporozumienia się pojawiły.
Małżonka moja ma wrodzony opór zapobiegawczy (delikatnie powiedziawszy) tj. ponieważ inwestycja mogła mieć tylko szansę powodzenia przy wykorzystaniu znacznego kredytu Narzeczona widziała w tym tylko zagrożenia - mniejsza z tym jak doszliśmy jednak do wniosku że kredyt to jedyne wyjście jeśli chcemy być na swoim jednak żona ograniczała kwotę :-?
Ja oponowałem, że jeśli mamy kupić mieszkanie na kredyt to już docelowe a więc do mieszkania całą rodziną, czyli ok 60m2 - niestety musi kosztować...
Dyskusje trwały.............
w tz. między czasie ceny mieszkań o których rozmawialiśmy wzrosły o 50 tysięcy i zaczęliśmy rozmawiać o ponad 200 tysiącach za małe mieszkanie w stanie surowym na Tarchominie + jakieś wykończenie :P może nic rewelacyjnego ale o takim czymś myśleliśmy
i tu zaczyna się historia domu - zaczęło mi świtać że za 200 tysięcy to można dom postawić 8) :lol: :lol: :lol: (naiwne ale jednak niektórym się udaje- poza tym należy uwzględnić mechanizmy psychologi człowieka które pomagają i stymulują nas do działania w różny sposób)
Narzeczona, mimo oporów, ale jednak z olbrzymią ciekawością zaczęła sprawdzać informacje w Internecie i przy którymś moim kolejnym wywodzi zaczęła ostrą dyskusję : po ile można kupić działki, gdzie itd - ale w kwestii kosztów budowy pytała się mnie o zdanie - a ja oczywiście.
Zaczęliśmy konkretyzować lokalizację.
Ja nie godziłem sie na żadne okolice Warszawy a argumentacja była prosta - musi być w granicach Warszawy - codzienne dojazdy samochodem 10 kilometrów od Warszawy to + 15 km do centrum (do pracy) czyli 50 km a gdzie jeszcze jakiś sklep i przedszkole czy szkoła w sumie czas i pieniądze w samochód... - Argumentacja przyjęta bez zastrzeżeń i nawet jak zaczęliśmy się orientować w cenach działek to nie odeszliśmy od przekonania, że to musi pozostać Warszawa.
Założenia były takie: mała działka 600 góra 800 m2 (jak mniejsza to nie ma sprawy ) i bardzo mały domek parterowy 100m2 ewentualnie z poddaszem na przyszłość bez piwnicy.
Początkowo zastanawialiśmy się że może na raty wybudujemy dom a potem jakoś resztę dokończymy (garaż ogrodzenie wykończenie) ale jednak doszliśmy do wniosku że skoro kredyt to na wszystko tak żeby wybudować, zamieszkać i spłacać w spokoju kredyt i myśleć o wakacjach a nie mieć nieskończony dom, kredyt i kombinować skąd wziąć na dokończenie... - Nadal uważamy to za słuszną drogę.
Teraz kilka wątków działo się równocześnie :lol: 8) i bardzo intensywnie
W marcu 2004 po wstępnych orientacjach padło na Białołękę (względy finansowe) i od razu zaczęliśmy zwiedzać okolicę jeździć po zaułkach i polnych drogach - był pewien problem bo to co było ok było poza zasięgiem finansowym a to dalej to stepy i pola bez cywilizacji - jednak po 3 miesiącach zobaczyliśmy że te stepy to już ulice mają i coś sie dzieje więc może jednak ... ale czekało nas inne ważne wydarzenie tego roku 8)
Praktycznie równolegle (od lutego) czyniliśmy intensywne poczynania do naszej ceremonii ślubnej, która przypieczętowała nasz związek 21 sierpnia 2004 roku :lol:
I jak to na prowincji bywa weselicho musiało być że hej :lol: :lol: co nam się samym bardzo odpowiadało - organizacją wesela zajęli się rodzice, ale my, zdala od domu (na szczęście z jednej miejscowości) musieliśmy zorganizować i dograć takie drobiazgi jak zaproszenia, wystój sali, stroje, fryzury, kwiaty, fotografa, video i wogóle - ten kto brał ślub wie ile to latania :oops:
W każdym razie szczegółów było wiele a suknia Panny młodej to niekończące się szczególiki.
Bardzo mocno oboje się zaangażowaliśmy w całą sprawę - narzeczona sama z projektantką(konstruktorką, kolorystką i bóg wie z kim jeszcze) tworzyła strój, detale biżuterię - ja wcale niepozostawałem obojętny i naprawdę sporo im tam mieszałem -długo by opowiadać 8)
W każdym razie przedsięwzięcie wielkie (jak dla nas) i bardzo zajmujące :D
Finał tych działań ...
http://bi.gazeta.pl/im/7/2263/z2263107I.jpghttp://bi.gazeta.pl/im/3/2263/z2263103I.jpghttp://bi.gazeta.pl/im/4/2263/z2263084I.jpghttp://bi.gazeta.pl/im/8/2263/z2263108I.jpghttp://bi.gazeta.pl/im/2/2263/z2263102I.jpg
http://bi.gazeta.pl/im/6/2263/z2263106G.jpghttp://bi.gazeta.pl/im/0/2262/z2262910G.jpghttp://bi.gazeta.pl/im/6/2263/z2263086G.jpg
(musiałem zmienić bo mnie żoncia oknociła że za dużo sie obnażam :oops: )
Więc w kwestii działki, już w czerwcu wiedzieliśmy, że białołęka, że mały domek i że może być na odludziu, bo jak skończymy to i tak pewnie będziemy mieli sąsiadów i będzie ok - Białołęka podobał się nam coraz bardziej z każą wycieczką po okolicy.
Żona zaczęła wertować setki projektów, katalogi przychodziły pocztą po 2 dziennie - palce bolały od kartkowania...
dużo tego więc przerwa na kawę
w następnym odcinku
o finansowaniu, projekcie i zakupie działki
:P
damianr - 06-11-2005 01:45
PROJEKT
W sumie chyba wybraliśmy - znaczy żona miała tu prym ja tylko negowałem totalne nieporozumienia, ale propozycje byłe jej i w sumie trafne - wiedzieliśmy, co chcemy (tak nam sie wydawało)
Padło na Wierzbę z Domu na Horyzoncie z małymi zmianami - generalnie trochę zmiksowaliśmy i dołożyliśmy kilka swoich twardych gwoździ, które musiały być, ale trzon to
http://www.domnahoryzoncie.pl/pl/ind...78&a=177&sid=5
Więc generalnie wiedzieliśmy, jaki dom -trochę, niepokoleji bo jeszcze działki nie było a już dom mieliśmy wymyślony jak się okazuje nie taki mały - działka też musiała być super wymiarów...
Jednak zmiany które nas interesowały to w sumie nowy projekt i poprawki kosztują :evil: , do tego postawienie na mapce sytuacyjnej i w sumie sporo rośnie - my to przeliczyliśmy przed zakupem Willie - to się nam udało.
Więc poradziłem żonie że może jednak projekt indywidualny - ale ile to kosztuje ... no i tu moja biegła żoncia wykopała z podziemi Panią architekt z Raszyna która w sumie była bardzo atrakcyjna 8) (cenowo i czasowo) bo za cały projekt bez branżówek które nie są wymagane ale z postawieniem na Mapie i bardzo sprawnie czytaj szybko, (w 4 dni) narysowała nasz domek za 2200 PLN :D
Też nie było tak pięknie bo rozmawialiśmy z kilkoma - najpierw próbowaliśmy ze znajomymi architektami, z naszego rodzinnego miasta , potem z poleconymi wszyscy byli jacyś dziwni: :( :o terminy diabelne, i ceny strasznie rozbiegane a generalnie to sami narysowaliśmy co chcemy , zwymiarowaliśmy, wszystko grało, elewacje pokazaliśmy na zdjęciach - trzeba było to przerysować i przeliczyć - nic prostszego - żadnej kreatywności czy kilku propozycji do wyboru.
Udało się, jak się zdecydowaliśmy to rzeczywiście 3 dni i odbieraliśmy projekt - o projekcie wzmienię jeszcze później :-?
Finansowanie
Oczywiście zaczynamy od naszego banku tj PKO BP jako wieloletni klient liczyłem że sie ucieszą :roll: - myliłem się, ich radość nie była taka jak bym sobie życzył poza tym ujawniły się procedury peerelowskie i wogóle to o co chodzi :-?
Na szczęście liczne reklamy pośredników przywiodły mnie do takiego jednego biura - trzy dni latania i już miałem przekrój ofert w pamięci :P
Październik - wróciliśmy z podróży poślubnej więc mieliśmy mnóstwo energii do działania :lol:
Zaczynają się targi mieszkaniowe a tym samym i finansowe... - ze świeżutką opalenizną (paździenik) jako "dobrzy" klienci zaczęliśmy chadzać na liczne spędy w temacie i nieomijaliśmy żadnego stoiska z ofertą kredytową 8) a co niech zabiegają o klienta :lol: 8) :lol: 8)
a tu okazuje się że normalnie po trzech dniach studiów to ja więcej wiedziałem niż niejedna panienka (ponoć nie hostessa) na tych stoiskach
Zdolność potrafili mi wszędzie wyliczyć - wiele banków potwierdzało, że mamy dużo większą zdolności - nie to żebym się chwalił, ale wiecie jak to mnie podniosło na duchu (moją żonę przerażał mój rosnący duch i podkreślała, że nigdy w życiu)
W sumie oboje zyskaliśmy pewność siebie - w domu jeszcze raz po swojemu przeliczyliśmy czy napewno nas stać na taki wysiłek poczyniliśmy daleko idące plany i ok - musi być dobrze :lol:
po kolejnych targach zadzwoniła Pani Kasia z Omega F..
Sensowna kobieta której po części zawdzięczamy sukces powodzenia w realizacji naszych marzeń :lol:
Jednak musiała zapracować na nasze zaufanie - sprawdzana wielokrotnie przeze mnie tj, po każdej rozmowie z nia biegłem po kolejnych Bankach sprawdzając aktualne promocje i warunki jakie jesteśmy w stanie wynegocjować - zdała egzaminy wszystkie i od tamtej pory dumnie oświadczaliśmy wszystkim, że sprawą finansowania naszych marzeń zajmuje się profesjonalna "BROKERKA FINANSOWA" 8) 8) :lol: :lol:
Skąd pośpiech z projektem - do końca października była promocja w BPH i musieliśmy zdążyć żeby utrzymać korzystne warunki - potem wiedzieliśmy, że warunki zostaną utrzymane, ale nie chcieliśmy juz tego odkładać 8)
ZAKUP DZIAŁKI
Kurcze musze przyznać że ci nasi "starzy sąsiedzi" na Białołęce (tubylcy) to mają kasy jak lodu i nie spieszno im do pozbywania się ojcowizny :-?
znaczy się były trudności ze znalezieniem działki. :evil: :cry: :oops:
Oczywiście żoncia internet co dzień wertowała to co rusz nowości i co wieczór na białołęką a potem za telefon.
Okazuje się że takiej małej działki 600m2 to niezabardzo dostaniemy ewentualnie już wśród zabudowy ale cena szła do góry więc ustawiliśmy kryterium kwoty a nie wielkości i tu zaskoczenie za 100 tys możan było kupić 500 i 1500 na białołęce - oczywiści mnie się oczka zaświeciły ale żoncia czujna - nie przesadzaj kto to będzie kosił :-? KOZE KUPIMY bedziesz miała świeże mleczko do cery :lol: :lol: :lol:
Nic to, po intensywnych poszukiwaniach idziemy do agencji nieruchomości...
Już prawie zapomniałem - jacy źli byliśmy :evil: , normalnie krew zalewa - szliśmy do agencji z ofertami z internetu na konkretne działki - i co - nie ma :evil: :evil: :evil: i w ogóle to jesteśmy śmieszni z taką kwotą, na co my że są i konkretny numer oferty - no to rzeczywiście jest ale generalnie to w warszawie poniżej 150tysięcyt to nic nie kupimy :evil: :evil:
Za mała prowizja od takiej kwoty - więc sie nieopłaca zajmować takim klientem - najlepiej to jak by Państwo sami pojechali i poszukali - to po co zamieszczają oferty na stronach jak nic o nich nie wiedzą :evil: :evil:
jednak jedna młoda zapalona Pani agent umówiła się z nami na białołęce i zaczęła nas obwozić podsuwając wcześniej umowę o lojalce - hola hola ale owszem podpisze jeśli pokaże mi pani coś nowego bo jak narazie to nie wiem czy nie zamknę sobie kilku ofert - ok Pani zgodziła sie w sumie powiedzieliśmy jej o kilku działkach więcej niż sama wiedziała ale kilka działem pokazała - jednak nic nas nie zainteresowało.
Tego dnia mieliśmy spotkać się jeszcze z jednym Panem w sprawie działki pod linią energetyczną - nic ciekawego, ale cena atrakcyjna - jechaliśmy z olbrzymią niechęcią no normalnie NIE I JUŻ
A tu prosze działka 1540m2 kształtna i linia rzeczywiście jest w tle, ale wysoka i podobno nieużywana 110 KW w samej granicy. Mało tego Facet wiedział co ma, :o był bardzo dobrze zoriejtowany na temat pozwoleń , ludzi, i wszystkiego co dotyczyło tej działki, to była ostatnia działka w osiedlu 15 działek, zrobiona podmurówka, słupki, utwardzona droga, podpisana umowa ze stoenem... w sumie bez mediów ale prąd ma byc już niedługo... -może być dobrze :) - brak mediów wydał się banalnym problemem 8)
Żonie mojej to poprostu niesamowicie przypadła a mnie to wszystko jedno co do tej lini.
W drodze powrotnej już wyczailiśmy, że kilka domów stoi bezpośrednio pod tą samą linią energetyczną :o :o czyli można :-? :) a my mielibyśmy ją obok a nie nad domem 8)
Potem okazało się że nasze obecne mieszkanie znajduje sie 20 metrów od lini 220 kw a na ursynowie to wszędzie jest podobna sytuacja i chyba ludzie nie świecą.
Jeździliśmy tam kilka razy w różnych porach dnia i nocy, sprawdzaliśmy kilometry do centrum, do pracy, a jaka droga po deszczu, jak słońce świeci etc..., Kasia (małżonka) sprawdziła, że działka już była przeceniana -COŚ NIE TAK Z NIĄ :(
Zacząłem SPRAWDZAĆ PAPIERY - wszystko dawał p. Tomek (właściciel) - i nawet aktualne, ale sam musiałem sprawdzić
więc zaczął się maraton, gmina, sąd (3 godziny kolejek), STOEN, ZE Warszawa Teren, Gmina spowrotem - no i wszystko tak jak mówił P. Tomek, mało tego u tych samych osób co on wymieniał po imieniu i te same osoby jego znały - Facet zachowywał się jak z filmu "podaj dalej" - bardzo pomocny za co bardzo jesteśmy wdzięczni
W tamtym momencie to wręcz podejrzane było :o
ale ok sprawdzone papierowo - jest ok. zaświtał jeszcze jeden pomysł - niech to sprawdzą rzeczoznawcy majątkowi - jak oni to wycenią - opinie były różne - generalnie warta pieniędzy o których mowa ale opinie były naprawdę różne. Gmina mówiła, że warunki są aktualne i żadnych przeciwwskazań na PnB nie ma :lol: - jest dobrze - teraz tylko czy chcemy? :-? :o 8) :P
CHCEMY -warunki ustalone, finansowane z kredytu - żadnego problemu, finalizacja za 3 miesiące - żadnego problemu, umowa przedwstępna nasza - proszę bardzo, no wszystko pod linijkę
:lol: .
Mamy umowę przedwstępną, zaczynamy taniec z Bankiem
Do nas należy wycena rzeczoznawcy i zaświadczenia reszta załatwia nasza Brokerka 8)
Mówiłem, że rzeczy dzieją się równocześnie - wszystko na przełomie 20 września - 31 października 2004
Do aparatu szacunkowego potrzebne są papiery z gminy, ale na nas i projekt domu... i tu już zacząłem bardzo się zaprzyjaźniać z wydziałem architektury i urbanistyki ( okienko nr 18) w naszej Gminie - wszystkie dokumenty załatwiałem od ręki i naprawdę sprawnie
na to nakładał się projekt o którym pisałem wcześniej i Pani Rzeczoznawca też bardzo sprawna i z dobrym podejściem (oczywiście również konkurencyjna cenowo).
Aparat powstał piorunująco i był bardzo korzystny jak dla nas, mimo że był bez żadnych naszych wytycznych. nic tylko domy budować i sprzedawać :lol: :lol: :lol: czysty zysk :lol: :lol:
Niestety musieliśmy go trochę okroić bo nam wartość inwestycji niepotrzebnie podwyższał :P
Do tej pory trafialiśmy na dobrych ludzi :lol:
I tak z sukcesem 15 stycznia 2005 roku zostaliśmy właścicielami kawałka ziemi w skrócie ziemniaki :lol: :lol: :lol: Złożyliśmy podanie o pozwolenie na budowę
potrzebna opinia z zakładu energetycznego w sprawie sąsiedztwa linii - ok wiedziałem o tym i już wcześniej udało mi się ustalić skąd to mam wziąć (ale nie było to łatwe) opierali się, W końcu wydali notatkę informacyjną - Gmina przyjęła - pozwolenie mamy :lol: :lol: :lol: - teraz 30 dni na uprawomocnienie :evil: - po co tyle czekać :evil:
Teraz konkretnie wykonawcy...
Materiały mieliśmy wycenione do kosztorysu - niestety nie były trafne i zaniżone :evil:
Z wykonawcami okazał się problem, jak chcieliśmy kogoś na ten sezon rozmawiając w lutym :cry: było kilku, potem jeszcze kilku, w sumie to już Kasia zaczeła dyskutować na tematy techniczne z fachmanami, tak się wyrobiła - spotkania bardzo uczące - im bardziej uczące tym wyższe ceny padały.
Co do technologii to chcąc zrealizować nasze marzenia poczyniliśmy jedno ważne ustalenia - bez szaleństw jak najtaniej , nieprzesadzać w sumie chodziło o to że bez wynalazków i po najmniejszej linii oporu - żoncia zaufała mnie i zdała sie na moją opinię w tej sprawie deklarując jednocześnie oszczędność w formie - miał być gazobeton+ 12 cm styropian, gont, okna PCV wszystko w miarę dobre i atrakcyjne cenowo - o technologii będę pisać po kawałku :D
Technologię, powiedzmy że wybraliśmy już w fazie projektu - oczywiście architekt wiedział ale po co uwzględniać w projekcie - przecież to zmian nieistotna - mniejsza z tym.
Pani architekt , osoba bardzo komunikatywna i przyjazna środowisku, przeszkoliła nas co jest w projekcie, na co uważać i generalnie pracowała w takim samym duchu jak chcieliśmy - czyli oszczędnie 8) - powiedzmy
Przeszkoliła nas co w projekcie jest przesadzone a czego należy się trzymać oraz wyjaśniła kilka niuansów wykonawczych - była to dla nas świętość bo od osoby niezainteresowanej, dobrze w temacie zorientowanej no z autorytetem :roll:
I tak rozmawiając z każdym wykonawcą robiliśmy teścik - "prosze popatrzeć w projekt i powiedzieć jak pan to widzi?"
