ďťż

jak zmękczyc serce meża?





joaniko - 19-01-2010 19:47
Powiedzcie prosze, jak zmiękczyc serce mezą, bo chcę wziac kotke.
Absolutnie nie!!, argummenty pragmatyczne, typu: bedzie smierdzialo, nie stac nas na dwa koty, bede caly w kłakach, nie mamy warynkow, kaprys zony.
moje argumenty:
kotka wysterilizowana, lagodna, trzyma sie domu ( bo kotka) czysciutka( bo kotka), stara i nikt jej nie chce wziac ( 4 lata) , zna wies, bo ze wsi wzieta ( wiec potrzeby na dworze moze zalatwiac), nasz kot nie bedzie samotny, oczywiscie mamy warunki ( domek) , bo obiecał kiedys....gdy zamieszkamy w domku i, no bo chę

narazie łażę do kotlowni i w skrytosci ryczę
czy moze ktos miał, lub ma podobne "problemy" ?
(kazde zwierzątko musialam wypłakiwac u meża, ale teraz wyjatkowo nieprzejednany)





Agduś - 19-01-2010 20:01
Znam to z autopsji. W tych sprawach najlepsze są dzieci. Napisałam w poprzednim wątku.
Ywentualnie może pomóc zorganizowanie sytuacji, w której kot wymaga natychmiastowej pomocy. Trzeba ratować życie zwierzaka, wziąć choćby na jakiś czas i "szukać" nowego domu. No a po jakimś czasie wyraźnie będzie widać, że drugi kot to żaden kłopot, że sierści wcale nie fruwa więcej, że nie śmierdzi... A chętnych na wzięcie kota jakoś nie widać... Ale przecież szukam cały czas!
Ino że to jakieś takie mało uczciwe i w ogóle chyba głupio bym się czuła. Nam samo wyszło. A kłopotów rzeczywiście wcale nie więcej niż z jednym kotem. No koszty są, ale jakoś się rozmywają.
A może palisz? To rzuć palenie - będzie akurat na żarcie dla nowego kota. Albo coś innego rzuć. Obiecaj, że tańszych kremów zaczniesz używać. Czy cóś.



ziaba - 19-01-2010 20:16
Szlaban na rów i gary , idę o zakład że więcej niż 3 dni nie ździerży.
Na wszelki wypadek dołożyć do tego strajk na pralkę. 8) :wink:



marekcmarecki - 19-01-2010 21:00

(kazde zwierzątko musialam wypłakiwac u meża....) :lol: No coś ty? :roll: :lol:


Szlaban na rów i gary , idę o zakład że więcej niż 3 dni nie ździerży.
Na wszelki wypadek dołożyć do tego strajk na pralkę. 8) :wink:
Bossszzzzee :o :o :o :evil: :evil: :evil:





joaniko - 19-01-2010 21:02
Nie chce nieuczciwie , ja nayzwam te metody chitre=, jakkolwiek to rozumiemy, potrzebuje zgody meza.
Bardzo tesknie za kotem, ktorego mozna "miętolic" , kotka ( podobno) taka jest.
Paszeko( moj obecny kot) nie cierpi tego, ale on po przejsciach, stracil oczko, zaufanie do ludzi, dogoterapia trwala 3 lata, przez psa do serca kota- bardzo skuteczna metoda.

ziaba- co to "rów" ?

(zasmarkana od placzu- joaniko)



marekcmarecki - 19-01-2010 21:08

ziaba- co to "rów" ?

(zasmarkana od placzu- joaniko)
No właśnie ziaba! Co to "rów" 8) :lol:



ziaba - 19-01-2010 21:41

Bossszzzzee :lol: :lol: :lol: :lol:

Myślał by kto.... :wink:

Joaniko - ja rozumiem, że masz zapotrzebowanie na pieszczocha, tylko kobieta kobietę zrozumie , bo to podlega pod macierzyństwo. 8)
Ale też zrozum swojego męża, dziś biedny kotek, jutro piesek, potem szczurek i papużka..
Widać masz wielce dobre i wrażliwe serduszko, ale nie przygarniesz wszystkich bidul.
Spróbuj znaleźć tej kociej sierotce dobry dom, bądź taką "przyszywaną kocią ciotką" i ciesz się szczęściem innych.
Niestety, tak świat funkcjonuje.. :-?



ziaba - 19-01-2010 21:50

argummenty pragmatyczne, typu: bedzie smierdzialo, nie stac nas na dwa koty, bede caly w kłakach, nie mamy warynkow, kaprys zony. 1. śmierdzi też co innego 8)
2. kot nie tygrys, bawołu co dzień nie potrzebuje :wink:
3. w kłakach to małżonek może być..jak mu je powyrywasz :wink:
4. kot nie wymaga jacuzzi , telewizora 100 " i kanapy z jagnięcej skórki
5. żona może mieć kaprys, tak samo jak i mąż :oops:



fabienne - 20-01-2010 12:28
Po pierwsze kotka 4 lata ,nie jest kotem starym,koty z reguły żyja 14-16 lat.

