ďťż

dys: -leksja,-grafia-orotgrafia,-kalkulia, co będzie next?





BK - 12-01-2008 00:40
Może zmienię trochę temat ...

Na początku dyskusji była interesująca kwestia:

Tak, ja to stosuję u dziecka – od roku.
Nazywa się to integracja sensoryczna. Generalnie chodzi o to że niektórzy mają problem z przekazywaniem bodźców, z odczuwaniem bodźców.
1) Wrażenia dotykowe - podwrażliwość
2) Wrażenia dotykowe - nadwrażliwość
3) Wrażenia dotykowe - „biały szum”
4) Układ przedsionkowy – równowaga (w skrócie) – wpływa na wszystkie zmysły, na sprawność manualną, na tzw. umiejętności szkolne, funkcjonowanie pewnych obszarów mózgu (to w strasznym skrócie ! )
5) Propriocepcja – chodzi o to że mózg odbiera informacje od kończyn i reszty ciała - tzw czucie głębokie – m.in. wpływa na koordynację ruchów, planowanie ruchów i konrolowanie tego co się chce zrobić

Ad 1
Nie czuje się bodźców tak wyraźnie jak inni. Moje dziecko Np. wybiegało w podkoszulce na mróz i się śmiało albo podnosiło się bez płaczu po upadku jakby nie czuło. My się cieszyliśmy że taki dzielny a on po prostu nie czuł. Walił głową w ścianę – prawdopodobnie intrygował go odgłos jak głowa uderza w ścianę – bo szukał bodźców słuchowych. Lubił ostre wyraziste obrazy, światła, dźwięki, muzykę. Przez podwrażliwość (ale też przez obniżone napięcie mięśniowe) nie chciał długo pisać ani rysować – spróbujcie narysować coś przez dwie grube rękawice. To jest właśnie to o czym piszesz

Ad. 2
Nadwrażliwość – większość populacji ma to przy okazji kaca to jest ten przejmujący ból głowy przy ogłuszającym łomocie łap pająka biegnącego po suficie – dzień po imprezie. Tak mają niektórzy cały czas – dźwięk boli, ostre światło powoduje że chce się wyć, etc. Wyobraźcie sobie życie na permanentnym kacu ... Niektóre dzieci tak żyją. Dlatego niektóre dzieci świrują w marketach – za dużo bodźców. Albo w klasie czy szkole. A na przerwach hałas jest nie do wytrzymania.

Ad. 3 O tym mało wiem ale chodzi o to że z zewnątrz nie docierają bodźce natomiast chory słyszy i widzi – nie ma kontaktu ze światem zewnętrznym, a Np. słyszy pracę swoich jelit czy płynącą w żyłach krew. Jet to dla niektórych bardzo bolesne.

Ad. 4 Dlatego dzieci z autyzmem czy deficytami pokrewnymi się kręcą – bo czują potrzebę dostymulowania układu przedsionkowego. Dlatego tak świetne są ćwiczenia w których dziecko (czy dorosły ...) kręci się ale musi przy każdym obrocie skupić wzrok na jednym punkcie - tak żeby to działało. Dlatego te ćwiczenia na równowagę, skakanie na jednej nodze, przekładanie woreczka pod kolanem czy chodzenie po murkach, stopniach, krawężnikach są takie dobre! I wskazane dla wszystkich dzieci.

Kombinacja dobrego funkcjonowania tych zmysłów ( czy obszarów) to warunek żeby dziecko (osoba dorosłą) nie miała dysfunkcji o których rozmawiamy. Zaburzenie któregokolwiek stwarza problemy. Często rodzice nie zdają sobie z tego sprawy. Jak dziecko marudzi to rzadko łączą to z samopoczuciem dziecka – no bo i kto ma im o tym powiedzieć? Dlatego jeśli dziecko ma problem z przeczytaniem czy napisaniem to może jest mylnie leczone na dysfunkcje (dysleksje, etc.) – bo może wystarczy popracować nad odczuwaniem zmysłów. Na pewno nie zaszkodzi.
U nas świetne efekty są po roku ćwiczeń z rehabilitantem ale też robimy tzw sekwencje stymulacyjne – krótkie ćwiczenia po 1-2 minut, w określonej kolejności żeby dostymulować zaburzone zmysły. Efekt jest piorunujący – po pól roku dziecko rysuje i zaczyna pisać literki! Nie boi się kredki i coraz lepiej funkcjonuje intelektualnie. Idzie jak burza i wiążę to w dużym stopniu z interwencją w sensoryczną integrację.
Osoby z dys – jak mi się wydaje – mogą mieć problem ze współdziałaniem tych obszarów, dlatego te wszystkie ćwiczenia mogą być bardzo skuteczne. Dlatego tak ważne jest chodzenie z dziećmi na plac zabaw, huśtanie, karuzela, chodzenie po murkach, gra w klasy, skakanie na skakance, równoważnia, skakanie w ogóle (czucie głębokie!), rzucanie do celu, najlepiej z huśtawki (żeby pracowała równowaga i akomodacja naraz ), skakanie do basenu z kulkami etc. Świetne są wszystkie figloraje, małpie gaje w centrach handlowych! Są to doskonałe centra rehabilitacyjne :) Bardzo polecam i dedykuję wszystkim rodzicom :)

To wszystko bardzo niefachowo napisałam :oops: ale bardzo polecam poczytać Np. tutaj
http://integracjasensoryczna.com.pl/...mod=pages&id=1





lump praski - 12-01-2008 02:29
Mam nadzieje, ze istnieje jakis punkt oparcia, jakies stowarzyszenie w miejscu Twojego zamieszkania......mam nadzieje, ze spotykasz tez na swojej drodze ludzi zyczliwych.



lump praski - 12-01-2008 02:34
Zyczliwych. Tak po prostu.



Agduś - 12-01-2008 17:34

Z jednej strony oburzacie się przeciwko cwaniakom co załatwiają lewe papiery a ja oburzam się na nauczycielkę która widzi 16 papierów na dysleksję w jednej klasie i nie weryfikuje. Dlaczego? Nauczycielka doskonale wie, które dziecko ma dysleksję naprawdę, a które ma załatwione papiery. Niestety, rodzic, który umiał załatwić papiery, umie też zadbać o "prawa" swojego rzekomo dyslektycznego dziecka. To właśnie ten rodzic krzyczy najgłośniej, co wolno, a czego nie wolno pani robić. Natomiast nauczycielka nie może weryfikować tych papierów. Jest na nich pieczątka poradni i podpis uprawnionego psychologa. Jak "zwykła" nauczycielka może podważać kompetencje takiej osoby?
Nie powiem, że nie brali mnie diabli, kiedy musiałam dawać fory dziecku cwaniaków, którzy wiedzieli jak załatwić papiery. Z drugiej strony te fory na egaminach nie są znów tak wielkie, żeby leniwy nieuk z papierami mógł zdać śpiewająco. Często te dzieci wychodziły z egzaminów nawet wcześniej niż ci z "nieuprzywilejowanej" sali, nie wykorzystując dłuższego czasu na pisanie, a braku umiejętności czy wiedzy nie rekompensowały punkty uzyskane dzięki innemu ocenianiu błędów. Jeżeli ktoś naprawdę ma dysleksję - te przywileje są dla niego ważne, jeżeli nie, nie pomagają zdać aż tak bardzo.
Na egzaminie gimnazjalnym punkty za błędy ortograficzne tracą też dyslektycy. Jednak w ich wypadku tych punktów jest mniej (o jeden) i inna jest kwalifikacja błędów ortograficznych. Np.: w przypadku dyslektyka "krul", "przczoła", "chamak", "rzaba" to błędy graficzne (nie powodują obniżenia ilości punktów), ale już "dżewo", "ruw", "rorzek" to błędy ortograficzne, których wprawdzie wolno mu zrobić więcej, ale po przekroczeniu limitu też traci za nie punkty.
I chociaż brali mnie czasem diabli także wtedy, gdy poprawiałam pracę egzaminacyjną oznaczoną jako "dys", a widziałam, że jej autor dyslektyka to może i widział, ale nie ma z nim nic wspólnego, to brali mnie też, gdy widziałam świetnie napisaną pod każdym względem pracę ucznia, który ewidentnie był dyslektykiem, ale nie miał zaznaczonego tego magicznego pola "dysleksja". Brzydko myślałam, zabierając takiemu dziecku punkty za błędy, o jego nauczycielach i rodzicach. Może zabraknie mu punktu, żeby dostać się do dobrego LO przez czyjeś zaniedbanie? Może zamiast informatykiem, księgowym, trenerem, inżynierem, zostanie kimś zupełnie innym?
Dlatego chyba lepiej, żeby przywileje dostali nawet ci, którym się nie należą niż, żeby pozbawiono ich wszystkich. Nie sądzę, żeby ktoś, kto bez takiej protezy nie potrafi zdać sprawdzianu po podstawówce czy egzaminu gimnazjalnego lub matury, potem ukończył studia z wybitnymi wynikami.





lump praski - 12-01-2008 18:17
Polacy to maja taka przypadlosc, ze od dwudziestu pieciu lat glosuja nogami. Rzucili sie tu wszyscy na dyslektykow jak rekiny, ze niby zanizaja cos tam a rodzice zalatwiaja cos tam. Moze nalezaloby powalczyc raczej o to zeby nie likwidowac szkol z a w o d o w y c h i t e c h n i k o w. Moze trzeba sie odzywac gdy majstruja w oswiacie. Chcialam sie zapytac co daly dzieciom gimnazja ?



ged - 12-01-2008 20:32
Czy teraz wolno na egzaminach korzystać ze słownika ortograficznego? Ja zdałem maturę tylko dlatego, że wolno było jeden raz podejść do stolika ze słownikiem. Jestem dysortografikiem i nawet teraz nie rozróżniam wyrazów: też/terz/tesz, jurz/już/jusz. Pisząc (wtedy) starałem się nie używać wyrazów których pisowni nie byłem pewny. Teraz mam słownik w komputerze, komórce, dlatego problem zniknął. Fakt, pisać trzeba poprawnie, ale po co przy dzisiejszej technice marnować czas na niemożliwe (nauka ortografii przez dysortografika)? czy nie lepiej więcej poświęcić uwagi rozwijaniu jego zdolności w innej dziedzinie?

ps. w w/w tekście: używać napisałem: "urzywać", komórce napisałem: "komurce", ale mój kochany komputer poprawił mnie



lump praski - 12-01-2008 22:40
Ortografia to tylko pewna umowa spoleczna tak naprawde hm, jakby to powiedziec, nikomu do niczego niepotrzebna jakkolwiek ludzie sa szalenie do niej przywiazani. :D :D Oblewac kogos z tego na maturze to bzdura. :D :D :D Ale wroce do tematu - uwazam, ze likwidowanie szkolnictwa zawodowego i technicznego to duzy blad. Jest taka mlodziez ktora niekoniecznie chce konczyc studia, ale chcialaby miec dobry zawod w reku poparty dobra szkola. I komu to przeszkadzalao ? Podobno jest teraz bardzo trudno dostac sie do jakiejkolwiek szkoly zawodowej bo zostaly pollikwidowane. No a technika to chyba wszystkie zlikwidowali. . Bez sensu a ile kasy pochlaniaja te wszystkie z m i a n y na lepsze w oswiacie.



JoShi - 13-01-2008 11:14

Moze nalezaloby powalczyc raczej o to zeby nie likwidowac szkol z a w o d o w y c h i t e c h n i k o w. A nie likwidują dlatego, że teraz to każdy chce do liceum i na studia?



JoShi - 13-01-2008 11:17

Podobno jest teraz bardzo trudno dostac sie do jakiejkolwiek szkoly zawodowej bo zostaly pollikwidowane. No a technika to chyba wszystkie zlikwidowali. Powiem bez ogródek. Opowiadasz bzdury. Zarówno szkoły zawodowe jak i technika mają się dobrze. Tylko w każdym technikum powstały klasy "ogólniakopodobne" bo na to jest popyt.



lump praski - 13-01-2008 15:52
Moze nalezaloby podjac nauke dyskusji i argumentowania ? :D :D :D Haslo 'opowiadasz bzdury ' - nie jest zadnym argumentem.



lump praski - 13-01-2008 16:16
Ciesze sie, ze szkolnictwo i oswiata kwitnie i rozwija sie . Wynika z tego, ze jedynym slabym punktem sa dzieci z - dysami. Gdyby nie one mielibysmy najlepsze szkoly i oswiate na swiecie.



JoShi - 13-01-2008 21:16

Moze nalezaloby podjac nauke dyskusji i argumentowania ? :D :D :D Haslo 'opowiadasz bzdury ' - nie jest zadnym argumentem. Podobnie jak Twoje wyssane z palca opowieści o zniknięciu techników i zawodówek.



Anisia3 - 13-01-2008 22:14

Na egzaminie gimnazjalnym punkty za błędy ortograficzne tracą też dyslektycy. Jednak w ich wypadku tych punktów jest mniej (o jeden) i inna jest kwalifikacja błędów ortograficznych. Np.: w przypadku dyslektyka "krul", "przczoła", "chamak", "rzaba" to błędy graficzne (nie powodują obniżenia ilości punktów), ale już "dżewo", "ruw", "rorzek" to błędy ortograficzne, których wprawdzie wolno mu zrobić więcej, ale po przekroczeniu limitu też traci za nie punkty. Kompletnie tego nie rozumiem. Na czym polega różnica między "przczołą" a "dżewem"? Dla mnie jedno i drugie to błędy ortograficzne.


I chociaż brali mnie czasem diabli także wtedy, gdy poprawiałam pracę egzaminacyjną oznaczoną jako "dys", a widziałam, że jej autor dyslektyka to może i widział, ale nie ma z nim nic wspólnego, to brali mnie też, gdy widziałam świetnie napisaną pod każdym względem pracę ucznia, który ewidentnie był dyslektykiem, ale nie miał zaznaczonego tego magicznego pola "dysleksja". Brzydko myślałam, zabierając takiemu dziecku punkty za błędy, o jego nauczycielach i rodzicach. Może zabraknie mu punktu, żeby dostać się do dobrego LO przez czyjeś zaniedbanie? Może zamiast informatykiem, księgowym, trenerem, inżynierem, zostanie kimś zupełnie innym? A tu juz chyba jest poważna rola dla nauczyciela. Jeśli wie, że dziecko jest prawdziwym dys- to niech to uświadomi rodzicom, którzy może nie wierzą w takie historie.



BK - 13-01-2008 22:49
To że czegoś nie rozumiem, nie znaczy że tego nie ma :)
SOrry

ale co do drugiej uwagi - z doświadczenia - nie zawsze rodzice chcą tego słuchać. Po pierwsze działa mechamizm który nie pozwala rodzicowi na dopuszczenie myśli że coś z moim dzieckiem nie tak, a po drugie, może nauczyciele nie zawsze chcą to rodzicom uświadamiać bo sparzyli się na różnych przypadkach.

Poza tym nie każdemu rodzicowi się chce podejmować wysiłek.
A poza tym, rodzicom różni specjaliści mówią różne rzeczy, czasem zupełnie skrajne i przeciwstawne. A do roli rodzica niestety nikt nie przygotowuje, jak do zawodu handlowca na przykład. Szkoda, bo wszyscy powinni przechodzić takie kursy :)



Anisia3 - 13-01-2008 23:07

To że czegoś nie rozumiem, nie znaczy że tego nie ma :)
SOrry
Czy czytanie ze zrozumieniem to też jest jakieś dys-?
Prosiłam o wyjaśnienie, bo nie rozumiem przykładu podanego przez Agduś. To wszystko.
Sorry :)



kaśka maciej - 13-01-2008 23:15

Podobno jest teraz bardzo trudno dostac sie do jakiejkolwiek szkoly zawodowej bo zostaly pollikwidowane. No a technika to chyba wszystkie zlikwidowali. Powiem bez ogródek. Opowiadasz bzdury. Zarówno szkoły zawodowe jak i technika mają się dobrze. Tylko w każdym technikum powstały klasy "ogólniakopodobne" bo na to jest popyt. JoShi,
o ile ze wcześniejszymi Twoimi wypowiedziami się zgadzam, to z tą absolutnie nie :-?
Lump ma rację tutaj, z tymi zawodówkami jest bardzo kiepsko :-?
Jeszcze kilka lat do tyłu każdy zespół szkół miał po 2, 3 oddziały zawodówek.
W naszym mieście i w najbliższej okolicy jest 10 takich zespołów szkół zawodowych. Wszystkie miały zawodówki. Na dzień dzisiejszy zawodówki zostały w 2 zespołach :o I to po jednym oddziale :-?
Technika są i owszem, ale powiaty najchętniej zlikwidowaliby i te, ponieważ z punktu widzenia organu prowadzącego są to szkoły najdroższe: trwają 4 lata.
Zawodówki z różnych względów nie cieszą się powodzeniem:
-większość z nich trwa 3 lata (choć są i takie, które trwają 2), tak jak liceum profilowane, a różnica na świadectwie jest zasadnicza :roll: Po co więc iść do zawodówki, skoro może się uda i skończy liceum, może nawet maturę się zda??? :roll: Niestety, zawodówki nie mają teraz dobrej prasy :-? A szkoda, wielka szkoda.
Natomiast porównywanie przez lumpa zawodówki do technikum to jakaś kompletna paranoja :roll: To tak jakby porównywać malucha do bmw :-?
pozdrawiam, Kasia



Ninus - 13-01-2008 23:37

To że czegoś nie rozumiem, nie znaczy że tego nie ma :)
SOrry
Czy czytanie ze zrozumieniem to też jest jakieś dys-?
Prosiłam o wyjaśnienie, bo nie rozumiem przykładu podanego przez Agduś. To wszystko.
Sorry :) Anisia3 chodzi chyba o to, że pisownię wyrazów takich jak "krul- król" czy "przczoła- pszczoła" trzeba po prostu zapamiętać i dlatego nie są one uznawane za ortografy. Natomiast wyrazy typu "dżewo-drzewo" czy "ruw-rów" się wymieniają na "drewniany, rowy" i tu wystarczy nauczyć się tej zasady, aby ortografa nie popełnić.
Pozdrawiam



Anisia3 - 13-01-2008 23:47
O ile z "przczołą" sie zgodzę, bo jest wyjątkiem, o tyle przykładów: krul, chamak i rzaba nadal nie rozumiem. :roll:



matka dyrektorka - 13-01-2008 23:54
pszczoła jest wyjątkiem a reszta niewymienna zdaje mi się



Ninus - 14-01-2008 00:00
Wprawdzie polonistą ani nawet nauczycielem nie jestem, ale wydaje mi się, że chodzi tu właśnie o zasadę wymienności. Szło to jakos tak, że jeżeli w jakimś wyrazie "ó" (u) wymienia się na "o" (rów ->rowy), to wyraz ten pisze się przez "ó" a nie "u". Tak samo jak "ż" (rz) wymienia się na "g" (chyba nie pokręciłam?), stąd rożek -> róg (w tym wyrazie masz też wymianę ó->o) piszemy przez "ż". Dotyczy to też wymiany "rz" na "r", przykładem jest wyżej podane drzewo->drewno, drewniany.
A teraz weź "chamak", "krul", "rzaba" - tu nie zastosujesz zasady wymienności, pisowni tych wyrazów trzeba sie po prostu nauczyć na pamięć, dlatego pewnie traktowane są bardziej ulgowo.
Mam nadzieję, że wytłumaczyłam dość jasno, lepiej nie umiem :)
Pozdrawiam :)



JoShi - 14-01-2008 00:01

Technika są i owszem, ale powiaty najchętniej zlikwidowaliby i te, ponieważ z punktu widzenia organu prowadzącego są to szkoły najdroższe: trwają 4 lata.
Zawodówki z różnych względów nie cieszą się powodzeniem:
No i właśnie się ze mną zgodziłaś. Potwierdziłaś, że nieprawdą jest, że te szkoły są likwidowane. Zawodówki topnieją same z przyczyn o których pisałam lepiej. A ogólniaki wbrew temu co napisał lump i wbrew zakusom samorządów nie zniknęły. Jednym słowem nawet nie wiesz, że się ze mną zgadzasz :)


Natomiast porównywanie przez lumpa zawodówki do technikum to jakaś kompletna paranoja :roll: To tak jakby porównywać malucha do bmw :-? Chyba mi wmawiasz coś czego nie napisałam :-? Możesz napisać a propos której wypowiedzi wygłaszasz tę opinię?



JoShi - 14-01-2008 00:03

drzewo->drewno, drewniany No nie wiem czy nie przesadziłeś... To troche jak Kóra bo się wymienia na kogut... Też polonista nie jestem i mogę się mylić...



Anisia3 - 14-01-2008 00:10
A mnie w podstawówce polonistka uczyła, że król wymienia sie na rosyjski korol. Więc wyjaśnienie, ze niewymienny odpada. Chyba, że polonistka była niedouczona. 8)
A co wyrazów zaczynających sie na ż i h to jest ich całkiem sporo i nie pamiętam , żeby musiały się na coś wymieniać (ale tu mogę sie mylić). Chociaż osobiscie znam człowieka, który słyszy i inaczej wymawia słowa zaczynające sie na h. Jeszcze gdzieniegdzie na wschodzie Polski mają tę umiejętność.



Ninus - 14-01-2008 00:13
Nie wydaje mi się, żebym przesadziła, to są przykłady ze słownika PWN: dobrze — dobry, mierzyć — miara, przysporzyć — sporo. Aczkolwiek też mogę się mylić, bo w wyrazie "drzewo" dochodzi jeszcze litera "d", która poprzedza "rz" -> kolejna zasada... ;)
Pozdrawiam



kaśka maciej - 14-01-2008 00:14

Technika są i owszem, ale powiaty najchętniej zlikwidowaliby i te, ponieważ z punktu widzenia organu prowadzącego są to szkoły najdroższe: trwają 4 lata.
Zawodówki z różnych względów nie cieszą się powodzeniem:
No i właśnie się ze mną zgodziłaś. Potwierdziłaś, że nieprawdą jest, że te szkoły są likwidowane. Zawodówki topnieją same z przyczyn o których pisałam lepiej. A ogólniaki wbrew temu co napisał lump i wbrew zakusom samorządów nie zniknęły. Jednym słowem nawet nie wiesz, że się ze mną zgadzasz :)

JoShi, z technikami sprawa wygląda tak: są, ale co roku zespoły szkół dostają mniejszy "przydział", czyli: 3 lata temu moja szkoła mogła otworzyć 6 oddziałów, w tym roku szkolnym mamy 4. Na następny rok szkolny mamy "przydział" na tylko 3 klasy. Więc tak czy inaczej, wcześniej czy później technika podzielą los zawodówek. Są mało opłacalne, dlatego też ogranicza się ilość klas w technikach. I nie zgdzam się, że w technikach są klasy "ogólniakopodobne" :o Technikum, to technikum. Koniec kropka. Najprawdopodniej mówisz o tym (no chyba, że się mylę), że w zespołach szkół są licea profilowane o różnych profilach, które podobnie jak technika mają mnóstwo przedmiotów ogólnokształcących, ale i całą masę zawodowych. Nie ma technikum o profilu ogólnokształcącym. :roll:

Natomiast porównywanie przez lumpa zawodówki do technikum to jakaś kompletna paranoja :roll: To tak jakby porównywać malucha do bmw :-? Chyba mi wmawiasz coś czego nie napisałam :-? Możesz napisać a propos której wypowiedzi wygłaszasz tę opinię? Natomiast ta cześć tyczy się wypowiedzi lumpa, nie Twojej.



matka dyrektorka - 14-01-2008 00:15
od kilku lat wyrazy odmieniające się na rosyjski są już niewymienne :o
być może uznano że dzieciaki rosyjskiego się nie uczą i dlatego??
doprawdy nie wiem
ale może są tu jacyś niedawno szkoleni poloniści i nam wyjaśnią



Anisia3 - 14-01-2008 00:18

od kilku lat wyrazy odmieniające się na rosyjski są już niewymienne :o :lol: genialne



JoShi - 14-01-2008 00:20

Natomiast ta cześć tyczy się wypowiedzi lumpa, nie Twojej. No cóż. Zagapiłam się.



kaśka maciej - 14-01-2008 00:21

Natomiast ta cześć tyczy się wypowiedzi lumpa, nie Twojej. No cóż. Zagapiłam się. Zdarza się, późno juz jest w końcu.

Dobranoc



Ninus - 14-01-2008 00:24

A mnie w podstawówce polonistka uczyła, że król wymienia sie na rosyjski korol. Więc wyjaśnienie, ze niewymienny odpada. Chyba, że polonistka była niedouczona. 8)
A co wyrazów zaczynających sie na ż i h to jest ich całkiem sporo i nie pamiętam , żeby musiały się na coś wymieniać (ale tu mogę sie mylić). Chociaż osobiscie znam człowieka, który słyszy i inaczej wymawia słowa zaczynające sie na h. Jeszcze gdzieniegdzie na wschodzie Polski mają tę umiejętność.
Anisia, z tymi wyrazami rosyjskimi masz rację, ale do tego trzeba jeszcze znać słowa rosyjskie (mnie np. nigdy w szkole rosyjskiego nie uczono). :)
Co do odmiennej wymowy "h" i "ch" też się zgadzam, miałam w podstawówce przez krótki czas polonistkę, która taką umiejętność posiadała. Aż miło dyktanda się pisało :)
Pozdrawiam



matka dyrektorka - 14-01-2008 00:28

od kilku lat wyrazy odmieniające się na rosyjski są już niewymienne :o :lol: genialne znajoma emerytowana polonistka przyszła lekko zszokowana z ćwiczeniami z trzeciej chyba klasy i z nich jasno wynikało że tak jest
chyba że ktoś niedouczony układał zadania a potem inny niedouczony zatwierdzał???
nie drążyłam tego dalej :oops:
a moze to zagrywka polityczna :wink:



Anisia3 - 14-01-2008 00:30
A może by tak teraz "król" wymieniał się na "king"? :roll:



matka dyrektorka - 14-01-2008 00:33
też mi mignęła taka myśl tylko mało to wymienne :wink:



Ninus - 14-01-2008 00:40

od kilku lat wyrazy odmieniające się na rosyjski są już niewymienne :o :lol: genialne znajoma emerytowana polonistka przyszła lekko zszokowana z ćwiczeniami z trzeciej chyba klasy i z nich jasno wynikało że tak jest
chyba że ktoś niedouczony układał zadania a potem inny niedouczony zatwierdzał???
nie drążyłam tego dalej :oops:
a moze to zagrywka polityczna :wink: Na te słowa też zrobiłam :o
Bo wymienność na słowa rosyjskie też mi w głowie świtają z lekcji w podstawówce...
Ale jakoś specjalnie mnie to nie dziwi, skoro jako poprawne traktowane są teraz zwroty, które kiedyś były rażacym błędem. Nie pamiętam teraz konkretnie, co zostało uznane jako "nie błąd", ale chodziło o coś w stylu "poszłem->poszedłem" lub "tu pisze->jest napisane".
Pozdrawiam



JoShi - 14-01-2008 10:16
rękoma->rękami
w radio->w radiu

można by wymieniać bez końca



lump praski - 14-01-2008 13:59
Kierunek i propaganda czyli trend jest taki, ze k a z d y ma miec mature. 8) 8) 8) 8) 8) Nie inwestuje sie wiec w szkoly zawodowe czy technika. ( A bez nakladow i pieniedzy nie ma ksztalcenia). :lol: :lol: :lol: Nic dziwnego, wiec, ze nie ciesza sie dobra opinia. :lol: :lol: :lol: Ale szkoly zawodowe tworzone byly po to by dac mlodym ludziom szanse na f a c h w reku i mozliwosc pracy a nie poszerzanie warstwy l u d z i z matura, ale b e z r o b o t n y c h. Technika zreszta tez, po technikum mlodziez moze pracowac, moze isc dalej na studia albo laczyc jedno i drugie. Teraz k a z d y musi miec mature - jak jestescie tym sfrustrowani to swoja f r u s t r a c j e i a g r e s j e ukiernkujcie na tych, ktorzy kreca polska oswiata a nie na d z i e c i z dyslekcja czy innymi dysami.



lump praski - 14-01-2008 14:08
Czy d o b r y m u r a rz m u s i miec m a t u r e ? A elektryk , ktory kladzie wam kable w domu m u s i miec studia czy wystarczyloby d o b r e technikum ? A o takiej szkole Wawelberga na przyklad slyszeliscie kiedkolwiek ? Wszystkim gratuluje zdanej matury.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl



  • Strona 4 z 4 • Wyszukano 528 postów • 1, 2, 3, 4