ďťż

dys: -leksja,-grafia-orotgrafia,-kalkulia, co będzie next?





sSiwy12 - 26-11-2007 11:28
Tak sie składa, że nie pisałem o sobie, pisałem o tych, którzy zdefiniowali siebie jako dys...... Nie wiem, czy jestem dys...., czy nie, co wiecej nie mam takiej potrzeby aby to wiedzieć - bo to NIC NIE ZMIENI. Całe moje "życie szkolne" przebiegało pod znakiem "zdolny ale leniwy" - może coś w tym jest. Zaskutkowało to jednak tym, że całe swoje dorosłe życie oparłem na "udowodnieniu", że tak nie jest. Zaskutkowało to tym, że "zdobywam wiedzę" do tej pory - (a co :lol:) zmieniając kilka razy zawód (od nauczyciela, dozoru górniczego aż do tego co robie teraz - wprowadzając przy okazji nowy zawód medyczny).
JoShi - w jednym Masz rację. Nie korzystam z "poprawiaczy błędów" - celowo "poprawiając ręcznie" - bo właśnie nie chcę całkowicie zagubić sztuki pisania w "miare bezbłednego" - co niestety skutkuje tym, że nie jest to "tekst idealny".
Wracając do meritum sprawy. Jakos nikt, nie widzi istotnego problemu. "dorosłości" dzisiejszych małych dys......, i tego, że niestety rola różnych poradni kończy sie z chwilą przestania być dzieckiem. Nie ma ciagłości.
Czy jest potrzebna. Moim zdaniem - wrecz niezbedna. Te dzieci są traktowane niezwykle ulgowo, - bo tak jest wszystkim wygodnie (nauczycielom, rodzicom, itp.). Sa na szczęscie zachowania inne, czego przykłady również tutaj przytoczone.
Zawsze nalezy pamietać o tym, ze dziecko "traktowane ulgowo" bardzo czesto wyrasta na człowieka dorosłego, który od zycia wymaga tego samego - oczywiscie nie dotyczy to tylko dzieci z dys.....
Mam własne, ponad 17 letnie doswiadczenie w pracy z dziećmi i dorosłymi z róznymi dysfunkcjami narządu słuchu. Specjalizuje sie w "przypadkach beznadziejnych". Moje "dzieci" maja juz swoje dzieci. To co Oni mi mówia, z pozycji dorosłego człowieka, zaskutkowalo tym, że włączyłem sie w tą dyskusje.
Pozdrawiam.
Ps. kuleczka - jeśli Twój syn sobie radzi, to nie "pomagaj", szukając dys..... Kiedyś będzie Ci za to bardzo wdzięczny.





JoShi - 26-11-2007 11:29
Moim zdaniem to kwestia bardzo trudna do rozstrzygnięcia. Do problemu trzeba podejśc bardzo indywidualnie. Z jednej strony nadgorliwe mamuśki załatwiające swoim leniuszkom niezupełnie zasadne zaświadczenia robią bardzo złą markę dzieciakom, które mają naprawdę problemy w związku z dysfunkcjami. Z drugiej strony dla dziecka, które się stara pracuje i chce te niewielkie ulgi mogą być zbawienne a nawet uskrzydlające. Wydaje mi się, że wszystko zależy od kombinacji nauczyciel-rodzic-dziecko. Oczywiście jak są podejrzenia i poważne kłopoty to wydaje mi się, że lepiej zrobić badania, żeby wiedzieć na czym problem polega. No ale trzeba wtedy poważnie podchodzić do sprawy i przyjąć założenie, że wynik pozytywny oznacza zarówno pewne ulgi jak i dodatkową bardzo ciężką pracę. Samo zrobienie świstka i wymaganie dla dziecka wyłącznie ulg to dla mnie postawa karygodna.

A tak z innej beczki, jeśli już mówimy o ciężkiej pracy i prawdziwych dysfunkcjach. Słyszeliście może o metodzie redukowania dysfunkcji, która polega na ćwiczeniach gimnastycznych? Oglądałam kiedyś taki program dokumentalny o pewnym ośrodku w Wielkiej Brytanii. Badacze z tego ośrodka odkryli związek dysfunkcji z koordynacją. Eksperymentalnie, z dobrymi skutkami, leczyli grupę ludzi o dużym przekroju wiekowym i bardzo poważnych dysfunkcjach prostymi ćwiczeniami gimnastycznymi. Nawlekanie koralików na linkę, chodzenie z woreczkiem na głowie. Przekładanie zabawki pod kolanem w staniu na jednej nodze, utrzymywanie równowagi na chwiejnym podłożu i inne takie. Wyniki były niesamowite.



JoShi - 26-11-2007 11:33

JoShi - w jednym Masz rację. Nie korzystam z "poprawiaczy błędów" - celowo "poprawiając ręcznie" - bo właśnie nie chcę całkowicie zagubić sztuki pisania w "miare bezbłednego" Jedno nie wyklucza drugiego. Poprawiacze przecież nie poprawiają automatycznie a jedynie pokazują gdzie jest błąd zmuszając do ponownego przyjrzenia się słowu. To taki skupiacz uwagi. A poza tym sama jestem przykładem, że można się dzięki takim poprawiaczom czegoś nauczyć.



Agduś - 26-11-2007 11:39
Robić, bo może trafić na nauczyciela, który nie wykaże się zrozumieniem problemu.
Robić, bo w przypadku dyslektyka ten dodatkowy czas na przeczytanie tekstu, możliwość zaznaczania odpowiedzi na teście i nieprzenoszenia ich na kartę odpowiedzi (to dla dyslektyków problem, bo mogą się machnąć przy przenoszeniu i stracić punkt, choć znali odpowiedź), inne traktowanie błędów ortograficznych (błędem ort. jest tylko błąd w wyrazie, dla którego istnieje reguła pisowni, inne to błędy graficzne) są ważne dla wyrównania szans.
NIe wmawiać dziecku, że jest zwolnione z pracy nad czytelnością pisma i ortografią.
Nie szantażować nauczycieli "papierkiem", żądając, by traktowali dziecko jak książątko (ale Ciebie o takie pomysły nie podejrzewam).
Zawsze możesz mieć papierek w zanadrzu, a wyciągnąć go dopiero w razie konieczności. Poza tym zrobienie badań i diagnoza dysleksji powinna wiązać się ze wskazaniem metody pracy z dzieckiem, a to jest ważne.

Zapisać dziecko z trudnościami w czytaniu na DOBRY kurs szybkiego czytania. Oni tam uczą zupełnie innej techniki czytania, często łatwiejszej dla dyslektyków do opanowania. Dyslektyk raczej nie zostanie mistrzem szybkiego czytania, ale pewnie przyspieszy do tempa "zwykłego" czytelnika.

Ćwiczenia metodą Denisona (pewnie o nich była powyżej mowa) rzeczywiście "coś" dają. Są stosowane w przedszkolach, na kursach szybkiego czytania, na ćwiczeniach w poradniach... Są też płyty z programami dla dzieci z dobrymi ćwiczeniami na koncentrację i pokazują tam również ćwiczenia Denisona.





sSiwy12 - 26-11-2007 11:48
Wyklucza o tyle, że ja "nie widzę" tych błędów - nie chodzi tu o ortografię (choć to tez problem, ale mam "wgrany" słownik w PDA, który nosze zawsze przy sobie)
Tak na marginesie, sam sie z tego śmieje, ale za każdym razem sprawdam pisownię "już" i "każdy" - to jest nie do opanowania :o
Teraz to jest "fajnie". Ja w "zamierzchłych" czasach, list do dziewczyny, a obecnej zony, pisałem kilka godzin, a jak byłem bardziej "płodny", to kika dni. Oczywiście słowniki ortograficzne az furkotały. Problemem były słowa (wyrazy) których słownik nie zawierał. Napisanie jednego listu "zużywało" kilkadziesiąt kartek - to przepisywanie "na czysto".
Byłem tak skuteczny, że moja żona "dowiedziała" sie o moich problemach dopiero wtedy, kiedy nasze dziecko zaczęło pytać "tata, jak to się pisze?".



elfka_00 - 26-11-2007 12:41

Dysmózgia..? :-? to samo skojarzenie
:lol: pewnie bardziej fachowo będzie to brzmiało dysfrenulia :wink: to samiuteńko sobie pomyślałam kiedy zobaczyłam temat :D:D



DPS - 27-11-2007 05:14

Dysmózgia..? :-? to samo skojarzenie
:lol: pewnie bardziej fachowo będzie to brzmiało dysfrenulia :wink: to samiuteńko sobie pomyślałam kiedy zobaczyłam temat :D:D No po prostu ręce opadają...
Jak można być tak ... pozbawionym elementarnego wychowania? :o



Majka - 27-11-2007 13:08
Joshi, która przeglądarka poprawia błędy? :oops:



JoShi - 27-11-2007 13:09
Na pewno Fire Fox. czy inne mają takie moduły nie sprawdzałam.



Majka - 27-11-2007 13:10

Na pewno Fire Fox. czy inne mają takie moduły nie sprawdzałam. to to samo co mozilla? I gdzie sie ustawia?



JoShi - 27-11-2007 13:35
Tak pełna nazwa to Mozilla Firefox. Opcję ustawia się w Narzędzia->Opcje->Zaawansowane->Ogólne->Sprawdź pisownię podczas wprowadzania tekstu

Klikając prawym klawiszem w polu edycji możesz sobie włączyć sprawdzanie tylko w tym polu jeśli nie masz włączonego w opcjach. Możesz również ustawić język słownika.

A stąd: https://addons.mozilla.org/pl/firefox/browse/type:3 możesz pobrac słowniki i zainstalować.



jola_krzysiek - 27-11-2007 13:36
dys....autista?
http://www.youtube.com/watch?v=Hp0dM...eature=related

autista = kierowca [italiano]



pluszku - 04-01-2008 23:50
Nie smiejscie sie prosze z dys-kalkulii.
Kiedys jeszcze w studenckich czasach dawałem korki z matematyki takiemu jednemu. On na prawde nie umial załapac.
2 razy robilosmy to samo zadanie, potem zmieniałem 1 liczbe i człowiek po prostu nie rozumial, ze to ten sam typ zadania, ze to ten sam schemat rozwiazania.
On sie uczyl rozwiazywania na pamiec, jak historii.
A moze to byla moja wina i dobrze, ze nie zostałem w koncu nauczycielem.



Eugeniusz_ - 05-01-2008 14:36
Może ostatnie i pierwsze słowo, nie kazdy muusi miec maturę, nie kazdy musi kimś tam być, a tym co inaczej uważają niech

idą do - dysmedyceusz
jezdża autobusem z - dysdrivem
polecą samolotem z - dyspilotem
itd (przepraszam za dziwne słowa:oops: :-? :lol:

nie kazdy zawód można wykonywać, ja chciałem byc lekarzem ( :wink: :wink: ) ale nie mam pamięci słuchowej itd i co, zwolinić mnie z pamiętania wszystkich terminów :o :o :o :wink: :wink: :wink: , a może niech wykładowca z fizyki robi błędy ortograficzne na tablicy i niech zbuduje autorytet, itd :):):)
Nie dajmy się zwariować :lol: :lol: :lol:



BK - 05-01-2008 17:03

Nie smiejscie sie prosze z dys-kalkulii.
Kiedys jeszcze w studenckich czasach dawałem korki z matematyki takiemu jednemu. On na prawde nie umial załapac.
2 razy robilosmy to samo zadanie, potem zmieniałem 1 liczbe i człowiek po prostu nie rozumial, ze to ten sam typ zadania, ze to ten sam schemat rozwiazania.
On sie uczyl rozwiazywania na pamiec, jak historii.
A moze to byla moja wina i dobrze, ze nie zostałem w koncu nauczycielem.
Moje dziecko jak mu pokazuję 3 rzeczy na stole i pytam ile to jest, to liczy do pięciu, potem dziesięciu ...`
a ja pytam pięć razy ile? i nie kuma
Potem jakoś przyjmuje do wiadomości że jak pytam "ile" to nie musi liczyć do 15 tylko powiedzieć "3". Jak już powie "3" to zmieniam położenie jednej rzeczy i on nie rozumie że to tyle samo tylko liczy od początku do 15.

Ma 5 lat.

Nie śmiejcie się proszę z dyskalkulii ani innych dys.
Oni naprawdę nie rozumieją.



BK - 05-01-2008 17:09

Może ostatnie i pierwsze słowo, nie kazdy muusi miec maturę, nie kazdy musi kimś tam być, a tym co inaczej uważają niech

idą do - dysmedyceusz
jezdża autobusem z - dysdrivem
polecą samolotem z - dyspilotem
itd (przepraszam za dziwne słowa:oops: :-? :lol:

nie kazdy zawód można wykonywać, ja chciałem byc lekarzem ( :wink: :wink: ) ale nie mam pamięci słuchowej itd i co, zwolinić mnie z pamiętania wszystkich terminów :o :o :o :wink: :wink: :wink: , a może niech wykładowca z fizyki robi błędy ortograficzne na tablicy i niech zbuduje autorytet, itd :):):)
Nie dajmy się zwariować :lol: :lol: :lol:
Dlaczego uważasz że mój synek nie ma prawa kiedyś zdać matury? Jeśli nie jest uzdolniony matematycznie to ma inne uzdolnienia (muzyczne, humanistyczne) i dlaczego odmawiasz mu prawa do wyższego wykształcenia kiedyś w przyszłości? Bo jest trochę inny niż ty?
Bo w głowie ci się nie mieści że ktoś może trochę inaczej myśleć?



Milunia - 05-01-2008 20:30
Myślę, że nie chodzi tu wcale o wyśmiewanie się z czyjejś niedoskonałości czy choroby, ale na przykładzie klasy majego synka ( lat 12): 16 dzieci :o - tak, tak 16!!! ma zaświadczenie o jakiejś dys... epidemia to czy moda !? Ja podejrzewam, że chodzi o lepsze wyniki na testach końcowych w szkole podstawowej i możliwość wyboru lepszego gimnazjum! :cry:
Mój synek robi błędy aż dech zapiera, ale pracujemy nad tym dzien po dniu, powoli widać poprawę :) Czy bardziej zdolne, czy mniej każde dziecko prędzej czy później będzie musiało umieć w życiu radzić sobie samo i nikt nie da tu 100% przepisu na taryfę ulgową...



DPS - 05-01-2008 21:08
BK, podziwiam Cię - mnie już zmęczyło tłumaczenie rzeczy oczywistych. To tak jakby ktoś uważał, że depresja nie jest chorobą, a tak w ogóle to psychiatryki to powinno się zlikwidować, bo często różni przestępcy je wykorzystują, żeby wymigać się od kary. Dysleksję też powinno się zlikwidować?
Czy może raczej trzeba podjąć środki zaradcze przeciwko zbyt "zaradnym" rodzicom i zbyt przekupnym orzecznikom w poradniach PP?



BK - 05-01-2008 23:03
Dla mnie to niepojęte bo ja próbowałam wnioskować o zajęcia dla dziecka w przedszkolu - żeby miał dodatkowe zajęcia z pedagogiem i może logopedą, bo jest w ryzyku dysleksji (jeszcze nie pisze więc za wcześnie na wnioskowanie o dysleksji) - miał wszystkie cechy świadczące o takim ryzyku (późno się rozwijał, nieharminijnie, więc nie stałam bezradnie i nie chciałam patrzeć i zaprzepaścić jakichś jego szans.
No więc dowiedziałam się że na dyskalkulię i na dysleksję (nawet jeśli to tylko ryzyko) nic mi się nie należy (mojemu dziecku). Nie chciałam papierka tylko konkretną pomoc po to żeby w szkole nie miał problemów
Nie mogę tego pojąć - dają zaświadczenia od ręki (pewnie za kasę) a nie pomagają naprawdę potrzebującym. Przecież to nie one w PPP dają pieniądze na takie zajęcia rewalidacyjne, tylko wydział edukacji. Więc nie mają interesu w odmawianiu pomocy.

Walka z takimi praktykami (lipne zaświadczenia o dys) pewnie skończyłaby się tak że przestawaliby w ogóle pomagać dzieciom ze strachu (tak jak stało się z transplantologią po akcjach Ziobry)
Znam dzieci z problemami więszymi niż moje którym odmawia się pomocy w PPP.

Nie rozumiem i nie zrozumiem.
Nawalczyłam się i w końcu dostałam pomoc - moje dziecko będzie miało zajęcia dodatkowe ale jak upierdliwa byłam to tylko ja wiem.



DPS - 06-01-2008 08:40
No właśnie... :-?
Jak mają ludzie zrozumieć temat i mieć prawidłowe podejście, skoro w poradniach tego nie ma? :o
Czasami już czuję się bezradna, naprawdę. :(
Za chwilę pewnie znowu ktoś się wpisze z genialną tezą, że wszelkie dys- to przesądy, światło ćmiące. I kombinatorstwo rodziców. :x



braza - 06-01-2008 09:32
Nie znam się na wszelkiego rodzaju dys... Nie jestem fachowcem!! Nie chcę też stawiać jednoznacznej tezy, że "tak jest a nie inczaej .. i koniec i kropka!" Wtrącam swoje trzy grosze, bo czytałam wypowiedzi z dużym zainteresowaniem!!! Moje dziecko nie wykazuje żadnych odstępstw - ale to ja tak mówię - a ja się na tym nie znam. I tu rację ma moja Przedmówczyni - informacji na temat róznego rodzaju dys.. jest tyle, co kot napłakał :-?
Wszystkim, którzy z taką zaciętością bronią tezy "to wszystko to jest wielki pic" chciałabym tylko zwrócić uwagę, że zbyt często używamy pojęć "wszystko", "każdy", "Wszyscy" itp. uogólnień. Chwilami, chociaż za dużo przykładów na to nie mam, odnosze wrażenie, że faktycznie są rodzice zbyt zadufali w sobie, aby przyznać, że ich dziecko ma kłopoty z nauką, bo mu się po prostu nie chce uczyć i ... załatwiają papierek!!! Bo to najprostsze wyjście - po co pilnować bachora, poświęcać mu czas i wymagać pewnych rzeczy, jak można przyjąć, że to wina dys ...??
Ale to jest jedna strona medalu! Druga jest taka, że wśród kolegów i koleżanek naszych dzieci są też takie, które naprawdę mają kłopoty z pisownią, ze skupieniem się, z widzeniem świata w zupełnie inny (co nie znaczy: gorszy) sposób!!!! I po prostu należy to uszanować i przyjąć do wiadomości!!!! Sprowadzanie wszystkich do jednego poziomu i nazywanie ich kanciarzami i kombinatorami po prostu, tak zwyczajnie nie uchodzi. A wiele wypowiedzi tutaj niestety do tego się sprowadziło.



Eugeniusz_ - 06-01-2008 19:05

Może ostatnie i pierwsze słowo, nie kazdy muusi miec maturę, nie kazdy musi kimś tam być, a tym co inaczej uważają niech

idą do - dysmedyceusz
jezdża autobusem z - dysdrivem
polecą samolotem z - dyspilotem
itd (przepraszam za dziwne słowa:oops: :-? :lol:

nie kazdy zawód można wykonywać, ja chciałem byc lekarzem ( :wink: :wink: ) ale nie mam pamięci słuchowej itd i co, zwolinić mnie z pamiętania wszystkich terminów :o :o :o :wink: :wink: :wink: , a może niech wykładowca z fizyki robi błędy ortograficzne na tablicy i niech zbuduje autorytet, itd :):):)
Nie dajmy się zwariować :lol: :lol: :lol:
Dlaczego uważasz że mój synek nie ma prawa kiedyś zdać matury? Jeśli nie jest uzdolniony matematycznie to ma inne uzdolnienia (muzyczne, humanistyczne) i dlaczego odmawiasz mu prawa do wyższego wykształcenia kiedyś w przyszłości? Bo jest trochę inny niż ty?
Bo w głowie ci się nie mieści że ktoś może trochę inaczej myśleć?
Trochę ostra odpowiedz, szkoda :(:(. Jeżeli czujesz się urażona to nie ja chciałem urażać tylko przyjęłaś na siebie.
Ja uważam ze nie chciałbym pójść do lekarza który na podstawie jakiegoś dys zdał egzaminy, czy jechać autobusem z kimś kto wogóle nie powinien jeżdzić.
Po to tworzy się pewne normy na coś aby je spełniać, wcale nie odmawiam Twojemu synowi matury ale po co wogóle egzamin maturalny DAĆ JĄ ZA SAMO ISTNIENIE - sorki po to są jakieś normy. - a Tak przy okazji może ktoś przy okazji za jakiś świstek od nie wiem kogo da mi zawodowa licencje pilota:lol: :lol: :lol: :lol:

Praktyka pokazuje ze dzieci i rodzice mając taki świstek dys najczęściej (znowu nie bierz na siebie :-? :wink: ) mniej pracują nad poprawą tego tylko wierzą ze to ich zwalnia, daje dodatkowe możliwości. :lol: :lol: :lol: :lol:



DPS - 06-01-2008 20:01
Jak słusznie to ująłeś - po to są normy. Jak ktoś jest daltonistą, to kierowcą nie zostanie, bo po to są normy. Jak ktoś jest dys... co? to nie może być lekarzem? :roll: Na egzaminach nie ma zmiłuj się. Ale jak ktoś ma dyskalkulię to będzie z niego znakomity na przykład tłumacz przysięgły, a inżynier poradzi sobie, będąc dyslektykiem. Ludzie nie muszą być omnibusami, ważne jest, aby wykorzystali swoje zdolności i aby pewne dysfunkcje nie uniemożliwiały im funkcjonowania w świecie - bo przecież mogą doskonale funkcjonować, czego liczne przykłady można podawać. Jeśli ktoś nie wie, to dyslektykiem był J. Ch. Andersen, Einstein, Churchill, Curie - Skłodowska i wielu innych znanych ludzi. Mocno więc na wyrost są Twoje obawy, że samolot spadnie, bo pilot jest dyslektykiem. No proszę Cię! - jak mawia panna Doda.



Eugeniusz_ - 06-01-2008 20:13

Jak słusznie to ująłeś - po to są normy. Jak ktoś jest daltonistą, to kierowcą nie zostanie, bo po to są normy. Jak ktoś jest dys... co? to nie może być lekarzem? :roll: Na egzaminach nie ma zmiłuj się. Ale jak ktoś ma dyskalkulię to będzie z niego znakomity na przykład tłumacz przysięgły, a inżynier poradzi sobie, będąc dyslektykiem. Ludzie nie muszą być omnibusami, ważne jest, aby wykorzystali swoje zdolności i aby pewne dysfunkcje nie uniemożliwiały im funkcjonowania w świecie - bo przecież mogą doskonale funkcjonować, czego liczne przykłady można podawać. Jeśli ktoś nie wie, to dyslektykiem był J. Ch. Andersen, Einstein, Churchill, Curie - Skłodowska i wielu innych znanych ludzi. Mocno więc na wyrost są Twoje obawy, że samolot spadnie, bo pilot jest dyslektykiem. No proszę Cię! - jak mawia panna Doda. Zostawie bez komentarzy :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: , dawajmy matury a może będzie ktoś dobrym malarzem...... pokojowym :lol: :lol: :lol: :wink: :wink: :wink: :wink: .



braza - 06-01-2008 21:12
Eugeniuszu, jestem do luftu matematykiem!!! Nie wiem, z jakiego powodu, tak po prostu jest! Mój umysł nie przyjmuje do wiadomości wielu matematycznych tez. Za to posiadam wiele innych zalet i talentów. Tak więc za żadne skarby nie będę się wymądrzać w zakresie liczb, sum, cosinusów i sinusów, za to bardzo chętnie powymądrzam się w innym zakresie. Ale nie mam zielonego pojęcia, dlaczego bycie dobrym pilotem - skoro już uczepiliśmy się tego zawodu - ma być zależne od poprawnej ortografii :roll: Toć przecież pilot nie wydaje swojej maszynie poleceń na piśmie!!!!

Nota bene, mąż mojej kuzynki jest od 20 lat pilotem na liniach zagranicznych, dobrym pilotem, a błędy ortorgraficzne wali takie, że ręce opadają!! Z ciekawości, po rozdmuchaniu sprawy wszelkiego rodzaju dys.... poszedł do poradni się przebadać i ... okazało się, że jest właśnie dys.... A nigdy nie zabłądził i zawsze trafia na właściwe lotnisko!!



Eugeniusz_ - 06-01-2008 21:40

Eugeniuszu, jestem do luftu matematykiem!!! Nie wiem, z jakiego powodu, tak po prostu jest! Mój umysł nie przyjmuje do wiadomości wielu matematycznych tez. Za to posiadam wiele innych zalet i talentów. Tak więc za żadne skarby nie będę się wymądrzać w zakresie liczb, sum, cosinusów i sinusów, za to bardzo chętnie powymądrzam się w innym zakresie. Ale nie mam zielonego pojęcia, dlaczego bycie dobrym pilotem - skoro już uczepiliśmy się tego zawodu - ma być zależne od poprawnej ortografii :roll: Toć przecież pilot nie wydaje swojej maszynie poleceń na piśmie!!!!

Nota bene, mąż mojej kuzynki jest od 20 lat pilotem na liniach zagranicznych, dobrym pilotem, a błędy ortorgraficzne wali takie, że ręce opadają!! Z ciekawości, po rozdmuchaniu sprawy wszelkiego rodzaju dys.... poszedł do poradni się przebadać i ... okazało się, że jest właśnie dys.... A nigdy nie zabłądził i zawsze trafia na właściwe lotnisko!!
To był tylko przykład, ja też miałem problemy i pewnie mam z ortografią ale maturę musiałem napisać, wiec wkówałem a nie szukałem świstka (zresztą wtedy nie było :-? :-? :wink: :wink: :wink: , tylko główny temat jest co następne???, tzn że mamy dawać giertychowskie matury???? :o :o :o :o :o , nieeee, dlaczego jeden ma zdawać egzamin i zdać np z ulgami a drugi po normalnych wymaganiach i dostać takie same oceny, nie każdy musi być każdym, tzn że ja jak będę synem dyrektorki to nie muszę uczyć się niczego i dostanę 5 czy tam 6 nie, niechciałbym na ulicy spotkac z naprzeciwka kierowcy który zdał egzamin na podstawie dysdrive czy tp, ty zapewne też nie, o to chodzi.
Moze z innej beczki czy jak twój syn-córka dostanie dysdrive czy chciałbyś/ała aby dostał/a prawo jazdy, ja nie - wolę żywe dziecko niż na siłe uszczęsliwione. :-? :-? :wink: :wink: :wink:
Podstawowe pytanie do czego to prowadzi??????



BK - 06-01-2008 22:50
Ta dyskusja do niczego nie prowadzi bo są ludzie hmm z betonu którzy nie potrafią zrozumieć że np. ktoś może być niewidomy albo niesłyszący albo nie rozumiejący pewnych zasad i uważa że są to cwaniaki udające. Takiego ślepego to trzeba do roboty zagonić żeby zaczął widzieć. No i jak ślepy to po co go uczyć pisać i czytac. Zawodu też nie powinien żadnego zdobywać. Bo jeszcze zostanie pilotem. Eugeniusz nie potrafisz tego zrozumieć? Że ktoś może nie rozumieć? Nie ze złej woli? Czy to tak trudno zrozumieć? Może nigdy nie widziałeś ślepego albo dyslektyka albo głuchego.

Przecież na litość boską w zawodach takich jak pilot czy kierowca zawodowy są testy - zdrowotne i psychologiczne które stanowią pewne sito. Jak ktoś ma problemy z koordynacją to ich po prostu nie przejdzie.



JoShi - 06-01-2008 23:47

Ale nie mam zielonego pojęcia, dlaczego bycie dobrym pilotem - skoro już uczepiliśmy się tego zawodu - ma być zależne od poprawnej ortografii :roll: Toć przecież pilot nie wydaje swojej maszynie poleceń na piśmie!!!! Od ortografii to może nie, ale:
1. Problemy z liczeniem moga mu wręcz uniemożliwić skończenie szkoły, a gdyny jednak przy okazji jakichś ułatwień ją skończył to zdecydowanie utrudniłyby mu nawigację.
2. Są również inne dysfunkcje, które mogłyby mu wręcz uniemożliwić obsługę maszyny w sytuacji najmniejszej awarii, kiedy wielosetstronicowe instrukcje trzeba wertować w tempie błyskawicznym. A jak to zrobić jak się ma problemy z czytaniem z powodu jakiejś dys?



braza - 07-01-2008 00:04
Cała sprawa rozbija się o "świstki" i jak bardzo trafnie zauważył BK dyskusja ta do niczego nie zaprowadzi dotąd, dopóki ludzie będą uogólniać pewne zjawiska. Racja Eugeniuszu, że nie chcę widzieć dziecka martwego, tylko szczęśliwe, ale w jeździe samochodem nie muszę być prof. Miodkiem czy Einsteinem - muszę zachować zrowy rozsądek i dostosować się do przepisów ruchu drogowego!!! Tak samo jest z pilotowaniem samolotów, dowodzeniem statkami, pracą na dole w kopalni - w tych zawodach nie przeszkadzają żadne dys... ale wykonywać je moga ludzie o odpowiednich predyspozycja fizycznych i psychicznych!! I takie predyspozycje są u nich dokładnie sprawdzane przez odpowiednich specjalistów, których nie interesują dys... tylko umiejętności i właśnie odporność na róznego rodzaju sytuacje.
Natomiast "świstki" na te dys... w założeniach mają wyrównać szanse osób, którzy takie dys... posiadają i które to dys... w paskudny sposób utrudniają im życie. Zdanie matury z taka "swołoczą" nie jest proste chocby z racji ustanowionych standardów oceniania. Dla tych ludzi zrozumienie niektórych zasad, tak prostych dla innych, graniczy z cudem!!!
Powtarzam się, ale trudno powiem to jeszcze raz: nie twierdzę, że wszyscy na te zaświadczenia o dys... zasługują; wielu jest takich, którym po prostu nie chce się nad sobą pracować, ale przypisywanie takiego lenistwa wszystkim jest już - delikatnie mówiąc - nieeleganckie.



BK - 07-01-2008 00:07
Dyskalkulia to problemy z liczeniem
dysortografia z poprawnym stosowaniem reguł ortograficznych, pisaniem,
jak to się ma do czytania instrukcji?
Nie mówisz tu o dysleksji
Że nie zauważy że się lampka świeci?
Przecież to o czym piszesz to problemy z akomodacją oka, ze wzrokiem, ten pilot gdyby miał jakiekolwiek problemy z widzeniem, refleksem, spostrzeganiem, reakcją to nie zostałby pilotem, na litość boską, myślcie trochę
sorry ale nie mylmy pojęć
to jest tak jak wszystkie "dys" wrzucacie do jednego wora



JoShi - 07-01-2008 00:18

Powtarzam się, ale trudno powiem to jeszcze raz: nie twierdzę, że wszyscy na te zaświadczenia o dys... zasługują; wielu jest takich, którym po prostu nie chce się nad sobą pracować, ale przypisywanie takiego lenistwa wszystkim jest już - delikatnie mówiąc - nieeleganckie. No to pokaż paluchem, kto Twoim zdaniem przypisał takie lenistwo wszystkim? Bo chyba sama się w tym uogólnianiu troszkę rozpędziłaś.



JoShi - 07-01-2008 00:21

Dyskalkulia to problemy z liczeniem
dysortografia z poprawnym stosowaniem reguł ortograficznych, pisaniem,
jak to się ma do czytania instrukcji?
Dyskalkula może równiez spowodować, że w kryzysowej sytuacji pomyli kod liczbowy wpisując je do komputera, przestawiając na przykład cyferki w tymże kodzie. Boję się nawet myśleć co to może spowodować. Chyba średnio masz pojęcie o pilotowaniu samolotów co?

Są też inne dys-, których nie nazwę z pamięci a które poważnie utrudniają czytanie pisemnych instrukcji oraz ich zrozumienie (bo chyba z jakiegoś powodu niektórzy dysfunkcyjni mają więcej czasu na egzaminach właśnie na przeczytanie i zrozumienie poleceń), a w wielu sytuacjach to co się dzieje z samolotem zależy bardzo poważnie od tego jak szybko pilot przeczyta i zastosuje instrukcje jak mu się zapali na pulpicie lampka, która normalnie się nie zapala.

To proste. Zresztą wyraźnie zaznaczyłam, że mam na myśli inne dys-. Chcesz uczciwie dyskutować, czy czepiać się słówek? Zakładam, że nie masz żadnej dys-, która Ci utrudnia czytanie :)



JoShi - 07-01-2008 00:29
Właśnie sobie wyobraziłam jak taki pilot obsługuje dziesiątki kontrolek i wskaźników.



braza - 07-01-2008 00:41

Powtarzam się, ale trudno powiem to jeszcze raz: nie twierdzę, że wszyscy na te zaświadczenia o dys... zasługują; wielu jest takich, którym po prostu nie chce się nad sobą pracować, ale przypisywanie takiego lenistwa wszystkim jest już - delikatnie mówiąc - nieeleganckie. No to pokaż paluchem, kto Twoim zdaniem przypisał takie lenistwo wszystkim? Bo chyba sama się w tym uogólnianiu troszkę rozpędziłaś. Ja się rozpędziłam :o Nie Joshi, ja niczego nie uogólniam! Czytając niektóre wpisy doszłam tylko po prostu do wniosku, że czasami zbyt chętnie ich autorzy operują właśnie pojęciami: "... bo to wszystko to pic na wodę", "... bo im robić się nie chce", "... bo cwani rodzice załatwiają ..." itp. stwierdzeniami. Wykazałabym sie totalną naiwnścią, gdybym zapierała się zadnimi łapami, że wszyscy na te zaświadczenia zasługuja, co nie znaczy jednak, że wszyscy sa kanciarzami.
I czy to jest uogólnianie z mojej strony?



Nefer - 07-01-2008 00:47
Kiedyś uważałam, że tylko debil może nie wiedzieć, że który się pisze przez "ó" a też się pisze przez "ż".
I mnie pokarało.
Aczkolwiek wyszłam z założenia, że musi sobie w życiu radzić, więc jak pójdzie do pracy to nikt go o zaświadczenienie nie zapyta.
Dlatego mój syn nigdy nie miał żadnych papierów i zaświadczeń.
Pomimo, że szkoła naciskała.
Powiem tak : ktoś kto nie miał nigdy do czynienia w przypadkiem np. dysleksji ( nie lenistwa, tylko dysleksji) nie wie o czym mówi.
Polecam : "Dar dysleksji" Davisa. To nie wybór - to funkcja mózgu, sorry.



JoShi - 07-01-2008 00:50

Powiem tak : ktoś kto nie miał nigdy do czynienia w przypadkiem np. dysleksji ( nie lenistwa, tylko dysleksji nie wiem o czym mówi.
Polecam : "Dar dysleksji" Davisa. To nie wybór - to funkcja mózgu, sorry.
Zgadzam się. Sama mam dysortografię i nie widzę się na przykład w roli dziennikarza prasowego (chociaż tu akurat to komputery pomagają) ani tym bardziej zecera. A o zaświadczenia też się nigdy nie ubiegałam, choć już czasy były takie, że teoretycznie mogłam.



ged - 07-01-2008 01:18
Jak nauczyć moje dziecko z 4 klasy, które chodzi na kółko matematyczne do klasy 6, że po poniedziałku jest wtorek, a czwartek przed piątkiem? To jest chore !!! Ja tak nie chcę!!!



DPS - 07-01-2008 08:03

Właśnie sobie wyobraziłam jak taki pilot obsługuje dziesiątki kontrolek i wskaźników. No to masz bujną wyobraźnię. Naprawdę pomyślałaś, że osoba z dyskalkulią jest w stanie przejść szkolenie? I naprawdę pomyślałaś, że dyskalkulik zechce zostać pilotem, kiedy się temu bliżej przyjrzy i zorientuje, że trzeba być świetnym matematykiem?


No to pokaż paluchem, kto Twoim zdaniem przypisał takie lenistwo wszystkim? Bo chyba sama się w tym uogólnianiu troszkę rozpędziłaś. A jak to rozumieć:

Dysmózgia..?
to samo skojarzenie
pewnie bardziej fachowo będzie to brzmiało dysfrenulia
to samiuteńko sobie pomyślałam kiedy zobaczyłam temat Nie dość, że przypisanie wszystkim lenistwa i głupoty, to jeszcze wyrażone w bardzo dosłownej i złośliwej formie.



BK - 07-01-2008 09:25

Zakładam, że nie masz żadnej dys-, która Ci utrudnia czytanie :) Zdaje się że Ty masz :)

Nie jesteś w stanie przyjąć do wiadomości prostego argumentu - jeśli ktoś ma dys... to w pewnych zawodach po prostu nie przejdzie przez sito :)
Nie każdy z dyskalkulią marzy o zawodzie pilota ale każdy chce normalnie żyć a nie zakończyć edukację w szkole dla bardzo niepełnosprawnych dzieci.
Nie wiem czemu czepiłaś się tak tego pilota?



BK - 07-01-2008 09:27

Powiem tak : ktoś kto nie miał nigdy do czynienia w przypadkiem np. dysleksji ( nie lenistwa, tylko dysleksji nie wiem o czym mówi.
Polecam : "Dar dysleksji" Davisa. To nie wybór - to funkcja mózgu, sorry.
Zgadzam się. Sama mam dysortografię i nie widzę się na przykład w roli dziennikarza prasowego (chociaż tu akurat to komputery pomagają) ani tym bardziej zecera. A o zaświadczenia też się nigdy nie ubiegałam, choć już czasy były takie, że teoretycznie mogłam. Czytałam kiedyś wypowiedź jakiegoś dziennikarza z dysleksją ... Można :) Jest nawet dość znany, niestety nie pomnę nazwiska. Nie było mu łatwo.



Eugeniusz_ - 07-01-2008 10:43

Ta dyskusja do niczego nie prowadzi bo są ludzie hmm z betonu którzy nie potrafią zrozumieć że np. ktoś może być niewidomy albo niesłyszący albo nie rozumiejący pewnych zasad i uważa że są to cwaniaki udające. Takiego ślepego to trzeba do roboty zagonić żeby zaczął widzieć. No i jak ślepy to po co go uczyć pisać i czytac. Zawodu też nie powinien żadnego zdobywać. Bo jeszcze zostanie pilotem. Eugeniusz nie potrafisz tego zrozumieć? Że ktoś może nie rozumieć? Nie ze złej woli? Czy to tak trudno zrozumieć? Może nigdy nie widziałeś ślepego albo dyslektyka albo głuchego.

Przecież na litość boską w zawodach takich jak pilot czy kierowca zawodowy są testy - zdrowotne i psychologiczne które stanowią pewne sito. Jak ktoś ma problemy z koordynacją to ich po prostu nie przejdzie.
BK dziękuję bardzo za ocenianie mnie, jeden z podstawowych metod dyskusji, proszę troszkę poczytać, odchodzenie od tematu dyskusji i przechodzenie na ocenę osoby dyskutującej świadczy o braku argumentów.

Przytaczanie przykładów o niewidomych itd jest nie na miejscu.

Nie jesteś w stanie przyjąć do wiadomości prostego argumentu - jeśli ktoś ma dys... to w pewnych zawodach po prostu nie przejdzie przez sito
Sam/a sobie zaprzeczasz przecież te dys umożliwiłoby przejście przez te sito
:o :o :o :o :o :-? :-? :-? :wink: :wink: :wink: :lol:, i o tym jest dyskusja co będzie następne jakie dys??????, gdzie jest tego granica???? co odpuścić a co nie ??????

A propo percepcji kierowców to samo, dać mu więcej czasu na reakcję, ale życie i ruch drogowy mu nie da i nim on się zastanowi jakie to jest światło już mnie stuknie :evil: :o :-?
Czyli tak jak niektórzy piszą obniżanie norm i dopuszczać ale kogo???, gdzie???? do czego?????
Jak bym widział że moje dziecko ma problemy z jazdą, koordynacją, szybką reakcją itd napewno bym nie chciał aby dostał prawo jazdy na siłę na podstawie jakiegoś zwolnienia, to jest tykająca mina :-? :-? :-?



BK - 07-01-2008 10:51
Poziom tej dyskusji i argumenty niestety pokazują jakie mamy społeczeństwo.
Każdy się na wszystkim zna, i wszelkie objawy jakiejkolwiek inności są argumentem za wydaleniem takiej osoby ze "zdrowego" społeczeństwa.

Niestety dla was to tylko dyskusja bo macie SZCZĘŚCIE a ja mam PECHA że mam dziecko które nie kuma liczenia.

Nie widzę powodów dla których odmawia mu się prawa do normalnego życia / szkoły etc.
Nie musi być pilotem ani kierowcą rajdowym.
Może będzie np. filologiem albo piosenkarzem. Może będzie grał na akordeonie na weselach, a może jednak zdecyduje się skończyć studia - jakieś nie wiem jakie.
Boję się jednak że na swojej drodze spotka osoby które odmówią mu prawa do normalnego życia bo nie rozumieją problemu ale doskonale zdają sobie sprawę że on po prostu jest leniwym cwaniakiem.



Eugeniusz_ - 07-01-2008 10:56

Jak nauczyć moje dziecko z 4 klasy, które chodzi na kółko matematyczne do klasy 6, że po poniedziałku jest wtorek, a czwartek przed piątkiem? To jest chore !!! Ja tak nie chcę!!! Masz rację ale z drugiej strony dać świstek i nie uczyć go tego???? nie musi znać???, chyba nie bo umówi się na obiad do rodziców na niedzielę a przyjdzie we wtorek :-? :wink: :wink: .
Po prostu nie zwalniać tylko uczyć, wiecej pracy, nic nie poradzimy, ja też miałem problemy z dziećmi i wtedy zobaczyłem co się dzieje i jak wiele osób załatwia różne papiery. :-? :-? :-?
Proszę nie przyjmuj tego do siebie lub swoich dzieci tylko jako temat do dyskusji, nie chodzi aby kogoś obrażać czy oceniać tylko aby sobie podyskutować i wymienić swoje opinie, i nie jesteśmy w stanie w dyskusji zmienić czyjegoś zdania przynajmniej nie wszystkich, ale to nie znaczy że jak ktoś nie zgadza się z naszym zdaniem to beton, idiota czy inne przypadłości :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol:
Podstawa to szanować drugiego człowieka, jak często o tym zapominamy :cry:



Eugeniusz_ - 07-01-2008 11:06

Poziom tej dyskusji i argumenty niestety pokazują jakie mamy społeczeństwo.
Każdy się na wszystkim zna, i wszelkie objawy jakiejkolwiek inności są argumentem za wydaleniem takiej osoby ze "zdrowego" społeczeństwa.

Niestety dla was to tylko dyskusja bo macie SZCZĘŚCIE a ja mam PECHA że mam dziecko które nie kuma liczenia.

Nie widzę powodów dla których odmawia mu się prawa do normalnego życia / szkoły etc.
Nie musi być pilotem ani kierowcą rajdowym.
Może będzie np. filologiem albo piosenkarzem. Może będzie grał na akordeonie na weselach, a może jednak zdecyduje się skończyć studia - jakieś nie wiem jakie.
Boję się jednak że na swojej drodze spotka osoby które odmówią mu prawa do normalnego życia bo nie rozumieją problemu ale doskonale zdają sobie sprawę że on po prostu jest leniwym cwaniakiem.
BK i ponownie zwrócę uwagę na fakt że nie chodzi aby "czepiać" się , tylko zauważ że nie będzie pilotem kierowcą ale tematem jest jakie następne dys?? dyskusja czy nie dać komuś kolejnego dys i bedzie tym kierowcą autobusu czy tp, przecież jak mu nie damy prawa jazdy to będzie to wydalenie ze społeczeństwa????

Swoją drogą kiedyś jak ktoś nie dawał rady w szkole to szedł do szkoły specjalnej, miałem i mam przyjaciela który szedł tą drogą, baardzo go cenię i szanuję pomimo że jak by ktoś powiedział kończył szkołe specjalną, ale wykonuje zawód jaki wykonuje i wcale na siłę nie musiał kończyć szkoły "zwykłej", po prostu nie miał predyspozycji i już. Zresztą jego dobroć i sympatycznośc nie ucierpiała na tym.

BK nie bierz tego jako ataki na Ciebie lub Twoją rodzinę :-? :lol: :lol: :lol:



DPS - 07-01-2008 11:08
Eugeniusz, piszesz, jakbyś nie wiedział o czym rozmawiamy. Przecież doskonale zdajesz sobie sprawę, że nikt nie domaga się jakichkolwiek ulg ani innego oceniania testów na kierowcę czy pilota czy innych specjalistycznych. Wszyscy wiemy, że do kierowania autem lub pilotowania samolotu potrzebne są specyficzne i wysoko specjalistyczne umiejętności i zdolności. Żadna mama dyslektyka nie domaga się, aby jej dziecko zostało inaczej potraktowane na egzaminach na prawo jazdy bądź licencję pilota, ze względów oczywistych. Ale każdy powinien mieć prawo w szkole do oceniania zgodnie z własnymi możliwościami. Nie wkładaj więc w nam w usta poglądów, których nigdy nie wygłaszałyśmy.
Rozmawiamy o szkole, a nie o testach na licencję pilota. O szkole. Jakimi jeszcze kiterami trzeba to napisać? Zaświadczenia o dysleksji są honorowane tylko w szkole i na niektórych egzaminach językowych. To wszystko. Jaki pilot, jaki kierowca? :o :o :o :o



DPS - 07-01-2008 11:18
I jeszcze jedno - sugerujesz tutaj:

,
że każdy, kto robi błędy ortograficzne lub myli cyfry i znaki matematyczne nie ma prawa do szkoły zwykłej i powinien kończyć szkołę specjalną? :o :o :o :o :o :o
Bo jeśli tak, to świadczyłoby to o Twojej całkowitej nieznajomości tematu i chyba - o chęci dyskusji wyłącznie po to, aby włożyć kij w mrowisko. A jeśli tak jest - to dyskusja taka nie ma sensu. Jeśli chcemy rozmawiać, to powinniśmy mieć chociaż najbardziej elementarną wiedzę o przedmiocie dyskusji. Zdajesz się pojęcia nie mieć, że warunkiem uznania pewnych dysfunkcji za dysleksję jest co najmniej przeciętny poziom inteligencji dziecka. Uważasz, że szkoła specjalna to dobre miejsce dla tych dzieci? Nabądź najpierw trochę elementarnej wiedzy, poczytaj wcześniejsze posty w wątku. I naprawdę, nie jest to z mojej strony złośliwość ani żaden personalny atak.



Eugeniusz_ - 07-01-2008 11:22

Eugeniusz, piszesz, jakbyś nie wiedział o czym rozmawiamy. Przecież doskonale zdajesz sobie sprawę, że nikt nie domaga się jakichkolwiek ulg ani innego oceniania testów na kierowcę czy pilota czy innych specjalistycznych. Wszyscy wiemy, że do kierowania autem lub pilotowania samolotu potrzebne są specyficzne i wysoko specjalistyczne umiejętności i zdolności. Żadna mama dyslektyka nie domaga się, aby jej dziecko zostało inaczej potraktowane na egzaminach na prawo jazdy bądź licencję pilota, ze względów oczywistych. Ale każdy powinien mieć prawo w szkole do oceniania zgodnie z własnymi możliwościami. Nie wkładaj więc w nam w usta poglądów, których nigdy nie wygłaszałyśmy.
Rozmawiamy o szkole, a nie o testach na licencję pilota. O szkole. Jakimi jeszcze kiterami trzeba to napisać? Zaświadczenia o dysleksji są honorowane tylko w szkole i na niektórych egzaminach językowych. To wszystko. Jaki pilot, jaki kierowca? :o :o :o :o Czyli zgodnie z jego możliwościami napisze maturę i należy mu ją dać???????? bo ma takie moożliwości, gdzie i kto określi granicę miedzy możliwościami, zdolnościami itd, może zlikwidować i niech każdy z możliwościami idzie po liceum na studia :-? :-? , Chyba matura własnie miała i ma być takim sitem, pierwszym, a może niech jeden pisze tylko z matematyki a drugi tylko z polskiego:-? :-? :-? :-? Cały czas pozostaje kwestia norm które mówią że tak lub nie.

Rozmawiamy nie tylko o szkole zobacz temat forum - dys: -leksja,-grafia-orotgrafia,-kalkulia, co będzie next? :wink: :wink:



Janek - 07-01-2008 11:31
Z zainteresowaniem przeczytałem ten wątek. Dziwię się, że tyle osób ma aż tak radykalne poglądy w tej sprawie. Dotyczy to w szczególności formułowiczów, którzy "coś' "gdzieś" słyszeli, czasem była to jakaś podsłuchana rozmowa. Wiem, że w Polsce wszyscy znają się na polityce i leczeniu, ale nie wiedziałem , że dotyczy to również psychologii. Moja córka ma również problemy, łopatologicznie tłumacząc nie jest w stanie przenieść danych z jednej tabeli do drugiej, mylą jej się wiersze, dobre odpowiedzi wpisuje w złych miejscach, przy mnożeniu źle nadpisuje cyfry co przy dodawaniu daje zły wynik, ma problemy z rozumieniem zdań wielokrotnie złożonych. W jej klasie są 3 osoby z dużo większymi problemami, które są pod specjalistyczną opieką od wielu już lat. Stosunek dzieci do swoich kolegów jest skandaliczny. Codziennością jest wyzywanie od debili, kretynów itd. Myślę, że w dużej części jest to przynoszone z domu. Ich rodzice wiedzą przecież lepiej. Podsłuchali pewnie kiedyś jaką rozmowę. Ręce opadają. Zabroniłem poradni informowanie szkoły o problemach mojej córki. Pracujemy sami z pomocą prywatnej terapeutki. W szkole córka jest uważana za zwykłą, normalną uczennicę.



Eugeniusz_ - 07-01-2008 11:34

I jeszcze jedno - sugerujesz tutaj:

,
że każdy, kto robi błędy ortograficzne lub myli cyfry i znaki matematyczne nie ma prawa do szkoły zwykłej i powinien kończyć szkołę specjalną? :o :o :o :o :o :o
Bo jeśli tak, to świadczyłoby to o Twojej całkowitej nieznajomości tematu i chyba - o chęci dyskusji wyłącznie po to, aby włożyć kij w mrowisko. A jeśli tak jest - to dyskusja taka nie ma sensu. Jeśli chcemy rozmawiać, to powinniśmy mieć chociaż najbardziej elementarną wiedzę o przedmiocie dyskusji. Zdajesz się pojęcia nie mieć, że warunkiem uznania pewnych dysfunkcji za dysleksję jest co najmniej przeciętny poziom inteligencji dziecka. Uważasz, że szkoła specjalna to dobre miejsce dla tych dzieci? Nabądź najpierw trochę elementarnej wiedzy, poczytaj wcześniejsze posty w wątku. I naprawdę, nie jest to z mojej strony złośliwość ani żaden personalny atak. Chyba muszę przypomnieć, że jak pamiętam szkoła "specjalna' to była szkoła gdzie program był troszkę zawężony, poświecano wiecej czasu na wytłumaczenie , generalniej wolniej realizowano program, aby każdy z wolniejszym przyswajaniem itd miał czas i możliwości. Nie była to szkoła dla ludzi z niedorozwojem to nie ta szkoła :wink: :wink: :wink: :wink: .
Nie wiem czy wkładam kij w mrowisko :-? :-? :lol: , po prostu mam inne zdanie jak wiele osób, no chyba zę zostałem sam z tym zadniem :o :o :o :wink: . Gdyby nie było mnie czy podobnych tej dyskusji by nie było :-? :-? czy zawsze nalezy przytakiwać co ktoś wymyśli??? kiedyś społeczeństwo hm 95% społeczeństwa niemieckiego uważało ze faszyzm jest słuszny i tylko 5% że nie tzn że nie mieli racji :wink: :wink: , ups juz nie wkładam kija :lol: :lol: :lol:



Eugeniusz_ - 07-01-2008 11:43

Z zainteresowaniem przeczytałem ten wątek. Dziwię się, że tyle osób ma aż tak radykalne poglądy w tej sprawie. Dotyczy to w szczególności formułowiczów, którzy "coś' "gdzieś" słyszeli, czasem była to jakaś podsłuchana rozmowa. Wiem, że w Polsce wszyscy znają się na polityce i leczeniu, ale nie wiedziałem , że dotyczy to również psychologii. Moja córka ma również problemy, łopatologicznie tłumacząc nie jest w stanie przenieść danych z jednej tabeli do drugiej, mylą jej się wiersze, dobre odpowiedzi wpisuje w złych miejscach, przy mnożeniu źle nadpisuje cyfry co przy dodawaniu daje zły wynik, ma problemy z rozumieniem zdań wielokrotnie złożonych. W jej klasie są 3 osoby z dużo większymi problemami, które są pod specjalistyczną opieką od wielu już lat. Stosunek dzieci do swoich kolegów jest skandaliczny. Codziennością jest wyzywanie od debili, kretynów itd. Myślę, że w dużej części jest to przynoszone z domu. Ich rodzice wiedzą przecież lepiej. Podsłuchali pewnie kiedyś jaką rozmowę. Ręce opadają. Zabroniłem poradni informowanie szkoły o problemach mojej córki. Pracujemy sami z pomocą prywatnej terapeutki. W szkole córka jest uważana za zwykłą, normalną uczennicę. Niestety środowisko szkolne, hm dzieci w tym wieku są bardzo nietolerancyjne, niestety. Ale jest to też symbol obecnych czasów. Często właśnie różne cwaniactwo, uważenie się za lepszego od innych ale w formie agresji szyderstwa, niestety takie teraz są czasy. Wiem z własnego doświadczenia ile trzeba pracy dodatkowych zajęć dla dzieci aby nadążały z materiałem w szkole i poziomem wiedzy swoich rówieśników i tutaj niektórzy niestety kończą tylko na załatwieniu papierka. Gratuluje rozsądku i rzeczowego podejścia :lol:



DPS - 07-01-2008 11:44

Czyli zgodnie z jego możliwościami napisze maturę i należy mu ją dać????????
Tak, dokładnie tak. Kryteria oceniania są bardzo szczegółowo określone i nie ma tutaj mowy o obniżaniu poprzeczki.
bo ma takie moożliwości, gdzie i kto określi granicę miedzy możliwościami, zdolnościami itd,
Naukowcy już dawno to uczynili w odniesieniu do dyslektyków.
może zlikwidować i niech każdy z możliwościami idzie po liceum na studia , Chyba matura własnie miała i ma być takim sitem, pierwszym, a może niech jeden pisze tylko z matematyki a drugi tylko z polskiego:-?
A właściwie - dlaczego nie? Przecież także w tej chwili matematyka nie jest obowiązkowa na maturze. Do czego się przyda np. przyszłemu historykowi?
Cały czas pozostaje kwestia norm które mówią że tak lub nie.
Że co tak lub nie? Nie zrozumiałam.

Rozmawiamy nie tylko o szkole zobacz temat forum - dys: -leksja,-grafia-orotgrafia,-kalkulia, co będzie next?
No widzisz, i tu wychodzi elementarna niewiedza wielu osób, które tworzą potem dziwaczne stereotypy. Pojęcie dysleksji odnosi się tylko do szkoły, bo tylko tam jest to brane pod uwagę. I tak powinno pozostać.




Eugeniusz_ - 07-01-2008 12:00
NIe będe cytował, czyli zlikwidujmy też j. polski z matury :o :o :o , miałem zawsze z nim problemy :wink: :wink: do czego sie przyda np inzynierowi jakiemuś tam, przecież przeczyta co potrzeba :wink: :wink:
Nie zapominaj o mimice w czasie dyskusji, wyciąłeś ją mi w cytacie :o :o .

Mówisz że kryteria są szczegółowo określone tak określone!!! czyli inne niż podstawowe.

Określili naukowacy określają normy hmwłaśnie, czy tylko jakaś grupa naukowców ma rację, a może oni mieli jakies przestarzałe fobie do szkoły itp :wink: :wink: i na tej podstawie to zrobili????

Przeczytaj dokładnie :wink: dys::::::::::::: - leksja itd czyli tak do szkoły ale co będzie następne nie jest powiedzane że tylko mówimy o szkole - mało precyzyjny temat ?? :wink: :wink: .

Jest to egzamin dojrzałości czyli jak nazwa wskazuje :):), historykowi, hm przyda sie matematyka, jak policzy lata czyjejś władzy , częsty problem jak liczyć lata :):), nie mówiąc o sklepie, procentach ulgi podatkowej :wink: :wink: :wink: :wink: . Matematyka jak sie okazuje jest potrzebna też - dobra przekomarzam się :):)

Mówisz o szkole ze powinno pozostać, masz rację tylko jak życie pokazuje zaczyna się od czegoś a potemmmmmmm..., właśnie co będzie next???

Nie unoś się proszę, DYSKUTUJEMY a nie toczymy bitwę.
:wink: :wink: :wink: :wink:



DPS - 07-01-2008 12:02

jak pamiętam szkoła "specjalna' to była szkoła gdzie program był troszkę zawężony, poświecano wiecej czasu na wytłumaczenie , generalniej wolniej realizowano program, aby każdy z wolniejszym przyswajaniem itd miał czas i możliwości. Nie była to szkoła dla ludzi z niedorozwojem to nie ta szkoła . Zupełnie źle pamiętasz. Szkoła specjalna to właśnie szkoła dla dzieci z niedorozwojem. I tylko dla nich. Cięższe uszkodzenia mózgu to tzw. "szkoła życia" lub - jeśli nawet tam ktoś nie jest w stanie nauczyć się prostego zawodu - dom opieki społecznej do końca życia. :(
Nadal uważasz, że jak sobie nie radzą to szkoła specjalna - pomimo, że mają co najmniej przeciętny poziom inteligencji?