no i tutaj padało - projekt rzecz święta - ok ale czy możemy to zrobić oszczędnie? - nie no ja to bym jeszcze dodał zbrojenia :evil: - dureń - p. Architekt powiedziała - projekt jest policzony z dużym zakładem, mądry wykonawca wie jak na nim oszczędzić nie narażając konstrukcji na żadne straty, kierownik też powinien wiedzieć, że może to zrobić - no jak nam tak Projektant mówi to świętość a oszczędzać to my chcemy. Spokój dodało zdanie że konstruktor też stwierdził że zbrojenie to Bardzo na wyrost zrobił bo tak sie robi żeby gmina nie miała wątpliwości – poza tym nie wiedział jaki grunt - a grunt pierwsza klasa - piaseczek twardy, żadnych przeciwwskazań wg mnie to i bez zbrojenia by sie trzymało 8)
Wróćmy do wykonawcy - zaczęła się jazda - ja upierałem się żeby wykonawca wziął na siebie jak najwięcej roboty żeby uniknąć potem zwalania winy na poprzednie ekipy - czyli stan surowy zamknięty z zewnątrz na czysto (dach, rynny, tynki itp)
Długo by opowiadać o negocjacjach - wybraliśmy p. Roberta (już go nie mamy)
Teraz się okazało że wykonawca to nie kierownik budowy :o a ja święcie przekonany że to -to samo i można łączyć stanowiska :o
Ok szukamy kierownika 8)
No polowanie rozpoczęte... zwierzyna okazała się wogóle niepłochliwa a rzekł bym wręcz bezczelna - normalnie Panowie i Panie to tyle pracy maja że przez telefon mi rzucali takie kwoty że dobrze że siedziałem bo bym padł na miejscu :evil: nic to szukamy po kontaktach - sąsiadka się budowała ... - ale baba fest sama cały dom budowała mąż tylko przejął stery na miesiąc jak poszła rodzić ale to już na samym malowaniu ścian... -niezła była normalnie miałem kompleksy jak z nią rozmawiałem :oops: - nieważne , jako doświadczona w materii poleciła kierownika który budował z innymi sąsiadami (wykonanwców też polecałą ale operowali innymi kwotami), zadzwoniłem , okazał się że Halinów - hektar od nas i niechętnie ale za to jakby już to jaka cena :o normalnie sam bym mu dał więcej więc chętni my bardzo - kierownik mniej, nic to popatrzmy za innymi - i znów ręce opadają,
W tak zwanym międzyczasie dowiedziałem się że kierowniczka trzeba pomolestować, że z Białego Stoku, młody na dorobku ale warto męczyć :o Z Białęgo Stoku mówicie :roll: ja to znam kogoś z tej wsi , (nie chcę obrazić nikogo) wsi bo myślałem, że tam się wszyscy znają taka to mieścina - naiwniak ze mnie,- ale jak się okazało, mimo że metropolia to jednak 8) moja koleżanka z Pracy (bardzo komunikatywna i zapadająca w pamięć) sprzedawała osobiście swoje mieszkanie w Białymstoku, swojej dobrej znajomej a prywatnie siostrze rodzonej naszego kierownika :roll: - no to my już kumple - kierownik zaskoczony że go tam chapnąłem, ale miód na serce poleciał i jakoś tak o tako o się milej zrobiło :lol: :lol: :lol:
Super facet, z góry uprzedził, że może nie dokończyć, bo planuje wyjazd, ale jak coś to poleci zastępstwo. - szkoda, ale dobre tyle ile może :oops: :lol:
No z fachurą to wogóle inna rozmowa :lol: - wiedział gdzie oszczędzić, zachwycony byłem ze spotkania że żona to normalnie podejrzenia jakieś miała co do płci p. Kierownika 8) :lol: ale uległa.
SUPER, :lol: kierownik jest :lol: zgłoszenie poszło do ... gdzieś tam w centrum ...
za tydzień łopatę można wbijać :lol: :lol:
Po drodze było jeszcze oczywiście spotkanie p. Kierownika z P. Wykonawcą - przypadli sobie do gustu jeden o drugim z gadki dobrze wnioskował,
Ale to fakt :oops: - człowiek musi się w życiu wiele nauczyć... :oops: - po tych wszystkich spotkaniach stwierdziłem że już spokojnie mogę branże zmienić na budowlaną bo już chyba niewiele mi pozostało. :P
damianr - 06-11-2005 08:11
Dochodzę do wniosku że nie mogę czytać innych dzienników dopóki nie wyjdę ze swoim na prostą bo mi się odrazu kopiują i tracę kolejność wątków :oops:
Ależ to pisanie wciąga - normalnie chyba sie uzależniłem :oops: , ale tak od pierwszego razu :-? :oops:
damianr - 06-11-2005 09:52
tutaj będzie technologia i materiały ...
musze sobie pisac bo naprawdę wątki mi się mieszają
O techmnologi mówiłem po krótce - zdominowani bardzo mocno ograniczeniem finansowym wybór był niepodważalny sciana jednowarstwowa z docviepleniem lekkim 10-12 cm styropianu + tynk jakiś niedrogi, ale ma byc na gotowo i łącznie od razu a nie za rok, domek parterowy bez udziwnień, bez piwnicy z poddaszem bo szkoda niezrobić - może kiedyś sie przyda, i dach oczywiście kopertowy (wtedy nie wiedziałem ile to kosztuje)na gachu ma być gont - bo najtaniej i ładny i nie blacha a na dachówkę nas nie stać...
No to będzie jeszcze trochę o projekcie...
Z projektu byliśmy bardzo zadowoleni - wkońcu sami rysowaliśmy - tyle że moje wymiary nie uwzględniały grubości ścian i mały tani domek urósł o 2 metry z każdej strony co uczyniło do o 25 metrów większym niż chcieliśmy - ok może być , damy radę a mniejszego nie ma sensu bo klitki wyjdą :lol: oczywiście pół życia wyhodowałem się w mieszkaniu dzieląc 7 metrowy pokój z bratem a teraz sypialnia z oddzielną garderobą MUSI mieć 20 m2 :evil: - to oczywiście z perspektywy czasu komentarz, żona to nawet przeciwna był moim wymysłom o garderobie ale ja twardo twierdziłem że musi być - teraz jest zadowolona - zobaczymy jak później okaże się za mała 8)
Klika słów o projekcie w ogóle : zgodnie z naszym założeniem dół ma byc do mieszkania a góra tylko ma być - dzieci dokończą jak będą chciały (dzieci jeszcze nie mamy to trochę ta góra poczeka :lol: ) więc na dole ma być (jest) sypialnia z garderobą, pokuj dziecięcy nieduży salon (wyszedł 46 m2) jadalnia połączona z salonem kuchnia dwie łazienki i kotłownia - wszystko jest - przekonałem żonę że jedna łazienka ma byc tylko domowników czyli jest do niej wejście z sypialni i pokoju dziecięcego a druga jest dla gości i musi mieć prysznic żeby uniknąć bójek rano - z pewnymi oporami ale żoncia przystała,
Spostrzeżenie dla potomnych - na kartce bardzo łatwo się pisze pewne wymiary i nie dają one wyobrażenie ile to jest 4 mb ściany - przecież tam się nic nie zmieści :lol: - zastanówcie się gdzie teraz mieszkacie i czy potrzeba wam dużo większych pomieszczeń, czy tylko więcej pomieszczeń?
więc domek po naszych optymalizacjach został jeszcze zoptymalizowany przez Projektanta no i urósł i teraz kolejny zabieg psychologiczny - całkowicie wyparliśmy ze świadomości że nasz domek ma strop a nad nim kolejne 125 m2 - to w ogóle się nie liczy tak samo jak 40 metrowy garaż który przecież też się nieliczny ale musiał być duży bo nie mamy piwnicy :lol: no i tak nasze minimum socjalne pocichu przed nami uzyskało w proejkcie 288 m2czego mu absolutnie niezauważaliśmy i dalej dublowaliśmy mały domek 100-120 m2 :lol:
Rzeczoznawca zwrócił moją uwagę na powierzchnię ale powiedziałem że to napewno błąd 8) - sprawdziłem - nie był to błąd, jak to powiedzieć żonce - przecież zaraz gotowa wogóle zrezygnować z pomysłu, więc na okrędke zacząłem że w sumie jak się go rozwinie za te kilkadziesiąt lat to bedzie spory dom 8) - żoncia też już oczami wyobraźni widziała całość już nawet tryptyk do salonu upatrzyła, że o meblach i kolorach ścian nie wspomnę -w każdym razie oboje bardzo chcieliśmy nasze cudo :lol: :lol: i tak oboje w świadomej nieświadomości zaczęliśmy działania.
Wytyczanie działki - sie zaczęło geodeta miał pewne zastrzeżenia do wymiarów w projekcie, 5,7 i 7,8 nie chciało dać 12 metrów z jednej strony a z drugiej coś brakowało ale poradził sobie chłop i coś wytyczył 8)
Oczywiście przekonany że 20cm w tę czy we w te nie zrobi mi żadnej różnicy śmiało zarządziłem że są to wymiary muru bez docieplnie co wykonawca przyjął bez jąknięcia (i już troszkę mój mały domek powiększyłem) ... ale to już wykonanie - nadmienię jeszcze że w projekcie poddasze mieliśmy nieużytkowe ale to można wykorzystać inaczej 8)
Miało być o materiale
do szacowania kosztów oczywiście zażądałem wyceny naszego projektu - oczywiście :lol: chętnych było tyle że w naszym autorskim projekcie kosztorysu nie było - świadomie zrezygnowaliśmy bo i tal niebyło sensu robić bo ceny materiałów inne i ilości tez się zmienią i w ogóle w trzy dni to po co Panią męczyć 8) ale miałem roboty jak zaczęły schodzić wyceny - jedni liczyli 30 m betonu inni 90, jedni liczyli 2 samochody piasku inni 250 m3 no normalnie Sajgon
w każdym razie wyceny wyglądające na kompletne opiewały na różne kwoty :oops:
i tu znowu podręcznikowy mechanizm wyparcia z psychologii człowieka :wink: pozwolił nam na wybór najtańszej wersji (nie uwzględniającej kilku szczegółów :evil: ) :lol: szczęśliwi w przekonaniu że może się udać :lol: bo przecież mamy wycenę, przystąpiliśmy do negocjacji materiałowych - i tutaj ja jako wybitny znawca sztuki handlowej i uczony w temacie 8) przystąpiłem do triumfalnego dzieła ocalenia naszej formtuny a raczej wydania jej z rozmachem ale na bardzo wiele sposobów - przecież miało mi na wszystko starczyć a co oszczędzę będzie na rzeczy nieprzewidziane i inne używki :lol: :lol:
no więc się zaczęło
Pierwszy etap wizyty i małe szkolonko na miejscu co by zapoznać się z materią - pierwsze szlify już miałem przy okazji wycen ale teraz czas na nowe horyzonty 8)
wystrzegaj się marketów bo tam wielkie g mają, tylko firmowe materiały pamiętaj o gwarancjach itp rady po głowie chodziły - ok
Gwarancje jak się okazało wszyscy dają (nie wszyscy uwzględniają poprostu reklamacje)
Zestawienie porównawcze w excelu nakilka sposobów, przygotowanie tabel do uzupełnienia nowych cen itp. żoncia zanosiła się ze śmiechu ale sprawę traktowaliśmy poważnie 8) :D
po trzech dniach miałem obraz ponegocjacyjny
nadmienię scenariusz negocjacyjny który radziłem już kilku forumowiczom - wchodzę do składu i na pytanie w czym możemy pomóc od razu waliłem z grube rury że owszem mam do wydania jakieś 200 - 300 tysięcy i chciałem sie dowiedzieć jak to mogę zrobić u was 8) (kwota z goła przesadzona do stanu naszego konta ale robi wrażenie no i złotówki w oczkach sprzedawcy odrazu widać :lol: hehe działa jak h...a
Byłem królem 8) ale jak na króla przystało nie chciałem być głupi i żeby wydawać takie pieniądze to musiałem mieć naprawdę dobre warunki - no to sie starali jak nie wiem z wyjątkiem jednej Pani która zastosowała innyc sposób negocjacji i mrugając oczętami podsuwała mi co i rusz nic konkretnego i pytała się kiedy przywieść - wiecej tam nie poszedłem
w czasie negocjacji stosowałem wszystkie znane mi techniki powołując się również na medium środowiskowe i bardzo rozwojową okolicę 8)
Zaskoczyli
Wszedłem do marketów - ceny mnie powaliły, w każdym z nich mieli wszystko ale ceny hoho, jednak nieśmiale ale jednak, podszedłem do sprzedawcy zapytać sie o rabaty przy dużych zakupach- trafiło na LM na Modlińskiej - ok miły człowiek ale powiedział że za dużo nie mogą bo oni tu tylko pracują jeśli coś to kierownik, który teraz nie może rozmawiać ale może zadzwonić - oczywiście podałem telefon ale juz czułem że niepohandlujemy :cry:
no nic, " popatrzmy na tapety" rzekła żoncia (jeszcze fundamentów nie było) no to popatrzmy :lol: coś tam przejrzeliśmy w tych 30 katalogach coś tam nawet się podobało... ledwo przez kasy przeszedłem dzwoni komórka i słyszę głos faceta który bardzo chce ze mną rozmawiać o owym zapytaniu i jeśli możliwe to sie spotkać -ok jeszcze jestem :o
no i tak poznałem się z dobroczyńcą w naszej inwestycji (kolejnym)Pan Przemek - wspaniałym Kierownik działu budowlanego w LM ( o którym tez już wspominaliśmy na forum) okazał się wyśmienitym graczem któremu prawdopodobnie brakowało obrotu... i naprawdę chciał nam to sprzedać. Po kilku rozmowach facet wzbudził we mnie takie zaufanie że wyjaśniłem mu żeby wzioł poprawkę na te moje kwoty bo to będzie mniej i w ogóle powiedziałem chłopu o co mi chodzi - a on jak to swój chłop powiedział dobrze ja to załatwie na tyle na ile będę mógł :o
no i zaczeły się tańce - on mi cenę ja do sprawdzenia, do negocjajci u innych i zpowrotem do niego że tyle to nie że może być tyle (dodając jeszczę moje oszczędności w dół) a on ok albo mówił że poniże czegoś to nie może zejść - no normalnie pierwsza klasa bo okazywał się w wielu przypadkach tańszy i to sporo na tym samym materiale, bloczków betonowych nie polecałem bo wtedy mieli słade i kupiłem gdzie indziej ale większość naprawdę dobra. potem to już z pracownikami na dziale rozmawiałem (poza kolejnością jak były kolejki) i tylko telefonicznie potwiedzali - "KOD 7" :lol:
Pisałem już na forum że jesteśmy zadowoleni z LM i opisywałem jak to wyrobiliśmy sobie markę u nich - przypomnę - zapoznanie miało miejsce w hali głównej tak żeby wszyscy widzieli i kierownik na kolejnym spotkaniu przedstawił mnie jako najlepszego klienta samemu dyrektorowi co musieli zobaczyć wszyscy pracownicy, do tego doszło kilka nieporozumień z rabatami i transpotrem kiedy to nasz p. Przemek (kierownik LM) podawał bez zająknięcia kod 7 -wszyscy stawali na baczność - bo były to uprawnienia ów dyrektorka przed którym każdy pracownik stawał na baczność 8) więc po krókiej chwili wszyscy znali nas z imienia i nazwiska i już nawet o adres transporu się nie pytali :lol: - bardzo miłe.
Po ostatecznych rozliczeniach max czy gazobeton, wygrał gazobeton niewielką kwotą ale należało do tego dodać oszczędnośc na robociżnie i innych materiałach systemowych.