Po drugie czytam i oczom nie wierze Drogie Panie.Jedna z Was proponuje,aby babka rzuciła palenie i zaczeła uzywac tańszych kremów,druga "wypłakiwanie".Moment.Jesteście dorosłymi osobami,czasy dzieciństwa się skończyły.
Rozumiem,że ktoś może protestowac przy pierwszym kocie (bo różnica miedzy jedym kotem,a zero kotów jest znaczna),czy piątym.Ale drugim?

Mąż nie ma większych problemów w zyciu?Kryzys,dziura ozonowa,zagrożenie terroryzmem-to są problemy,a nie to,czy żona chce drugiego kota.Jesssoooooo.

Daj mu to do poczytania:)

a jak nie podziała,to szlaban,hehehhe



joaniko - 20-01-2010 12:52
Ano własnie fabienne, trudno sie z Toba nie zgodzic.
Ale poniewaz jest to dział : Zwierze tez czlowiek a nie Psychologii malzenstwa, analizowanie problemow innych anizeli "Jak zmiekczyc serce meza" zostawilam na boku.
Jestem wdzieczna za wszystkie odpowiedzi i za to, ze mogłam sie zwyczajnie wyzalic. Kochane jestescie kobitki!

Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę- jak powiada Kohelet, zatem uzbrajam sie w cierpliwosc.

ps. ziaba, pozwoliłam sobie skorzystac z Twoich kontrargumentow na te pragmatyczne, oprocz rowu, ktorego nadal nie pojmuję :lol: :lol: :lol: :wink:



jagoda555 - 20-01-2010 12:59
A kto zajmuje sie tym kotem który jest w domu - zmiana żwirku, dać jedzonko- Ty czy mąż?
Bo rozumiem, że jeżeli mąż to może narzekać, że obowiązków mu (trochę) przybędzie. Jeżeli Ty to nie ma proszenia.
Informujesz kochanego męża - jutro jade po kotkę, i juz. Przecież też mieszkasz w tym domu :wink: a nie jesteś dzisckiem, które musi prosić.



nikka55 - 20-01-2010 17:00

Informujesz kochanego męża - jutro jade po kotkę, i juz. Ja bym nie informowała :wink: Bo i po co skoro nie chce? Z mojego doświadczenia (z dwoma psami) wynika, że najlepiej postawić przed faktem dokonanym :lol:
Wiadomo, że i tak z czasem pokocha zwierzaka. No chyba, że wiadomo na bank, że nie pokocha :evil:
Mnie też "chodzi po głowie" kot... Mój m. mówi, że nie chce żadnego kota w domu :roll: Ale to samo mówił o psie...........
Pierwszego psiaka przyniósl do domu syn, choc my, rodzice, byliśmy przeciwni, bo trzecie pietro, centrum miasta itd. Cwaniak przyniósł tego psiaka w wigilię po południu ze łzawą historyjką, że to małe najbrzydsze z całego miotu i nikt go nie chce, a matka mu zdechła itd.
Piesek został i żył z nami 13 lat.
Kolejnego psiaka ja sama przywiozłam do domu, kiedy mąż był w pracy. Poinformowałam go przez gg kogo zastanie w domu. Odpisał, że nie przyjmuje do wiadomości :lol:
Właśnie mija 5 rok pobytu psiaka w naszej rodzinie :D :D :D

No, ale ja nie namawiam... Trzeba wyczuć sytuację :-?



wiolasz - 20-01-2010 17:37

Szlaban na rów mniemam iż chodzi o szlaban na sex :lol:

Ten argument akurat zawsze działa :lol: :wink:
a żeby nie bylo tak drastycznie, to przynosisz kota do domu i tyle.
MI tak mąż przyniósł rybkę, a zebym mocno nie protestowała, to włozył w ręce dziecka.
Jak sie było dzieckiem, to trzeba było pytać rodziców, ale wydaje mi sie, ze jako dorosła osoba już chyba możesz sama zadecydować i czasem troche się sprzeciwić.



joaniko - 20-01-2010 17:41
:lol: :lol: :lol: - to z rowu.
Łomatko ziaba a skądześ wzieła takie coś?