Eugeniusz_ - 07-01-2008 12:05

jak pamiętam szkoła "specjalna' to była szkoła gdzie program był troszkę zawężony, poświecano wiecej czasu na wytłumaczenie , generalniej wolniej realizowano program, aby każdy z wolniejszym przyswajaniem itd miał czas i możliwości. Nie była to szkoła dla ludzi z niedorozwojem to nie ta szkoła . Zupełnie źle pamiętasz. Szkoła specjalna to właśnie szkoła dla dzieci z niedorozwojem. I tylko dla nich. Cięższe uszkodzenia mózgu to tzw. "szkoła życia" lub - jeśli nawet tam ktoś nie jest w stanie nauczyć się prostego zawodu - dom opieki społecznej do końca życia. :(
Nadal uważasz, że jak sobie nie radzą to szkoła specjalna - pomimo, że mają co najmniej przeciętny poziom inteligencji? Chyba mylisz szkoły, albo ja mylę, to nie tem poziom szkoły był i nie ten rodzaj. Ale jak masz patent na wiedzę ok :-? :wink: :wink: :wink: :wink: , ty juz mówisz o placówkach specjalistycznych a tzw przystosowujących do życia. Ale ja nie am patentu :wink: :wink:



Eugeniusz_ - 07-01-2008 12:08
Chyba muszę skończyć dyskusję, jak widzę dyskusja i nie zgadzanie sie z czyjimś zdaniem wyzwala wrogość i agresję a szkoda. NIestety dość często już nieraz tutaj to zauważyłem.
Podkreslam że nadal mam swoje zdanie 8) 8) :-? :wink: :wink: :wink: , chyba jestem betonem wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: .
Powodzenia w dyskusjach ale nie w wojnach. :



DPS - 07-01-2008 12:10

NIe będe cytował, czyli zlikwidujmy też j. polski z matury :o :o :o , miałem zawsze z nim problemy :wink: :wink: do czego sie przyda np inzynierowi jakiemuś tam, przecież przeczyta co potrzeba :wink: :wink:
Sam przecież wiesz, że polski każdemu potrzebny w pracy, matematyka - niekoniecznie.
Nie zapominaj o mimice w czasie dyskusji, wyciąłeś ją mi w cytacie :o :o .
1/ Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, jestem kobietą; 2/ Ja nic nie wycinam, jak mam cytować mimikę? Nigdzie tak się nie cytuje. A poza tym - to nie ja, to przeglądarka albo co, nie wiem. Nie kopiuje.

Mówisz że kryteria są szczegółowo określone tak określone!!! czyli inne niż podstawowe.
Że niby podstawowe to nieokreślone? Baaaardzo się mylisz. Są szczegółowo określone - tak jak podstawowe i rozszerzone i każde.

Określili naukowacy określają normy hmwłaśnie, czy tylko jakaś grupa naukowców ma rację, a może oni mieli jakies przestarzałe fobie do szkoły itp :wink: :wink: i na tej podstawie to zrobili????
Hm, hm, a może babcia ich biła i dlatego głoszą tezę, że należy dobijać wszystkich po 60-tce? :lol:

Przeczytaj dokładnie :wink: dys::::::::::::: - leksja itd czyli tak do szkoły ale co będzie następne nie jest powiedzane że tylko mówimy o szkole - mało precyzyjny temat ?? :wink: :wink: . Patrz post wyżej. Tak powinno pozostać.

Jest to egzamin dojrzałości czyli jak nazwa wskazuje :):), historykowi, hm przyda sie matematyka, jak policzy lata czyjejś władzy , częsty problem jak liczyć lata :):), nie mówiąc o sklepie, procentach ulgi podatkowej :wink: :wink: :wink: :wink: . Matematyka jak sie okazuje jest potrzebna też - dobra przekomarzam się :):) Coś tak mi się zdawało... 8)

Mówisz o szkole ze powinno pozostać, masz rację tylko jak życie pokazuje zaczyna się od czegoś a potemmmmmmm..., właśnie co będzie next???

Nie unoś się proszę, DYSKUTUJEMY a nie toczymy bitwę.
:wink: :wink: :wink: :wink:
E tam. Jakbym się uniosła, to bym zaraz bana zaliczyła. Ja spokojna kobieta, wszyscy wiedzą. :D




Eugeniusz_ - 07-01-2008 12:13
domek pod sosnami :oops: :oops: :-? :wink: :lol: :lol: :lol:



DPS - 07-01-2008 12:16

Chyba muszę skończyć dyskusję, jak widzę dyskusja i nie zgadzanie sie z czyjimś zdaniem wyzwala wrogość i agresję a szkoda. NIestety dość często już nieraz tutaj to zauważyłem.
Podkreslam że nadal mam swoje zdanie 8) 8) :-? :wink: :wink: :wink: , chyba jestem betonem wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: .
Powodzenia w dyskusjach ale nie w wojnach. :
Agresję? :o :o :o
A gdzież ja byłam agresywna? :o :o :o
Masz prawo do swojego zdania. Ale czasem - warto przemyśleć, zanim coś się powie lub napisze. Każdy może się mylić, Ty też - ja też. A cechą ludzi inteligentnych jest, że pod wpływem rzeczowych argumentów lub nowych informacji zmieniają czasem zdanie. Czego sobie i Tobie życzę. 8)



Eugeniusz_ - 07-01-2008 12:22

Chyba muszę skończyć dyskusję, jak widzę dyskusja i nie zgadzanie sie z czyjimś zdaniem wyzwala wrogość i agresję a szkoda. NIestety dość często już nieraz tutaj to zauważyłem.
Podkreslam że nadal mam swoje zdanie 8) 8) :-? :wink: :wink: :wink: , chyba jestem betonem wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: .
Powodzenia w dyskusjach ale nie w wojnach. :
Agresję? :o :o :o
A gdzież ja byłam agresywna? :o :o :o
Masz prawo do swojego zdania. Ale czasem - warto przemyśleć, zanim coś się powie lub napisze. Każdy może się mylić, Ty też - ja też. A cechą ludzi inteligentnych jest, że pod wpływem rzeczowych argumentów lub nowych informacji zmieniają czasem zdanie. Czego sobie i Tobie życzę. 8) Wysłałabym całusa na zgodę ale nie można :wink: :wink: :wink:



JoShi - 07-01-2008 12:25
Ale czemu wy tak z uporem maniaka lansujecie pogląd, że każde dziecko z dysfunkcją lub nie ma zdać maturę i ma mieć to w jakiś sposób ułatwione. Przecież jeśli to lekka dysfunkcja to jest w stanie to zrobić bez ułatwień a jeśli ciężka to tak nie ukończy żadnych sensownych studiów bo nie będzie miało dodatkowego czasu na zrozumienie polecenia i na przygotowanie się do egzaminu (dotyczy nie tylko przedmiotów ścisłych). Po co więc ta matura? Bo wypada mieć?



sSiwy12 - 07-01-2008 12:50

Ale czemu wy tak z uporem maniaka lansujecie pogląd, że każde dziecko z dysfunkcją lub nie ma zdać maturę i ma mieć to w jakiś sposób ułatwione. Przecież jeśli to lekka dysfunkcja to jest w stanie to zrobić bez ułatwień a jeśli ciężka to tak nie ukończy żadnych sensownych studiów bo nie będzie miało dodatkowego czasu na zrozumienie polecenia i na przygotowanie się do egzaminu (dotyczy nie tylko przedmiotów ścisłych). Po co więc ta matura? Bo wypada mieć? No właśnie - w pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam.
Moim zdaniem wiekszośc tu piszacych odnosi wypowiedzi do siebie i swojej sytuacji. Jesli ktoś stwierdzi, że są "lewe" zaświadczenia, to nagonka, że takowych nie ma. Była wczesniej bardzo znamienna wypowiedź (tylko jedna) nauczyciela, który miał bardzo realne podejście do tematu - został "zakrakany".
To nie jest tak, że jak "ja mam tak", to inni "tez tak mają" - a bardzo czesto przytaczane argumenty własnie na takim podejściu bazują.
Tak prawde powiedziawszy, to każdy z nas ma jakąś "dys..... coś" - często niezdefiniowaną.
I biorąc pod uwagę Pierwsze pytanie założyciela tematu, moim zdaniem najgroźniejsza, nieuleczalna jest dysfunkcja pt. głupota ludzka.
Pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl



  • Strona 2 z 4 • Wyszukano 431 postów • 1, 2, 3, 4