Wykonawca powiedział że on gazobeton tylko na klej - ok, jak se chłop życzy - dla mnie lepiej, mostków termicznych nie będzie - teraz mam inne zdanie ale ta złość już mi mija :cry:
O czym to ja miałem pisać ???
przepraszam za wątki poboczne ale pisze spontanicznie a nie powieściowo - akcja będzie później, narazie zawiązanie akcji :lol:
a i w tym miejscu muszę zrobic przerwę ... co potem :P :-?
nie wiem, może zacznę już o murarce ... :-?
Podsumuje, że narazie wszystko dzieję się równolegle czyli nadal jesteśmy gdzieś na marcu 2005r.
ale to pisanie wciąga - miałęm dzisiej piasek przesiewać z gruzu i podsypać schody - ostatnio mam pracowite niedziele...
damianr - 06-11-2005 23:17
Zanim o murarce to jeszcze troszkę powiem o prądzie - PRĄD MUSI BYĆ
Na działce nie ma ale ma być :lol: - MIAŁ być we wrześniu :evil: , jednak w przekonaniu, że będzie, ruszyliśmy z budową od 17 kwietnia bez prądu (na prądzie od sąsiada - na nieszczęście - TA ZŁOŚĆ DŁUGO NIE MINIE :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: )
Przyzwoity chłop się wydawał - bardzo dobre nastawienie do tubylców miałem i oni do nas chyba też,,,
Potem wyszło, kto miał w tym większy interes
Nie wiem czy powinienem tak otwarcie na forum ale zaryzykuje,
Normalnie kulturka, poszedłem, przedstawiłem się :P zaraz się wszystkiego o okolicy dowiedziałem ... interesujące 8) ... wyjaśniłem w czym rzecz, dogadaliśmy się, wszystko ustalone :lol: , żadnych liczników żadnych wskazań tylko twarda kwota za całość i możemy do grudnia używać - ok fajnie jest :lol:
Jednak im bardziej sąsiad kochaniutki nalegał na wpłate całości tym bardziej ja niechciałem... ciekawe dlaczego ??? i niech ktoś mi powie, że powinienem podpisac na tę okoliczność umowę to normalnie zatłukę - niech sam spróbuje a jak mu się uda to zapraszam do mojego sąsiada :evil:
Po drodze musiałem skombinować 500 metrów kabla odpowiedniej grubości bo pole mamy piękne ... można by rzec - na swoistym zaciszu (żeby nie powiedzieć za... inaczej)
Z kablem się udało bez większych trudów, kilka .. dziesiąt telefonów, szybkie szkolenie z zasad elektryczności, przepływów, oporów, moskowania, warkoczy itp. wizyta w słomczynie na giełdzie i wszystko było jasne, Cześć kabla załatwił okazyjnie Tata, cześć przyjechała spod Siedlec - też w okazyjnej cenie - w sumie miałem mieć zapas - aha jak się odległość na kroki liczy a potem poprawia miarką co ma 5 metrów to może się wymiar troszkie niezgadzać co nie 8) - zapas się przydał akurat :P
Mamy elektryczność !!!
Spokojny, że STOEN ma czas i mając poustalane wszystko z miłym sąsiadem zaczęliśmy budowę ... - o tym będzie szerzej później - teraz czas na akcje :evil: zwroty są zaskakujące i gwałtowne :evil:
Więc miesiąc nie minął, sąsiad wzywa roztrzęsiony :o że energii to oni (znaczy się moi wykonawcy co to śpią na budowie i tak miało być od początku) ciągną więcej niż on w domu, że on już nie chce i że te 500 złoty zaliczki to mu na ten jeden miesiąc niestarczy -HOLA :evil: jak to 500 miesięcznie :evil: :evil: przecież ja palcem nie robiony :evil: tyle to rocznie może wyjdzie...
ale nic :evil: , politycznym trzeba być - zaczynam wywód - tyle że sąsiad de...l nie ma rachunku bo kobita schowała i już nie wie gdzie ale jest tak jak mówi - no przecie by ,mnie nie oszukał :evil: :evil: (no poczułem się jak na dalekiej prowincji - co obce mi nie jest ale zaskakujące we stolycy, co nie???)
No dobra, start robót (powiedzmy, ale o tym później) a tu już kłopoty :oops: , nic, dajmy z siebie zrobić debila bo inaczej klapa... ILE ?- no niewiem ja tu nie chcę nikogo naciągać ... blablabla, ILE ?!?! jeszcze siedemset :o - czkawka mnie dopadła i wcale nie od piwa okocim, ale ok i ja montuje podlicznik i już twardziej, że to tak nie będzie bo umawialiśmy się inaczej - sąsiad na to ... żadnych liczników on tu pajęczyny nie da zrobić przecież on mnie nie oszuka :-? i jak ja mogę, jego nic takiego nie interesuje a i tak do tego dokłada - ok odstąpiłem od licznika - sprawa załagodzona - ciekawe na jak długo - może i dłużej bo rozłożyłem wpłatę na mniejsze raty i rozciągnąłem w czasie...
wakacje mijają , ja z ratami się specjalnie opóźniam ale sąsiad ma sposób - wtyczkę wyjmuje i nie ma rady musze iść :roll: - wiedziałem po co idę i nie chodziło o te 300 które mam wpłacić ale o kolejną podwyżkę - normalnie inflacja tego roku to szalała (kolejne 300) :evil: :evil: przeprosiłem za zwłoką ale w ferworze walki umknęło mi - no oczywiście sąsiad to nic nie ma, a wtyczkę to przez przypadek wyciągnął i zapomniał włożyć - no nie... :evil: 8) :-?
ale tutaj znowu zimno i tam wakacje sobie zrobili, całą rodziną siedzą, czajnik elektryczny mają - sąsiad w domu nie ma bo oszczędza a oni na budowie nonstop (z tymi wakacjami to miał rację ale to inny temat) no ale przygotowany byłem nic nie słyszałem i odrazu jak to słowiańskim sposobem litr spirytusu na stół i tu już go zachwalam że super i nalewka na cytrynach piersza klasa - temat zachwycił sąsiada - spokój mamy znowu na jakiś czas :oops:
ale już dawałem znać wykonawcy że żona i dzieciak to niekoniecznie na tych miesięcznych wakacjach muszą akurat u mnie przebywać bo to kosztuje :evil: - brutal jestem - pozbawiam dziecko kontaktu z ojcem :evil:
Sąsiad słowianinem poczuł się mocnym bo krótko trwał spokój, znaczy się nie wcierał tylko doustnie używał :P
Kolejna przerwa w dostawach energii - jak to mój wykonawca stwierdził - on to robił celowo... - zagarnąłem sąsiada który nieco bliżej ale też na kablu przez płot tyle że z innego domu się buduje - o sąsiedzie, rozumiemy się bez zbędnych wyjaśnień, ja mam prąd od rodziców Pana dobroczyńcy - krew z krwi :oops: - nic pocieszającego ale dowiedziałem sie przy okazji że przerwy owszem są bo są różne roboty prowadzone i zawsze wcześniej uprzedzają na słupach tylko trzeba czytać obwieszczenia ... :evil: a mój wykonawca przecież na słupach nie czyta bo poco :evil: :evil: :evil: :evil:
ok jak następna przerwa to najpierw sprawdzić na słupach a potem samemu do sąsiada 8) no i sąsiad owszem włączył ale niech p. Damian do mnie szybko zajrzyj... - ciekawe po co...
Wiedziałem jaki temat spotkania będzie - livemotyw naszej sąsiedzkiej pomocy...
Szedłem już bardziej nabuzowany - no nie pomyliłem się ale tym razem nie chciałem ulec kolejnej 500 za miesiąc (bo sąsiad najniższą cyfrę to 500 znał ) ok przyślę wykonawcę - wkońcu to za jego wygody mam płacić niech sie facet dogaduje 8)
Dogadał się podobno :evil: :evil: ale na co innego - znaczy się sąsiad wciskał mi różne drobiazki a to plandekę a to barak, a może przyczepę, szklarnie ze dwie w dzierżawę ... no i wykonawca wziął Barak bo miał budować obok i więcej ludzi potrzeba.
Tydzień minął - mamy końcówkę sierpnia - sąsiad daje znać że on tylko ze mną chce rozmawiać - no przecież żeś sie Pan dogadał - gdzie tam nic nie mówiłem, nic nie dawałem a ten pana wykonawca to chachment, sam zabrał barak i nie zapłacił a za prąd to ma pan zapłacić :evil: :evil: :evil:
Dobra sąsiedzie, 8) ja też już mam dosyć tego mojego wykonawcy, nie będziemy prądu brać dłużej więc nie płace - jeszcze tylko kilka dni na dokończenie tak jakżeśmy się umawiali . No dobra ale ani dnia dłużej..
Sytuacja był napięta do mój wykonawca miał termin na 15 września a robota w lesie i powiedziałem jasno ja do końca umowy prąd zapewniam a resztę jest na Pana głowie :evil: zgodził się on terminu dotrzyma... i tak po robieniu z siebie debila do potęgi entej i dawania satysfakcji sąsiadowi że jest sprytniejszy przez 5 miesięcy wkońcu mogę powiedzieć prawdę - jeszcze mu nie wygarnąłem ale czeka go gorzka prawda i zero uprzejmości :evil: :evil: :evil:
No a tutaj zaczyna się historia robocizny naszego domku i p. Roberta -naszego wykonawcy 8) :evil: :evil:
te czerwone oczka już sugerują o czym będzie... oj będzie się działo ...
[b]Na początku odrazu powiem
Do tego wątku musze wypocząć bo będzie się ciągnął hoho...
A dzisiaj spędziłem interesujący dzień na budowie; ja taczki i łopata - co to były za pogawędki :lol: :P jutro będzie mnie bolało od tej "gestykulacji" ale lubię zmęczyć się właśnie tam w jakikolwiek sposób - mam do obsuwania trochę metrów i mam też kilka metrów super piaseczku z niesuper gruzem - bo się bałem wpakować w śmietnik okazyjnie - a teraz trzeba coś z tym zrobić - no to robię sobie powolutku - taczki mam takie że fest .. z podwyższonymi burtami (chałupniczo) - kurcze ten kto to mi zrobił to nie wiem ile miał krzepy w łapach ale ciężko jest a ja jakoś nie mogę się zatrzymać w połowie jak je ładuje i tak za każdym razem się szarpie...
ale jaka satysfakcja :lol: większa niż wtedy gdy stwierdziłem że murowanie prostych ścianek to nic wielkiego i po 6 warstwach zrezygnowałem ze stawiania pijanej ścianki 8) :oops: - o tym też opowiem :lol:
damianr - 07-11-2005 13:15
Pozostając nadal w tyle z nasza historią na bieżąco będę wtrącał co się dzieje :lol:
Właśnie wczoraj nowa ekipa przywiozła swoje graty i dzisiaj już od za 5 siódma czekali na robotę - dobrze sie zapowiada 8) ale aż sie boje cieszyć bo nie wiem czy to tylko mrzonki czy może jednak tym razem się nam uda :oops:
Oj bardzo mi zależy i jeszcze bardziej się boję :oops: jechać i zobaczyć co robią czy nie ???
może pojadę wieczorem - mają robić po ciemku, kazali kupić halogeny - może pojadę teraz (ale co powiem ) no przecież chyba mogę ich sprawdzić nie.. a jak nie będzie po mojej myśli to co, od razu ich wywalać - Nie, prosze żeby było ok - chyba sie przemęczę do wieczora :oops: - dam im szansę - zobaczymy wieczorem...
damianr - 07-11-2005 23:42
Panowie trochę porobili :lol: :D - nawet chyba dużo ale ja chciałęm juz dzisiaj zobaczyć jak sie już kończą kłopoty a nie że dopiero zaczynają się rozwiązywać - nic nie kraczę zobaczymy jak jutro im pójdzie 8)
damianr - 08-11-2005 23:22
8 listopad - wtorek
Miałem dzisiaj inne problemy... :evil: ale oczywiście inwestycja wymaga odmeldowania :) - byłem na moment z wielkimi obawami :roll: - Panowie murują dalej ścianki na poddaszu - wygląda nieźle :) jak jutro nie skończą to będzie źle :evil: ale pytali się o jakieś szczegóły do ogrodzenia na jutro więc chyba im sie uda skończyć - oby...
Cały czas walczę z myślami czy mają robić szambo czy kupić gotowe - robione ma być tańsze - ale nie mam obrazu całości więc się obawiam że skórka za wyprawkę - zobaczymy co mi jutro odpowiedzą :-?
Miałem dzisiaj bardzo interesujące spotkanie z brokerką od kredytów - chcemy chyba sprzedać swój obecny kredyt na tańszy :-? znaczy obecny bank po naszej interwencji :evil: dokonał korekty (narazie czeka na naszą zgodę 8) )ale konkurencja daje lepsze warunki - nawet różnice kursowe by nie wystąpiły 8) oszczędność znaczna, oczywiście biorę poprawkę na wartość pieniądza w czasie ale chyba i tak się opłaca - ale te wszystkie papiery i znowu latanie... :oops: - zastanawiamy się , no i przy okazji czy przypadkiem nie zwiększyć ... - żoncia jest totalnie przeciwna zwiększaniu i ja w sumie też powinienem być ,ale okazja powoduje przemyślenia :-? może drzwi były by inne, może kostka, itp... - złe myśli, oj złe :evil:
Jak nie skorzystamy, to będę żył ze świadomością że przepłacam i sam się na to godzę z ...lenistwa?... :evil: - MUSIMU SIE ZASTANOWIĆ
damianr - 10-11-2005 00:11
Wstęp do murarki i sama ... mordęga ...