wiola, chetnie, chetnie bym wsadzila kotke komus w rece, czytaj: postawila meza przed faktem dokonanym, lecz...., no coz, nie potrafie :oops: :(



ziaba - 20-01-2010 20:06

:lol: :lol: :lol: - to z rowu.
Łomatko ziaba a skądześ wzieła takie coś?(
Kochaneńka, pewne życiowe prawdy są niezmienne. 8) 8)
Chłop ma prostą konstrukcję. :lol:



marekcmarecki - 20-01-2010 20:14
Ale to cios ponizej pasa :lol: :lol: :lol:



joaniko - 20-01-2010 21:08
hehehehehe, ziaba, tak myslałam, ze dotykasz tajemic alkowy :lol: :lol: :lol:
dzieki Waszej wymianie zdan z markiem troszku sie posmialam, dzieki, dzieki :D



joaniko - 20-01-2010 22:05
ziaba, mów do mnie jeszcze!!!!

oj, chyba przegrywam w akcji zmiekczania serca, bardzo dzieki jesczse raz za rady.



kamykkamyk2 - 21-01-2010 08:28

argummenty pragmatyczne, typu: bedzie smierdzialo, nie stac nas na dwa koty, bede caly w kłakach, nie mamy warynkow, kaprys zony. 1. śmierdzi też co innego 8)
2. kot nie tygrys, bawołu co dzień nie potrzebuje :wink:
3. w kłakach to małżonek może być..jak mu je powyrywasz :wink:
4. kot nie wymaga jacuzzi , telewizora 100 " i kanapy z jagnięcej skórki
5. żona może mieć kaprys, tak samo jak i mąż :oops: 1. Nie zgodzę się. Na święta była u mnie teściowa z psem, i przez kilka dni pies był zamknięty w oddzielnym pokoju, oczywiście 3 razy dziennie wyprowadzany za potrzebą, to już po dwóch dniach strasznie w nim śmierdziało "psem", mimo że jest kąpany. Myślę, że z kotem jest podobnie.
2. Tu się zgadza.
3. Patrz pkt. 1, była sierść na wszystkim.
4. Tak.
5. Tu trzeba się dogadać.



kamykkamyk2 - 21-01-2010 08:36

Szlaban na rów mniemam iż chodzi o szlaban na sex :lol:

Ten argument akurat zawsze działa :lol: :wink: Nie zawsze, przecież można znaleść sobie inny rów i jest nawet usprawiedliwienie, bo żona nie chciała, :D :D :D .

A tak wogóle jeżeli rozmowa nie pomoże, to nie należy nikogo zmuszać. Ja też mam psa, ale trzymam go na podwórzu w kojcu i bardzo go kocham, mimo, iż nasze początki były ciężkie, bo to była roczna sunia z adopcji.



ziaba - 21-01-2010 08:46
W sprawie smrodu domniemanego.

zapytam się tak poczciwie, a w wc to że tak powiem fijołkami wali ???

A prześmiardnięte buty w szafce ? a kosz z brudną bielizną ( zestaw skarpet męskich ) ?? a kapuśniak na obiad czy bigosik ? a śledź ?
A po tej kapuście czy śledziu z cebulką to bonki aromatyzowane nie śmigaja po chałupie ??

Teraz skierujemy się w tereny męskie 8)
Garaż.

Tam to już przecudowne wonie, nieprawdaż ?? Im bardziej capi, tym bardziej potrzebne :lol:

Joaniko duża dziewczynka z Ciebie.
I jak by co, pewnie masz w domu zestaw naostrzonych patelni..
Tylko wal tym płaskim, nie wklęsłym :wink: :wink:
Wachlarz przymusu bezpośredniego jest szeroki :lol:

A poza tym : na ile się godzisz - tyle masz. 8)

Z indiańskim pozdrowieniem Howgh !!!



Osówka - 21-01-2010 10:12

1. Nie zgodzę się. Na święta była u mnie teściowa z psem, i przez kilka dni pies był zamknięty w oddzielnym pokoju, oczywiście 3 razy dziennie wyprowadzany za potrzebą, to już po dwóch dniach strasznie w nim śmierdziało "psem", mimo że jest kąpany. Myślę, że z kotem jest podobnie.
2
Nie jest podobnie. Kot nie ma swojego zapachu, owszem kocia kuweta czy niespodzianka śmierdzi, śmierdzi gdy kocur znaczy teren. Kotka nie powinna być wyczuwalna - zwłaszcza zdrowa.
Pies owszem ma swój zapach, niektóre bardziej inne mniej, to kwestia min. łoju na sierści, wieku, sposobu zywienia.
A może małżonek zgodzi się "na próbę" - ale obiecaj i dotrzymaj słowa, że jak coś "nie zagra" to kotke oddasz.



