Właściciel w Ameryce a zgoda na modernizację linii el.
revo - 04-05-2004 16:29
Zakład Energetyczne wyraził zgodę na podłączenie mojej działki do
prądu z równoczesną modernizacją dotychczas istniejącej linii
(podwieszenie na tych samych słupach grubszego kabla).
Zabowiązał sie do sfinansowania projektu i wykonania modernizacji.
Wiekszość sąsiadów z zadowoleniem wyraziła zgodę. Niestety
nie jest możliwe zlokalizowanie właściciela jednej działki, który
wyjechał do Ameryki. Nie może więc potwierdzić zgody na modernizację
i całą inwestycja stoi pod znakiem zapytania.
Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji (poza delegacją do Ameryki :) ).
jacek_w - 01-06-2004 18:07
Niestety bez zgody tego włąściciela nie można dokonywać żadnych prac na jego własności. Przypominam, że modernizacja jest to zmiana techniczna urzadzeń na nowe. Zmina przewodów na grubsze jest związane z przbudową mającą za cel zwiększenie parametrów mocy linii energetycznej. Wobec tego jest wymagane pozwolenie na budowę nowej linii energetycznej o nowych parametrach jej mocy. POzwolenie na budowę można wydać inwestorowi, który będzie posiadał prawo do gruntu na cele inwestycnji energetycznej. Zakład Energetyczny może więc tylko realizować budowę nowej linii energetycznej na gruntach do których ma prawo. Może złożyć takie oświadczenie, że takie prawo do gruntów na cele budowy posiada, lecz to może być konsekwencją, że gdy sąsiad wróci i stwierdzi, że mu naruszono jego własność, to pozwolenie na budowę straci ważność i pracownicy ZE mogą ponieść konsekwencje prawne określone w kodesie karnym.
revo - 01-06-2004 20:55
Na szczęście historia ma happy end. Po długich poszukiwaniach
udało się mi zlokalizawać osobę upowaznioną przez właściciela
do reprezentowania jego interesów (fizycznie płaci za właściciela podatki,
opłaca prąd, wyrażała wcześniej zgodę na modernizacje linii telefonicznej
i kanalizacji). Projektant modernizacji linii energetycznej uznał to
pełnomocnictwo, dokumenty zostały podpisane i mam nadzieję, że
dalej będzie już z górki. Ale z drugiej strony ominęła mnie okazja
do odwiedzenia Wielkiego Brata :wink: