ďťż

dys: -leksja,-grafia-orotgrafia,-kalkulia, co będzie next?





Barbossa - 18-10-2007 21:48
jak w temacie
ostatnio w modzie dyskalkulia
ciekawe co będzie następne
czy macie jakieś typy?

tak czasami czytam/słyszę o tym i tak mi się wydaje, że rodzice na siłę robią z dzieci te dys..., przy czym z pewnością chwalą się przed innymi, że ich dziecię takie mońdre i ą i ę,
tylko ta niedobra szkoła nie pozwala rozwinąć skrzydeł geniuszom i dla pewnosci lepiej załatwić leniuszkowi jakieś kwity na dys,
a tak naprawdę to tych dys chyba tak wiele nie ma :roll:





KiZ - 18-10-2007 22:32
Dysmózgia..? :-?



ave! - 18-10-2007 22:38

Dysmózgia..? :-? to samo skojarzenie
:lol: pewnie bardziej fachowo będzie to brzmiało dysfrenulia :wink:



Heath - 19-10-2007 08:26
No nie, Barbossa zakłada wewątki na psychologu...

moje młodzieńcze ideały dostały w pysk...





agnieszkakusi - 19-10-2007 09:11
no właśnie... Barbossa, kiedyś był tylko w "doświadczeniach".



Barbossa - 19-10-2007 09:21
przepraszam :oops:
to się więcej (nie) powtórzy

ale to jakaś tam odskocznia, gdy mnie chcą pożreć na "doświadczeniach"

skasować :roll:



agnieszkakusi - 19-10-2007 09:28
Barbossa...ja to uwielbiam czytać Twoje posty....gdziekolwiek są :oops:



Tomek_J - 19-10-2007 09:40

ciekawe co będzie następne czy macie jakieś typy? Dyspremieria (kaczynskiensis) - wrodzona nieumiejętność sprawowania rządów :D



Barbossa - 19-10-2007 09:40
tylko mnie tu bez takich
ja i tak tylko premiera...



mikolayi - 19-10-2007 09:44
dyslenistwo



Barbossa - 19-10-2007 10:00

dyslenistwo to już pozytywna cecha
odwrotność to dyspracowitość ?



mikolayi - 19-10-2007 10:04

dyslenistwo to już pozytywna cecha
odwrotność to dyspracowitość ? a moze dysrobotność ?



Barbossa - 19-10-2007 10:08
będzie
a tak ogólnie to może dysułomność



mikolayi - 19-10-2007 10:11

będzie
a tak ogólnie to może dysułomność
a to nie będzie pozytywna cecha ?



braza - 19-10-2007 10:33
A ja tweirdzę, że Barbossa ma rację. Za dużo ostatnio tego dys.... Moda taka i wszyscy chcą być trendy



retrofood - 19-10-2007 11:54
ja bym się w szkołach zgodził tylko na dysmundurkię.



Barbossa - 19-10-2007 12:08
a może dyslekcja :roll:
młodzież byłaby zadowolona



kroyena - 19-10-2007 13:53
retro nie mówi się dsymundurkię jeno dysuniformizm. 8)



retrofood - 19-10-2007 15:42

retro nie mówi się dsymundurkię jeno dysuniformizm. 8) Niby tak, jeno mię się widzi, że skoro wszystkie dys- są rodzaju żeńskiego (jak onegdaj huragany, np. huragan "Dziunia" M. Załuski - ... dziewczyna młodziutka, owszem, prima sorta, osiemnaście w skali Beauforta...), to ten -formizm tu nie pasi :lol:



madd - 19-10-2007 17:26
Moja znajoma zalatwila swojemu dziecku na poczatku pierwszej klasy, kiedy to dzieciatko jeszcze dobrze pisac nie umialo zaswiadczenie o dysgrafi i dyslekcji :o



Barbossa - 19-10-2007 17:36
pewnie żedy dzieciątko się nie przemęczało, taka mama to "skarb"



madd - 19-10-2007 17:46
A potem rosna takie oszolomy, majac 20 lat nie radza sobie z zyciem i pol dnia leza na kozetce u psychoalalityka. Co za czasy :roll:



ged - 19-10-2007 19:34
Obyście nie mieli nigdy dziecka z dysleksją, a jak już będziecie mieć, to zrozumiecie co to jest i nie będziecie szydzić z czyjegoś nieszczęścia.



ave! - 19-10-2007 19:51

Obyście nie mieli nigdy dziecka z dysleksją, a jak już będziecie mieć, to zrozumiecie co to jest i nie będziecie szydzić z czyjegoś nieszczęścia. z prawdziwej - myślę, że nikt się nie śmieje - tu raczej chodzi o taką sytuację, jak opisuje Madd - zwykłe lenistwo i wygodnictwo rodziców, którym nie chce się popracować - z - i - nad - własnym dzieckiem :)



2112wojtek - 19-10-2007 20:09
Chciabłym powidzieć , ze jetsem urodzomyn dysgrafkiem bez zawśiadczeń i nie przeszakdza mi to jendak wcela być zrozumiayłm pzrez ludizi intneligetnych , któzry i tak nidgy nei czytąja całych wyrazwó a jednie patzrą na wyraz jako na protsy symobl graficzny i odzcytują go zupłenie podwśiadomie .
pozadrwiam serdeczeni
1221 wojtke

Czy ktoś tu nie zrozumiał dysgrafika ? :D
Myślę , ze łatwiej policzyć wyrazy poprawne w tej wypowiedzi.



ged - 20-10-2007 07:58

Chciabłym powidzieć , ze jetsem urodzomyn dysgrafkiem bez zawśiadczeń i nie przeszakdza mi to jendak wcela być zrozumiayłm pzrez ludizi intneligetnych , któzry i tak nidgy nei czytąja całych wyrazwó a jednie patzrą na wyraz jako na protsy symobl graficzny i odzcytują go zupłenie podwśiadomie .
pozadrwiam serdeczeni
1221 wojtke

Czy ktoś tu nie zrozumiał dysgrafika ? :D
Myślę , ze łatwiej policzyć wyrazy poprawne w tej wypowiedzi.
Bzdura - taki tekst, albo tekst z jakimikolwiek błędami to obraza osoby do której jest kierowany, a dysgrafia nie ma nic wspólnego tekstem niepisanym ręcznie.



Barbossa - 20-10-2007 11:43

Obyście nie mieli nigdy dziecka z dysleksją, a jak już będziecie mieć, to zrozumiecie co to jest i nie będziecie szydzić z czyjegoś nieszczęścia. rozumiem, że szydzimy z Twojego nieszczęścia



sSiwy12 - 20-10-2007 12:02
Połykam litery, przestawiam litery w wyrazie, nie zawsze "wychodzi" mi ą, ę i tym podobne. Czyli dla innych może to być dys ... coś tam, a ja wiem, że z mojej strony jest to zwykłe niechlujstwo - za co serdecznie w tym miejsu i przy tej okazji przepraszam, bo nie jest moim zamiarem nikogo obrażac. UF :oops:



Barbossa - 20-10-2007 12:16

Połykam litery, przestawiam litery w wyrazie, nie zawsze "wychodzi" mi ą, ę i tym podobne. Czyli dla innych może to być dys ... coś tam, a ja wiem, że z mojej strony jest to zwykłe niechlujstwo - za co serdecznie w tym miejsu i przy tej okazji przepraszam, bo nie jest moim zamiarem nikogo obrażac. UF :oops: chyba razem musimy jakieś papiery załatwić
ale ja się staram, walczę,



sSiwy12 - 20-10-2007 12:39

Chciabłym powidzieć , ze jetsem urodzomyn dysgrafkiem bez zawśiadczeń i nie przeszakdza mi to jendak wcela być zrozumiayłm pzrez ludizi intneligetnych , któzry i tak nidgy nei czytąja całych wyrazwó a jednie patzrą na wyraz jako na protsy symobl graficzny i odzcytują go zupłenie podwśiadomie .
pozadrwiam serdeczeni
1221 wojtke

Czy ktoś tu nie zrozumiał dysgrafika ? :D
Myślę , ze łatwiej policzyć wyrazy poprawne w tej wypowiedzi.
Bzdura - taki tekst, albo tekst z jakimikolwiek błędami to obraza osoby do której jest kierowany, a dysgrafia nie ma nic wspólnego tekstem niepisanym ręcznie. Nie jest to prawda. Jest to afazja (a właściwie dysfazja) motoryczna, której jednym ze skutków jest częsciowa nieumiejetność "graficzna w stawianiu liter". Prawdą jest fakt, ze na podstawie pisma odrecznego można "zdjagnozować" dysgrafię.
Nie bez znaczenia jest fakt, ze kiedy opisywano ta dusfunkcje, komuterów nie było, a maszyny do pisania raczej nie stanowiły "powszechnego uzycia".



ged - 20-10-2007 13:29
Komputer ma to do siebie, że może kontrolować pisownię, wystarczy odrobina chęci. Dla mnie "też", lub "terz" jak i setki innych wyrazów jest nie do zapamiętania, ale nie znajdziesz w moich tekstach najmniejszego błędu ortograficznego bądź literówki, bo ja szanuję tych którzy będą to czytać.

Barbossa - tak - moje dziecko chodzi do 4 klasy podstawówki i nie nazwę go głąbem tylko dlatego, że nie potrafi pisać, bo na kółko matematyczne chodzi z klasą 6.



Barbossa - 20-10-2007 13:37
a ja go nazwałem?
nie przypominam sobie
jak mu pomagasz?



sSiwy12 - 20-10-2007 13:44

Komputer ma to do siebie, że może kontrolować pisownię, wystarczy odrobina chęci. Dla mnie "też", lub "terz" jak i setki innych wyrazów jest nie do zapamiętania, ale nie znajdziesz w moich tekstach najmniejszego błędu ortograficznego bądź literówki, bo ja szanuję tych którzy będą to czytać.

Barbossa - tak - moje dziecko chodzi do 4 klasy podstawówki i nie nazwę go głąbem tylko dlatego, że nie potrafi pisać, bo na kółko matematyczne chodzi z klasą 6.
Dlaczego twierdzisz z uporem maniaka, że ktoś kto pisze z błedami obraża lub nie szanuje tych do których pisze. Nie uważasz, że mogą być inne przyczyny?



ged - 20-10-2007 14:24
Bo tak jest przyjęte i koniec! Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce. Pomimo wszystko można pisać poprawnie. Powtarzam to z uporem maniaka, chociażby dlatego, że napisanie w/w tekstu zajęło mi prawie godzinę i nie żałuję tej godziny bo przynajmniej nikt mnie nie nazwie []...



sSiwy12 - 20-10-2007 14:33
Rozumiem, że "prawie ślepym" wstęp wzbroniony i koniec? :o



ged - 20-10-2007 14:35
Nie rozumiem ?



ged - 20-10-2007 14:37
Piszesz o niedowidzących ? Na to jest opcja w komputerze i literki Ci powiększy na pół ekranu.



Barbossa - 20-10-2007 14:37
ja pisząc, staram się nie popełniać błędów, a te które są zawarte, jakimś cudem prześlizgują się :D
staram się nie być niedbałym w tej materii, ale bez przesady, bo ta w każdej dziedzinie nie jest wskazana



Maruś i Asia - 20-10-2007 19:56
Nie uważam, że ludzie z dyslekcją, dysgrafią, czy dysortografią są gorsi od tych, którzy tych dys... nie posiadają.
Sama mam dziecko, co prawda już dorosłe, które ma wszystkie wymienione przeze mnie dys..., jednak nie przeszkodziło to mu dostać się na studia techniczne i całkiem nieźle sobie na nich radzić.
Teraz moje drugie dziecko poszło do szkoły. Już w zerówce okazało się, że jest zagrożone dyslekcją. Teraz przez pierwsze dwa - trzy lata szkoły nie mówi się, że dziecko ma dyslekcję, tylko o zagrożeniu dyslekcją. Dla mnie to i tak niewiele zmienia, bo wiem, że całą "zabawę" zaczynam od początku. Rodzice, którzy spotkali się z taką dysfunkcją wiedzą ile pracy, serca, a czasem i nerw to kosztuje.
Zdaję sobie sprawę jak trudne są dla dziecka te wszystkie ćwiczenia, jak stara się od nich uciekać, a jednocześnie jak źle potrafi czuć się w szkole. Wiem bo przerabiam to po raz drugi.
Powiem szczerze, że z dużym niesmakiem czytałam Wasze wypowiedzi. Dlatego życzę oby nikt z was nie miał dziecka z dyslekcją czy inną dysfunkcją.



kuleczka - 20-10-2007 20:12

Chciabłym powidzieć , ze jetsem urodzomyn dysgrafkiem bez zawśiadczeń i nie przeszakdza mi to jendak wcela być zrozumiayłm pzrez ludizi intneligetnych , któzry i tak nidgy nei czytąja całych wyrazwó a jednie patzrą na wyraz jako na protsy symobl graficzny i odzcytują go zupłenie podwśiadomie .
pozadrwiam serdeczeni
1221 wojtke

Czy ktoś tu nie zrozumiał dysgrafika ? :D
Myślę , ze łatwiej policzyć wyrazy poprawne w tej wypowiedzi.
zrozumiał, zrozumiał, ale chyba nie pisałeś o sobie :roll:
jeśli tak, to w życiu bym nie przypuszczała, doprawdy dziwne to....


1221 wojtke nie wiedziałam, że jesteś taki pamiętliwy :roll: :D



kakaowy - 20-10-2007 20:45

Powiem szczerze, że z dużym niesmakiem czytałam Wasze wypowiedzi. Dlatego życzę oby nikt z was nie miał dziecka z dyslekcją czy inną dysfunkcją. Piszesz tak dlatego, że w Twoich licealnych czasach nie były tak "popularne" rozmaite zaświadczenia o "dys-". Nie odbieraj tego źle, ale w obecnych czasach 99% takich zaświadczeń to lipa i wiem co mówię. Takie są fakty, w większości wynika to z lenistwa i wygodnictwa. Cierpią na tym oczywiście ci, którzy rzeczywiście mają jakieś mniejsze lub większe dysfunkcje.



KiZ - 20-10-2007 21:02

Bo tak jest przyjęte i koniec! Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce. Pomimo wszystko można pisać poprawnie. Powtarzam to z uporem maniaka, chociażby dlatego, że napisanie w/w tekstu zajęło mi prawie godzinę i nie żałuję tej godziny bo przynajmniej nikt mnie nie nazwie []... ged,
Tekst na który się powołujesz zawiera 379 znaków. Praca nad sobą Ci służy, bo następnie, w okresie 13 minut (od 13:24 do 13:37), udało Ci się postawić poprawnie tych znaków aż 423 :wink:



KrzysztofLis - 20-10-2007 21:22

Już w zerówce okazało się, że jest zagrożone dyslekcją. Jak każde dziecko, które ma lekcje w szkole, jest tym zagrożone... :D

Przepraszam, nie moglem się powstrzymać...



Maruś i Asia - 20-10-2007 21:45
:lol: :lol: :lol:
Nieszkodzi, nawet fajnie to zabrzmiało :P



Paty - 20-10-2007 22:00

Powiem szczerze, że z dużym niesmakiem czytałam Wasze wypowiedzi. Dlatego życzę oby nikt z was nie miał dziecka z dyslekcją czy inną dysfunkcją. Piszesz tak dlatego, że w Twoich licealnych czasach nie były tak "popularne" rozmaite zaświadczenia o "dys-". Nie odbieraj tego źle, ale w obecnych czasach 99% takich zaświadczeń to lipa i wiem co mówię. Takie są fakty, w większości wynika to z lenistwa i wygodnictwa. Cierpią na tym oczywiście ci, którzy rzeczywiście mają jakieś mniejsze lub większe dysfunkcje. to bardzo ciekawie świadczy o osobach , które je wystawiają, że daja się nabrac , pogratulowac tytułu magistra..............



EZS - 20-10-2007 22:16
Przepraszam, ale też mam wrażenie, że 3/4 zaświadczeń jest "załatwianych" bo dają wymiernie korzyści - dodatkowy czas na klasówkach, jakąś tam dopuszczalność błędów... Powszechna opinia brzmi- jak "JAcuś" ma te pół godziny więcej bo ma zaświadczenie, a mój Michałek nie, to ma mniejsze szanse, więc muszę mu załatwić zaświadczenie, niech nie ma gorzej na starcie. Wiem co mówię, słyszałam takie rozmowy w klasie mojej córki... Gdyby z rozpoznaniem dysleksji itd wiązała się tylko konieczność długich spotkań ze specjalistami w przychodniach i ćwiczeń, a nie "udogodnienia" w szkiole, wysyp dzieci z ...leksjami by się skończył. I wrócilibyśmy do faktycznych kilku procent, które autentycznie mają zaburzenia i potrzebują pomocy.



ave! - 20-10-2007 22:18
rozumiem, że psychologom, wystawiającym tego typu zaświadczenia (dzieciom w wieku gimnazjalnym a nawet licealnym - bo zawsze jakieś 1/2 h więcej na egzaminie :wink: ) czy rodzicom tych dzieci - z reguły - właśnie "wyżej" 8) kształconym :roll:



EZS - 20-10-2007 22:25

to bardzo ciekawie świadczy o osobach , które je wystawiają, że daja się nabrac , pogratulowac tytułu magistra.............. To też nie tak. Kiedyś np nie było depresji. Nie było, bo leki były koszmarne no i choroba "niemedialna". Potem wprowadzono nowe leki, upubliczniono wiedzę i potem antydepresanty waliło się niemal na oślep. Gorzej się czujesz - weź lek i OKI. Nastąpiło trochę "zachłyśnięcie się tematem". wśród ludzi i lekarzy też... Ale już powoli normalnieje. Ludzie zrozumieli, że leki nie są takie obojętne, i że nie każde złe samopoczucie jest depresją... I fajnie. Niestety w przypadku tych ..leksji.. rozpoznanie daje korzyści ( w sumie iluzoryczne, ale te rozhisteryzowane mamusie często odbierają inaczej..) a nie jest obarczone niewygodami. Więc jest presja.



premiumpremium - 20-10-2007 22:48
A ja uważam, ze nie ma czegoś takiego jak dysgrafia, dysleksja, dyskalkulia i wszystkie inne dys.... .

"W dzieciństwie niewiele zależy od nas, wiele zaś od tych, którzy są z nami!" - to jest motto, które powtarzał nam nasz profesor i ja się z tym zgadzam. Najłatwiej jest załatwić dziecku zaświadczenie, że jest jakimś dys :roll:



ged - 21-10-2007 00:33

Obyście nie mieli nigdy dziecka z dysleksją, a jak już będziecie mieć, to zrozumiecie co to jest i nie będziecie szydzić z czyjegoś nieszczęścia.
... Powiem szczerze, że z dużym niesmakiem czytałam Wasze wypowiedzi. Dlatego życzę oby nikt z was nie miał dziecka z dyslekcją czy inną dysfunkcją. Zakończmy ten przykry temat.



Barbossa - 21-10-2007 10:57
czemu przykry,
chowanie lenistwa swojego i dziecka za wyimaginowanymi ułomnościami to jest przykre
temat drażliwy, ale staje się to plagą, sztucznie napędzaną



JoShi - 21-10-2007 12:46

Dlaczego twierdzisz z uporem maniaka, że ktoś kto pisze z błedami obraża lub nie szanuje tych do których pisze. Nie uważasz, że mogą być inne przyczyny? Dlatego, że gdyby szanował skorzystałby z powszechnie dostępnych środków pozwalających usunąć błędy z napisanego tekstu. W dobie komputerów to tylko minutka lub dwie więcej.



JoShi - 21-10-2007 12:59

to bardzo ciekawie świadczy o osobach , które je wystawiają, że daja się nabrac , pogratulowac tytułu magistra.............. Eee tam zaraz nabrać. Myślisz, że lekarz wystawiający lewe zaświadczenia o stanie zdrowia, czy zasiadający w komisjach lekarskich dających lewe renty są niedouczeni i dają się oszukać?



Paty - 21-10-2007 20:13

to bardzo ciekawie świadczy o osobach , które je wystawiają, że daja się nabrac , pogratulowac tytułu magistra.............. Eee tam zaraz nabrać. Myślisz, że lekarz wystawiający lewe zaświadczenia o stanie zdrowia, czy zasiadający w komisjach lekarskich dających lewe renty są niedouczeni i dają się oszukać? no tak to chyba zależy tylko od ........................grubości koperty podarowanej w książce................. :wink:

myśle że nie musze tłumaczyc tej aluzji.........



Dropsiak - 21-10-2007 21:00
W szkole mojego dziecka wisi lista placówek które moga takie zaświadczenia /opinie/ wystawiać. Kazdy kto chce "załatwić" wie do której placówki niepublicznej /cena badania znana, podaje ją pedagog w szkole/ w stolicy województwa się udac i mieć pewnośc ze papierek dostanie.
Jak ktoś z dzieckiem chce pracować to współpracuje z poradnia w powiecie, bo ta opinii po jednej wizycie nie wydaje.
Tajemnica poliszynela.



DPS - 21-10-2007 21:14
Kochani - powiem może też kilka słów w tym temacie.
Nie wiem, dlaczego tyle osób uważa, że zaświadczenia o dysfunkcjach są wystawiane na lipę. Rzecz ma się tak, że:
1/ dziecko z podejrzeniem dysfunkcji musi przejść szczegółowe badania psychologiczne i pedagogiczne. Nigdy tych badań nie przeprowadza jedna i ta sama osoba.
2/ Wyniki ww. badań są omawiane komisyjnie w poradni psychologiczno-pedagogicznej na komisji
3/ wystawiana jest opinia (NIE zaświadczenie) o dysleksji
4/ integralną częścią opinii o dysleksji są zalecenia dla dziecka i dla rodziców oraz nauczycieli
I teraz dopiero zaczyna się kołomyja. Dziecko nie ma tak, że czerpie korzyści i nic nie robi. Odwrotnie - opinia o dysleksji oznacza ogromną ilość pracy. Dziecko dyslektyczne u mnie w klasie codziennie musi piękniym starannym pismem pięciokrotnie w specjalnym zeszyciku przepisać zdanie z trudnością ortograficzną. Np. : Żółty tchórz wróżył wróblowi porządnie nań wrzeszcząc.
W czasie dyktand dzieci z opinią o dysleksji są pytane z zasad ortografii - dysleksja bowiem, a właściwie w tym przypadku dysortografia, polega na tym, że dziecko co najmniej przeciętnie inteligentne (jest to badane w poradni) ZNA ZASADY ORTOGRAFII POLSKIEJ ( a więc zapytane ma obowiązek wiedzieć, np. kiedy piszemy rz i po jakich spółgłoskach) - ale ma trudności z zastosowaniem ich w praktyce.
Stąd ogromne ilości ćwiczeń, jakie te dzieci muszą robić, specjalne programy komputerowe ćwiczące pamięć słuchową i wzrokową, stąd ćwiczenie (poprzez te przepisywane zdania na przykład) ćwiczenia pamięci mechanicznej i grafomotoryki ręki. Podobnie rzecz się ma z czytaniem i liczeniem, nie chcę Was zanudzać na śmierć.
Tak więc opinia o dysleksji nie oznacza łatwego życia w szkole i zwolnień - to początek czasu ciężkiej pracy.
Nie można mówić, że nie istnieją takie dysfunkcje. Winne są tutaj przede wszystkim źle opracowane programy nauczania dzieci w klasach 1-3, stosowane obecnie. DZIECKO NIE NAUCZY SIĘ PISAĆ, JEŚLI TEGO NIE ROBI. A teraz? Gotowe ćwiczenia, a w nich trzeba tylko wpisać jedną literkę w puste miejsce, albo połączyć coś liniami.
Jestem gorącą zwolenniczką powrotu do "Elementarza" Falskiego (i to tego, w którym czytanki były pisane pięknym pismem kaligraficznym i dzieci uczyły się od razu wzorców pisma i jego sprawnego czytania) oraz... zeszytów w wąską linię i samodzielnego pisania przez dzieci jak najwięcej.
To nie tak, że zwolnionko z obowiązków. To ciężka orka, nieraz łzy i frustracja, że "nie wychodzi" i często posądzenia o cwaniactwo. A prawda jest zupełnie inna.
Przepraszam, że tak długo gadałam. :oops:



Barbossa - 21-10-2007 21:30
dzięki, już wiem jak to wygląda w teorii



JoShi - 21-10-2007 21:43
dompodsosnami nie gniewaj się za to co napiszę, ale to co przedstawiłaś to teoria. Tak powinno być. Jednak wiesz chyba jak jest w naszym kraju. Wszystko na opak... Podobnie można by było o tym jak wyglądać powinno przyznawanie renty a i tak każdy wie jak to wygląda w praktyce.



ged - 21-10-2007 21:47
Ja do tego dodam, że są nauczyciele którzy potrafią natychmiast zauważyć dysleksję u dziecka. Przykład mam własny. Po przeprowadzce do nowego domu zmieniliśmy szkołę. Na pierwszej lekcji z polskiego pani zapytała Rafała czy masz dysleksję? Jak ona mogła tak szybko to zauważyć? Dysleksję - nie dysortografię. Kilka dni później poinformowaliśmy ją, że walczymy z problemem od lat. Dobrze, że są tacy nauczyciele.



ged - 21-10-2007 21:50
Coś mi się wydaje, że niewiele osób piszących w tym wątku wie co to dysleksja.



sSiwy12 - 21-10-2007 21:51
Zgadza się :lol:



DPS - 21-10-2007 21:55
JoShi - nie gniewam się, nie ma o co.
Po prostu opisałam to, co ja robię i jak to u nas się odbywa.
Zresztą, rodziców zawsze na początku trudno jest przekonać, że dziecko powinno zostać przebadane w PPP w kierunku dysleksji. Odpowiedź jest prawie zawsze taqka sama: "Proszę pani, mojemu dziecku nic nie brakuje/nie jest żadnym wariatem, żeby do psychologa je kierować. :evil: Poradzi sobie, wystarczy, że Pani powie, co ma robić. :evil: "
Mozolnym i żmudnym procesem jest zawsze przekonanie rodziców, że powinni to zrobić (tzn. badanie) dla dobra dziecka. A potem... już wiecie co. :D



premiumpremium - 21-10-2007 21:56

Coś mi się wydaje, że niewiele osób piszących w tym wątku wie co to dysleksja. Ja wiem, dlatego się wypowiadam. Jakiego typu dysleksję ma Twoje dziecko?



premiumpremium - 21-10-2007 21:59

dompodsosnami nie gniewaj się za to co napiszę, ale to co przedstawiłaś to teoria. Tak powinno być. Jednak wiesz chyba jak jest w naszym kraju. Wszystko na opak... Podobnie można by było o tym jak wyglądać powinno przyznawanie renty a i tak każdy wie jak to wygląda w praktyce. Dokładnie, tylko teoria, niestety...
W praktyce jest zupełnie inaczej :roll:



DPS - 21-10-2007 22:05
ged - dysleksję łatwo rozpoznać, jeśli się trochę poczytało na ten temat i przeszło parę szkoleń. Trzeba chcieć i interesować się tym.
A z tą teorią i praktyką nie generalizowałabym. Chcecie powiedzieć, że łżę i nie robię tak, jak piszę? :roll: :(



kakaowy - 21-10-2007 22:18
Ty moze i robisz, ale nie wszyscy w Twoim fachu postępują tak samo. Ja się z tym zetknąłem wielokrotnie bezpośrednio, wiem że zaświadczenie da się "załatwić" i wiem, że nie stanowi to dla nikogo żadnego problemu. Co więcej, to co piszesz, o mozolnej pracy uczniów z tego typu papierkami, to najczęściej pobożne życzenia. Przez wszystkie lata jak uczestniczyłem jeszcze w szkolnictwie ;) takie zaświadczenia dawały właściwie tylko jedno - przywileje. Większa ilość błędów dopuszczalna na klasówkach, więcej czasu na rozwiązywanie testów, itd. Dyslektycy ogólnie mieli łatwiej, śmiali się innym w twarz i mieli ich za frajerów.

Oto cała prawda.



premiumpremium - 21-10-2007 22:20

ged - dysleksję łatwo rozpoznać, jeśli się trochę poczytało na ten temat i przeszło parę szkoleń. Trzeba chcieć i interesować się tym.
A z tą teorią i praktyką nie generalizowałabym. Chcecie powiedzieć, że łżę i nie robię tak, jak piszę? :roll: :(
Nie.
Ale z doświadczenia wiem, że w szkole nie jest tak, jak powinno być. Nauczyciele nie mają czasu dla dzieci, tylko biegną z programem, który trzeba przeprowadzić w ciągu roku szkolnego.



DPS - 21-10-2007 22:27
Swego czasu nawet mieliśmy w ofercie gospodarstwa specjalne pobyty dla rodzin z dziećmi dyslektycznymi i wyrównywanie dysfunkcji u tych dzieci. Faktem jest, że przez dwa lata ANI JEDNA RODZINA DZIECKA DYSLEKTYCZNEGO NIE ZGŁOSIŁA CHĘCI TAKIEGO POBYTU. :o Dziwi mnie to do dziś. Nie zależy im czy co? :o
A z takim dzieckiem można naprawdę dużo zrobić, jeśli się pracuje i to tak, żeby dziecko się nie nudziło. 8)



ged - 21-10-2007 23:48

Coś mi się wydaje, że niewiele osób piszących w tym wątku wie co to dysleksja. Ja wiem, dlatego się wypowiadam. Jakiego typu dysleksję ma Twoje dziecko? Można o tym ciekawą i śmieszną książkę napisać. Podam tylko maleńki przykład:
Słowo: "samochód" on widzi jak: "sachómod" i tak to czyta, podobnie pisze... co ciekawe doskonale rozumie co czyta i świetnie opowiada przeczytaną treść. Czasem nie jestem w stanie zrozumieć kilku zdań z lektury którą czyta głośna, przerywam i proszę aby opowiedział to co przeczytał, często opowiadanie jest lepsze niż rzeczywista treść.



JoShi - 22-10-2007 03:24

ged - dysleksję łatwo rozpoznać, jeśli się trochę poczytało na ten temat i przeszło parę szkoleń. Trzeba chcieć i interesować się tym.
A z tą teorią i praktyką nie generalizowałabym. Chcecie powiedzieć, że łżę i nie robię tak, jak piszę? :roll: :(
Ty pewnie robisz bo Ty uczciwa jesteś. Ale wiesz te przywoływane przeze mnie renty mają zarówno ludzie chorzy jak i nieuczciwi. I właśnie o tym mowa w tym wątku. Mam wrażenie, że prawdziwych dyscośtam jest niewielu a jeszcze mniej jest tych co uczciwie nad tym pracują.



DPS - 22-10-2007 07:39
Fakt, niewątpliwie jest wielu cwaniaków, a wielu nauczycieli nie pracuje z dzieciakami nad dysleksją tak jak należałoby. :( Renty... cóż, temat - rzeka. Sama znam osoby zdrowiuteńkie i ciężko pracujące na czarno (z dobrym i bardzo dobrym zarobkiem), ale jeszcze pobierające do tego rentę.
W Stanach maja to fajnie rozwiązane. Ubezpieczyciel ma prawo wysłać a rencistą detektywa, jeśli podejrzewa, że coś jest nie tak. Widziałam w TV dokument, jak to robią Facet miał w papierach chorobę kręgosłupa i brał na to rentę. Detektyw pojechał za nim aż na Hawaje, gdzie ten miał wakacje rodzinne i sfilmował go, jak nosi na rękach na plaży swoje dzieci i skacze z nimi przez fale. Stracił rentę. :D
Drugi ganiał z laską, że niby nie może chodzić, a po wyjściu od lekarza i skręceniu z aróg wrzucał laske do bagażnika auta i łaził bez. Sfilmowali go. I podziękowali mu.
I mnie się takie coś bardzo podoba. :D



Dropsiak - 22-10-2007 15:37

dzięki, już wiem jak to wygląda w teorii Własnie , w poradni o ktorej mowa za jednym zamachem załatwia sie 2 wizyty /dwa razy wiadoma kwota/ i dokumemt dostaje od strzału.
Znajoma tak synusia na egzamin przygotowywała :-?



ged - 22-10-2007 17:21
... a znajomej mojego kolegi włosy na uszach wyrosły i przyjechała po nią Czarna Wołga... Gdybym chciał, aby moje dziecko miało dyplom jakiejś dobrej uczelni to bym go kupił na bazarze. Tylko po co? Za kilkanaście lat to on będzie musiał zarabiać pieniądze i taki czy inny papier mu w tym nie pomoże. Będzie musiał mieć wiedze i zdolności, o pracowitości nie wspomnę. W jakim celu ktoś kupuje te papiery? aby świadomie obniżyć poziom swojego dziecka? po co? z głupoty? To ja i wszyscy moi znajomi walczymy, aby nasze dzieci chodziły do najlepszych szkół, a inni robią odwrotnie ? Jeśli chcą to niech sobie tak robią, ludzi do łopaty potrzeba.



JoShi - 22-10-2007 17:31

W jakim celu ktoś kupuje te papiery? aby świadomie obniżyć poziom swojego dziecka? po co? z głupoty? To ja i wszyscy moi znajomi walczymy, aby nasze dzieci chodziły do najlepszych szkół, a inni robią odwrotnie ? Pogódź się z tym, że nie wszyscy ludzie na świecie sa rozsądni i rozumni :P A tak sobie czasem myslę, że takie cwaniaczkowate dzieci cwanych rodziców-kombinatorów to się tak nauczą kombinować, że moga jeszcze w przyszłości mieć lepiej niż te co to z mozołem walczyły i do lepszych szkół poszły. Życie bywa przewrotne.



Dropsiak - 22-10-2007 19:54

... a znajomej mojego kolegi włosy na uszach wyrosły i przyjechała po nią Czarna Wołga... Gdybym chciał, aby moje dziecko miało dyplom jakiejś dobrej uczelni to bym go kupił na bazarze. Tylko po co? Za kilkanaście lat to on będzie musiał zarabiać pieniądze i taki czy inny papier mu w tym nie pomoże. Będzie musiał mieć wiedze i zdolności, o pracowitości nie wspomnę. W jakim celu ktoś kupuje te papiery? aby świadomie obniżyć poziom swojego dziecka? po co? z głupoty? To ja i wszyscy moi znajomi walczymy, aby nasze dzieci chodziły do najlepszych szkół, a inni robią odwrotnie ? Jeśli chcą to niech sobie tak robią, ludzi do łopaty potrzeba. To niech idzie do fryzjera, moze jej przystrzygą.... :P
Ja ci nie powiem dlaczego, ale tak niestety jest. A nasila się w okolicy przedegzaminacyjnej.
Takie są fakty.
Cwaniaków nie sieją.
Joshi ma całkowita racje.



BKT - 08-11-2007 17:47

A ja uważam, ze nie ma czegoś takiego jak dysgrafia, dysleksja, dyskalkulia i wszystkie inne dys.... .

"W dzieciństwie niewiele zależy od nas, wiele zaś od tych, którzy są z nami!" - to jest motto, które powtarzał nam nasz profesor i ja się z tym zgadzam. Najłatwiej jest załatwić dziecku zaświadczenie, że jest jakimś dys :roll:
Ten profesor to czego uczył? Materiałoznawstwa? Chemii? na pewno nie przedmiotów humanistycznych a już na pewno nic związanego z pedagogiką ... Mam nadzieję ...

Tak się składa że mam dziecko z autyzmem. Piszę o tym w osobnym wątku. Choć rozmaitej maści pedagożki i psycholożki usiłowały mnie przekonać że mi się to wszystko przywiduje i że to moja wina bo za mało wymagam :roll: to dobrzy specjaliści stwierdzili autyzm i uspokoili mnie że to nie moja wina ...

Autyzm leczę, jest nieźle, ale nadal jest ryzyko dysleksji, dyskalkulii, dysortografii i innych dys. I to NAPRAWDĘ. Nic mi się nie przywiduje, moje dziecko (5 lat) naprawdę jak patrzy na 3 rzeczy to nie jest w stanie wykoncypować że to trzy tylko liczy do 15 ... Nie pisze, nie rysuje, ma wybuchy wściekłości jak musi zrobić arcytrudne zadanie jakim jest połączenie ołówkiem 3 punktów - wszystko mu się rozjeżdża - on NAPRAWDĘ nie widzi tak jak wszyscy. I tutaj NAPRAWDĘ nie mogę zrobić nic więcej jak tylko ćwiczyć. I wierzyć że się uda.

A do tego w poradniach "pedagogicznych" wmawiają mi że na dysleksję nie należy nam się żadna terapia ... Ręce opadają.

I z powodu "pedagogów" i z powodu takich ludzi którzy bez kompletnej znajomosci tematu wydają takie niesprawiedliwe osądy. Łatwo jest ferować wyroki o ludziach chorych czy "innych" jak się jest młodym, zdrowym i bogatym, najlepiej białym. I do tego facetem.

A ja z kolei uważam że nie ma czegoś takiego jak wrodzona głupota tylko nabyty brak życzliwości i dobrej woli.



Barbossa - 08-11-2007 18:11

Łatwo jest ferować wyroki o ludziach chorych czy "innych" jak się jest młodym, zdrowym i bogatym, najlepiej białym. I do tego facetem.

A ja z kolei uważam że nie ma czegoś takiego jak wrodzona głupota tylko nabyty brak życzliwości i dobrej woli.
zakładam, że jesteś rodzaju żeńskiego
droga schrowana, biedna staruszko, o czekoladowej cerze
nie napinaj się
po takiej Twej "dogłębnej" analizie tego, co tu było poruszane i w kontekscie czego, ostatnie Twe zdanie pasuje bardziej do Ciebie
przykro mi z tego powodu,

ale najbardziej mi przykro z powodu choroby Twojego dziecka
z tego nikt w tym temacie się nie naśmiewał,



BKT - 08-11-2007 18:25
forum zaczyna przypominać fora Gazety Wyborczej niestety.
Jestem wieloletnim forumowiczem, incognito :) żeby nikt nie wiedział kto zacz - ze względu na dobro mojego dziecka, personalia wolałabym ukryć a o jego chorobie na pewno nie chcę żeby ktokolwiek znajomy wiedział.
Widzę że poziom kultury na forum systematycznie spada, czego bardzo żałuję. Kiedyś było to forum ludzi na poziomie, którzy wymieniali poglądy, teraz widzę że zmieniło się to w personalne ataki.

Nadal uważam że o niepełnosprawnych i "innych" (w tym dys) nie wiecie wiele i nie chcecie wiele wiedzieć. Oby nie dotknęło to nikogo z was. Jeśli tak się stanie to poglądy się zmieniają.



Barbossa - 08-11-2007 18:31
nic nie zrozumiałaś, jesteś po prostu zaślepiona w ferowaniu ocen



mariusz12 - 08-11-2007 18:44
Jestem nauczycielem.
20 lat temu nikt nie słyszał o dys.
Jestem dydlektykiem nie przebadanym. Za błędy i interpunkcję byłem karany przepisywaniem zeszytów przez rodziców ,a czasem i paskiem ( pomogło).
Tak było 20 lat temu. Obecnie rodzice w przypadku trudności w nauce udają się do PPP i praktycznie otrzymują opinię o wydłużeniu czasu egzaminu, lektorze i itp. Jeśli powiatowa PPP nie wyda takiej opinii to prywatna za pieniądze napewno
Psychika młodego człowieka ( ucznia) jest prosta. Skoro jestem dys... to po co wysilać się na poprawienie umiejętności.
Mam takich przykładów w szkole dużo. Rozum rodziców często wraca przed egzaminem gimnazjanym podzczas którego ich dzieci piszą egzamin w oddzielnych salach i komisją w oddzieleniu od kolegów i są spostrzegane za innych.
Zbyt często rodzice robią ze swioch dzieci inwalidów intelektualnych.



DPS - 08-11-2007 19:41
Jeżeli rzeczywiście jesteś nauczycielem, to współczuję Twoim uczniom. Z Twojego posta wynika, że nie masz nawet najbardziej elementarnej wiedzy o dysfunkcjach, jaką powinien mieć nauczyciel. Promujesz nauczanie pisania paskiem? Skąd Ty się urwałeś, człowieku? :evil:
Poczytaj, nabądź wiedzy zawodowej i zacznij ją stosować albo zmień zawód, bo nie powinno w szkole być miejsca dla takich nauczycieli jak Ty.
P.S.
Potrafisz mi chociaż powiedzieć, jak ma się intelekt do dysfunkcji? Jak to wygląda u tych dzieci? Wiesz?



Krzysztofik - 08-11-2007 21:32
Niesamowite :D Nauczyciele zgłaszajcie się, tu będziecie nauczani :wink:



DPS - 08-11-2007 21:49
Też chcesz? Zapraszam.



Maruś i Asia - 10-11-2007 19:01

Swego czasu nawet mieliśmy w ofercie gospodarstwa specjalne pobyty dla rodzin z dziećmi dyslektycznymi i wyrównywanie dysfunkcji u tych dzieci. Faktem jest, że przez dwa lata ANI JEDNA RODZINA DZIECKA DYSLEKTYCZNEGO NIE ZGŁOSIŁA CHĘCI TAKIEGO POBYTU. :o Dziwi mnie to do dziś. Nie zależy im czy co? :o
A z takim dzieckiem można naprawdę dużo zrobić, jeśli się pracuje i to tak, żeby dziecko się nie nudziło. 8)
Witam serdecznie
Szkoda, że nic nie słyszałam o wypoczynku połączonym z pomocą dla dzieci z dys... Sama chętnie bym z tego skorzystała. Zabawa połączona z nauką mogła by dać lepsze efekty niż dotychczasowe zajęcia reedukacyjne w Poradni oraz w szkole.



BKT - 10-11-2007 20:49
Ja byłabym BARDZO zainteresowana ofertą wypoczynku dla dzieci z HFA (autyzm wysokofunkcjonujący) czy Zespołem Aspergera, PDD NOS etc. To nie są bardzo ciężkie zaburzenia, da się zupełnie fajne zajęcia poprowadzić a można zrobić super program - np. zajęcia psychoterpeutyczne w małych grupach - emocje, rozpoznawanie i wyrażanie emocji, wspólne działanie, wspólna praca, opanowywanie emocji, teoria umysłu etc. Do tego zajcia takie jak dla dzieci dyslektycznych czy innych dys - przecież to są zaburzenia współwystępujące.
Taka oferta spotkałaby się z dżym zainteresowaniem! Gdzie to gposdarstwo?



ged - 10-11-2007 21:18

Potrafisz mi chociaż powiedzieć, jak ma się intelekt do dysfunkcji? Jak to wygląda u tych dzieci? Wiesz? Einstein był dyslektykiem ...

A na naszym forum jest kilka osób - znanych ... trzeba się przyzwyczaić i zwyczajnie pomijać ich posty.



BKT - 11-11-2007 08:02
Einstein miał Zespół Aspergera - to ze spektrum autyzmu.
Wiele innych znanych osób ma - miało ZA lub autyzm lub coś ze spektrum
podaję za Wikipedią
"Inne osoby w stosunku do których krążą informacje jakoby mieli ZA to:

reżyser Steven Spielberg[14] (przypuszczenia niepotwierdzone przez niego samego),
wybitny ekonomista, Laureat Nagrody Nobla Vernon Smith,
aktor Dan Aykroyd,
brytyjski wokalista i kompozytor Gary Numan,
członek zespołu Pink Floyd Syd Barrett
wokalista The Vines Craig Nicholls,
twórca BitTorrent Bram Cohen[15]
współtwórca i propagator idei wolnego oprogramowania Richard Stallman[16]
David Byrne, wokalista Talking Heads[17] "

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_Aspergera

Poza tym nawet nie macię pojęcia ile w wśród osób które znacie jest autystów, dyslektyków i innych dys. Tyle że często oni sami sobie z tego nie zdają sprawy lub nie ujawniają.

Jeszcze coś kiedyś słyszałam - że często dyskelsja jest spowodowana tak prozaiczną przyczyną jak wada wzroku - problemy związane z akomodacją. Być może dobrze dobrane okulary mogłyby zapobiec niejednemu dramatowi szkolnemu dziecka z dyskelsją ...

Załączam jeszcze jeden link, jeśli komuś chciałoby się czytać

http://aim.dmkproject.net/spdzun/ind...=116&Itemid=61



DPS - 11-11-2007 13:45
Fajnie, żed się odzywacie.
Moglibyśmy porozmawiać o ofercie pobytowej dla dziecka z dysleksją (szeroko pojętą) - mam sporo wiedzy oraz materiałów, myślę, że zorganizowanie ciekawych zabaw, które pomogą w wyrównaniu choćby części dysfunkcji, jest jak najbardziej możliwe.
Nie wiem, czy powinnam podjąć się turnusów dla dzieci autystycznych. Myślę, że wiem o nich zbyt mało, a wschodnie przysłowie przestrzega - najgorszym gatunkiem niewiedzy jest wiedza fałszywa. Nie wolno czegoś robić "bo tak mi się wydaje", nieprzemyślane działania mogą czasem przynieść więcej szkody niż pożytku. BKT, oczywiście jeśli chciałabyś podjąć rozmowę, to zapraszam na priva, może razem uda nam się coś wymyślić.
Maruś i Asia - jeśli byłabyś zainteresowana takim pobytem, również zapraszam na priva, możemy zrobić wiele dobrego dla Twojego dziecka. :D



Jose33 - 13-11-2007 11:35
Istnieje coś takiego jak dyskomputria- trudności w obsłudze komputera,to chyba najnowsza choroba cywilizacyjna



BK - 13-11-2007 23:09

Moja znajoma zalatwila swojemu dziecku na poczatku pierwszej klasy, kiedy to dzieciatko jeszcze dobrze pisac nie umialo zaswiadczenie o dysgrafi i dyslekcji :o Jest to możliwe ale niektórym się to w mózgach (dysmózgia??) nie mieści że można dbając o dziecko myśleć o czymś więcej niż biletach na Szreka 3, zakupach w galerii handlowej czy hipermarkecie albo zestawie z zabawką w MacDo, żeby było szczęśliwe i dobrze rosło. Np. o jego rozwoju psychofizycznym. Pewne dysfunkcje (wyjaśniam - problemy) można wykryć bardzo wcześnie. I troskliwi rodzice takie rzeczy wykrywają. Ale to dla was pewnie egzotyka.
W końcu nie każdy musi być wrażliwy i musi być paru buraków na tym świecie.

Pozdrawiam serdecznie



Agduś - 24-11-2007 13:48
Niedawno przed zebraniem w szkole mojej córki usłyszałam rozmowę dwóch mam. Jedna skarżyła się, że poszła na badanie do poradni z córką, a tam "jakaś psycholożka (trzeba było usłyszeć ten bezmiar pogardy i ironii) pytała moje dziecko o zasady pisowni! Przecież ona ma dysortografię! To jak może znać zasady?!" Druga mama natychmiast poradziła jej inną poradnie, w której trzeba zapłacić za wizytę, ale nikt o takie głupoty nie pyta!
Zacisnęłam zęby i nie wtrąciłam się, bo i po co?
Wiem, że dysleksja i inne takie ISTNIEJĄ. Wiem, że należy pracować z dziećmi, które mają jakieś dysfunkcje. Wiem, że taka praca może przynieść większe lub mniejsze postępy (zależnie od zaangażowania dziecka, rodziców, umiejętności i wiedzy psychologa i czynników niezależnych od nikogo). wiem też, że plaga dys- jest efektem wygodnictwa rodziców. Jest też przyczyną określonych postaw, które rodzice wpajają dziecku załatwiając mu lewe zaświadczenia.
Kiedy miałam w klasie dziecko, które podejrzewałam o jakąś dys-, informowałam o tym rodziców, kierowałam do poradni i nie czekając na zaświadczenie zaczynałam stosować taryfę ulgową przy ocenie prac pisemnych (nieoficjalnie), żeby dziecka nie dołować. Po przebadaniu dziecka ogłaszałam już oficjalnie, że taryfa ulgowa (w przypadku młodszych dzieci daleko posunięta, bo w ogóle nie obniżałam oceny za błędy ortograficzne) będzie stosowana, jeżeli dziecko będzie chodziło na zajęcia w poradni i ja dostanę jakiś papierek potwierdzający to. Mogło też uczestniczyć w zajęciach prowadzonych w szkole, mogło, ostatecznie, wypełniać zeszyty p. Saduś i zgłaszać się z nimi do mnie. Sama informacja od rodzica, że dziecko jest dys- i rodzic sobie życzy specjalnego traktowania, ale na żadne zajęcia nie będzie tracił czasu, mało mnie wzruszała.
Kiedyś miałam poważny kłopot z mamą dziecka dysleksycznego. Z mamą, a nie z dzieckiem! Otóż nie obniżałam mu ocen za ortografię jeszcze zanim mama przyniosła zaświadczenie, ale błędy podkreślałam. Mama twierdziła, że mi tego nie wolno robić. Poczytałam, popytałam, upewniłam się, że powinnam podkreślać błędy. Kazałam mu pisać dyktanda, ale ich nie oceniałam. Liczyłam błędy i zapisywałam sobie w notesie. Pokazywałam mu, że popełnia ich coraz mniej (np. nie 57, a 42). Chłopak chodził na zajęcia i pracował, co dawało efekty. Mama uparła się, histeryzowała, ciągała mnie po dywaniku dyrekcji, że ja się znęcam nad dzieckiem! Płakała rzewnymi łzami nad losem synka, ja na jej widok dostawałam trzęsionki. A syn miał niezłe oceny z polskiego i nie uciekał przede mną...



Barbossa - 24-11-2007 14:03
szczerze wspólczuję, właśnie o coś takiego mi chodziło poruszając taki temat...



sSiwy12 - 24-11-2007 14:45
No własnie. Prawda wygląda tak, że dziecko ma "taryfę ochronną" bardzo czesto zbyt daleko posunieta, a dorosły osobnik już nie - czego sam doswiadczyłem, własnie w tym temacie, na tym Forum, i to ze strony "fachowców" wypowiadajacych sie w tym temacie :oops:
Dziecko zbytnio "wychuchane" wejdzie w dorosłe życie nie jako "dys- coś tam", lecz jako inwalida nie potrafiacy poradzić sobie samodzielnie z własnymi problemami. Kiedyś przecież skończy sie taryfa ulgowa stosowana w szkole. Kiedys trzeba bedzie zacząć życ na własny rachunek, i to wczesniej niż zazwyczaj sadzą rodzice (może już w szkole średniej).
Na szczęście dla dzieci sa jeszcze takie osoby jak Agduś, :lol: które nie podaja sie presji rodzicielskiej "biednego dziecka".
Moim zdaniem robimy niedźwiedzia przysługę tym "dys ....", bez wzgledu, czy to obszar ruchowy, słuchowy, czy psychologiny (psychiczny). Należy takie osoby traktowac NORMALNIE, pokazywać i "naprawiać" błędy jakie popełniają.
Ja osobiście rodzicom swoich podopiecznych zawsze tłumacze tak, to jest NORMALNE dziecko i należy je traktować tak samo jak pozostałe. Takie dziecko wymaga tylko, albo aż, dodatkowej pracy aby złagodzić niedogodności jego dys....... Dziecko musi wiedzieć jakie i gdzie popełnia błędy! Inaczej wychowamy go (dziecko) na INWALIDĘ. Bo nie bedzie to "inwalidzctwo wrodzone" lecz nabyte.
Pozdrawiam



waldibmw - 24-11-2007 19:44

Bo tak jest przyjęte i koniec! Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce. Pomimo wszystko można pisać poprawnie. Powtarzam to z uporem maniaka, chociażby dlatego, że napisanie w/w tekstu zajęło mi prawie godzinę i nie żałuję tej godziny bo przynajmniej nikt mnie nie nazwie []... PiEPRZYSZ !!!! Ja pisze poprawnie wtedy jak pisze zamnie moja zona,albo sie jej ciagle npytam.Mam w dupie o,czy u rz cz z ,dalej uwazam sie za wyksztalconego czlowieka ,jak mowie bledow niewidac ,zastanow sie zanim obrazasz bac co bac chorych ludzi.Ciekawe czy smialbys sie z czlowieka bez nogi ze wolno biega



DPS - 24-11-2007 21:08
I na tym się Twoje wykształcenie i kultura kończy, co dobitnie pokazujesz swoim postem. :-?



BKT - 24-11-2007 22:08

Bo tak jest przyjęte i koniec! Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce. Pomimo wszystko można pisać poprawnie. Powtarzam to z uporem maniaka, chociażby dlatego, że napisanie w/w tekstu zajęło mi prawie godzinę i nie żałuję tej godziny bo przynajmniej nikt mnie nie nazwie []... PiEPRZYSZ !!!! Ja pisze poprawnie wtedy jak pisze zamnie moja zona,albo sie jej ciagle npytam.Mam w no o,czy u rz cz z ,dalej uwazam sie za wyksztalconego czlowieka ,jak mowie bledow niewidac ,zastanow sie zanim obrazasz bac co bac chorych ludzi.Ciekawe czy smialbys sie z czlowieka bez nogi ze wolno biega a ja się zgadzam i rozumiem.
Ja mam dziecko z zaburzeniami ASD (ze spektrym autyzmu) i z ryzykiem dysleksji i dyskalkulii. Wiem przez co przejdzie w szkole. Bo oprócz tego że nie kuma o co chodzi z tym że dwa to dwa a nie 10 czy 150 (serio - patrzy na dwie rzeczy i mówi że to 15) to dojdzie jeszcze frustracja i nieumiejętność radzenia sobie z emocjami. ON NAPRAWDĘ tego nie potrafi. O ile "zdrowe" dziecko zrozumie o co chodzi nauczycielce która go będzie chciała "naprostować" to moje dziecko może tego nie zrozumieć, bo nie rozumie wszystkich emocji czy kodu społecznego. A jest bardzo bystry. Do tego stopnia że naprawdę nieźle się ze swoim "zaburzeniem" maskuje. Tyle że nie wiem czy poradzi sobie jeśli potka osobę która nie zrozumie że on nie rozumie i będzie chciała ślepego uczyć kolorów...



BKT - 24-11-2007 22:25
Agduś,
gdyby wszyscy nauczyciele byli tacy ... Eh

Marzę o tym żeby mój młody na kogoś takiego trafił w szkole.

Pewnie te mamuśki o których piszesz same nie miały pojęcia o zjawisku poprawnej pisowni.
Ja ze swoim dzieckiem bardzo dużo pracuję i mam wrażenie że to właśnie przez mur niechęci pedagogów jest się przebić najtrudniej. Bo jak dziecko ma problemy to wygodniej jest zostawić go na koniec z rozwiązywaniem zadań, żeby nie miał własnych wierszyków do powiedzenia na przedstawieniu (i tak sobie nie poradzi to po co się męczyć) i w ogóle to dać sobie spokój bo i tak ma problemy, a jak mamusia ma kasę to nie sobie szuka pomocy prywatnie
Niestety takie mam gorzkie przemyślenia. Jesteś chyba jedną z nielicznych osób - nauczycieli - którym się chce.
Ja dziecku daję problemy do pokonania i cieszę się kolejnymi sukcesami bo taka praca terapeutyczna daje OGROMNE efekty. Te mamuśki o których piszesz to - jak mi się wydaje - dziecko krzywdzą bo nie pozwalają mu pokonywać deficytów z których same dziecko zdaje sobie sprawę a wie że nie pokona bo nie ma okazji ... Dzieci muszą wiedzieć że pracując nad sobą odnoszą sukcesy.

Ja płacę za wizytę bo leczę dziecko m.in. prywatnie ale stawiają tam wymagaia dziecku, z drugiej jednak strony muszę przyznać że starają się dużo bardziej niż jak mam terapie za darmo ...

Pozdrawiam serdecznie :)



DPS - 25-11-2007 08:06
Rzecz nie w tym, żeby rzucać się na każdego, kto napisze coś niezgodnego z moimi poglądami (mam na myśli Waldibmw).
Jak już pisałam, też mnóstwo pracuję z moimi dysfunkcyjnymi uczniami. Jeśli pobyt terapeutyczny Cię interesuje - na pewno razem możemy wiele zrobić.
Mamuśki - no cóż, jest to z ich strony w moim odczuciu ogromna nieodpowiedzialność, bo tak naprawdę zaszkodzą swoim dzieciom nie nauczywszy ich pracy nad sobą, ale pokazawszy, że lepiej sobie coś "załatwić". Taki sposób na życie ma krótkie nogi.
Ja na dyktandach oceniam dzieciaki dyslektyczne, ale ze znajomości zasad, których dyktando dotyczy. Za błędy nigdy nie obniżam oceny. Za brak znajomości zasad potrafię i jedynkę postawić.
Wiecie, co w tym wszystkim jest najsmutniejsze? Że poradnie i panie w nich pracujące, przynajmniej część, stały się realizatorkami zamówień takich mamusiek.
Smutne jest, że wielu nauczycieli w ogóle nie pracuje z dyslektykami w sposób indywidualny - ograniczając się do obniżenia wymagań wobec dyslektyków. Kto ma rozumieć potrzeby edukacyjne tych dzieciaków, jeśli nie nauczyciele? :evil:
A najsmutniejsze jest, że rodzice, a przynajmniej spora ich liczba, uważają, że znaleźli znakomity sposób na zapewnienie swoim dzieciom lepszych ocen (bez jedynek z polskiego) bez żadnego wysiłku. Licho mnie na to bierze!
A potem tworzą się stereotypy, jakich przykłady można poczytać w wątku. I ja rozumiem, że ktoś, kto zetknął się z takim wydaniem tematu, jak tutaj opisałam, jest zwyczajnie oburzony na niesprawiedliwość wobec "zwykłych" uczniów.



sSiwy12 - 25-11-2007 15:25
To co piszę nie jest atakiem personalnym. Chcę jedynie pokazać stereotyp niestety funkcjonujacy także i w tym temacie, co więcej głoszony zarówno prezez rodziców, jak i tym którzy sprawami dys....... zajmują sie zawodowo. Problem polega na tym, że wszyscy piszą o dziecku. Gdyby na sprawe popatrzeć " z pozycji" - człowieka we wczesnej fazie rozwoju, to nie było by tylu nieporozumień. Dys....... dotyczy człowieka w kazdym stadium jego życia. To nie jest tak, że dorosły człowiek z racji wieku (rozwoju) został wyleczony z tych przypadłości. Doskonale zdaję sobie sprawe z tego, że jest to dziedzina (dla nas) nowa, ale już i dla nas powinno być wiadome, że nie jest to "choroba wieku dzieciecego" - co niestety tutaj ma miejsce.
Powiem więcej, wiele osób dorosłych, ale tych "wcześniej urodzonych", dopiero nie tak dawno dowiedziało sie, że są dys........ Radzą sobie tak jak umieją, a przecież wczesniej nikt z nimi nie "pracował" w szkole.

Taka konkluzja. Dla wszystkich jesne jest wyznanie "jestem alkoholikiem" czy "byłem narkomanem", czy "choruję na raka". Mówi sie o nich: dzielni ludzie, mieli (mają) problem, ale walczą z nim.
A tutaj niestety, po stwierdzeniu: jestem dys....,przepraszam, ale jeszcze raz zacytuję:
Mam pytanie, jek bedziesz sie czuł kiedy ktoś tak powie o Twoim DOROSŁYM dziecku? Bo przecież jest możliwe, że mimo Twoich starań i pracy tak mu posostanie - czego nie życze z całego serca.
I jeszcze to:
A przecież: Jeszcze raz zapewniam, że nie jest to "atak personalny" - chce jedynie ukazać złożoność tematu.



DPS - 25-11-2007 16:57
I doskonale to rozumiemy, że nie atakujesz personalnie.
Mój wpis :
dotyczył forumowicza, który rozmowę o dysleksji zaczyna:
I to ta treść mnie ruszyła, a nie forma ortograficzna. Według mnie człowiek kulturalny i wykształcony w taki sposób dyskusji nie zaczyna - i temu przekonaniu dałam wyraz.
Ten zaś wpis:
też nie dotyczył wyglądu postów dyslektyków, lecz tylko i wyłącznie formy dyskusji innych forumowiczów, którzy nie do końca potrafią trzymać język na wodzy. I tylko tego, niczego innego.

Tak więc pozostaje mi jeszcze raz zapewnić - nie był to atak na dorosłych dyslektyków, a jedynie ukazanie niewłaściwej formy dyskusji u niektórych dyskutantów. TYLKO TEGO.

Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy sekować kogokolwiek z powodu jego ewentualnej dysleksji.



JoShi - 26-11-2007 10:08

Taka konkluzja. Dla wszystkich jesne jest wyznanie "jestem alkoholikiem" czy "byłem narkomanem", czy "choruję na raka". Mówi sie o nich: dzielni ludzie, mieli (mają) problem, ale walczą z nim.
A tutaj niestety, po stwierdzeniu: jestem dys....,przepraszam, ale jeszcze raz zacytuję:
Chyba nie rozumiesz. Wyznanie "jestem dyslektykiem" spotkałoby się pewnie z podobnymi reakcjami o jakich piszesz w przypadku trzeźwych alkoholików czy byłych narkomanów, gdyby ów dyslektyk naprawdę się starał a nie tylko tłumaczył ułomnością swoje lenistwo. Uważam, że mam prawo wyrazić taką opinię, bo jestem dyslektykiem. Tylko, że pisanie na komputerze pozwala szybko i bez wysiłku sprawdzić to co się napisało przed wciśnięciem [wyślij]. Dawniej wymagało to wklejenia tekstu do jakiegoś dobrego edytora. Obecnie wystarczy dobra przeglądarka, która sprawdzi pisownię w języku polskim. O takie minimum wysiłku i minimum szacunku dla czytającego chodzi. Pisząc niechlujnie i tłumacząc to swoją dys-cośtam stajesz w jednym rzędzie z mamusiami załatwiającymi swoim pociechom ulgi w szkole.



rrmi - 26-11-2007 10:17

I na tym się Twoje wykształcenie i kultura kończy, co dobitnie pokazujesz swoim postem. :-? Jestes bardzo delikatna Dpsiu :D

JoShi szacuneczek :)



kuleczka - 26-11-2007 10:33
JoShi, popieram rrmi 8)
w życiu nie podejrzewałabym Cię o jakieś dys......... :o
pozostaje pogratulować 8)

Ps. mój syn podejrzewany jest o dysgrafię, ale nauczycielka j. pol, a zarazem Jego wychowawczyni czeka jeszcze ze skierowaniem do poradni, bo mimo problemów jakoś sobie radzi.........
mam do kobitki zaufanie, ale już sama nie wiem czy dobrze robi :roll:



JoShi - 26-11-2007 10:56

w życiu nie podejrzewałabym Cię o jakieś dys......... :o Przeszłam w szkole podstawowej i podwójne ocenianie (osobno ortografia osobno treść) chociaż o zaświadczeniach i dysfunkcjach nikt wtedy nie słyszał ale polonistka takie miała podejście. Tyle, ze ceną za to było przepisywanie po kilkadziesiąt razy każdego wyrazu z błędem. Co z tego jak przepisując też potrafiłam walnąć błąd. Ponadto zaordynowano mi przepisywanie słownika ortograficznego. Ku rozpaczy rodziców i pedagogów, niewiele to pomogło.

Na maturze napisałam kilkadziesiąt stron wypracowania (taka norma u naszej polonistki) i miałam średnią 10 błędów na stronie (niby nie dużo ale razem około 300 błędów). Polonistka przymknęła oko i pouczyła mnie, że na studiach powinnam sie przyłożyć, bo nawet na fizyce mogą zwracać uwagę na poprawną pisownię.

Pani od fizyki w szkole przez cztery lata z uporem maniaka poprawiała mi w klasówkach słowa 'korzystać' i 'używać' tak, że na kolokwiach już pisałam je poprawnie (chyba) hi hi hi. Potem przyszły komputery i ogromna ulga dla dysfunkcyjnych. Ale zanim to nastało zużyłam trzy słowniki ortograficzne, które rozpadły się od wertowania.

Niektóre słowa zapamiętałam dzięki komputerowi. Na przykład kiedy próbowałam pisać 'dwuch' word poprawiał mi na 'duch' i dlatego zapamiętałam, ze pisze się 'dwóch'. Taka dość pokrętna mnemotechnika.



kuleczka - 26-11-2007 11:08
To były czasy :roll:
Gdybyś trafiła na innego nauczeciela, mogłabyś po prostu nie zdać tej matury, mimo wiedzy teoretycznej, tylko za błędy ort.
Ze swojej perspektywy jak oceniasz zasadność takich zaświadczeń o dysfunkcyjności?
robić, to konieczność
czy nie robić, bo rozleniwia, człowiek przestaje się starać
w końcu jakoś sobie poradziłaś w szkole i na studiach :wink:
pytam, bo nie wiem co z moim synem, przy czym zaznaczam, że u niego to głownie nieczytelne pismo jest problemem :-?
błędy ort. mniej
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl



  • Strona 1 z 4 • Wyszukano 370 postów • 1, 2, 3, 4