tomkwas - 21-01-2010 10:29
:o
Czytam, czytam, czytam .... i sie poważnie zastanawiam nad założeniem wątku: "Panowie, żona chce wziąć do domu drugiego kota. POMOCY"
To, że mąż ma inne zdanie, to znaczy że złe?
Zaznaczam, że dam się w tę dyskusję wciągnąć i sprowadzę ją do poziomu walki płci, gdzie argumenty będą padać ciężkie i dalekie od początkowego tematu.



betina71 - 21-01-2010 12:12
No tak wszystko pięknie i cacy gdy jest się miłośnikiem kotów czy ogólnie zwierzat.
A czy ktoś z was wziął pod uwagę , że może małżonek joaniko po prostu nie jest ich wielbicielem. I może decyzja o tym pierwszym kocie była z jego strony dużym ustępstwem na rzecz ukochanej małżonki?????



amalfi - 21-01-2010 12:13
Trzeba powiedzieć: Ja Cie nie pytam, tylko informuję! I robić swoje :wink:



betina71 - 21-01-2010 12:17

Trzeba powiedzieć: Ja Cie nie pytam, tylko informuję! I robić swoje :wink: :o :o :o Naprawdę właśnie tak chciałabyś załatwiać sporne kwestie???



tomkwas - 21-01-2010 12:31
betina? Czy ja Ci już kiedyś miłość wyznawałem? Bo jeśli nie, to to jest duże niedopatrzenie z mojej strony. ;)



betina71 - 21-01-2010 12:40
:o :o :o Eeeeeeee..... to może ja już nic nie będę pisała ......



tomkwas - 21-01-2010 13:05
Ależ nie nie. Pisz. Właśnie chciałem powiedzieć, że bardzo ładnie ujęłaś, to co ja chciałem napisać.



amalfi - 21-01-2010 13:14

Trzeba powiedzieć: Ja Cie nie pytam, tylko informuję! I robić swoje :wink: :o :o :o Naprawdę właśnie tak chciałabyś załatwiać sporne kwestie??? W kwestii dodatkowego kota tak. 8)



joaniko - 21-01-2010 14:06
tomie kwasie :D
jak sądzisz, czy zalozylabym temat gdybym sie nie liczyla ze zdaniem meza?
łon ci jest moją głowa, a nie odwrotnie.
(bardzo chce uniknac analizy mojego zwiazku malzenskiego.)

ziabo- pozostaję Twoją ukrytą fanką.

osówka- rozwazam własnie pomysł " kotki na próbę" a niezaspokojoną tęsknote za międleniem kota wyładowuję na psie, z czego on cieszy sie bardzio oraz..na ogonie bedacego w trakcie osfajania Wampirra , o którym mowa była w innym wątku.

nie, nie, szacuneczek dla pani Willas ( V czy W ?? ) , ale nie chce byc Wiolettą.



tomkwas - 21-01-2010 14:11

tomie kwasie :D
jak sądzisz, czy zalozylabym temat gdybym sie nie liczyla ze zdaniem meza?
łon ci jest moją głowa, a nie odwrotnie.
(bardzo chce uniknac analizy mojego zwiazku malzenskiego.)
1. tomkwasie :D
2. Jeśli znasz już zdanie męża i jak sama twierdzisz szanujesz je, to dlaczego koniecznie chcesz go tak przeflancoawć, żeby myslał to co Ty? Ociupinkę mi się to kupy nie trzyma. Ale ja ze wsi ... ;)



joaniko - 21-01-2010 14:17
Z kotka na probe, hmmm...., nie cierpie dawania komukolwiek zludzien czy nadzieji, choc........moj pierwszy kot przebyl okres probny, obawailam sie ze Fela (suczka psia) go nie zechce. Tymczasem Fela na poczatku bala sie go panicznie, gdy lęk został opanowany zaczela sie dogoterapia. a Paszeko do dizisaj najpierw kocha Fele, potem długo nic i ja, a potem nic....miętolic sie nie pozwala :-?



joaniko - 21-01-2010 14:22
yyyyyyy...., spwara jest natury delikatnej, dosc Ci wiedziec tomiekwasie :D , ze w domu nie byloby NIGDY zadnego zwwierzaka, gdyby nie "chitre" posuniecia zony



tomkwas - 21-01-2010 14:26
Nie zrozum mnie źle, ja mogę mieć w domu zwierząt od metra, ale zdziwiło mnie to, że pomimo iż mąż wysyła jasny sygnał, Ty koniecznie chcesz go zmiękczyć. I tyle.
I nie drążę w takim razie, bo ostatnie czego bym sobie życzył, to wtykanie nochala w wasze rodzinne sprawy.
:) Chyba że chcesz o tym podyskutować....