Pana Roberta wybraliśmy z tysiąca ekip 8) - no może nie tysiąca ale ze 300 to napewno ich było ... - najbardziej mi sie podobała taka jedna co po dostaniu projektu do ręki zadzwonili po tygodniu oświadczając że fundamenty wykopią za 17 tysięcy i czy mają liczyć dalej :o :o :o :lol: - ja uznałem to za żart ale oni mówili poważnie - chciałbym zobaczyć te złote łopaty którymi by kopali te fundamenty :lol: :o :lol:
wracając do naszego szanownego wykonawcy: zapoznał się z projektem - powiedział cenę - ok, rozmawialiśmy o naszych oczekiwaniach - potwierdził cenę -ok, zapoznał się z warunkami budowy, omówiliśmy warunki współpracy, cenę ostateczną zakres czynności i podpisaliśmy umowę - SUPER jak do tej pory nawet profesjonalnie
Na budowie miało się dziać, 3,4 ludzi (trochę mało ale podobno wystarczająco) i 5 do dachu za półtora miesiąca, sprzęt, samochód dostawczy, rusztowania - słowem wszystko po ich stronie tak jak miało być
Dzień przybycia na budowe ... ktoś przyciągnął przyczepę i trochę różnych gratów - reszta ma dojechać jak tylko przyjedzie samochód dostawczy bo jest w trakcie kupowania- ok
na początek podłączanie prądu - Panie Robercie da pan radę czy mam przywieść elektryka - nie oczywiście sam dam radę robiłem nie raz :o złota rączka pomyślałem - będzie dobrze, dostałem mnóstwo wytycznych co potrzeba do przyłączenia i na zakupy, wszystko przywiozłem no i przyłączenie - kabel mamy 4x4 czyli albo 3 fazy na 4 (grubość) ale trzeba uwzględnić stratę na 360 mb albo 2x4 w jednej fazie - powinny byc mniejsze straty.
nie zrobimy inaczej - skończyło się na 1 fazie i na 4 - to po co ja kurcze szukałem takiego kabla , mogłem kupić 2x4 byłoby taniej :x ale nic podobno jak trzeba będzie to przełączymy –w każdym razie żarówka w przyczepie i czajnik działają - to najważniejsze.
kolejna sprawa do studnia - zamówiłem fachowca od studni - sam nie miałem czasu zabardzo się przyglądać ale p. Robert przypilnuje wkońcu to on tutaj teraz rządzi (niestety) , studnia stanęła na 6 m (rozmawiałem o 9- 12m) ale tam podobno jest najlepsza woda i nie śmierdzi - szybko po południu po pąpę -oczywiście na prąd (jaki ja naiwniak byłem :evil: ) - ale zadowolony z zakupu bo w sumie niedrogi na i nie trzeba ręką machać - podłączone wszystko (oczywiście nie było tak słodko bo nie uwzględniłem na pierwszych zakupach że potrzebna będzie jakąś dodatkowa mufka i musiałem dygać do sklepu jeszcze raz :-?
ok mamy już wodę no i prąd -i to w dwa dni - ALE TEMPO :lol: :lol: :lol:
17 kwietnia geodeta już po ściągniętym humusie naniósł budynek - pewne zastrzeżenia do projektu do wymiary się nie sumowały ale jakoś wybrnęli 8) . Prace mogły się rozpocząć pełną parą tylko że na budowie szanowny p. Robert i jeszcze jeden wypłoszony człowiek sie kręcił i specjalnie to robota nie szła :( ale może początek i czekają na innych - takie też tłumaczenie usłyszałem
Ok po kilku dniach powolnego kopania pod ławy p. Robert oznajmił że dadzą sobie sami radę :-? kopania niewiele zostało a do wylewania ław oczywiście gruszka przyjedzie i wszystko gotowe - tylko żeby z pompą była!
juz po tych kilku dniach zauważyłem ż P. Rober pracę bardzo szanuje 8) :evil: 8) tj nie nadmiernie ją realizuje żeby na dłużej starczyła, poza tym na budowie pośpiech niewskazany :-? 8) . Zauważyłem mianowicie że jadąc przed 8 na działkę mijałem kilka ekip w ferworze walki , mocno rozgrzanych w pracy a dojeżdżając na swoją budowę ok 7,40 (co znaczy że sam wstawałem pewnie ok 6,20) to osobiście p. Roberta wyrywałem ze snu :o , ów skrępowany pomocni już mocno rozgrzany w pracy ale na paluszkach co by szefa niebudzić :o , następne dni mimo mojego niekrytego zdziwienia nie były lepsze bo zdarzyło mi się wyrwać pana majstra o 9 ze snu :o :o :o .Pewien niepokój we mnie wzbierał ale uspokoiłem się jak stwierdziłem że alkoholu na budowie ni widu ni słychu - facet poprostu lubi sie wyspać -ok ma czas pewnie wie co robi 8) nie będę mu się wtrącać.
Po niespełna 2 tygodniach ściany fundamentów zarysowywały już kształt domu - ściany to chyba najpiękniejszy widok pnącej się do góry inwestycji - rosną w oczach z godziny na godzinę :lol: :lol: :lol:
już na ławach okazało się że projektant do dupy i czegoś tam nieuwzględnił a czegoś za dużo wyrysował (jak sie potem okazało było ZADUŻO niepotrzebnych ścianek nośnych :evil: :evil: :evil: ) ale oczywiście czujny p. R poprawił błędy architektów :lol: - będzie dobrze - czujny :lol: :lol: - cieszyło mnie to bo mogłem oddać się szałowi zakupów materiałów budowlanych i ciężkim negocjacjom - a sukcesy odnosiłem że chocho.
Zabrałem p. R do składu i pokazałem co zamierzam zakupić aby swoim fachowym okiem oceni czy spełnia jego wymagania + spełnia + no to zamawiam :lol: oczywiście przyszedł podobno inny niż w składzie , zupełnie nie taki, nie trzyma wymiaru, parametrów itp :evil: :evil: :evil:
do tego jeszcze przy rozładunku spadły dwie palety i się potłukły :evil: :evil: :evil: - na szczęście sprzedający nie widział problemu ale przecieki mówiły że mam "b..del" na budowie :o - u mnie gdzie tam na początku budowy :o :o no powiedzmy że rzeczywiście wszędzie było wszystko ale to przecież budowa nie salony nie ? :-? :cry:
nie minął miesiąc a zajeżdżając któregoś razu na budowę zastałem tylko p. Roberta zamartwiającego się - Ludzie są niewdzięczni , na nikogo nie można liczyć :o - pomocnik uciekł do domu :o :evil: - przed zniknięciem powiedział mi kilka niepochlebnych opinii na temat charakterku majstra ale co mnie to :cry: nic w Kołobrzegu ma ful ludzi tylko musi ich tu ściągnąć... ok czekamy , guzik - gdyby ta budowa była w gdańsku to by miał ze cztery ekipy i dom w miesiąc... ale do Warszawy nie ma chętnych - zało szukac po okolicy, potem dał ogłoszenie w Internecie - zgłaszali sie ludzie ale nie było z kogo wybierać - kogoś tam w końcu przygarnął - mnie to nie przeszkadzało - miała robota ruszyć bo narazie przestój juz do 3 tygodni sięga ... - mimo to wszystko ma być o czasie...
ruszyli dalej - sprawa zasypania fundamentów - żeby mnie uprzedził to bym tu nazwoził kilka koparek ze zwałki i to całkiem ok - nic z tego =- potrzeba na już i to już - więc co szukasz na już i na jutro no i w dobrej cenie - mistrzostwo świata - dogadałem się z gostkiem który miał materiał na placu u klienta
(...)
Strona 1 z 4 • Wyszukano 99 postów • 1, 2, 3, 4