betina71 - 21-01-2010 14:33

Nie zrozum mnie źle, ja mogę mieć w domu zwierząt od metra, .... A ja właśnie nie ......



bogumil - 21-01-2010 14:37
ziaba ja cię poprostu uwielbiam :lol:

Muszę wam powiedzieć, że mój szanowny małżonek, również nie chciał się zgodzić na psa w domu. Ale jak to facet.....obiecałam mu prawie na kolanach :o wszystko co tylko zechce 8) i mam psa, już 4 lata.
A co najśmieszniejsze, sam pan wychodzi z nim na spacerki, przekupuje go (gdy myśli że nie widzę) łakociami.......poprostu myślę, że mój kochany mężuś bardzo mnie kocha :D zaraz po naszym psie :lol:



joaniko - 21-01-2010 14:56
z tym sygnalem mezowskim tomie, to hmmmm....j.w
znam chlopa od 20 lat :D
jest kochany, ale....no wiesz. nie robmy psychoanalizy. Nie rozbierajmy joaniko z jej mezem na elementy pierwsze. 8)
Wiem, ze masz dobre intencje, dotrzegam to i jestem wdzieczna.

bogumił- ja tez, ja tez!!!!! :lol:

bogumił, hehe, podobny schemat i u mnie.
Wampira on karmi, a gdy widzi ze mu sie przyglądam, rzuca od niechcenia- wywal tego kocura, polej go wodą! albo podpal!
oj, te chłopy :lol:



betina71 - 21-01-2010 15:01

yyyyyyy...., spwara jest natury delikatnej, dosc Ci wiedziec tomiekwasie :D , ze w domu nie byloby NIGDY zadnego zwwierzaka, gdyby nie "chitre" posuniecia zony O ile dobrze się dopartzyłam to jest tak: Fela, Paszeko, Wampir ...... i......teraz doszłaby jeszcze kotka ...... gdzie czas na tarmoszenie męża???? :lol: :lol: :lol:



joaniko - 21-01-2010 15:03
wiosną beda kurki

betina, patrz nizej :



bogumil - 21-01-2010 15:08
Na wszystko kobietki znajdują czas, to i na tarmoszenie męża zawsze się znajdzie 8)

joaniko, mój mężulek, jak go złapię na zabawie z naszym pupilem to mówi.....nie cierpię zwierząt!!! albo coś w tym stylu, ale że przed chwilą bawił się z nim jak dzieciak to już ja wymyślam sobie....ehhh ci nasi chłopcy :lol:

Pozdrawiam
Beata



betina71 - 21-01-2010 15:31
Ja sobie myślę. Jak każdy człowiek , tak i chłop ma swój margines wytrzymałości. Jeden mniejszy drugi większy. I każda chitra kobitka doskonale zdaje sobie sprawe na ile sobie może pozwolić nagiąć ten margines. Sama wiesz najlepiej czy masz jeszcze zapas.... Kuj więc żelazo albo odpuść w imię spokoju i harmonii w domu.
Pozdrawiam



joaniko - 21-01-2010 17:43
dobrze piszesz betina :)

ps. wlasnie maz zrobil bude ze styropianu dla Wampira, :roll: :roll:
ludzie, czemu on sie tak drze??? wciaz i wciaz, mimo pelnej miski. Jestem pod wrazeniem, jedno dotkniecie i kot jest włączony, czyt. mruczy



joaniko - 28-01-2010 12:46
Czuje sie troszke zobowiązana do info: "co dalej".
O kotce zapomnij!
W kotłowni , przy piecu mieszka Wampir.
Z chwilą, gdy dostał to, czego potrzebował, czyli jedzenie i ciepły kąt, przestał sie drzec.
A swoja droga godna podziwu jest determinacja zwierząt.
Wampir jest starym, pokaznych rozmiarów kocurem, sfatygowanym przez rozne, jak sądze bójki z konkurencją.
oto on:
http://images48.fotosik.pl/253/c8123b3ec21aad4amed.jpg

mężowskiego serca nie zmiekczyłam w zamierzonym kireunku, ale jego serce okazało sie roztropniejsze od mojego. W koncu uratował Wampira :)



betina71 - 28-01-2010 12:58
Jednym słowem konsensus osiągnięty.
Pozdrawiam :D



joaniko - 28-01-2010 15:25
poniekąd... :lol:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl